boshmen jak chcesz zobaczyć reckę to idź do lasu na 2 dni i zwiedź kilka bunkrów.
Bedzie bardzo podobnie

Zdjęcia już dobrane.
Opiszę teraz relację z mojej strony bo umówiliśmy się, że każdy uczestnik doda coś od siebie.
Zaczęło sie tak ...
Wujek podwiózł mnie za Borne sulinowo, ale nie wziął żadnych map ani nic bo sądził, że jakoś dojdziemy po mapie którą otrzymaliśmy od yogera. Niestety długo błądziliśmy, aż w końcu poszliśmy na przełaj do punktu zbiórki. yoger po nas wyszedł i zaprowadził na miejsce obozowiska. Ja jak i wujek byliśmy głodni i odwodnieni ... Ale zaraz. Muszę wrócić po swój worek marynarski ze szpejem ... 5km spowrotem. Ciemno, zimno, głodni i odwodnieni idziemy. Nie byłem w stanie dotrzymać im kroku i po dojściu do drogi asfaltowej ( de facto 90% drogi miałem za sobą) usiadłem pod drzewem i zaczekałem na yogera wraz z moim wujkiem którzy potem podjechali po mnie samochodem. Żeby było śmieszniej jak jeszcze szedłem kawałeczek drogą to jakiś facet się zatrzymał, wysiadł i zapytał ' Dokąd idziesz chłopcze?" A ja, że już byłem zmęczony nie dowierzałem sytuacji i odparłem "Co?

" Na co facet "Idziesz do Bornego?" odparłem: "Nie wiem gdzie idę

" Koleś sie zapakował do swojego busa i odjechał. Obok yogera i mojego wujka się już nie zatrzymał

Widać z naszej trójki tylko ja jestem przystojny
Potem wujek wysadził nas pod samą górą więc wdrapaliśmy się tam i od razu poszliśmy spać po rozbiciu namiotów/pałatek kto co miał.
Zasnąłem szybko bo byłem ZMĘCZONY.
Miałem nadzieje się wyspać, aczkolwiek rano ktoś mnie zaczął kopać. Najpierw usłyszałem głos johnsona potem Dagny ... Myśleli, że jestem plecakiem

No dobra wybudzili mnie więc się ogarnąłem i wylazłem z namiotu.
Potem walnąłem randomową fotkę.

Ognisko się pali ... ciemno się robi ... zgłodniałem.

Jedzenie i trochę szpeju zostawiłem przy namiocie. Nagle ktoś zauważył, że lis się koło nas kręci. Ktoś stwierdził abym zobaczył czy lisek się nie pokusił o zeżarcie tego co miałem. Poszedłem sprawdzić. Nie ma jedzenia ani szpeju. Przeszedłem się kilka m dalej znalazłem 2 reklamówki kubek stalowy oraz taśmę duct tape i 2 opaski samozaciskowe. Potem znalazłem 2 skrawki folii po mojej zupce chińskiej. Chciałem iść dalej ale trafiłem na to:

I w nocy już nie ryzykowałem.
Usiadłem więc z powrotem przy ognisku głodny i tyle. Po chwili pozostali uczestnicy nalegali abym od nich wziął trochę jedzenia za co jestem niezmiernie wdzięczny aczkolwiek musiałem odmówić ponieważ mam taką zasadę, że nie biorę ani nie pożyczam czegokolwiek jeśli naprawdę nie muszę.
Przy ognisku zaczęliśmy dyskutować na wiele tematów ... od starożytnych kosmitów po wygląd logo forum. Ognisko niestety nie rozpalało się tak jakbyśmy chcieli więc postanowiliśmy iśc spać. Rano obudził mnie yoger z bardzo specyficznym i wykazującym troskę pytaniem: 'żyjesz?" na co odpowiedziałem nie mniej błyskotliwie "tak"
Udało mi się zasnąć ... ktoś mnie znowu obudził stwierdzeniem abym sie ogarnął bo ludzie chca już zawijać na Warnią Górę. Ok spakowałem się i wyszedłem do ludzi
Wyruszyliśmy w drogę ...
Po drodze zwiedzaliśmy bunkry.

Niedaleko wejścia do bunkra spotkałem jakiegoś zaplątanego w krzaki gościa. Może był to myśliwy, może kłusownik a może jakiś fotograf?

Wejście do bunkra.

Zbiorowa fotka

Nierozpoznana przez nas roślinka.

Krajobrazy z naszej ostatniej wędrówki.
