yaktra pisze:Panowie, czegoś tu nie rozumiem. To my, ludzie budujemy osiedla na terenach zalewowych i mamy problem kiedy większe czy mniejsze rzeki wyleją. .
dobra bobra. Powyższy problem to już nasza głupota, że tego rodzaju tereny są przeznaczane pod zabudowe i mieszkanie - ale problemy nie kończą się na bobrach.
Przeciętny Ekolog Kowalski nawet nie rozumie dlaczego jego chęć pobudowania się gdzieś ma wpłynąć negatywnie na środowisko - przecież On lubi zwierzęta

.
Na co dzień spotykam takich, co kupuje działkę w środku lasu a następnie: całe podwórze w kostce, lampy, iglaki ( choć dookoła dąbrowa) i te płoty, żeby choć symboliczne, ale nie siatka gęstopleciona, ściany z paneli drewnianych czy betonowych, tak żeby nawet mysz się nie przecisła.
Ale jest też druga strona medalu: ogromne połacie terenu które zyskują ( mało ich) a które tracą na znaczeniu gospodarczym (duzo takich )jest tragedia dla tych którzy zainwestowali. Widoczne szczególnie w rolnictwie, gdzie ludzi z uporem maniaka czesto inwestują więcej niż ziemia może oddać - wychodzą z założenia że ziemia zawsze o swojego zadba - chociaż Ci głośno stękają ale krzywd zwierzetom nie wyrzadzają dużo, godzą się z losem.
Odwrotnie Ci którzy dużo zainwestowali w coś co ma przynieść szybkie zyski. Ci twierdzą iż zależy im na ochronie przyrody, ale podejmowane kroki przeczą. Oni fizycznie wydają dużą ilość środków także na zaawansowaną walkę.
Ogólnie panuje zasada: Niech sobie żyją, byle mojego nie tykaly. I dopóki zwierzęta "szkodzą" innym będzie je bronił. Ale jak dotknie to osobiście to staje się ich zawziętym wrogiem - bez sztuki kompromisu.
IMHO wojna trwa na poziomie:
- przyrody ogólem ( te wszystkie zależności rozłożone w czasie)
- fizycznym ludzi w miejscu zamieszkania ( te bezpośrednie działania, jak niszczenie żeremi, gacenie drzew siatkami)
- prawnym: ustalanie przepisów i ograniczen prawnych w których musimy się również poruszać. Niektórzy oskarżając bobry, nie ruszając palcem, potrafiąc przejść przez gąszcz biurokracji ostatnie nawet zyskują ( odszkodowania za ścięte drzewa, na które normalnie i tak zgody by nie dostali chociaż były ich, albo za łąkę której nie chcieli kosić a teraz jest pretekst dlaczego nie mogą a mimo to odszkodowania i dotacja do łak się wciąż należy a kosztów brak ).