Taak, to całe szczęście tylko Twoje subiektywne odczuciaWątek który zacząłeś wygląda słabo - tak jakbyś nigdy nie spędził tygodnia poza domem, ale to moje subiektywne odczucia

Jakiś czas temu, eksperymentując sam ze sobą, mieszkałem i żyłem na ulicach (dosłownie) kilku największych miast w Europie, np w Paryżu i Edynburgu. Bez żadnych środków do życia, sprzętu i przygotowania. Powiedzmy, że taki miałem kaprys. W Paryżu np prawie 2 miesiące - spałem w metrze, na ulicach, ławkach i wszędzie gdzie się dało. Jadłem co się dało i kiedy się dało. Czułem się wyśmienicie - a ogromne miasta, to współczesna dżungla i sądzę że dużo bardziej niebezpieczna niż nie jeden kazaski step. Moje pomysły na spędzanie czasu się rozwinęły mocno i padło na wschód, bo od dawna mnie tam ciągnie - dlatego w taką trasę wycelowałem. Moje doświadczenie stricte survivalowe w Waszym tego słowa rozumieniu = 0. Co napisałem zdaje się na samym początku, dlatego się tu znalazłem.
Niektóre z Waszych wypowiedzi, kazały by sądzić - że jeśli nie spędziłem "pod namiotem" setek czy tysięcy godzin, nie mam szans takiej trasy przebyć. No ok

To rzeczywiście nie brzmi obiecująco, wygodnie ani rozsądnie. Zaczynam patrzeć na to w ten sposób, że zwyczajnie coś czego będzie mi wyraźnie brakowało - kupię gdziekolwiek. Nie ograniczają mnie całe szczęście środki (w granicach rozsądku). Mimo to, sporo Waszych sugestii już dużo wniosło do mojej listy - podzielę się nią jak skończę/skompletuję całość.sprzętu chłopak nabierze cały wór
Zgadza się. Na tą chwile miejsca z których nie zrezygnuję na pewno to Indie (zwłaszcza Ladakh) i Nepal. Tam spędzę najwięcej czasu. Droga "do" - mam wrażenie że jeszcze ewoluuje.Zdaje mi się, że zależy Ci na odwiedzinach w konkretnych miejscach, nie na drodze i tak planujesz ten wypad.
Jak rozumiem, posiadasz szklaną kulę i tam dostrzegłeś co stwierdzę?A po powrocie stwierdzisz ze była bezsensowna

Zupełnie bez złośliwości powiem tylko, że - wątpię
