ech...czepiasz sie drobiazgów, dobrze....po pierwsze i najważniejsze - koszty fotografii, to nie tylko koszt zakupu!!
Będąc tego świadomym, pisałem o kosztach.
W tej chwili różnica tkwi w zakupie filmów i w cenie wołania. Koszt odbitek w labie jest podobny lub identyczny.
po drugie - do tego właśnie każdy kompakt ma "programy tematyczne" - bo w nich właśnie są ukryte te ustawienia priorytetów, które wykorzystujemy do rozmycia tła, uzyskania najszybszej możliwej migawki, zwiększenia głębi ostrości... trzeba tylko się nauczyć je wykorzystywać
Sedno tkwi gdzie indziej. Kompakty cyfrowe mają maciupeńkie rozmiary matrycy w porównaniu do filmowej klatki 36x24mm. A przecież to, obok przysłony i długości ogniskowej jest głównym czynnikiem wpływającym na głębię ostrości (dla czytających, którzy nie wiedzą, o co chodzi -
wyjaśnienie). Zabawa programami tematycznymi owszem, zmienia rozmycie, ale w pewnym tylko zakresie oferowanym przez aparat. W przytoczonym linku w tabelkach podane są przykłady różnic między aparatami.
Fredi pisze:po trzecie - te tzw. jasne szkła są najczęściej niewygodne i mało kto ich używa...a już na pewno nie przy zwykłej reportażówce, gdzie częściej się wykorzystuje lampe...

Są niewygodne, jeżeli używa się szkieł M42 przez przejściówki z korpusami o innych mocowaniach bagnetowych lub gdy na matówce nie ma klina i rastra (ew. soczewki Fresnela). A co do lampy - trudno o w miarę jednolite naświetlenie poza pierwszym planem zdjęcia (chyba, że przez statyw, dodatkowe długie czasy i ew. filtry korekcyjne na lampie). Jasne, może nie każdemu zależy na dobrej jakości zdjęć, ale w dzisiejszych czasach zalewa nas w galeriach masa zdjęć, które są bez wyrazu, nienaturalne i dosyć tandetne. Jak się je porówna z fotografiami sprzed lat kilkudziesięciu, gdy sprzęt był o wiele gorszy, a zdjęcia kosztowały krocie... Ile osób w dzisiejszych czasach rozprasza lub odbija światło choćby wbudowanej lampy błyskowej? A wystarczy pokombinować ze zwykłą chusteczką higieniczną przystawioną do palnika na ustawieniach manualnych aparatu.
(tak, wiem - marudzę i nie chcę płynąć z prądem jak kupa w klozecie popularnych galerii internetowych)
Fredi pisze:
p opiąte - dobrze zauważyłeś - w tej chwili analog nadaje się tylko i wyłącznie do pracy bardzo hobbystycznej....nie nadaje się (chocy ze względu na koszta) do reportażu, fotek z wakacji, dokumentacji itp....
Trochę to śmiesznie brzmi. Cena aparatów analogowych drastycznie spadła, materiały eksploatacyjne i wywołanie kosztują, ile kosztowały, albo nawet mniej, a jednak nagle stały się za drogie i bezużyteczne dla tych, którzy kiedyś nimi fotografowali. I ten wzrok ludzi, gdy zauważą brak wyświetlacza na obudowie mówiący: "Szaleniec! Jak można tak bezwstydnie takiego rupiecia używać!" albo "Oj, biedactwo, nie stać cię na cyfrówkę?... Kup sobie w promocji telefon z aparatem za 1zł"
Fredi pisze:ja trzaskam rocznie jakieś 10k zdjęć, w analogu robiłem ok. 1k.
Cyfrowo mam podobny przerób. Ale zauważyłem, że w archiwum z tego samego okresu mam podobną ilość dobrych zdjęć z cyfrówki i z analoga. Tyle, że analogiem zrobiłem ok 500 zdjęć a cyfrówką 10100.
I przypomniała mi się kolejna rzecz niezwykle irytująca w tańszych cyfrówkach, czyli opóźnienie wyzwolenia migawki ("shutter lag"). Z tego jednego powodu kiedyś odmówiłem prezentu w postaci Canona S2 IS i poprosiłem o podarowanie Zenita TTL i Heliosa 50/2 zalegającego w szafie.