Przeczytalem 3 strony tego tematu wiec pewnie sie troche powtorze ale mam nadzieje ze wniose tez cos nowego:)
Po pierwsze dzik to zwierze i na siłe zwady nie szuka. Będziemy spokojni, nie rzucimy się na niego to wszystko będzie ok.
Odyńce (samce) przeważnie chodzą same i unikają spotkania z człowiekiem. Najgorzej sprawa wygląda gdy wpadniemy na lochę z młodymi. Może się postawić, a gdy poczuje się zagrożona to cholera wie co zrobi- częściej ucieknie, ale nie możemy wykluczyć tego, że nas zaatakuje... Najlepiej się wtedy wycofywać, nie jakoś powoli ślimaczyć, ale tez nie biegnąć jak sprinter- po prostu równym krokiem odejść cały czas nie spuszczając dzika z oczu.
Jednak do spotkania z tym zwierzęciem dochodzi raczej rzadko no i można tego uniknąć:
- gdy się idzie lasem to najlepiej cały czas wydawać jakieś dźwięki- czy to rozmawiać z kimś czy podśpiewywać sobie. Trzeba zaznaczyć swoją obecność w lesie aby dzika nie zaskoczyć
- wypatrujmy tropów, jeśli są świeże to wiadomo ze dziki przełaziły chociaż to nam wiele nie daje:P
- obecność dzików można też zauważyć po ściółce- jeśli jest porozrzucana, rozkopana no wiecie taka wyryta do samej ziemi:) to świadczy to o tym ze dziki tu były (ale to też nam nie mówi gdzie są teraz)
- o obecności dzików w lesie najłatwiej dowiemy się po prostu wyczuwając je (dosłownie wyczuwając). śmierdzi od nich jakby ktoś gnój na pole wywiózł:) i teraz poważnie- jest to najlepszy sygnał żeby się z lasu wycofać i znaleźć inną drogę.
- dziki trzymają się blisko pól kukurydzy, terenów podmokłych. Często urzędują również w młodnikach czyli tereny w których czują się bezpiecznie (gęste mokre). Najlepiej takich unikać.
Nie bede pisal co zrobic jak zaatakuje bo sam nie wiem:P pewnie bym stanal jak jakis hero i tez sie na niego rzucil z zebami- walka bylaby zaciekla:D
tak serio to bym sie darl a jak by nie pomoglo to bym spieprzal gdzie sie da- chociaz marnie widze ucieczke przed dzikiem:P
Dziki sa silne, wytrzymale i nie latwo je przechytrzyc- nie mozna o tym zapominac. Czesto widac to na polowaniach. Kiedys obstawialismy pole kukurydzy (bylo wiadomo ze dziki tam sa bo tropy wiodly w pole ale nie bylo zadnych ktore swiadczyly ze zwierzeta wyszly). Mielismy 4 psy i 5 naganiaczy. Probowalismy je wyploszyc 3 razy- jedynie 2 mlode odynce wyszly... stare lochy z mlodymi twardo siedzialy w polu:) niestety jeden z wachtelhundow zostal pocharatany przez dzika ale zyje.
Jednak nawet gdy uda sie wypedzic dzika z miotu i zostanie trafiony nie oznacza to ze polowanie sie konczy. Kiedys musielismy takiego postrzalka szukac prawie 4godziny- ranna locha zaszyla sie w gestym mlodniku i za nic nie chciala wyjsc. Jeden z mysliwych wiele ryzykujac wszedl do mlodnika razem z 2 psami i dopiero sie udalo.
Tak wiec dzika nie mozna lekcewazyc ale nie mozna tez sie go panicznie bac:) to zwierze jak kazde inne i po prostu w sytuacji zagrozenia bedzie sie bronic:)
Dzisiaj juz nie dam rady ale moze jutro wrzuce kilka fotek dzikow z mojej rodzinnej hodowli:P
PS dodam jeszcze ze zapach czlowieka odstrasza dziki. Czestym sposobem na naszym terenie (zanim zakupilismy armatki do odstraszania) na to zeby nie wyrzadzaly szkod na polach bylo wysypanie na okolo pola co kawalek ludzkich wlosow (dziwna metoda ale pomagala!). Moze to sie tez przydac ( chociaz nie jestem pewien- nowicjusz ze mnie:P ) przy nocowaniu w lesie. Jesli mamy nadmiar wlosow:P to moznaby je jakies 15-20m od obozy porozrzucac na okolo ale raczej malo kto zostawia wlosy na wyprawe do lasu:P
[ Komentarz dodany przez: Abscessus Perianalis: 2010-10-05, 08:31 ]
Zamiast rwać włosy z głowy, może lepiej 'zaznaczyć teren' dookoła obozowiska w znany i lubiany sposób - zwłaszcza po wypiciu nadmiaru jakiegoś napoju?

Jeśli dziczek będzie podchodził do obozowiska w nocy od zawietrznej, to dzięki mokrej plamie paręnaście metrów od obozu, obejdzie go łukiem..