lukasz_sp pisze:
To nie tylko niektóre, ale wszystkie przypadki z ostatnich 10 lat. Czy to dużo na 120 tys myśliwych w kraju, nie wiem...
Tych przypadków było znacznie więcej, osoby zainteresowane zapewne je są w stanie wyszukać.
RBT pisze:otworzył ogień w kierunku grupy ludzi
Wystrzelił! nie "otworzył ogień" to określenie oznacza raczej świadome oddanie kilku strzałów. Wyjaśnijmy to "żołnierze otworzyli ogień" "myśliwy oddał strzał" jest różnica? ja widzę potworną...[/quote]
Niech będzie wystrzelił.
RBT pisze: a nocne strzały w środku puszczy (głuchy nie jestem) zadają kłam jakoby w nocy
Chłopie jak ty po nocnym wystrzale jesteś w stanie stwierdzić czy wystrzał był z puszczy, z miedzy czy pola to powinieneś w "Polskich Nagraniach" pracować bo się marnujesz... Poza tym w nocy wśród drzew na co by kolega polował? Na wiewiórki? Trafienie czegokolwiek w lesie w dzień jest trudne w nocy nierealne. Widać że nie posiadasz kompletnie wiedzy na temat balistyki. Poza tym w nocy poluje się jedynie przy pełni, widziałeś kiedyś pełnie w lesie? pod drzewami... Kolejna bzdura [/quote]
Wybacz, ale bytując w dość dużych kompleksach leśnych, gdzie do najbliższego pola jest co najmniej kilka, czasem kilkanaście kilometrów, można się zorientować skąd padł strzał. Nie twierdzę, że myśliwi polują nocą w gęstwinie drzew i wysokiego podszytu. Ale ambony i zwyżki na skrajach polan, ambony z sektorem ognia ustawionym na przestrzeliwanie dróg, linii ostępowych i oddziałowych pozwalają na nocne strzelanie. Niestety takie usytuowanie jest niebezpieczne dla osób postronnych.
RBT pisze:wielu myśliwych nie pogardzi też zwierzem płowym jeśli wejdzie mu w nocy pod lufę.
Przykłady? Jacyś, wielu, prawdopodobnie, wszystkim wiadomo...? konkrety proszę? [/quote]
Jakich konkretów oczekujesz? Może nie jest to tak powszechne jak łamanie regulaminu i ustawy przez wędkarzy w zakresie ochrony ryb, ale problem istnieje o czym doskonale wiesz bo mówi się o tym także w waszym środowisku. To że z tym walczycie nie oznacza że problemu nie ma.
RBT pisze:O ambonach przy lizawkach i drogach oraz strzelaniu z samochodów już nawet nie warto wspominać...
Zwłaszcza to strzelanie z samochodu... stanowczo za dużo westernów kolega się naoglądał. Jeżeli wystąpił przypadek proszę opisać. Jesli był to było złamanie prawa i prokurator powinien wyjaśnić. Jeśli nie ma przykładu, to tylko czyjaś fantazja...[/quote]
Ambony przy lizawkach, wodopojach to smutna rzeczywistość. Temu nie da się zaprzeczyć. Co do strzelania z pojazdu - dwukrotnie w Borach Tucholskich zaskoczyłem myśliwych podczas składania się do strzału z zaparkowanego samochodu. W obydwu przypadkach moje pojawienie spłoszyło zwierzynę (sarny) i samego myśliwego. Może wystraszył ich mój mundur i lornetka? W jednym z tych przypadków myśliwy prawdopodobnie chciał strzelać nie bacząc, że zwierzyna znajdowała się na szczycie wzniesienia. Odrzucam rzecz jasna tezę, że myśliwy jedynie obserwował zwierzynę przez celownik optyczny. Z samymi czatami w samochodzie spotykałem się rzecz jasna znacznie częściej.
RBT pisze:Strzelanie przy nęciskach to już raczej kwestia etyki i sumienia.
Po to sie robi nęciska żeby przy nich strzelać...[/quote]
Tego nie będę komentował.
RBT pisze:Wielokrotnie byłem świadkiem polowań z łodzi napędzanej silnikiem
Polowanie na ptactwo z łodzi napędzanej silnikiem jest dozwolone. Silnik nie może być włączony w trakcie oddawania strzału.[/quote]
Chodziło mi o polowanie z łodzi płynącej dużą prędkością do ptactwa które nawet nie zdążyło się czasem poderwać.
RBT pisze:w niebezpiecznie bliskiej odległości od przebywających na akwenie wędkarzy.
Co to jest niebezpieczna odległość? Skuteczny zasięg śrutu to 50 m [/quote]
Mniej więcej to mogła być taka odległość. Przykre jest również to, że panowie myśliwi poza oczywistym wykroczeniem przeciwko regulaminowi PZŁ, a być może także zapisom ustawowym, w kompletnym lekceważeniu mieli także inne osoby przebywające w tym czasie na akwenie. Ich dzikie wrzaski wraz z rykiem silnika ne dadzą się nigdy zapomnieć.
RBT pisze:Choć urodziłem się w mieście, to niemalże od dzieciństwa przebywam w każdym wolnym czasie nad wodami i w lasach.
Urodziłem i wychowywałem się na wsi. Słyszałem o różnych wynaturzeniach, ale jestem rozsądny i każdą sprawę staram się oceniać indywidualnie.... Czego koledze również życzę[/quote]
Właśnie o wynaturzeniach mówimy. Nocnych, leśnych spacerowiczów jest bardzo niewielu, stąd moja uwaga o oświetleniu podczas nocnych marszów. Wówczas niebezpieczeństwo pomylenia człowieka z dzikiem znacznie zmaleje.
Zirkau pisze:hm, a słyszałeś kiedyś o kłusownikach? A poza tym na zwierzynę poluje się w dzień, a nocą można polować dodatkowo na dziki, piżmaki i drapieżniki (przez myśliwego wyposażonego w lunetę, lornetkę i latarkę) oraz gęsi i kaczki na przelotach
Ogólnie odnoszę wrażenie, że te żale do myśliwych to ból dupy, że oni mogą jeździć po lesie a inni nie. Wiec argumenty są nieistotne. Zbije się jedne, będą drugie, bo to na wątrobie leży u wielu. A teraz jeszcze dodano myśliwym pewne prawa (uważam że słusznie jeśli chodzi o grupy i osoby blokujące polowania zgodne z prawem i konieczne gospodarczo).
Być może niektórym o to chodzi, ja wolę po lesie chodzić niż jeździć i nikomu niczego nie zazdroszczę. Ale z arogancją myśliwych spotkałem się nie raz, więc nie próbujcie mnie nawracać.
lukasz_sp pisze: Żeby być myśliwym trzeba mieć nieposzlakowaną opinię, brak konfliktów z prawem. Przejść długą drogę uzyskania pozwolenia na broń. Dostać się do koła łowieckiego. Do tego myśliwi to zazwyczaj ludzie majętni, często posiadający drogą broń i wypasione terenówki. Do tego mogą sobie bez karnie tymi terenówkami i z tą bronią jeździć, chodzić po lasach. Nikt nie wlepi mandatu za nocowanie w lesie. Za upolowaną zwierzynę mogą zapłacić, zabrać do domu i zjeść....
Mają wszystko czego trzeba by ich nienawidzić...

Napisz jeszcze o ich "miłości do zwierząt i przyrody". Sądzę, że gdyby nie mogli zabijać i jeść upolowanej zwierzyny, ani ozdabiać swoich komnat trofeami, to znacznie zmalałoby ich zainteresowanie lasem i przyrodą, o dokarmianiu zwierzyny nie mówiąc.