Sacin
: 13 cze 2009, 19:39
Pomyślałem, że coś napiszę, choć żadna to rewelacja.
To moja pierwsza wyprawa według ustalonego scenariusza
.
W piątek wybrałem się na nockę na niewielką choć piękną wyspę położoną na jeziorze Rajgrodzkim. Po dopłynięciu łodzią - skasowali mi 30 zeta za dobę !! - zrobiłem mały rekonesans po wyspie by znaleźć dogodne miejsce na rozbicie obozu. W sumie na wyspę można dostać się w kilku jedynie miejscach, z racji na porastające ją wokoło trzciny. Wybrałem średniej wielkości, w miarę niezarośniętą polanę. Zakładałem nocleg w hamaku - nie tak dawno o tym była dyskusja, postanowiłem sprawdzić to i owo. Pierwszym podstawowym błędem było zabranie pałatek (wziąłem dwie by zrobić WPTipi) - raz ciężar tychże, dwa niepraktyczność w połączeniu z spaniem w hamaku. Cóż..kto nie pomyśli wcześniej płaci podwójnie.
W końcu wypróbowałem rozpalanie metodą gliceryny i nadmanganianu - rzeczywiście szybki i skuteczny sposób.
Najwięcej kłopotów nastręczył mi hamak. Zakładałem brak specjalistycznych materiałów jedynie. Zastosowałem więc prosty koc. O ile montaż, nie był trudny, to kłopot był z wypadającą z oczka końcówką. Rozwiązałem to, kluczką a końcówkę podwinąłem i przewiązałem końcem sznura.
Następnie przekonałem się iż, faktycznie ziębi niesamowicie, mimo zasłony od wiatru. Tym bardziej że znajdowałem się nie dalej jak 20 m od jeziora. A nie było za ciepło (8 stopni powietrza, 5 odczuwalna wg. stacji pogodowej, dziś sprawdziłem). Tak więc zacząłęm szukać metody ocieplenia łoża. z początku pomyślałem o trzcinie, ale była za wilgotna, i spanie na mokrym nie zachęcało. Tym bardziej nie chciałem zwracać na siebie uwagi pływających wciąż w okolicy rybaków.
Rozmontowałem fotel trójnożny i zawiązując rogi wypełniłem suchymi liśćmi, gałęziami i igliwiem. Wystarczyło na plecy. Aby i tyłek nie zmarzł, wykorzystałem moją kangurkę, którą także wypchałem. Zawsze to lepsze jak nic.
Mimo takich operacji, zimne powietrze znad jeziora, słaba dość ochrona pałatek dały taki rezultat, że jak położyłem się o północy to wytrzymałem do 3 nad ranem
Zabrałem jedynie sweter i kangurkę (zakładając, że w takich okolicznościach zostałbym zmuszony do noclegu w lesie. No i oczywiście spałem z plecakiem na plecach dla kolejnej warstwy izolacji.
Od 3 grzałem się przy ognisku, które na szczęście do końca nie wygasło i z żaru można było coś wykrzesać.
A poniżej kilka fotek

P.S. kurcze, wstawiłem nie tu gdzie trzeba. Adminie...możesz to przenieść do Imprezy, wyprawy oraz spacery
To moja pierwsza wyprawa według ustalonego scenariusza

Kod: Zaznacz cały
Założenie: Wyprawa do lasu z drużyną z zamiarem nocelgu.
Problem: Odłączenie się od grupy, zagubienie się.
Do dyspozycji: 2 pałatki, koc, karczownik Fiskars, saperka, porcja rybki, troszkę sznura, harcerskie minimum (menażka, niezbędnik, itp)
W końcu wypróbowałem rozpalanie metodą gliceryny i nadmanganianu - rzeczywiście szybki i skuteczny sposób.
Najwięcej kłopotów nastręczył mi hamak. Zakładałem brak specjalistycznych materiałów jedynie. Zastosowałem więc prosty koc. O ile montaż, nie był trudny, to kłopot był z wypadającą z oczka końcówką. Rozwiązałem to, kluczką a końcówkę podwinąłem i przewiązałem końcem sznura.
Następnie przekonałem się iż, faktycznie ziębi niesamowicie, mimo zasłony od wiatru. Tym bardziej że znajdowałem się nie dalej jak 20 m od jeziora. A nie było za ciepło (8 stopni powietrza, 5 odczuwalna wg. stacji pogodowej, dziś sprawdziłem). Tak więc zacząłęm szukać metody ocieplenia łoża. z początku pomyślałem o trzcinie, ale była za wilgotna, i spanie na mokrym nie zachęcało. Tym bardziej nie chciałem zwracać na siebie uwagi pływających wciąż w okolicy rybaków.
Rozmontowałem fotel trójnożny i zawiązując rogi wypełniłem suchymi liśćmi, gałęziami i igliwiem. Wystarczyło na plecy. Aby i tyłek nie zmarzł, wykorzystałem moją kangurkę, którą także wypchałem. Zawsze to lepsze jak nic.
Mimo takich operacji, zimne powietrze znad jeziora, słaba dość ochrona pałatek dały taki rezultat, że jak położyłem się o północy to wytrzymałem do 3 nad ranem


Od 3 grzałem się przy ognisku, które na szczęście do końca nie wygasło i z żaru można było coś wykrzesać.
A poniżej kilka fotek






P.S. kurcze, wstawiłem nie tu gdzie trzeba. Adminie...możesz to przenieść do Imprezy, wyprawy oraz spacery