Strona 3 z 5

: 30 wrz 2009, 07:58
autor: Fredi
zwrócone worki ze śmieciami, trzeba było rozsypywać na podwórku, aby miał więcej roboty...ale prościej wziąć kamerkę...nagrać wszystko i przekazać straży leśnej - kilka mandacików po 500zł i stwierdziłby, że taniej będzie jak firma odbierze śmieci.

: 30 wrz 2009, 20:16
autor: emilw641
Fredi pisze:zwrócone worki ze śmieciami, trzeba było rozsypywać na podwórku, aby miał więcej roboty...ale prościej wziąć kamerkę...nagrać wszystko i przekazać straży leśnej - kilka mandacików po 500zł i stwierdziłby, że taniej będzie jak firma odbierze śmieci.
Tak sie zrobi bo znowu nazbierało się w lesie duzo smieci. ludzie wyrzucają je do okopów pozostałych po wojnie.

: 01 paź 2009, 16:45
autor: MaciekK84
Tak na marginesie trochę tego, i proszę nie podejrzewać mnie o żadne chuligaństwo ;) I pytam serio. Czy las z definicji jest miejscem publicznym i w nim z tego powodu nie wolno pod sankcją mandatu spożywać alkoholu? Bo się z kolegami zastanawialiśmy i opinie były podzielone :D

: 01 paź 2009, 18:31
autor: bogdan
Miejsce publiczne zależy od publiki - czyli ilości osób, które tam przebywają, przechodzą itp.
Jeśli więc pijesz sobie w głuszy to nikt cię nie zobaczy, nie znajdzie, nie zwróci uwagi. A jeśli siedzicie z kolegami w podmiejskim lasku nieopodal drogi publicznej czy alejki spacerowej... Publika was widzi.

: 01 paź 2009, 18:51
autor: MaciekK84
No że życie sobie, to wiadomo ;) Jak się człowiek gdzieś zaszyje w głuszy i nikomu nie wadzi, to jak wypije browarka ani nie będzie przeszkadzać, ani w pobliżu nie będzie nikogo władnego walnąć ewentualnie za to mandatu. Ale chodziło mi typowo o aspekt prawny... przykładowo na zgłoszonym biwaku pojawi się straż leśna dajmy na to. W parku w mieście ma się za to z marszu mandat-spożywanie alkoholu w miejscu publicznym (na to są bodajże jakieś definicje). A czy las poza obszarem miejscowości gdzieś tam jest miejscem publicznym z definicji? Kumpel to niby sprawdzał i twierdził, że nie bardzo, ale jestem ciekawy czy ktoś zna konkrety.

: 01 paź 2009, 20:45
autor: leśnylud
Prawda jest taka że w lesie MOŻNA WSZYSTKO ( aż cię nie złapią). A tak serio to zauważyłem że, przy spotkaniu z organami porządku (leśniczy, straż leśna, policja, straż rybacka, straż graniczna itp.) dużo zależy od ciebie i twojego zachowania. Kilka razy zdarzyło mi się natrafić na takich osobników i zawsze (prawie) życzliwą postawą i tym że nie zniszczyłem całej okolicy wychodziłem bez mandatu. A jak się trafi na d……….bila trudno życie to nie bajka.


„Jęli ściąłeś drzewo toś drwal. Jeśli nie posadziłeś żadnego drzewa toś DUPA.” Słowa moje dobrego kumpla (właściciela tartaku).

[ Dodano: 2009-10-01, 20:48 ]
Wykropkowało mnie i słusznie. Chodziło mi o sumę dwóch pośladków i przestrzeni między nimi. Wrażliwych przepraszam.

: 01 paź 2009, 23:15
autor: -chilli-
MaciekK84 pisze:mandatu spożywać alkoholu? Bo się z kolegami zastanawialiśmy i opinie były podzielone :D
więc tak kolego, takie sprawy reguluje ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. jeśli tylko do niej sie stosować, to gdy ktoś Ci zagrozi mandatem, policja, straż leśna, rybacka, lub bóg wie jaka jeszcze, wyśmiej ich, a jak będą nadgorliwi, to sobie wypiszą ekstra papierki do grodzkiego, który i tak to oleje

chyba że.... art. 4 pkt. 6. W innych nie wymienionych miejscach, obiektach lub na określonych obszarach gminy, ze względu na ich charakter, rada gminy może wprowadzić czasowy lub stały zakaz sprzedaży, podawania, spożywania oraz wnoszenia napojów alkoholowych.

doświadczenie uczy (kilka razy edukowałem naszych stróżów prawa) rada nie zwiększa obszarów zakazu, a przynajmniej w większości wypadków nie średnich i mniejszych miejscowościach.

podsumowując: nie ma zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych

: 02 paź 2009, 11:00
autor: MaciekK84
Czyli tak na chłopski rozum o co chodzi? Sama ustawa nie wprowadza zakazu np. w obrębie miast, ale może takowy w miejscowości obowiązywać na mocy ustawy np. rady miasta? Ale w lesie nie ma kto takiego uchwalić, więc nie może go być? ;)

: 02 paź 2009, 12:56
autor: -chilli-
MaciekK84 pisze:Czyli tak na chłopski rozum o co chodzi?

ustawa mówi o zakazie:
Art. 14. 1. Zabrania się sprzedaży, podawania i spożywania napojów alkoholowych:
1) na terenie szkół oraz innych zakładów i placówek oświatowo-wychowawczych, opiekuńczych i domów studenckich,
2) na terenie zakładów pracy oraz miejsc zbiorowego żywienia pracowników,
3) w miejscach i w czasie masowych zgromadzeń,
4) w środkach i obiektach komunikacji publicznej,
5) skreślony,
6) w obiektach zajmowanych przez organy wojskowe i spraw wewnętrznych, jak również w rejonie obiektów koszarowych i zakwaterowania przejściowego jednostek wojskowych.
2a. Zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów.
1a. skreślony,
2. skreślony.
3. Zabrania się sprzedaży, podawania i spożywania napojów zawierających więcej niż 18% alkoholu w ośrodkach szkoleniowych.
4. Zabrania się sprzedaży, podawania i spożywania napojów zawierających więcej niż 18% alkoholu w domach wypoczynkowych.

I są to miejsca gdzie standardowo nie można pić. ale np. rada miasta postanawia rozszerzyć ten zakaz o np. OSiR, gdzie ustawa nie zakazuje spożywania, więc rada wydaje uchwalę i juz nie możesz tam sie napić.
o tym mówi pkt. 6 cytowanego paragrafu

: 02 paź 2009, 13:49
autor: MaciekK84
Dzięki za konkrety ;) Swoją znając realia życia studenckiego to zakaz spożywania w domach studenckich brzmi komicznie :D Znam przypadek DSu, gdzie z powodzeniem funkcjonowała niepisana umowa, że puste puszki wystawia się po imprezie na korytarz, a panie sprzątające zbierają je i na sprzedaży konkretnych ilości złomu alu sobie nieźle dorabiały :mrgreen:
Ale wracając do sedna sprawy-nie to żebym popierał pijaństwo... ale dobrze wiedzieć, że zmęczony wędrowiec może sobie na biwaku wypić piwko legalnie ;)

: 26 paź 2009, 19:05
autor: Ciek
Oprócz stosownego fragmentu ustawy o lasach warto przeczytać również XIX rozdział Kodeksu wykroczeń.

Nie będę go przytaczał, jest długi. Chyba, że chcecie dłuższy post, bo ja mam zawsze aktualne przepisy, podczas gdy w googlach można znaleźć różne rzeczy.

Na co należy zwrócić szczególną uwagę to art. 153:

Art. 153. § 1. Kto w nienależącym do niego lesie:
1) wydobywa żywicę lub sok brzozowy, obrywa szyszki, zdziera korę, nacina drzewo lub w inny sposób je uszkadza,
2) zbiera mech lub ściółkę,
3) zbiera gałęzie, korę, wióry, trawę, wrzos, szyszki lub zioła albo zdziera darń,
4) zbiera grzyby lub owoce leśne w miejscach, w których jest to zabronione, albo sposobem niedozwolonym,
podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
§ 2. Jeżeli czyn godzi w mienie osoby najbliższej, ściganie następuje na żądanie pokrzywdzonego.

Wprost z niego wynika, iż nie można zbierać w lesie chrustu i wydobywać soku z drzew.

: 26 paź 2009, 19:14
autor: Valdi
No widzisz...juz sie zajales pozyteczna sprawa :) A pytales, ze niby po licho nan prawnik :)
Tak rozumiem, ze teraz juz nie mamy prawa na nic poza spacerkiem po lesie(najlepiej po wytyczonych wczesniej przez wlasciciela sciezynach). Jak tak dalej pojdzie, to wkrotce bedziemy musieli dostac pisemna zgode od wlasciciela na sfotografowanie pajaczka na drzewie :evil:

: 26 paź 2009, 19:31
autor: Stalker
:evil:

Tam też już pułapki zastawione ;)

: 26 paź 2009, 19:35
autor: unabomber
2) zbiera mech lub ściółkę,
3) zbiera gałęzie, korę, wióry, trawę, wrzos, szyszki lub zioła albo zdziera darń,

To jest już paranoja. W średniowieczu palili na stosach za zbieranie ziół. Tylko się nam wydaje, że się sporo zmieniło od tamtych czasów. Dalej jesteśmy ich niewolnikami. Tylko trochę inaczej egzekwują to posłuszeństwo.

: 26 paź 2009, 19:46
autor: Stalker
Mówiąc poważnie, niestety ale te przepisy muszą także uwzględniać przeciętnego "Kowalskiego", który robi to czego my nie robimy. Nie ma tu miejsca na jego rozsądek więc pozostały zakazy.

Za każdym razem jak idę nocować do lasu zastanawiam się czy nie zabrać ze sobą mocnego wora na śmieci i nie sprzątać wszystkiego śmiecia napotkanego na drodze z myślą, że może kiedyś obudzę się w świecie, w którym las będzie domem równie uprawnionych istot jak my - homo informaticus. Każda napotkana lodówka czy kibel Cersanitu rozwiewa moje sny... o wytrzymałości worka...

: 26 paź 2009, 20:16
autor: emilw641
W lesie obok którego mieszkam ludzie robią co chcą bo leśniczy mieszka w Świdniku i jak nie ma wycinki to bardzo rzadko zagląda do lasu. a miejscowi biorą drewna ile chcą (nie tylko suche gałęzie ale też dobre drewno żeby na przykład zrobić płot).
Leśniczy to spoko gość. Pozwala robić w lesie szałasy ale tylko z leszczyny bo szybko rośnie.
W lesie z kumplami zrobiliśmy też boisko do siatkówki i nic nie powiedział jak zobaczył.

: 27 paź 2009, 07:24
autor: Fredi
Wiecie, zawsze można próbować się sądzić, w końcu to co należy do skarbu państwa, jest poniekąd nasze-obywateli , a więc i las. Będąc jego współwłaścicielem mogę zbierać grzybki :)

: 27 paź 2009, 08:53
autor: tomasz
bzdurnosc i nadmiar niektorych przepisow to jedno jednak jak Stalker zauwazyl sa twozone pod przecietnego zjadacza chleba, ktory za nic ma poszanowanie dla przyrody, w dodatku nauczony poprzednia epoka ze mienie panstwowe tzn niczyje, poza tym ustawodawca jest przeciez naszym przedstawicielem, czyli im glupsze spoleczenstwo tym...

: 27 paź 2009, 09:26
autor: przeszczep
Ciek pisze:


...w których jest to zabronione, albo sposobem niedozwolonym,
podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
Nie jestem prawnikiem więc pytam - czy to ostatnie zdanie odnosi się tylko do ostatniego punktu? czy do wszystkich czterech?
I co to jest sposób niedozwolony? Są jakieś załączniki, które określają sposoby dozwolone i niedozwolone?

: 27 paź 2009, 09:29
autor: Ciek
Wiecie, generalnie jeżeli przy ograniczeniu prędkości do 50 km/h jedziecie sobie nie więcej niż 60 km/h to nikt was nigdy nie zatrzyma a fotoradar nie zrobi zdjęcia. Oczywiście nic tutaj nie sugeruję i do niczego nie namawiam ;)

Ja rozumiem istotę tych przepisów. Chodzi o to, że my jesteśmy "przedsiębiorczym" narodem, co objawia się, miedzy innymi, różnymi znaleziskami w lasach, którym się droga na wysypiska śmieci najwyraźniej pomyliła. Gdyby było prawne przyzwolenie na zbieranie chrustu to z lasów wywożonoby całe przyczepy drewna. Czym jest chrust, to też ciężko jest powiedzieć. Logika wskazuje, że to co na ziemi leży i już nie rośnie. Czy chrustem jest drzewo, które się przewróciło wczoraj? A gdyby tak znaleźć drzewo już słabe i tylko troszeczkę pomóc mu żywota dokonać, ot tak, w akcie miłosierdza, nieco piłą mechaniczną je, tyci-tyci ... Przedsiębiorczość ...

Sam czasem zbieram chrust do piecyka w domu na wsi albo na ognisko i nie sądzę by było w tym coś złego. Tylko bez przesady, przyczepą nie jeżdżę do lasu, tym co uzbieram przez całą zimę palić w piecu nie będę.

@ Przeszczep

Tak, kara odnosi się do wszystkich wymienionych przypadków. Jak przeczytasz przepis jeszcze raz to zwróć uwagę na to, że to jest jedno zdanie: "Kto XXX podlega karze YYY".

Co do tego w jaki sposób można zbierać owoce/runo to wynika to z ustawy o lasach (wkleję odpowiednie fragmenty):

Art. 30. 1. W lasach zabrania się:
3) rozkopywania gruntu;
4) niszczenia grzybów oraz grzybni;
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin;
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych;
8) rozgarniania i zbierania ściółki;

Kwestie bardziej techniczne zawarte są w Rozporządzeniu Min. Ochrony Środowiska z
z dnia 28 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ochrony i zbioru płodów runa leśnego oraz zasad lokalizowania pasiek na obszarach leśnych (Dz.U.1999.94.1096).

Można tam wyczytać:

§ 4. Przy zbiorze płodów runa leśnego dopuszcza się wyłącznie:
1) zbiór owocników grzybów jadalnych bez oznak rozkładu,
2) zbiór owoców ręcznie (bez użycia jakichkolwiek narzędzi i urządzeń niszczących lub uszkadzających rośliny),
3) przy pozyskiwaniu całych roślin lub ich części - stosowanie małych łopatek, noży ogrodniczych lub sekatorów, siatek i płacht.

Czyli owoce zbieramy RĘCZNIE, bez grzebieni :)

: 27 paź 2009, 09:56
autor: tomasz
przeszczep pisze:
Ciek pisze:


...w których jest to zabronione, albo sposobem niedozwolonym,
podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
Nie jestem prawnikiem więc pytam - czy to ostatnie zdanie odnosi się tylko do ostatniego punktu? czy do wszystkich czterech?
I co to jest sposób niedozwolony? Są jakieś załączniki, które określają sposoby dozwolone i niedozwolone?
nie pierwszy, nie ostatni raz gdy sprawa sie rozbija o przecinki lub czasopisma :-P kolego Przeszczepie, otoz sankcja w sformulowaniu "podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany." dotyczy wszystkich wymienionych wyzej pktow

[ Dodano: 2009-10-27, 17:34 ]
Ciek pisze: Ja rozumiem istotę tych przepisów. Chodzi o to, że my jesteśmy "przedsiębiorczym" narodem, co objawia się, miedzy innymi, różnymi znaleziskami w lasach, którym się droga na wysypiska śmieci najwyraźniej pomyliła. Gdyby było prawne przyzwolenie na zbieranie chrustu to z lasów wywożonoby całe przyczepy drewna. Czym jest chrust, to też ciężko jest powiedzieć. Logika wskazuje, że to co na ziemi leży i już nie rośnie. Czy chrustem jest drzewo, które się przewróciło wczoraj? A gdyby tak znaleźć drzewo już słabe i tylko troszeczkę pomóc mu żywota dokonać, ot tak, w akcie miłosierdza, nieco piłą mechaniczną je, tyci-tyci ... Przedsiębiorczość ...

Sam czasem zbieram chrust do piecyka w domu na wsi albo na ognisko i nie sądzę by było w tym coś złego. Tylko bez przesady, przyczepą nie jeżdżę do lasu, tym co uzbieram przez całą zimę palić w piecu nie będę.
z ciekawosc zajrzalem do orzeczen na lexie i znow sie nie zawiodlem, mianowicie: "...Podobnie art. 120 k.w., przewidujący odpowiedzialność za wykroczenia polegające na dopuszczeniu się w celu przywłaszczenia wyrębu drzewa w lesie albo kradzieży lub przywłaszczenia sobie z lasu drzewa wyrąbanego lub powalonego, jest przepisem szczególnym w stosunku do art. 119 k.w. Ta postać zaboru mienia potraktowana została przez ustawodawcę znacznie surowiej niż wykroczenie przewidziane w art. 148 § 1 pkt 2 k.w., a ponadto karalność tego zaboru jako wykroczenia uzależniona jest od wartości zabranego drzewa; powyżej której czyn karalny jest już jako występek określony w art. 213 § 1 k.k., gdy sprawca dopuszcza się wyrębu drzewa w celu przywłaszczenia, albo określony w art. 199 lub 203 k.k., gdy zabiera wyrąbane lub powalone drzewo będące mieniem społecznym lub cudzym.
Rozważania prowadzą do wniosku, że zabranie z lasu wyrąbanych gałęzi, korzeni, krzewów i wykarczowanych pniaków - niezależnie od ich wartości - stanowią wykroczenie przewidziane w art. 148 § 1 pkt 2 k.w..."
Uchwała Sadu Najwyzszego z dnia 29 sierpnia 1989 r.
Konkludujac faktycznie pozostaje zbierac grzybki golymi rekoma, oczywiscie te rosnace blisko wytyczonych sciezek i przypadkiem nie zabierac ze soba galezi :-P

: 27 paź 2009, 20:08
autor: przeszczep
Tyle że oprócz kary bardziej mi chodziło o pierwszą część zdania
...w których jest to zabronione, albo sposobem niedozwolonym...

: 27 paź 2009, 21:23
autor: tomasz
sorki, juz sie poprawiam,czyli wnioskujac z ogolnej zasady tu zastosowanie maja przepisy b szczegolowe, wskazane przez Ciek'a, a sformulowanie "...w których jest to zabronione, albo sposobem niedozwolonym,..." dotyczy pktu 4

P.S. Ciek z wpisu w "jestem nowy..." widze ze jestes fachowcem, mam nadzieje ze za duzo bledow mi nie wytkniesz ;-)

: 27 paź 2009, 22:25
autor: Rzez
Ciek pisze:Ja rozumiem istotę tych przepisów. Chodzi o to, że my jesteśmy "przedsiębiorczym" narodem, co objawia się, miedzy innymi, różnymi znaleziskami w lasach, którym się droga na wysypiska śmieci najwyraźniej pomyliła. Gdyby było prawne przyzwolenie na zbieranie chrustu to z lasów wywożonoby całe przyczepy drewna. Czym jest chrust, to też ciężko jest powiedzieć. Logika wskazuje, że to co na ziemi leży i już nie rośnie. Czy chrustem jest drzewo, które się przewróciło wczoraj? A gdyby tak znaleźć drzewo już słabe i tylko troszeczkę pomóc mu żywota dokonać, ot tak, w akcie miłosierdza, nieco piłą mechaniczną je, tyci-tyci ... Przedsiębiorczość ...
A ja nie do końca rozumiem istotę tych przepisów.
1. Na pewno nie działają prewencyjnie - osoby robiące wyręby w lesie, wyrzucające śmieci itp. często nie są nawet świadome ich istnienia.
2. Kto chce pójść do lasu i coś wyrąbać, zebrać grzyby, pokłusować tudzież wykonać inne zabronione czynności ma przepisy prawa w dupie, więc i tak zrobi to co chce.
3. Mimo, iż jest np. prawny zakaz wywożenia śmieci do lasu, śmieci można w nich znaleźć pod dostatkiem.

Jedyna przydatna funkcja jest taka, że kogoś może spotkać kara. Tyle, że jak sam wspomniałeś brakuje definicji ,,chrustu'' (przy tym określeniu już zostańmy). W razie W sąd rzuci okiem do slownika j. polskiego wydanego przez PWN i uzna tamtejszą definicję za zobowiązującą ;) Nie ma to jak nasze rodzime absurdy...

IMO przepisy prawne nie są w naszym kraju istotą problemu. Źródło tkwi w:
- braku kultury
- niskim poziomie szeroko pojętego tzw. ,,kapitału ludzkiego'' (np. traktowanie dobra publicznego jak przedmiotu należącego do wszystkich i do nikogo; przyzwyczajenie się do wyrzucania śmieci w lesie - butelek, niedopałków, opakowań po batonikach, syfienie kulkami przez airsoftowców etc.)
- i cytując kpt. Bednarza ,,jak jest przyzwolenie społeczne by działa się ..., to tak właśnie się dzieje'' - czyli akcja-reakcja, są śmieci to zbierać, ktoś śmieci to zwrócić uwagę.

: 27 paź 2009, 22:34
autor: Stalker
I dobrali się kumotrzy z ich prawniczym żargonem ;) ( nie ty Rzeziu - patrz posty powyżej ). A ja w takim razie jestem przestępcą wielokrotnym i samostanowiącym się recydywistą w procederze ingerencji w gospodarstwa leśne.

Wielokrotnie jak wracam w ulubione miejscówki w okolicznych lasach z podziwem patrzę jak szybko znikają ślady mojego bytowania sprzed kilku tygodni ( ognisko, wydeptane ślady itp. ). Uważam, że moja obecność nie stanowi wielkiej szkodliwości dla ekosystemów leśnych - to oczywiście nie jest w świetle prawa żadna okoliczność łagodząca, ale zawsze będę powtarzał, że prawo jest ślepe - vide personifikacja Temidy.

Nasze zainteresowania są zdecydowanie marginalnym zjawiskiem i mają charakter niszowy. Mam tylko nadzieję, że nie dojdzie do zbytniej popularyzacji* i nie stanie się to kolejnym "sportem ekstremalnym" jak stało się to z graffiti po 1995 roku ( mam na myśli regular tagging, bombing, throwing itp. które nastały po epoce emulsyjnych manifestów antyreżimowych ). Celowo używam analogii do sztuki operowania sprayem gdyż w obu przypadkach mamy do czynienia z podobną problematyką: wandalizmu a możliwością indywidualnej ekspresji lub dobrymi intencjami a odbiorem społecznym. Sztuka naścienna znajduje swoich skutecznych adwokatów i potrafi zalegalizować się do stopnia gdy zostaje zaakceptowana przez przeciętnego "Kowalskiego" gdy ten ostatni widzi niewątpliwie estetyczną wartość na brudnej ścianie w przemysłowej dzielnicy. Dziś nie dziwi sponsorowanie z kas miejskich akcji grafficiarskich w centrach miast - taki efekt odnosi troska o jakość, estetykę i umiejętne "przekucie" opinii społeczeństwa by zwrócili swoją uwage na potrzeby młodzieży, walory dekoracyjne niewątpliwej sztuki i co najważniejsze efekt końcowy.

I gdzie analogia ? Czy nasz nocleg w lesie zakończony skrzętnym zatarciem śladów, sprzątnieciem miejsca i zabieraniem śmieci nie jest w pewnym sensie tym samym co dobrze zorganizowana akcja na murach miast ? Myślę, że tak - tak samo jak bezmyślne sprayowanie miernym tagiem na nowej fasadzie budynku mieszkalnego jest tym samym co wizyta prostaka w lesie, który zostawi po sobie kloca, puszki po piwie i zryte quadem ścieżki w rezerwacie ( jak to ma miejsce w mojej okolicy - durni na motocyklach i quadach nie powinno się wpuszczać do rezerwatu ).

Prawdziwe ramy problemu kryją się w granicach zdrowego rozsądku, którego coraz mniej szczególnie w prawniczych arkanach i tu myślę, że pies jest pogrzebany - dopóki będziemy starać się pracować na opinię środowiska wykazującego się troską o nasze bogactwa naturalne ( w granicach tego rozsądku właśnie - wycięcie jednej gałęzi leszczyny jest niczym wobec wycinania klikusetletnich dębów w mieście pod budowę nowej stacji benzynowej ), tym bliżej będziemy pozytywnych reakcji społeczeństwa i stróżów prawa. Biada temu co narobi demolkę i jeszcze będzie opryskliwy wobez strazy leśnej - jego szkody będą niewspółmierne do popełnionych wykroczeń...

* wątpię by spartańskie warunki związane z bytowaniem w terenie stały się popularne w dobie wygodnictwa i konformizmu, dlatego zawsze będziemy marginesem... hobbystycznym ;)