Moda na tanie rzeczy? & Tanie vs drogie
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
GawroN - twój sposób widzenia świata i podejście do niego jest OK, pod warunkiem trwania status quo. Żyjemy w najdłuższej przerwie od wojen na tym zakątku globu. Oby to trwało wiecznie. Ale jak się kiedyś sytuacja zdestabilizuje, i trzeba będzie liczyć tylko na siebie, i swoje umiejętności, to takie wynalazki z wieczystą gwarancją popadają jak muchy, a twój tata wleje do baku piątkę rzepakowego i odpali swojego merca bez problemu.
Zauważ, że ani ja, ani Dragonfly nie odżegnujemy się od wysokiej jakości, czy markowych produktów w czambuł. Mamy nieco inne podejście do tematu, wynikające z innych priorytetów w życiu.
Dla mnie być od zawsze było ważniejsze od mieć - żyję dla siebie, a nie dla zdobywania kolejnych gadżetów wyznaczających moją pozycję społeczną. Mój samochód ma dwadzieścia lat, nie ma żadnych gwarancji, wart jest mniej niż koło zapasowe od twojego. Ale zaspokaja moje potrzeby komunikacyjne w stu procentach. Mogę go postawić w niemal dowolnym miejscu, i mieć pewność, że jak do niego za miesiąc wrócę, zastanę go tam. Mogę go wypakować po dach dowolnym złomem bez obawy, że mi się tapicerka zniszczy. Mogę mu wpakować na dach wersalkę i dwa fotele, nie martwiąc się, że sobie lakier porysuję, albo blachę zagniotę.
Oczywiście - ty byś kupił do tego celu furgonetkę. Jest to podejście jak najbardziej słuszne. Ale wcale nie słuszniejsze od mojego...
Zauważ, że ani ja, ani Dragonfly nie odżegnujemy się od wysokiej jakości, czy markowych produktów w czambuł. Mamy nieco inne podejście do tematu, wynikające z innych priorytetów w życiu.
Dla mnie być od zawsze było ważniejsze od mieć - żyję dla siebie, a nie dla zdobywania kolejnych gadżetów wyznaczających moją pozycję społeczną. Mój samochód ma dwadzieścia lat, nie ma żadnych gwarancji, wart jest mniej niż koło zapasowe od twojego. Ale zaspokaja moje potrzeby komunikacyjne w stu procentach. Mogę go postawić w niemal dowolnym miejscu, i mieć pewność, że jak do niego za miesiąc wrócę, zastanę go tam. Mogę go wypakować po dach dowolnym złomem bez obawy, że mi się tapicerka zniszczy. Mogę mu wpakować na dach wersalkę i dwa fotele, nie martwiąc się, że sobie lakier porysuję, albo blachę zagniotę.
Oczywiście - ty byś kupił do tego celu furgonetkę. Jest to podejście jak najbardziej słuszne. Ale wcale nie słuszniejsze od mojego...
- GawroN
- Posty: 649
- Rejestracja: 18 kwie 2012, 20:11
- Lokalizacja: Chorzów / Śląsk
- Gadu Gadu: 1519631
- Tytuł użytkownika: Szczupły blondyn
- Płeć:
Ja się z Wami (Miki i Dragonfly) mogę się napić mojego bimberku - bo dogadać to się nie dogadamy ... w zasadzie żałuję, że się odzywałem ...
Całe życie z wariatami
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: https://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Co trzeba zrobić aby przyłączyć się do naszej grupy na FB - OPIS
- Marshall
- Posty: 696
- Rejestracja: 25 lut 2011, 23:27
- Lokalizacja: Gdańsk, Łomża
- Gadu Gadu: 63140
- Tytuł użytkownika: f o t o g r a f
- Płeć:
- Kontakt:
Póki co jak dla mnie ten wątek to jeden z nielicznych, w którym zgadzam się po części ze wszystkimi którzy zabrali tu głos... 

Sent from my Baobab Tree. Marshall® | Adam Marczak
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Gawron - na bimbrozję się piszę, a jakże ! 

Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Biorąc wszystko pod uwagę, należy stwierdzić że jednak panuje moda na tanie rzeczy - bo ilość tanich bubli w sklepach oferowanych potwierdza modę na taniość (czyt. buble).
Dlaczego zalewa nas chińszczyzna? Bo dobra? nie, bo tania. To jest jej główna zaleta. Godzimy się niejednokrotnie na małe odstępstwa od wygórowanych wymagań w imię niskiej ceny.
Jak idę do mechanika i zadam mu pytanie: ile będzie to kosztować, to on odbiera pytanie "a jak będzie najtaniej". I tak jest wielokrotnie z fachowcami, że gdy pytasz o cenę to dla niego wyraźna sugestia że bardzo liczysz się z pieniędzmi i chcesz najtaniej jak się da.
A mnie interesuje co innego - po prostu z jakim wydatkiem mam się liczyć, bo pieniędzy przy sobie nie noszę, więc musze wiedzieć ile mam przygotować.
Dlaczego zalewa nas chińszczyzna? Bo dobra? nie, bo tania. To jest jej główna zaleta. Godzimy się niejednokrotnie na małe odstępstwa od wygórowanych wymagań w imię niskiej ceny.
Jak idę do mechanika i zadam mu pytanie: ile będzie to kosztować, to on odbiera pytanie "a jak będzie najtaniej". I tak jest wielokrotnie z fachowcami, że gdy pytasz o cenę to dla niego wyraźna sugestia że bardzo liczysz się z pieniędzmi i chcesz najtaniej jak się da.
A mnie interesuje co innego - po prostu z jakim wydatkiem mam się liczyć, bo pieniędzy przy sobie nie noszę, więc musze wiedzieć ile mam przygotować.
- Apo
- Posty: 744
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
Haczykiem i żyłką też się daMlKl pisze:niwelowana skutecznie igłą i nitką w plecaku.

A nie jest dokładnie na odwrót?MlKl pisze:Droższy, lepszy sprzęt oznacza więcej swobody w użytkowaniu go.

look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
Apo - droższy, lepszy sprzęt zniesie więcej. To jest fakt obiektywny. Opory przed wykorzystaniem go na maksa wynikają z psychiki posiadacza, który przelicza dniówki, jakie poświęcił na zdobycie środków, pozwalających nabyć ten sprzęt.
Popatrz na filmy akcji, gdzie bohater po wystrzelaniu naboi nonszalancko odrzuca pustą giwerę. Nie popsuła się, w następnej akcji by się może przydała, ale trzeba najpierw przeżyć tę, która się aktualnie dzieje. I giwera bez naboi staje się tylko zbędnym balastem, który odrzuca się bez chwili wahania.
Nóż jest narzędziem. Niedawno musiałem usunąć kilkaset zaślepek plastikowych, zamykających otwory około 10 mm średnicy w stalowych szynach o twardości ok 65 HRC. Robiłem to młotkiem i morą, bo akurat takie narzędzia miałem przy sobie. Nie odczuwałem specjalnego strachu, że czubek mi się wyszczerbi, albo że drewniana rączka noża się zniszczy. Chciałbym widzieć, jak GawroN używa w ten sposób swojego tlima...
Metr takiej szyny kosztuje ~700 zł, 16 metrów ważyło ~50 kg, kupiłem po 1,50 zł za kilogram. Nawet gdybym tą morę przy tej robocie połamał, na pewno nie siadłbym i nie zapłakał.
Popatrz na filmy akcji, gdzie bohater po wystrzelaniu naboi nonszalancko odrzuca pustą giwerę. Nie popsuła się, w następnej akcji by się może przydała, ale trzeba najpierw przeżyć tę, która się aktualnie dzieje. I giwera bez naboi staje się tylko zbędnym balastem, który odrzuca się bez chwili wahania.
Nóż jest narzędziem. Niedawno musiałem usunąć kilkaset zaślepek plastikowych, zamykających otwory około 10 mm średnicy w stalowych szynach o twardości ok 65 HRC. Robiłem to młotkiem i morą, bo akurat takie narzędzia miałem przy sobie. Nie odczuwałem specjalnego strachu, że czubek mi się wyszczerbi, albo że drewniana rączka noża się zniszczy. Chciałbym widzieć, jak GawroN używa w ten sposób swojego tlima...
Metr takiej szyny kosztuje ~700 zł, 16 metrów ważyło ~50 kg, kupiłem po 1,50 zł za kilogram. Nawet gdybym tą morę przy tej robocie połamał, na pewno nie siadłbym i nie zapłakał.
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Skoro Mora się nie połamała to Tlim też by nie wysiadł. To jest też sposób myślenia amatorów rzeczy tanich. Jak się zepsuje to nie szkoda. Najwyżej kupi się drugą taką samą. Gdyby raz zapłacić, a porządnie nie byłoby myślenia, że się zepsuje. Nie mam nic do Mory, to mój pierwszy nóż.MlKl pisze:Nawet gdybym tą morę przy tej robocie połamał
"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
Nie połamała się, ale styrała się trochę przy tej robocie. Poszczerbione przy czubku ostrze i rozklepany młotkiem koniec trzonka. Oczywiście - to są szkody naprawialne bez żadnego problemu - ostrze już wyprowadzone, trzonek smyrnięty papierwm ściernym też. Ale to, co morze nijak nie szkodzi, kolekcjonerskiemu nożykowi zrobi kuku.
I to jest właśnie to. Wiele tzw drogich, nie jest wcale lepszym narzędziem. Płacimy za markę lub wyglad nie koniecznnie jakość lub cel użycia. (ile razy jako początkujący kupywaliśmy noże z napisem KOMANDO, OUTDOOR, DEFENDER, USA KNIFE SEALS SUPER JEANS ;D -gdzie tak faktycznie tylko nazwa aspirowała do wyższych zadań.
A właśnie takie prace pokazują zalety takiego sprzętu. Puszki bez żalu otwierałem moim nożem DEFENDER. tylko się stępił. Mój obecnie ulubiony nożyk - Tenek okazuje się że źle znosi tego rodzaje prace ( troszkę inna krawędź tnaca i twardsza stal niż plastelina <420). - no i się wyszczerbił. ale za to zachpwuje dłużej ostrość przy pracach precyzyjnych i lepiej się sprawuje..
i tak chwalony fiskars wypuścił nożek o klindze typowej dla Mory czy Frosta czy Hultaja - niestety, okazało sie że jest bublem. Empirycznie dowiedzione, ze nie dotrzymuje wyraźnie kroku wyzej wymienionym.
Każde narzedzie się zużywa.- uzywane oczywiście. Jak ktoś używa sprzeta częsciej to szybko się uczy kupić coś dobrego co starcza mu na długo. Chyba że żywot jego nie dorównuje oszczędności wynikłych czy komfortu pracy z tanim nozykiem jakim jest mora. Zobaczcie jak szybko zyskały nozyki "lamane" z wymiennyi ostrzami. Nikt się nimi nie przejmuje, nawet nie ostrzy. Fachowcy docenili ich łatwość utrzymania w ostrości i niskiej cenie. Zwracaja obecnie tylko uwagę na wytrzymałość rączek. Za to polubili ten system.
Fachowiec nie boi się uzywać sprzętu - bo wie dlaczego go ma i co jest wart ( w końcu zarabia nim). A MY? ile mamy sprzetu by cieszyły oczy? całkiem sporo. I to bardzo często kosztem wyrzeczeń. Bywa że wartych swej ceny - bo uzywanych zgodnie z przeznaczeniem.
Edyta: orety! ale wtopa, orty! dzięki Orety
A właśnie takie prace pokazują zalety takiego sprzętu. Puszki bez żalu otwierałem moim nożem DEFENDER. tylko się stępił. Mój obecnie ulubiony nożyk - Tenek okazuje się że źle znosi tego rodzaje prace ( troszkę inna krawędź tnaca i twardsza stal niż plastelina <420). - no i się wyszczerbił. ale za to zachpwuje dłużej ostrość przy pracach precyzyjnych i lepiej się sprawuje..
i tak chwalony fiskars wypuścił nożek o klindze typowej dla Mory czy Frosta czy Hultaja - niestety, okazało sie że jest bublem. Empirycznie dowiedzione, ze nie dotrzymuje wyraźnie kroku wyzej wymienionym.
Każde narzedzie się zużywa.- uzywane oczywiście. Jak ktoś używa sprzeta częsciej to szybko się uczy kupić coś dobrego co starcza mu na długo. Chyba że żywot jego nie dorównuje oszczędności wynikłych czy komfortu pracy z tanim nozykiem jakim jest mora. Zobaczcie jak szybko zyskały nozyki "lamane" z wymiennyi ostrzami. Nikt się nimi nie przejmuje, nawet nie ostrzy. Fachowcy docenili ich łatwość utrzymania w ostrości i niskiej cenie. Zwracaja obecnie tylko uwagę na wytrzymałość rączek. Za to polubili ten system.
No właśnie, a skad ta pewność? Ile razy coś kupowane jest nie dlatego że spełnia warunki, a "na zaś", z cichym założeniem że nie sięgniemy tej granicy?Gdyby raz zapłacić, a porządnie nie byłoby myślenia, że się zepsuje.
Fachowiec nie boi się uzywać sprzętu - bo wie dlaczego go ma i co jest wart ( w końcu zarabia nim). A MY? ile mamy sprzetu by cieszyły oczy? całkiem sporo. I to bardzo często kosztem wyrzeczeń. Bywa że wartych swej ceny - bo uzywanych zgodnie z przeznaczeniem.
Edyta: orety! ale wtopa, orty! dzięki Orety
Ostatnio zmieniony 25 cze 2012, 13:38 przez Zirkau, łącznie zmieniany 1 raz.
- Apo
- Posty: 744
- Rejestracja: 28 lis 2011, 17:36
- Lokalizacja: Lasy Pomorza
- Gadu Gadu: 3099476
- Tytuł użytkownika: WATAHA Z POPRAWCZAKA
- Płeć:
I właśnie o to mi chodziMlKl pisze:Opory przed wykorzystaniem go na maksa wynikają z psychiki posiadacza, który przelicza dniówki, jakie poświęcił na zdobycie środków, pozwalających nabyć ten sprzęt.

Jest jeszcze taka sprawa, że kupiony drogi sprzęt po kilku latach wykorzystuje się bardziej intensywnie i już mniej go szkoda ("łaaa.. kupiłem to ładne 7 lat temu, można już myśleć o nowym..").
look deep into nature and then you will understand everything better
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
I've got the power to fly into the wind, the power to be free to die and live again. This power's like fire, fire loves to burn!
Wiesz, jakbym miał siedem lat nosić nóż, którego boję się użyć do pracy, to bym go chyba wyrzucił
Nie ma narzędzi niezniszczalnych. I każde niemal narzędzie może służyć długo, albo paść po kilku godzinach czy dniach używania - wszystko zależy od kultury użytkowania. Pracowałem kiedyś na budowie - dostałem zadanie akordowe, w którym musiałem docinać duże ilości desek na wymiar - szalunki pod ukryte w żelbetowym stropie świetlówki. Piła tarczowa jak to na budowie - tępa jak nie wiem co. Pilnik w łapę i naostrzyłem. Nie zdążyłem dobrze odejść, a tu taki jeden Kazio targa do piły deskę, najeżoną gwoździami, i przymierza się do cięcia. Prawie kija musiałem użyć, żeby mu wyperswadować ten pomysł - jemu wisiało, że ktoś się napracował, naostrzył, i chciałby swoją robotę zrobić. A jemu się gwoździ powyciągać nie chciało...

Nie ma narzędzi niezniszczalnych. I każde niemal narzędzie może służyć długo, albo paść po kilku godzinach czy dniach używania - wszystko zależy od kultury użytkowania. Pracowałem kiedyś na budowie - dostałem zadanie akordowe, w którym musiałem docinać duże ilości desek na wymiar - szalunki pod ukryte w żelbetowym stropie świetlówki. Piła tarczowa jak to na budowie - tępa jak nie wiem co. Pilnik w łapę i naostrzyłem. Nie zdążyłem dobrze odejść, a tu taki jeden Kazio targa do piły deskę, najeżoną gwoździami, i przymierza się do cięcia. Prawie kija musiałem użyć, żeby mu wyperswadować ten pomysł - jemu wisiało, że ktoś się napracował, naostrzył, i chciałby swoją robotę zrobić. A jemu się gwoździ powyciągać nie chciało...
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Tylko co powiedzieć o bohaterze który mając nóż i sporą bandę typków którzy chcą go zabić, po załatwieniu kilkunastu złych ludzi tymże nożem zostawia go i idzie dalej bez broni...MlKl pisze:Popatrz na filmy akcji, gdzie bohater po wystrzelaniu naboi nonszalancko odrzuca pustą giwerę. Nie popsuła się, w następnej akcji by się może przydała, ale trzeba najpierw przeżyć tę, która się aktualnie dzieje. I giwera bez naboi staje się tylko zbędnym balastem, który odrzuca się bez chwili wahania.

Wracając do tematu - jest takie powiedzenie 'nie strzela się do komara z armaty'. W wielu sytuacjach nie ma sensu inwestować w drogi sprzęt - żeby przekopać kilka grządek w ogródku nie kupujemy tytanowego szpadla z trzonkiem z włókna węglowego, kupujemy normalny szpadel który jest wielokrotnie tańszy. Moda na taniość czy rozsądne podejście do swoich potrzeb?
Niestety nie zawsze droższe i nowsze oznacza lepsze. W sprzęcie turystycznym nie jest to może tak widoczne, ale ten trend może ogarnąć i tą branżę. Wystarczy że do tkanin zastosować barwniki które będą szybciej tracić kolor pod wpływem światła słonecznego

"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Czyżby ?BRAT_MIH pisze:Skoro Mora się nie połamała to Tlim też by nie wysiadł.
Mora to produkcja seryjna, o powtarzalnych parametrach. Jakość potwierdzona przez tysiące użytkowników.
Tlim to rękodzieło... Owszem, jeden, dwa, trzy egzemplarze na pewno się udały. Ale czy każdy następny ?
Bracie Mihu - mora to doświadczenie, tlim - to wiara...

To raz...
Dwa: mora się wyszczerbiła. Tlim by się nie wyszczerbił ? A gdyby jednak, to co ? Warto było ?


Apo ma rację - cena ogranicza... Nawet wówczas, kiedy rzecz idzie o dobrą markę.
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
- Pingwiniak
- Posty: 410
- Rejestracja: 03 sie 2009, 21:28
- Lokalizacja: Wrocław
- Tytuł użytkownika: Szeregowy
- Płeć:
Zirkau czemu niby nóz Fiskars jest gorszy od mory/hultafors?
Zapraszam na mój kanał YouTube:
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
dokładnie tak - stal jest zdecydowanie gorszej jakości. Do tego rękojeść to wydmuszka a nie monolit, więc w tym miejscu też jest delikatniejszy. Ogólnie projekt przewiduje używanie do zdecydowanie lżejszych prac, niż w przypadku sztandarowych modelów mory/hultka 

Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
Ten nóż został stworzony dla majsterkowiczów. Sam używałem go ze dwa lata dopóki nie zabiłem go przy batonowaniu. Nie jest to zły nóż, tylko nadaje się do lekkich prac, świetny do używania na wodzie bo nie tonie.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
ale ma problem nawet żyłkę przeciąć. Trza niemal rwać- użyć siły.
Kształt ten sam co MORA, HULTAJ FROST, cena ta sama, pochwa też tego samego wzoru. Różni się kolorem i jakością stali.
Majsterkowicz jak tylko ma szansę porownać iż niemal identyczny nóż, w identycznych pieniądzach tnie zdecydowanie lepiej - od razu go wyrzuci. (Mam w domu jedne i drugie, stąd bardzo wygodne porównanie empiryczne)
Te noże zostały przewidziane do tych samych prac - po prostu Fiskars dał dupy na tym polu. Ta lekkość rączki w żaden sposób nie równoważy pozostałych mankamentów. I jak dla mnie nic nie tłumaczy "delikatnych prac".
Kształt ten sam co MORA, HULTAJ FROST, cena ta sama, pochwa też tego samego wzoru. Różni się kolorem i jakością stali.
Majsterkowicz jak tylko ma szansę porownać iż niemal identyczny nóż, w identycznych pieniądzach tnie zdecydowanie lepiej - od razu go wyrzuci. (Mam w domu jedne i drugie, stąd bardzo wygodne porównanie empiryczne)
Te noże zostały przewidziane do tych samych prac - po prostu Fiskars dał dupy na tym polu. Ta lekkość rączki w żaden sposób nie równoważy pozostałych mankamentów. I jak dla mnie nic nie tłumaczy "delikatnych prac".
To trzeba nóż naostrzyć to będzie lepiej żyłkę ciął, ja nie miałem takich problemów. A kupiłem go w czasach gdy mory były mało znane i u mnie w mieście niedostępne. Pomimo , że mora jest lepsza, to jako turystyczny nożyk ten też sprawdzi się świetnie.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- Parthagas
- Posty: 816
- Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
- Lokalizacja: Mława
- Tytuł użytkownika: kumpel staffików
- Płeć:
Odnośnie Mor i innych Frosts'ów - kiedy na początku lat 90-tych kupowałem nóż, leżały Mory na półce i nikt się nimi nie interesował. Zapytałem sprzedawcę, co jest z nimi nie tak. Pokazał mi kilka reklamacyjnych egzemplarzy - podczas strugania falowała im się klinga na całym szlifie. Wyglądało to jak falbana. Kupiłem wtedy Opinela 12 w węglówce.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
- Pingwiniak
- Posty: 410
- Rejestracja: 03 sie 2009, 21:28
- Lokalizacja: Wrocław
- Tytuł użytkownika: Szeregowy
- Płeć:
Fiskarsowa wydmuszka nadaje się do włożenia całkiem dużego krzesiwa do środka a jak ktoś chce to jakiegoś mini survival-kitu 
Mam tego fiskarsa ale jeszcze nie używałem go na tyle aby ocenić ścieralność i twardość stali.

Mam tego fiskarsa ale jeszcze nie używałem go na tyle aby ocenić ścieralność i twardość stali.
Zapraszam na mój kanał YouTube:
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos
https://www.youtube.com/user/Plushpingwin/videos