Strona 3 z 5
					
				
				: 23 lut 2012, 12:48
				autor: Lupus84
				Wy tu mówicie, że z pigwy można takie cuda zrobić... nigdy nie próbowałem a mam w ogródku kilka krzaków 

 Owoce przeważnie na przetwory szły. A tu proszę:-)
 
			
					
				
				: 23 lut 2012, 15:49
				autor: dziul
				Jak masz zrobiony syrop z pigwy, to wymiąchaj z gorzałą, ale lepiej ze spirtem i masz najprostszą bez kombinowania "pigwówkę" 

 
			
					
				
				: 25 lut 2012, 19:17
				autor: Doczu
				dziul pisze:Jak masz zrobiony syrop z pigwy, to wymiąchaj z gorzałą, ale lepiej ze spirtem i masz najprostszą bez kombinowania "pigwówkę" 

 
Sprostuję - jak ma syrop z pigwowca. Bo syrop z Pigwy poza zniewalającym zapachem jest raczej mało ekstraktywny i nie może się równać z syropem z pigwowca.
 
			
					
				
				: 25 lut 2012, 21:33
				autor: jm48
				A tu się nie zgodzę - pigwa 
smaczniejsza i znacznie bardziej aromatyczna (to napisałeś) od pigwowca... robię i z tego i z tego - ale pigwowiec jedynie kiedy pigwy brak.. 

 Zresztą o gustach się nie dyskutuje i nie będę o to kruszył kopii - pozdro
 
			
					
				
				: 25 lut 2012, 21:42
				autor: Doczu
				To jesteś chyba w zdecydowanej mniejszości jeśli uważasz że pigwa jest bardziej aromatyczna od pigwowca. Albo jest inne wyjście i mylisz te dwa owoce.
Równiez robiłem i z tego i z tego, i pigwowa nalewka do pięt nie dorasta tej z pigwowca. Zresztą to nie tylko moja opinia, a i nalewkowych maniaków.
			 
			
					
				
				: 25 lut 2012, 21:52
				autor: jm48
				Napisałeś sam, że zapach pigwy - czyli aromat jest zniewalający, tylko mało ekstraktywny. A, i małe brzydkie dla mnie jest pigwą, a duże jak jabłko (niewielkie) i ładniejsze - jest pigwowcem, jedno zrywam z krzaka, drugie z drzewa, więc raczej ciężko pomylić. Gusta, guściki... Może trzeba mieć krzaczek, gdzie będą bardziej dojrzałe owoce (pomarszczone, brzydsze) i będzie wszystko jasne..
			 
			
					
				
				: 25 lut 2012, 22:00
				autor: Doczu
				jm48 pisze:małe brzydkie dla mnie jest pigwą, a duże jak jabłko (niewielkie) jest pigwowcem, jedno zrywam z krzaka, drugie z drzewa, więc raczej ciężko pomylić.
Jak widać po Twoim przykładzie da sie pomylić 

 Bo jest dokładnie odwrotnie.
Małe to pigwowiec, duże to pigwa 

 
			
					
				
				: 25 lut 2012, 22:11
				autor: jm48
				A to przepraszam masz rację - nie sprawdzałem - dopiero teraz - leciało - jak mnie nauczyli... Czyli robiłem z pigwowca smaczniejsze myśląc, że to pigwa... 

 Dzięki  :583:  i  :564:
 
			
					
				
				: 25 lut 2012, 22:20
				autor: Doczu
				Nie Ty jedyny mylisz te owoce 

 To powszechny błąd.
Niemniej nadal uważam że pigwa ma przepiękny aromat, niestety jako nalewka smakowo ustępuje pigwowcowi.
 
			
					
				
				: 25 lut 2012, 23:52
				autor: dziul
				Ja robię z tych małych z krzaka - nalewkę 
Z tych dużych z drzewa zrobiłem kompot po raz pierwszy w ub roku... 
W zasadzie to nawet nie wiedziałem jak to duże się nazywa i że cokolwiek ma z pigwą wspólnego 
 
Jednak tu jest napisane że to duże to 
pigwowiec  http://pl.wikipedia.org/wiki/Pigwowiec_japo%C5%84ski
Ale tu 
http://www.magazyndomowy.pl/pigwa-i-pigwowiec/ piszą że 
Doczu rację niezaprzeczalnie posiada 
 
Normalnie w ignorancji żyłem ... 
 
EDZIO >>>
Aż poszedłem nalać sobie kieliszeczek mojej 
"pigwówki" czyli 
"pigwowcówki" ...
Uczyniłem to oczywiście w celach badawczych  
 
   
 
Okazało się... od pierwszego umoczenia dzioba, czuję niezaprzeczalnie że to 
pigwowiec jak najbardziej 

 ...
 Nigdy co prawda nie próbowałem (jak się okazuje) z 
pigwy ale ta naleweczka jest tak pyszna że na pewno jest z tego lepszego czyli 
pigwowca  
  :p
PS... przy okazji sprawdziłem też, czy 
malinówka już się zgryzła  
 
  
 
			
					
				
				: 26 lut 2012, 06:44
				autor: Doczu
				dziul, Podstawowy problem z określeniu pigwa/pigwowiec polega na określeniu wielkości jako gabarytu. To co jest "duże" dla jednego, dla drugiego może być "małe" i a odwrót.
Link do wikipedii który podałeś prowadzi do pigwowca japońskiego i to z niego się robi najlepsze nalewki. I zapewniam że nominalnie pigwowca nie można nazwać "
to duże" bo najczęściej jest znacznie mniejszy od owocu pigwy.
Owszem pigwowiec potrafi miec owoce wielkości pomarańczy, ale jednak najczęściej są to owoce wielkości mandarynki i mniejsze.
Natomiast pigwa przeważnie (zaznaczam przeważnie) ma wielkość dużej gruszki i jest zauważalnie (ok 2-3x) większa od przeciętnego pigwowca.
Najłatwiej odróżnić je po kwiatach. Pigwowiec ma czerwono-różowe kwiaty, a pigwa białe lub biało-różowe.
Ponadto można tez je rozróżnić po smaku.
Pigwowiec w smaku jest cierpki, mocno kwaśny.
Pigwa jest mniej cierpka i zauważalnie mniej kwaśna.
Jak ktoś kiedyś miał styczność z oboma owocami, to bez problemu odróżni je także po zapachu. Ale tych doznań nie podejmuję sie przekazać słownie 

Co zaś do samych nalewek z tych owoców - najczęściej mianem pigwówki określa się nalewkę wykonaną z owocu pigwowca japońskiego. Ot taki  paradoks 

 
			 
			
					
				
				: 26 lut 2012, 14:37
				autor: dziul
				
 Czyli poprawnie 
pigwowcówka ale to nawet tutejszy edytor mi podkreśla na czerwono 

 ...
Jak zwał tak zwał grunt żeby dobre było 
 
			
					
				
				: 26 lut 2012, 15:49
				autor: Doczu
				dziul pisze:Jak zwał tak zwał grunt żeby dobre było 
...i poniewierało  :diabel2:
 
			
					
				
				: 04 paź 2012, 18:27
				autor: DrTomash
				Doczu pisze:
...i poniewierało  :diabel2:
Twoja Doczu poniewiera doskonale 

 
			
					
				Nalewka z pigwy/pigwowca
				: 05 paź 2012, 14:41
				autor: acia1065
				•owoce pigwy
•cukier
•wódka lub spirytus
Umytą pigwę przekroić na 4 części, usunąć gniazda nasienne wraz z pestkami, 
a następnie pokroić w cieniutkie plasterki.
Pokrojoną pigwę układać w słoju warstwami, przesypując cukrem.
Słoik zamknąć i pozostawić na kilka dni, do czasu całkowitego rozpuszczenia cukru.
Zlać sok i połączyć z alkoholem w proporcji 1 część soku 2 części wódki
Zlać do butelek i najlepiej na 6 m – cy.
Można dodać miód, nalewka z pigwowca jest bardziej aromatyczna.
Ja rozdrabniam owoce melakserem!
Owoce można ponownie zasypać cukrem i używać do herbaty - pyszne!
			 
			
					
				
				: 05 paź 2012, 20:30
				autor: Doczu
				samo zasypywanie cukrem pigwowca (pigwa jest mniej ekstraktywna) to marnowanie surowca.
Po zlaniu syropu zalać wódką lub alkoholem ok 70% i potrzymać około miesiąca. Dopiero potem zlać nastaw i wymieszać z uzyskanym wcześniej syropem.
Mnie zazwyczaj syrop fermentuje więc najpierw zalewam spirytusem a potem zasypuję cukrem i mieszam nastawy.
Ponadto warto sie przyłożyć do drobnego pokrojenia owoców, bo im drobniej pokrojone, tym bardziej ekstraktywna nalewka.
Po zlaniu spirytusu (jesli wcześniej zasypywaliśmy cukrem) owoce można rozdrobnić i przesmażyć na konfiturę.
			 
			
					
				
				: 05 paź 2012, 20:33
				autor: soohy
				Syrop sosnowy zalać spirytusem, potrzymać pół roku.
			 
			
					
				
				: 05 paź 2012, 21:41
				autor: Mr. Wilson
				E tam, co wy gadacie ?
Jutro z rana na bagna po żurawinę !
Żurawinówka na spirytusie to dopiero jest pyszota 

 
			
					
				
				: 05 paź 2012, 21:45
				autor: soohy
				U mnie tyle żurawiny jak błyskoporków podkorowych na drzewach... Zapytam na praktykach czy gdzieś mogą mieć i ludzi do sprzedania. Jak będzie cena to coś sam upichcę  

 
			
					
				
				: 05 paź 2012, 21:48
				autor: Apo
				Mr. Wilson pisze:Żurawinówka na spirytusie to dopiero jest pyszota 

 
Potwierdzam! 
 
soohy pisze:U mnie tyle żurawiny jak błyskoporków podkorowych na drzewach... Zapytam na praktykach czy gdzieś mogą mieć i ludzi do sprzedania. Jak będzie cena to coś sam upichcę  

 
U mnie nawet w osiedlowym sprzedają - 20.50 zeta za kilo  

 
			
					
				
				: 05 paź 2012, 21:53
				autor: Mr. Wilson
				Apo pisze:soohy napisał/a:
U mnie tyle żurawiny jak błyskoporków podkorowych na drzewach... Zapytam na praktykach czy gdzieś mogą mieć i ludzi do sprzedania. Jak będzie cena to coś sam upichcę  
U mnie nawet w osiedlowym sprzedają - 20.50 zeta za kilo  
To zapraszam do mnie na bagna  
 
 
Niedługo do Puszczy Solskiej się wybieram, tam to z wiaderkami po żurawinę.
 
			
					
				
				: 05 paź 2012, 22:03
				autor: soohy
				Mr. Wilson pisze:Apo pisze:soohy napisał/a:
U mnie tyle żurawiny jak błyskoporków podkorowych na drzewach... Zapytam na praktykach czy gdzieś mogą mieć i ludzi do sprzedania. Jak będzie cena to coś sam upichcę  
U mnie nawet w osiedlowym sprzedają - 20.50 zeta za kilo  
To zapraszam do mnie na bagna  
 
 
Niedługo do Puszczy Solskiej się wybieram, tam to z wiaderkami po żurawinę.
 
Jadę z Tobą w takim razie!? 

 
			
					
				
				: 06 paź 2012, 02:02
				autor: ArturZ
				Ja dzisiaj zlałem nalewkę, która zwie się ratafia. Jest to trunek dla cierpliwych: robi się ją zazwyczaj od maja do października. Do słoja/butli wrzuca się sezonowo rosnące owoce, każdą warstwę zasypuje cukrem i zalewa spirytusem. Moja ratafia powstała z truskawek, porzeczek czarnych i czerwonych, malin, jagód, aronii, śliwek, jabłek, gruszek, winogron.
			 
			
					
				
				: 06 paź 2012, 11:17
				autor: acia1065
				Ma ktoś z Was przepis na nalewkę z topinambura??
			 
			
					
				
				: 06 paź 2012, 23:19
				autor: ArturZ
				acia1065 pisze:Ma ktoś z Was przepis na nalewkę z topinambura??
A po co ci to? Co takiego ma słonecznik bulwiasty, co warto by było przenieść do nalewki? Inulina, skrobia?
Przy okazji napiszę może o pierwotnych zastosowaniach i przeznaczeniach nalewek, o których każdy nalewkowicz powinien pamiętać. Gdy na świecie nie było jeszcze preparatów witaminowych, suplementów diety, supermarketów z warzywami dostępnymi cały rok, lodówek, ludzie musieli zabezpieczać się przed głodem zimowym poprzez zapasy. Nalewki to był sposób na przechowywanie cennych witamin i leczniczych związków. Pierwotnie w nalewkach nie chodziło o alkohol, a dobroczynne działanie rośliny z której została wykonana. Dobra nalewka, to nie taka, która ma dużo %, ale taka, która ma dużo zdrowych związków wyciągniętych z roślin. Są nalewki nie tylko do picia, ale i do smarowania.