ja byłem kilka razy... nie bierzcie dużo rzeczy, namiot uznajcie za stracony, nie zostawiajcie NICZEGO w namiotach opuszczając obozowisko, jedzcie tylko u kriszny, uważajcie na podchmielonych skinów szukających zaczepki i przygłupie dzieciaki które bawią się kosztem innych nie bacząc na konsekwencje (przykład: linka opuszczona przez ścieżkę późnym wieczorem, napinana nagle gdy ktoś przechodzi. Gdy koleś mi tak zrobił to skończył z rozciętą ręką tym samym sznurem który chwilę wcześniej szarpnął, ale nie wiem czy to nauczyło go rozumu.)
co poza tym? warto czasem być trzeźwym i wpaść na jakieś warsztaty czy panele dyskusyjne. będąc trzeźwym (np tuż po przyjeździe) warto oddać krew na woodstocku.
Taplanie się w błocie przy grzybku jest spoko, ale do czasu gdy widzi się ile osób w to błoto wymiotuje...
przed wyjazdem dobrze zrobić rekonesans na mapie i zapamiętać trasę do woodstockowego tesco.
Obowiązuje zakaz palenia ognia. Pokojowy Patrol przymyka oko na maszynki turystyczne (palniki)
w całym mieście nie kupicie podczas festiwalu żadnego mocnego alkoholu - tanie alkohole trza wziąć z domu/kupić poza miastem, lub ograniczyć się do samego piwa (co osobiście polecam)
Rozbijając namiot pomińcie napinanie linek bo każdy się o nie zabija przechodząc, a panuje powszechny nieład.
jeśli zbijacie się w ścisłą grupkę to warto: a) otoczyć teren obozu taśmą ostrzegawczą odgradzając się od innych. b) zrobić pisuar z kilku kijków, worków na śmieci (dla osłony), baniaka 5 litrowego i kawałka węża ogrodowego (jeśli nie będziecie wiedzieli jak to dajcie znać. wyjaśnię. do ToiToi jest daleko w uj...
warto iść "Na Dwójkę" koło 5-6 rano gdy nie ma upału, a szalety są świeżo umyte i opróżnione.
przy rynnach do mycia można się pogodzić z naturą - nudyzm jest funkcjonalny i powszechny.
Pokojowy Patrol bywa upierdliwy, ale to CUDOWNI ludzie. Nieco zmęczeni pijanym motłochem i tytanicznym wysiłkiem, ale 99% z nich to osoby na których można polegać.
jak coś mi się jeszcze przypomni to dam znać
GRIGOR UJU! JAK JEDZIESZ NA WOODA?