Puchal, dzięki za obronę, ale gość ma trochę racji, szlify nie są idealnie równe. Wynika to z 2 faktów.
Fakt pierwszy: równe szlify już robiłem i czasem mam ochotę na coś bardziej prymitywnego. Proszę zwrócić uwagę, że KT na całej długości noża jest tej samej wysokości/grubości, co ocnacza, że na całej długości nóż tnie dokładnie w taki sam sposób. efekt nierównej wysokości szlifu uzyskałem cieniując płazy. Nie trzeba wiele, wystarczy 0,1mm by szlif był nie równy, a jednocześnie nie ma to praktycznego wpływu na wytrzymałość ostrza.
Fakt drugi: Moja szlifierka jest bardzo prymitywna. Składa się z silnika, koła napędzającego, koła do szlifów wklęsłych, pasa szlifierskiego i dwóch profili które to wszystko trzymają w kupie. Nie mam żadnych stolików, ani przystawek. Wszystkie moje noże szlifowane są "z ręki". Utrzymanie blanku stabilnie w dłoniach jest praktycznie niemożliwe i błędy będą zawsze. Rzeczona szlifierka jest w wieku zbliżonym do gimnazjalnych użytkowników tego forum i dni swojej świetności ma już za sobą (pojawiły się luzy i bicia), jednak nie zamierzam jej wymieniać. Można teraz zapytać dla czego? Otóż myślę, że takie robienie noży na prymitywnym sprzęcie jest najbliższe idei noża "hand made". Wszystkie szlifierki za parę tysięcy, przystawki, obrabiarki numeryczne moim zdaniem zabijają "knifemaking" zbliżając go do fabrycznej, a często nawet seryjnej produkcji. Ja nie chcę być producentem noży, tylko nożownikiem.
Nie wiem, czy wyraziłem się prosto i zrozumiale, ale trochę zmęczony już dzisiaj jestem.
Puchal, cięgle czekam, że odwiedzisz mój warsztat, tym bardziej, że na białołęce jest
