Strona 3 z 11
: 04 maja 2009, 21:35
autor: Valdi
Ja kombinowalem z czarnym-kompletna susza

: 05 maja 2009, 16:07
autor: bogdan
Destylarkę w dołku można też "wzmocnić" np. wodą z bagienka. Nie tylko liśćmi itp. W ten sposób destylarka staje się sposobem na oczyszczenie wody (najskuteczniejszym ze wszystkich) a nie tylko jej źródłem.
: 05 maja 2009, 19:47
autor: Dąb
Można też sikać do takiego dołka, w sytuacji ekstremalnej.
: 05 maja 2009, 19:57
autor: Bukaj
Tak jak Dąb napisał, robił też Bear Grylls gdy znalazł się na pustyni, choć był na wybrzeżu pokazał, że tak też można xD Wiem, że to słaby argument... Ale nie mogłem się powstrzymać

: 05 maja 2009, 21:40
autor: Yoggi
bear grylls pokazał też że można pić mocz i bez destylacji także...
: 05 maja 2009, 22:45
autor: Rzez
Taką destylarkę z dołkiem w ziemi wypełnioną moczem prezentował Les Stroud, na BG byłoby to chyba zbyt racjonalne i za mało pokazowe zachowanie.
: 06 maja 2009, 15:10
autor: jaco
Dla mnie to zalatuje totalną skrajnością .W innym wypadku odpada !!!
: 07 maja 2009, 09:05
autor: Fredi
jaco: dlaczego odpada? przecież z moczu destylowana jest czyściutka woda...idealna sprawa.
: 07 maja 2009, 09:50
autor: jaco
Fredi : rozumiem że czyściutka ale świadomość że z moczu powoduje trochę dyskomfort. Dlatego użył bym w ekstremalnym wypadku.
: 07 maja 2009, 11:16
autor: bogdan
Survival z definicji wiąże się z wieloma dyskomfortami w sytuacji ekstremalnej. A trening survivalowy jest tym skuteczniejszy im bardziej zbliżony do realiów.
: 08 maja 2009, 15:59
autor: xMaS
Witam. Jestem nowy, ale ciekawy świata.
Nie daje mi spokoju jedna sprawa (chyba, że od początku nie zrozumiałem delikatnej różnicy) czy woda otrzymana tymi metodami to woda destylowana czy nie ??
Udowodniono, że po wypiciu pięciu litrów wody destylowanej człowiek umiera, bo ona rozrzedza elektrolity, wypłukuje wszystkie potrzebne składniki mineralne.
...o tu źródełko
Dziękuję za uwagę ...
P.S. mini offtopik: co do pozyskiwania wody z drzewa - pozyskujmy wodę brzozową

: 08 maja 2009, 16:08
autor: thralll
Tak woda jest destylowana, ale nie laboratoryjnie. Samo to, że znajduje się w niesterylizowanym naczyniu na świeżym powietrzu powoduje, że możemy ją tylko nazywać destylowaną. Swoją drogą to po wypiciu naraz pięciu litów jakiejkolwiek wody reakcja organizmu będzie nieunikniona - piękny paw murowany.
: 08 maja 2009, 17:15
autor: Stalker
Z tymi pięcioma litrami wody to delikatnie mówiąc bzdura. Po pierwsze: Picie wody destylowanej prowadzi do demineralizowania organizmu, ale nie jest to proces natychmiastowy. W normalnej ( tzn. źródlanej, rzecznej itp. ) wodzie rozpuszczone są takie minerały jak wapń, magnez ( plus śladowe ilości żelaza, krzemianów, manganu - głównie kranówa itsp. ) oraz sód, potas, gazy i setki śladowych domieszek typowych dla konkretnego źródła ( w sensie miejsca pochodzenia - nie zdroju ). Te rozpuszczone minerały osiągaja poziom kilkuset miligramów, powiedzmy nawet 1 grama w litrze wody. Woda destylowana nie zawiera żadnych rozpuszczonych minerałów - więc "wyciągnęłaby" z naszego organizmu podobną ilość gdyż taka ilość minerałów daje praktycznie roztwór nasycony jeśli chodzi o jony wapnia i magnezu ( których związki jak węglany, wodorowęglany, krzemiany zawarte w glebach i skałach rozpuszczają się bardzo słabo ) . To pięć litrów wody destylowanej "zabrałoby" więc góra 5 g minerałów, które nie stanowią wielkiego ubytku dla organizmu ważącego kilkadziesiąt kg. Same kości zbudowane są z kilogramów związków wapnia, więc w sytuacji krytycznej organizm pozyskałby ten minerał osłabiając kościec. Ryzyko wypicia 5 L wody to ryzyko nadmiernego rozcieńczenia krwi - każdy kto podejmie się wypicia 5 litrów wody ( szczególnie za jednym zamachem ) powinien liczyć się z poważnymi zaburzeniami w pracy organów wewnętrznych ale ze wzlędu na rozcieńczenie płynów ustrojowych i zalaniem płuc. W istocie 5 litrów niekoniecznie musi wywołać taki efekt, ale 10 litrów to już ogromna ilość, choć podejżewam, że taka próba skończyłaby się przedwczesnym wymiotowaniem lub utratą przytomności i torsjami - jak już Thrall wspomniał.
Tylko długotrwałe picie wody destylowanej czy dejonizowanej doprowadzi do ubytku minerałów. Temu akurat łatwo zaradzić - spożyć należy łyżeczkę glinki nie skażonej sinicami ( wydobytej z głębszych pokładów dna rzecznego, nadbrzeża, z wykopanego dołka po zdjęciu wierzchniej warstwy gleb. Owszem istnieje ryzyko zatrucia, ale większość rodzajów gliny ( znanej jako typowa, szara i plastyczna masa ) zawiera sporo glinu związanego w słabo rozpuszczalne wodorotlenki i krzemiany oraz mają lekko alkaliczny odczyn, co przy małym nasyceniu tlenem i izolacją od procesów gnilnych czyni ją prawie sterylną. Ugotowanie wody destylowanej z niewielką domieszką gliny załatwia problem całkowicie - nie zepsuje nam smaku ( z pewnością nie bardziej niż chlor czy ohydny nadmanganian potasu ). Kawałek kredy z tablicy też nie smakuje źle ( w ogóle nie smakuje ) i uzupełni zapas wapnia i magnezu z nawiązką. Warto też do survival kitu dorzucić dwie, trzy tabletki z magnezem i wapniem - kilkaset miligramów nie obciąży nas znacznie, a zapewni nam pewnośc, że nie umrzemy. Od braku minerałów przynajmniej

: 08 maja 2009, 20:08
autor: xMaS
dzięki śliczne. mądrego to i dobrze po szkołach posłuchać.
self edited 
: 09 maja 2009, 03:23
autor: Treasure Hunter
: 13 maja 2009, 10:28
autor: Gryf
Przy znacznie odwodnionym organiźmie jest spora szansa wyduldania sporych ilości wody zwłasza kiedy doskwierają upały i doskwiera nam pragnienie. Mi się udało wychlać w ciągu kilkunastu minut ponad 3 litry ale w odstępach. W trakcie długich wypraw w gorących miejscach i nie tylko warto zwracać uwagę na to ile pijemy oraz na kolor moczu im bardziej ciemny tym więcej pijmy wody, jeśli topimy ze śniegu lub pochodzi ze stumienia z lodowca lub topniejącego śniegu koniecznie należy uzupełnić płyn solami mineralnymi etc.
: 13 maja 2009, 10:53
autor: xMaS
a jak ma kolor czerwony...odstawić buraczki
Kiedyś słyszałem że temperatura wody też ma niebagatelne znaczenie...to znaczy cieplejszą pić zaleca się przy dłuższych wędrówkach i większym wysiłku. nawet gorącą. czy ktoś to jest w stanie potwierdzić?
właściwości wody te same...może zmienia się przyswajanie przez organizm...albo chodzi o jak najmniejszą różnicę temperatur ciała - wody ?? nie wiem jak to wyjaśnić
: 13 maja 2009, 11:02
autor: Morg
Organizm zuzywa wiecej energii jezeli musi "podgrzac" zimna wode.
: 13 maja 2009, 11:13
autor: Rzez
Jak zauważył Morg - ważne by nie tracić energii organizmu na "podgrzewanie" wody. Jednak trzeba pamiętać że nie ma rożnicy jeżeli chodzi o ilość kalorii w zimniej czy ciepłej wodzie, zawsze wynosi ona 0. Dlatego ważne jest ile kalorii ma płyn, który pijemy, a nie jego temperatura (ona ma znaczenie przede wszystkim psychologiczne:)
Z tego co pamiętam, to po prostu wodę o temp. zbliżonej do temp. ciała, organizm łatwiej przyswaja, pewnie dlatego że podgrzewać nie trzeba.
: 13 maja 2009, 11:15
autor: Morg
To fakt, ale pamietam jak Mears wielokrotnie mowil ze w warunkach zimowych trzeba unikac picia zimnych plynow ze wzgledu na wychladzanie organizmu plus niepotrzebne zuzywanie energii na podgrzanie.
: 13 maja 2009, 15:05
autor: xMaS
wiedziałem

: 06 cze 2009, 12:15
autor: Thorgal
Z tym przejmowaniem się brakiem soli mineralnych w wodzie destylowanej to przesada. Większość minerałów przyjmuje się wraz z pokarmem a nie z wody.
Porównajcie sami ile minerałów pozyskujemy z wody a ile można się zaopatrzyć z pożywienia.
http://www.hydropure.com.pl/woda/woda_r7.html
: 07 cze 2009, 11:51
autor: Bartosz
Z tym, że nie chodzi o brak minerałów w wodzie destylowanej a raczej o to, że taka woda wypłukuje je z organizmu.
Organizm jest hipertoniczny w stosunku do takiej wody i aby wyrównać stężenia jonowe między wodą a jelitem potrzeba dużej ilości minerałów pochodzących właśnie z organizmu.
No a tak to już jest, że wszystko co żywe dąży do stanu równowagi.
: 07 cze 2009, 16:40
autor: Thorgal
Jak je się pożywienie a nie tylko pije wodę, to woda nie wypłucze soli mineralnych bo one są na bieżąco uzupełniane.
: 07 cze 2009, 19:40
autor: Stalker
Oczywiście. Mowa tu raczej o ekstremach. Więcej straci się sodu i potasu podczas pocenia się w trakcie intensywnego wysiłku fizycznego. Łatwo w upalny dzień pozbyć się takiej ilości sodu, że mięśnie odmawiaja posłuszeństwa i łatwo poddają się skurczom a przed oczami zanikają kolory ( chociaż nie dam głowy uciąć iż jest to brak sodu czy może brak tlenu lub brak rezerw glikogenu ). Nie raz zauważyłem, że mimo upału przestaję się pocić słonym potem, mięśnie robią się w specyficzny sposób obolałe a picie wody nie poprawia samopoczucia ( kilka razy powodowała wymioty ). Nie jestem specjalistą od metabolizmu, ale stawiałbym właśnie na izotoniczność płynów - w miarę odwadniania tracimy sporo minerałów by w miarę utraty wody nie zwiększać stężenia sodu i potasu we krwi, których nadmiar może uszkodzić w pierwszej kolejności serce. W miarę uzupełniania wody rozcieńczamy płyny ustrojowe i desperacko organizm zaczyna prosić o uzupełnienie szczególnie tego duetu. Chciałbym wiedzieć czy ktoś kiedyś czuł chłód w upał, nie pocił się i marzył o suchym kabanosie czy rosołku ?