Taki nóż sobie ostatnio 'zepsułem'

Jak widać stal to jakiś stary pilnik, bez obróbki cieplnej. Rękojeść z dębu, potraktowana solidnie pokostem, a potem woskiem pszczelim. Długość ostrza 8,5 cm, grubość 4 mm; długość całkowita 20,5 cm.
Dlaczego 'zepsułem'? Bo robiłem spontanicznie, bez planowania, mierzenia i sprawdzania, skutek jest taki że symetria w tym nożu jest pojęciem bardzo względnym

Oczywiście nie przeszkadza mu to w sprawdzaniu się w różnych pracach - wypatroszył kilka dzików (i został dobrze oceniony), zgrabnie sprawił dwa szczupaki, pokroił w plasterki ok. 5 kg cytryn... itp.
Jestem pozytywnie zaskoczony tym jak sprawuje się impregnacja rękojeści, pomimo mycia w kałuży, kontaktu z sokiem z cytryn, pracy mocno spoconą ręką i ogólnym nie uciekaniem od wody, wygląd niewiele się zmienił, a woda nie wsiąka w widoczny sposób w drewno. Ciekawe jak długo wytrzyma podobne traktowanie.