Strona 14 z 20
: 09 kwie 2013, 04:30
autor: Doczu
ColdDemons pisze:Z plastiku już walory smakowe nie te.
Ja tam piję alko nie dla walorów smakowych ale "by wprowadzić element baśniowy do rzeczywistości" icon_twisted
: 09 kwie 2013, 09:53
autor: GawroN
Doczu pisze:by wprowadzić element baśniowy do rzeczywistości
- jak mawiał Jasio
: 09 kwie 2013, 10:05
autor: SmileOn
Poza tym wódka nie ma smakować, jak wódka zaczyna Ci smakować to znak, że trzeba zakończyć picie.

: 10 kwie 2013, 10:50
autor: -chilli-
: 10 kwie 2013, 14:39
autor: Marshall
A nie lepiej tak?

: 10 kwie 2013, 15:50
autor: soohy
-chilli-, czajniczek fajny, według mnie niepotrzebnie targasz tyle łańcucha. Mega drażni mnie to ognisko

: 10 kwie 2013, 17:41
autor: -chilli-
ten sam łańcuch jest jeszcze używany do zawieszania wielkiego gara nad ogniem, stad ta długość
oj namęczyłem się chyba z pół godziny żeby mi się w końcu ładnie rozpaliło, tak wszystko wilgotne było
: 10 kwie 2013, 22:37
autor: GawroN
soohy pisze:Mega drażni mnie to ognisko

Moje 7 letnie dziecko takiego zdania by nie zbudowało
wygasa
: 10 kwie 2013, 23:03
autor: soohy
-chilli-, myślę, że dużo by pomogło, jeśli nie rozpalałbyś bezpośrednio na śniegu itd, ale to nie temat o ogniu. Wrzuć jeszcze fotkę tego gara jak będziesz miał okazję, chęci
GawroN, i?
Pozdro.
: 14 kwie 2013, 17:28
autor: Ursmar
Z góry przepraszam że zadaje to pytanie akurat tutaj ale nie chciałem zakładać nowego tematu z powodu jednego pytania. A mianowicie…
Z wakacji na Węgrzech przywiozłem 6l kociołek ze stali węglowej, taki najbardziej klasyczny do gotowania gulaszu.
Pytanie:
Czytałem że taki garnek z węglówki należy wypalić przed użyciem? Prawda to czy mit? Jak to zrobić? (widziałem jak się to robi z wokiem ale to jednak trochę inny kształt)
Gotowałem w nim ale potrawa miała nieprzyjemny metaliczny posmak, takie uczucie drażnienia na języku jeżeli wiecie o co mi chodzi.
Co z tym fantem zrobić? :566:
: 14 kwie 2013, 23:44
autor: BRAT_MIH
Tak samo jak woka smarujesz olejem jadalnym i grzejesz nad żarem (nie w ogniu) można tez w piekarniku. Ale najlepsze potrawy wychodzą z kociołków żeliwnych

: 15 kwie 2013, 22:45
autor: ra_dek
Metaliczny posmak to efekt placebo

A garnek można "wypalić" w niemal każdej knajpce wietnamsko/chińsko/orientalnej. W Krakowie kosztuje to 50 zł. pytałem niedawno z ciekawości, wypalałem sam na balkonie na kuchence turystycznej, ale słabo to wyszło. Trzeba do tego mieć mocny palnik np. taki do wooka no i mega wyciąg, albo robić to na zewnątrz. Do tego już po "wypaleniu" nie wolno takiego naczynia myć żadnym detergentem. Jedynie płuczemy wodą. Do wooków są specjalne bambusowe szczotki do szorowania.
Co do najlepszych potraw to się nie wypowiadam bo to kwestia gustu, ale jedno wiem na pewno; nie da się niczego przygotować na wooku bez specjalnego palnika, o odpowiednio dużej mocy. Żeliwnego kociołka jeszcze się nie dorobiłem, a wiele dobrego słyszałem

: 16 kwie 2013, 22:30
autor: wolfshadow
Mam jeszcze jedną taką - z plasticzaną rączką. Ale rzadko zabieram w teren bo łatwo o przypalenie (łycha wystrugana przez
slaq'a).
: 16 kwie 2013, 23:39
autor: Kosa
Gdzie dorwać taką patelniałkę stalową i po ile ?
: 17 kwie 2013, 00:04
autor: SmileOn
Wyglądają jak tzw. 'cygańskie' na allegro.
: 17 kwie 2013, 10:33
autor: kermitttt
Jako, że żona narzekała, że nigdzie jej nie zabieram, zafundowałem jej w niedzielę wyjście z romantycznym śniadaniem:

Jajeczniczka na cebulce i kiełbaska.
Patelnia to zwykła stara, którą Ewelina chciała wyrzucić. Też świetnie się sprawuje, oczywiście taka pseudocygańska pewnie lepsza.
Na marginesie żeliwny kociołek to faktycznie piękna sprawa. Polecam kazdemu, ale raczej na stacjonarne użytkowanie oczywiście:)
: 17 kwie 2013, 10:50
autor: Marshall
Od niedawna nowy nabytek - kociołek i czajnik Tatonki.
[center]

[/center]
: 17 kwie 2013, 22:06
autor: wolfshadow
Kosa pisze:Gdzie dorwać taką patelniałkę stalową i po ile ?
Moje akurat są ALU. Gdyby były stalowe to musiałbym je wypalić i kolorek miałyby czarny. ALU ma ten plus, że jest lekkie. Minus - łatwo o przypalenie potrawy i trzeba dobrze pilnować.
Ostatnio widziałem romów (cyganów) handlujących stalówkami przy giełdzie na Zawodziu w Katowicach.
: 18 kwie 2013, 13:54
autor: ColdDemons
Czasem w teren zabieram taką stalową patelkę
Uploaded with
ImageShack.us
: 18 kwie 2013, 16:07
autor: swiety
i jak ten kociłek się sprawuje bo sam chce taki zanabyć ?
: 18 kwie 2013, 16:53
autor: lukasz_sp
wolfshadow pisze:Moje akurat są ALU. Gdyby były stalowe to musiałbym je wypalić i kolorek miałyby czarny. ALU ma ten plus, że jest lekkie. Minus - łatwo o przypalenie potrawy i trzeba dobrze pilnować.
Alu ma jeszcze jeden zasadniczy minus. W środowisku kwaśnym bądź alkalicznym i podwyższonej temperaturze powstają sole Al. Dlatego garnki ameliniowe bez specjalnych powłok emalia, teflon etc. Mogą być przy dłuższym stosowaniu niebezpieczne dla zdrowia. Chyba że służą nam jedynie do gotowania wody.
: 18 kwie 2013, 19:30
autor: birken1
Tylko czekałem kiedy to ktoś napisze

: 18 kwie 2013, 20:38
autor: Zirkau

, no nie popadajmy w skrajności

: 18 kwie 2013, 20:39
autor: Q_x
Ech, kolejna święta wojna...
Kisiliśmy kiedyś ogóry. Pokrywka, którą je przytapialiśmy, miała rączkę przynitowaną aluminiowym nitem. Nit po paru dniach zaczął się dezintegrować, tak całkiem na serio, a ogóry wyszły niesmaczne. Oczywiście, tydzień moczenia to nie parę chwil gotowania. Aluminiowe garnki służą latami i nie widać po nich takich ubytków, jakie widziałem na tym nicie. Glin jest obecny w wielu różnych produktach, np. w proszku do pieczenia albo herbacie z cytryną - główne źródło glinu w diecie to herbaciane fusy, cytryna ułatwia rozpuszczanie tego glinu w naparze. To z jednej strony - z drugiej glin jest tokstczny, trwają dyskusje nt. czy i gdzie się odkłada, w jakiej ilości, czy jest toksyczny mniej, czy bardziej i czy jego zawartość w mózgu jest przyczyną, czy skutkiem alzheimera, parkinsona (czy zawartość w kościach przy osteoporozie). Gastronomia banuje aluminiowe garnki, kraj za krajem. Głupia kawa wypita z aluminiowego kubka ma 32x przekroczoną normę zawartości glinu (norma WHO, źródła pozostałe niepewne i niesprawdzone).
Sam korzystam z aluminiowych naczyń (czeska menażka), ale nie pichcę w nich kwaśnych potraw. Piekę buły, gotuję wodę, ew. ukręcę jakieś szybkie żarełko. Najczęściej w teren zabieram stalowe kubki z uciętymi rączkami (albo stalowe miski) - raz ze względu na pakowność, dwa - bo mi się już takie kubki psuły właśnie z powodu uchwytów, trzy - bo są lekkie, litrowy kubeł z pokrywką waży poniżej 200g, więc podobnie do analogicznej części w zestawie aluminiowym, niestety nie jest w połowie tak wygodny i bezproblemowy. Oczywiście zaraz znajdzie się ktoś wskazujący na toksyczność soli chromu albo na związek spożywania nieorganicznych związków żelaza i dużych ilości cholesterolu ze zwiększeniem ryzyka wystąpienia choroby wieńcowej... No w każdym razie na dłuższych wyprawach gotuję mało, bo nie mam czasu i mi się nie chce.
: 19 kwie 2013, 06:28
autor: Doczu
Kufa! Nie zniesę. Nie mam już siły
Najlepiej jedzcie ze szklanych menażek. Będziecie piękni i zdrowi.