Strona 3 z 3

: 27 wrz 2010, 13:04
autor: JELLOW
yoger wie o czym mowi. teraz jest pora rykowiska, wczoraj wrocilismy z 2 dniowego "wypadziku" z okolic Podborska w ZachPom. Nie mielismy problemow glownie dlatego że do późnej godziny nocnej utrzymujemy ogień(w zasadzie sam się utrzymuje). Jeden z byków podszedł blisko, zdenerwowal się, wystraszył i tyle. Byki są aktywne od godziny 21, lub łatwiej to określić poprzez "od zmroku-pełnego" do godziny 2-3 w nocy. filozofii w tym nie ma najmniejszej. ogien, ekran(jesli zimno), spiwor i wio.

popieram stwierdzenie- jesli czujesz, ze to nie dla ciebie, odpuść. Przyjdzie czas, że obawy same znikną.

: 27 wrz 2010, 13:59
autor: wolfshadow
śpioch pisze:I też się boję, bo podobno myśliwy ma prawo odstrzelić psa oddalonego ileś metrów od pana
Ma prawo strzelać do psów bezpańskich/zdziczałych - było to poruszane w innym wątku.
śpioch pisze:Wątpię. Jednak nasi przodkowie woleli walczyć szablami, niż krótkimi nożami.
To nie jest wyścig zbrojeń. Jak będziesz licytował dojdziesz do atomówki a najskuteczniejsze działanie prewencyjne i tak będzie miał patyk z kupą.
BTW Gdyby na mnie wyskoczył dzieciak z maczetą to mogę zagwarantować, że wróciłby do swoich rodziców ale przez najbliższą komendę policji. ;-) Przecież nie można pozwolić aby jakiś furiat z ADHD biegał swobodnie po lesie.
śpioch pisze:Tak, i kiedy te 10 zł mi się skończy, to będę rozpruwał ubranie.

Ja nie napisałem "zaszytej" tylko "wszytej kieszonce". Możesz nawet ją mieć zapinaną na guzik.
Generalnie chodzi o to żebyś w takiej sytuacji miał kasę:
- na odczep się
- na drobne zakupy w danym dniu lub na odczep się dla upierdliwych
- na całą wycieczkę (schowane)
Rodzice Cię nigdy nie wysłali na obóz/kolonię?
śpioch pisze:A poza tym utrata portfela "tylko" z dokumentami to też problem. Więc co - dokumenty też zaszywać w ubraniu?
Hmm. Tak łatwo Cię zastraszyć? Ktoś się krzywo popatrzy i pewnie dajesz wszystko co łaska. :lol:
Jak masz portfel bez papierów to gdzieś te papiery musisz mieć schowane. Może nawet z większą ilością kasy niż 2.50. Goście będą szukali aż znajdą.
A tak zawsze możesz kręcić, że masz tylko drobniaki odłożone na bilet, resztę przebalowałeś, rodzice nie mają pracy itp. Jak będą chcieli skubnąć te grosze razem z papierami to choćbyś prosił i tak skubną.

Strach ma wielkie oczy. Możesz sobie wymyślić 1001 powodów dla, których nie powinieneś wychodzić z domu i nocować w lesie. Cała sztuka polega na tym, że wystarczy tylko jeden dla którego warto iść i to zrobić.

Na ostatniej nocce na rybach uderzyłem w pierze coś o 2 w nocy. Przed świtem nawet nie słyszałem jak za mną przeszedł gość potykając się o linkę od płachty. Kapnąłem się, że ktoś poszedł na cypel dopiero gdy z niego wracał 4 godziny później.
yoger pisze:jak masz z tym problem (i ciepły śpiwór) wypij ćwiartke i pójdzie łatwiej.
Niepełnoletnim nie sprzedadzą alkoholu. No i wszyscy na ławeczce przed GS-em tylko dybią na zawartość portfela.

puchalsw, osobiście odradzam spanie w ambonach lub w ich pobliżu. Tu nawet nie chodzi o kłopoty z prawem ale o możliwość tragicznej w skutkach pomyłki.
Z pozostałym się zgadzam.

: 27 wrz 2010, 14:07
autor: śpioch
Ech, wracam do domu, wchodzę na forum i co widzę? Rozmawiała gęś z prosięciem! :lol: Czy ja piszę, że się boję w nocy zwierząt? Czy ja nie pisałem, że już chodziłem w nocy w teren? No więc wypiszę, czego się tam boję (1. = najbardziej):
-
1. Przeziębienia - wczoraj spałem w niegrzanym budynku i chociaż owinąłem się bardzo grubo, to głowę musiałem mieć na zewnątrz - efekt: już mam zawalone gardło, strach pomyśleć, co by było, gdybym spał na dworze!
-
2. Kontuzji, np. zwichnięcia kostki. Na odludziu nie wezwę pomocy, komórka często nie ma zasięgu.
-
3. Robactwa, które mnie oblezie. Wczoraj ledwie usiadłem na ziemi, zaczęła mnie swędzieć skóra, patrzę, a tam całe tabuny mrówek! A pobliżu ani śladu mrowiska! Co by było, gdyby oblazły mnie przez sen? Kiedyś też jeszcze jako dziecko rozbiłem sobie namiot ze starego dywanu, a potem okazało się, że zagnieździły się tam jakieś makabryczne ilości czarnego robactwa.
-
4. Karków i służb mundurowych. Karki w terenie będą się raczej trzymać dróg i polan dobrych do libacji, chociaż widoczne ognisko może ich przywabić dalej. Oczywiście w środku puszczy trudno ich spotkać, ale w rejonach atrakcyjnych turystycznie ich zagęszczenie wzrasta. W mojej okolicy zalew jest takim terenem, gdzie jeżdżą balangować. Poważnym zagrożeniem są też mundurowi, oni również chcą haraczu, a nie mogę ich bezkarnie przegonić bronią (karki już przeganiałem).
-
5. Zwierząt zachowujących się dziwnie z racji wścieklizny / obrony młodych / rui

PS
Jestem pełnoletni, ale nie spodziewałem się na tym forum rady picia alkoholu przed snem podczas chłodnej nocy :shock:

[ Dodano: 2010-09-27, 14:13 ]
wolfshadow pisze: Generalnie chodzi o to żebyś w takiej sytuacji miał kasę:
- na odczep się
Nie rozumiem, co masz na myśli.
wolfshadow pisze: Jak masz portfel bez papierów to gdzieś te papiery musisz mieć schowane. Może nawet z większą ilością kasy niż 2.50. Goście będą szukali aż znajdą.
Ale ja w ogóle nie zamierzam pozwolić, żeby ktoś nieuprawniony mnie przeszukiwał.

: 27 wrz 2010, 14:19
autor: JELLOW
o kurde. facet.
serio- daj sobie na luz i nie ryzykuj. ja sie boje pomyslec jak ty wygladasz wychadzac z domu. caly oblepiony poduszkami, w trzech czapkach, czterech szalikach. nie daj żebyś paznokieć złamał. oj, z ostrożności nie ryzykuj, w lesie tylu ludzi zginęło. nawet z tego forum co jakiś czas ludzie piszą, że wychodzą i... nie wracają. Moze lepiej zadowól się programem o survivalu w TV? to prawie jak wyjście do lasu, a dookola znajome kształty domowego ogniska, ciepło, przeziębienia nie będzie.


Nie spodziewałeś się alkoholu? a to ty masz śpiwór który daje komfort tylko do +22 stopni ?

czlowieku, ile trzeba wypic zeby zamarznać w spiworze przy ognisku? umrzesz od przepicia prędzej niż od mrozu.

To co napisaleś (tych lika punktów) proboje odebrać jako żart prowokację, nie wierzę, że pisałeś to na poważnie. :-/

EDIT // Pisz uważniej proszę. Polskie znaki też nie gryzą.

: 27 wrz 2010, 14:21
autor: śpioch
wolfshadow pisze: BTW Gdyby na mnie wyskoczył dzieciak z maczetą to mogę zagwarantować, że wróciłby do swoich rodziców ale przez najbliższą komendę policji. ;-) Przecież nie można pozwolić aby jakiś furiat z ADHD biegał swobodnie po lesie.
Oho jaki chojrak, już widzę, jak mu zabierasz tę maczetę. ;-) Tym bardziej, jeśli to nie dzieciak.
wolfshadow pisze: Hmm. Tak łatwo Cię zastraszyć? Ktoś się krzywo popatrzy i pewnie dajesz wszystko co łaska. :lol:
Skąd to założenie? Nigdy nie dałem się okraść. Ale trzeba przewidywać ryzyko.
wolfshadow pisze: Przed świtem nawet nie słyszałem jak za mną przeszedł gość potykając się o linkę od płachty. Kapnąłem się, że ktoś poszedł na cypel dopiero gdy z niego wracał 4 godziny później.
To utwierdza mnie w przekonaniu, że trzeba robić dobry alarm. Miałeś szczęście, że to nie był kark.
wolfshadow pisze: wszyscy na ławeczce przed GS-em tylko dybią na zawartość portfela.
Teraz to Ty wyolbrzymiasz zagrożenie. Przed GS-em akurat nigdy nikt mnie nie zaczepiał.

PS
Dyskusja z Wami utwierdza mnie w przekonaniu, że porozumienie między ludźmi jest trudne, eufemistycznie mówiąc. Sami piszecie sprzeczne rzeczy. Raz piszecie, że w terenie nie można spotkać innych ludzi, a za chwilę, że ktoś was w nocy podszedł. Raz piszecie, że zwierzęta są niegroźne, innym razem, że musieliści się bronić przed bykiem. Nie mam już siły dochodzić, kiedy piszecie serio. :-/

: 27 wrz 2010, 14:31
autor: JELLOW
zachowań aspołecznych nie przeskoczymy przyjacielu. z mojej strony - jeśli wiesz lepiej, nie zawracaj tyłka :)

kto pisał że bronił się przed bykiem?

ja Ci dobrze radzę, nie wychodź z domu, a jak będziesz juz musiał to kask na głowę i kamizelka kuloodporna. kto wie? jeszcze spotkasz czlowieka z bronią. co by to było... a kamizekla nie broni przed nożem! pamiętaj! pod nią koniecznie kolczuga z drobnych pierścieni.

: 27 wrz 2010, 14:42
autor: Jaca
JELLOW ma rację. Lepiej zostań śpiochu w domu. Wcześniej piszesz że u Ciebie nie ma odludzia, potem że boisz się skręcenia kostki, zamarznięcia. No brak słów po prostu. Jestem cierpliwy i zawsze staram się pomóc jak mogę, ale teraz to już przeginasz. Tym bardziej że po Twoich obawach wnioskowałem że masz nie więcej niż 13 lat. Skoro jesteś pełnoletni to już w ogóle nie wiem co napisać.

: 27 wrz 2010, 14:46
autor: wolfshadow
śpioch pisze:Dyskusja z Wami utwierdza mnie w przekonaniu, że porozumienie między ludźmi jest trudne, eufemistycznie mówiąc. Sami piszecie sprzeczne rzeczy. Raz piszecie, że w terenie nie można spotkać innych ludzi, a za chwilę, że ktoś was w nocy podszedł.
Właśnie dlatego, że nie czytasz ze zrozumieniem. Masz swoją wizję świata i szukasz do niej pasującego wzorca. Nie analizujesz innych rozwiązań. Alarm ma sens jeśli śpisz w butach, przykryty kocykiem (a nie zakutany w śpiwór) i wartę pełni kolega. W każdym innym przypadku braknie Ci czasu na reakcję. (Pomijam rozwiązanie z zastosowaniem min kierunkowych)
Osobiście myślałem, że wyraziłem się jasno i że tak powiem: po chłopsku. Ale dobra:

Byłem na rybach. Nie wiem czy wiesz ale zbiorniki wodne bywają odwiedzane przez wędkarzy, zakochane parki i takich którzy chcą się pochlapać (w tym "karków"). W nocy zazwyczaj spotkasz parki i wędkarzy. Co ciekawe 15 metrów od tej miejscówki jest zbuchtowana przez dziki ziemia. Gdybym się tym przejmował to po prostu siedziałbym w domu na 4-rech literach.
Obecnie w lasach jest bardzo dużo grzybiarzy i w związku z tym każdy mądry łazik rozkłada majdan tuż przed zmrokiem a zwija tuż przed świtem.
śpioch pisze:Oho jaki chojrak, już widzę, jak mu zabierasz tę maczetę. ;-) Tym bardziej, jeśli to nie dzieciak.
A po co zabierać? Dzwoni się na 112 i niech uruchamiają akcję.
I przy okazji. Zauważ, że w odróżnieniu od maczety nóż pozwala jeszcze na zadawanie pchnięć.

: 27 wrz 2010, 15:29
autor: Szyszka
Kopek329 rzeczywiście mi pomógł więc punkt dodany ;-) . Puchalsw dziękuje za sugestię. Powoli zaczynam przyzwyczajać się do ciemności i "nocnych strachów". Wieczorami wychodzę z domu i jeżdżę z ojcem na polowania. Trochę jeszcze czasu minie ale się nie poddam. Tato wieloletni myśliwy gwarantuje mi .że nie mam nic niebezpiecznego a jedyne co może mnie w lesie nieprzyjemnego spotkać to sracka.... Alkoholu nie piję jak ktoś proponował mam 16 lat ale forum nie ma raczej ograniczenia wiekowego więc mnie chyba nie wygonicie.

: 27 wrz 2010, 16:31
autor: Ciek
Strasznie dzika musi byćokolica Śpiocha, że jakieś "karki" tylko się czają by się rzucić na człowieka w środku nocy i lasu. Tam musi być strasznie wysoka śmierelność. Ja bym napisał o tym do Faktu albo Super Expressu.

: 27 wrz 2010, 16:39
autor: EnziG
Pokonywać strach przed nocnym pobytem można na wiele sposobów.
Można sobie "przeprofilowywać problem" robiłem tak jak zaczynałem swoje wędrówki i pobyty w terenie.
Przykładowo jak się boisz zwierząt to idź w las jak pada deszcz, Twoim prawdziwym problem stanie się uzyskanie szczelności dachu pod którym śpisz, zachowanie suchości łoża i przespanie sucho nocy oraz utrzymanie cuchów w stanie dry - wierz mi lub nie, wyimaginowane strachy przed zwierzami nie będą priorytetem.
Poza tym wiele się też nauczysz, zmniejszysz jeszcze bardziej możliwość kontaktu z przypadkowymi ludźmi i im gorsze warunki tym większa później radość i wspomnienia.

Boisz się nagrzanych gówniarzy, wybieraj wejścia do lasu z max koleinami, im głębsza tym lepsza a najlepsza traktorowa, bo ewentualne najazdy czy to straży leśnej, leśniczego, myśliwego nie mówiąc o gówniarzerii w rozlatujących się "golfach" nam nie grożą.

Wszelkiego rodzaju pułapki, alarmy można se w d.... wsadzić, jak zostaniemy odkryci to jeszcze trudniej będzie się wytłumaczyć poco to a i po cholerę dodatkowo ingerować w środowisko.

Jak wybierać się na nocleg to najlepiej z soboty na niedzielę (pracownicy leśni mają wolne) lub z niedzieli na poniedziałek do środy (najmniej grzybiarzy wtedy się szwenda) tak wynika akurat z mojego doświadczenia i/lub jak ktoś tu już napisał pojawiamy się przed zmrokiem a znikamy przed świtem.

Jak koczuję w pobliżu otwartego terenu a chcę ciepłą herbatkę wypić lub ogrzać się nieco pozostając niezauważonym, biorę ze sobą kilka brykietów drzewnych, 0 dymu 0 ognia, 0 zapachu a grzeją naprawdę bardzo długo.

: 27 wrz 2010, 19:25
autor: mwitek
Ja po kilku już czy kilkunasty nockach w lesie (co prawda nie sam- nie lubię) sądzę, że największym zagrożeniem jest własna wyobraźnia. Jeśli przygotujesz się odpowiednio żeby nie zmarznąć, nie przeziębić się itp i nie rozbijesz się zaraz przy dukcie, zamaskujesz ogień itp to nikt cię nie podejdzie. Ludziki inne niż my raczej nie łażą po gęstwinach w nocy, a w dzień to już raczej spał nie będziesz- przynajmniej my tak mamy że z reguły 6-7 rano to już na nogach. Zaden z moich nie leśnych kolegów nie dałby się namówić na wycieczkę nocą do lasu na przedzieranie się przez jakieś zarośla i poszukiwanie grubych tysięcy zaszytych u jakiegoś gostka w ubraniu :D

Mówisz o ruchliwej okolicy. 2 czy 3 razy spaliśmy na hamakach w mieście Łodzi, i to nie na samych obrzeżach tylko na byłym poligonie- niewielkim w sumie kawałku lasu, ale za to często odwiedzanym przez ludzi i karków także.

http://maps.google.pl/maps?q=51.769807, ... 06968&z=18

gdzieś w tym miejscu jak zaznaczone na mapie, nie miałem gps'a i tak orientacyjnie podaję

I wiesz co? Wszyscy przeżyli! :D

Fakt rozbiliśmy się w bardzo gęstym fragmencie poligonu, "większy" ogień palił się dopiero po północy i to i tak w sporym dołku tak że języki płomieni w zasadzie ledwo wystawały ponad płaszczyznę gruntu. Wcześniej w tym samym dołku delikatnie paliło się w puszce by dać trochę światła i ciepła ale nie rzucać się w oczy.

Słyszeliśmy jakichś ludzi chodzących ścieżkami, była też jakaś grupa młodzieży rzucająca co drugie słowo głośne k.. i ch... ale jak my słyszeliśmy ich to po prostu przestawaliśmy gadać żeby oni nie usłyszeli nas a ścieżka szła gdzieś ja wiem z 100m od nas - no niestety na brusie ścieżki są gęsto rozsiane.

A po północy... w zasadzie gdzieś po 2 w nocy i po 2 flaszce to już śpiewaliśmy sobie szanty i też nikt nas nie podszedł :D

Ufff alem się napisał.

Konkluzja jest taka:
- nie stresuj się nie potrzebnie i nie wywołuj konfliktów na forum.

: 28 wrz 2010, 13:46
autor: yoger
wolfshadow pisze: I przy okazji. Zauważ, że w odróżnieniu od maczety nóż pozwala jeszcze na zadawanie pchnięć.
Nie opłaca się wogóle atakować, czy bronić używająć czegokolwiek co może uczynić poważniejszą krzywdę napastnikowi, chyba że chcesz go załatwić na amen i masz gotową kryjówkę na zwłoki :P
Pamiętam jak na płatnym polu namiotowym jakieś 6-8 lat temu spaliśmy z bratem, w środku nocy 6 dresów z pałami stwierdziło, że za dobrze nam się śpi i natłukli nam aż miło, brat jednego ugodził scyzorykiem (z 8cm nicałe ostrze) i prawdę mówiąc niewiele brakło, żeby to ostatecznie on miał problem. Zeznania były sprzecznie (ich vs. nasze) brak świadków, a tamten z dziurą (nie doszło do płuca na szczęście) i szybko zszyli, sprawa umożona. Tyle że przez 2 tyg mieliśmy problem z poruszaniem się bez bólu któregoś z mięśni.

: 28 wrz 2010, 13:58
autor: JELLOW
fajnie bylo :P Mozemy smialo stwierdzić, że w lesie jest bezpiecznie :P
wg nich to my napadlismy (2 vs. 6). nie polecamy dźgania kogokolwiek. zeznawalismy kilka godzin w komisariacie, bylo duzo strachu i niepokoju. Obrona własna narzędziem, w naszym kraju, to bardzo ciężkie przestępstwo( :566: ). Mieliśmy wiele nieprzyjemności z tego powodu, ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. ten scyzoryk to był rozkładany nożyk z zatrzaskiem, ostrze około 8cm (zeby potem nie było tekstow o victorinoxach czy cos).

myślę że to wolfshadow pisał, że najlepszą bronią jest patyk z kupą. Osobiście polecam bardziej od jakiejkolwiek broni. Dla zdesperowanych - gaz pieprzowy w zelu(nie aerozolu).


sorry za offtop, ale może ktoś rozważał takie rozwiązania na poważnie. Wolałem przestrzec.

: 28 wrz 2010, 14:15
autor: wolfshadow
yoger pisze:Nie opłaca się wogóle atakować, czy bronić używająć czegokolwiek co może uczynić poważniejszą krzywdę napastnikowi, chyba że chcesz go załatwić na amen i masz gotową kryjówkę na zwłoki
To akurat wiem. Nie wiem tylko skąd ostatnio wzięło się to ubóstwienie dla maczet? Ludzie naoglądali się Cejrowskiego czy leczą jakieś kompleksy? :roll:

W lesie nie zdarzyło mi się żeby ktoś mnie zaczepiał. Ludzie (a szczególnie zmotoryzowani) unikają kontaktu. Natomiast biwakując z kolegami 12 lat temu na polu pod Krakowem mieliśmy podobny do waszego przypadek. Niedaleko od nas rozbiła się grupka "łysych" i przypakowanych gości z grodu Kraka. Chlapali wina owocowe (my kulturka - piwko) i lali się między sobą. Ogólnie żyliśmy w ciągłym stanie zagrożenia. W przypadku ewentualnego Mortal Kombat zostałyby po nas flaczki na ostro. Przynajmniej tak ważyliśmy swoje szanse.
No i w końcu stało się. Odłożyli flaszki, ustawili się w wachlarzyk i z największym bysiem w środku zaczęli iść w naszą stronę. Ja dyskretnie wydłubałem śledzia od namiotu, kumpel chwycił butelkę piwka za szyjkę. Kolejny poszedł obudzić brata z poobiedniej drzemki.
Goście podeszli, popatrzyli i ten najwyższy, najbardziej przypakowany i wygolony na Kojaka odezwał się piskliwym (niezmutowanym) głosem: "Koledzy. Zagracie z nami w nogę?". Żadne rozmowy pokojowe nie zakończyły się takim śmiechem jak te w zeszłym stuleciu nad Rabą. :lol:

: 28 wrz 2010, 15:11
autor: thrackan
wolfshadow pisze:To akurat wiem. Nie wiem tylko skąd ostatnio wzięło się to ubóstwienie dla maczet?
Praktyka. Łatwiej trafić maczetą w drewno. Przy umiejętnym użyciu nie potrzebuje podkładki do rąbania - można odcinać gałęzie od powalonych drzew "w powietrzu", co przy użyciu siekiery jest trudniejsze ze względu na sprężynowanie drewna. Maczetą na upartego można zastąpić nóż w razie jego zgubienia, pożyczenia lub zniszczenia.

Oczywiście nie mam na myśli maczet typowych dla krajów tropikalnych, tylko bliższe nam głownie tasakopodobne. Dla mnie ideałem byłby tasak Fiskarsa ( http://www.fiskars.pl/Produkty/Obrobka- ... karczownik ), gdyby tylko nie miał aż tak bardzo zakrzywionego sztychu (jeżeli w ogóle to jeszcze sztychem nazwać można).

: 28 wrz 2010, 20:34
autor: mwitek
Ja z powodzeniem używam maczety kukri- sam sobie zrobiłem, trochę na wzór cold steel'a, w sumie z tego co znalazłem w piwnicy i złamanej piły tartacznej co to już panom w tartaku potrzebna nie była. Więc subiektywnie za darmo:D

Zupełnie wystarcza. Nie potrzebuję żadnego toporka ni siekiery.

: 29 wrz 2010, 21:45
autor: puchalsw
Panowie
Rozpoczęliście temat rzeka: O Wyższości Siekiery/Maczety nad Maczetą/Siekierą.
Jeśli mogę skromnie zaproponować, to otwórzcie proszę nowy wątek we właściwym dziale ( Ekwipunek » Pozostały sprzęt).
Temat warty uwagi i wylewnych przemyśleń. Ale nie tutaj.

Temat "Bania się w lesie" (przepraszam za spłycanie, ale to Forum to nie poradnia psychoanalityczna) zostanie wkrótce zamknięty.

PS: Wątek Siekiera Vs. Maczeta założony:
viewtopic.php?p=36111#36111