Na początek
przestroga odnośnie samoamputacji w terenie, przy nieostrożnym obchodzeniu się z naszymi rambo-nożo-siekiero-maczetami.
Choć z pewnym trudem, ale na szczęście skutecznie, oduczyłem swoje dzieci łażenia po lesie z otwartym nożem w łapie.
Wpoiłem zasadę
NÓŻ PO UŻYCIU CHOWAMY lub SKŁADAMY i CHOWAMY
Prawdopodobieństwo że ktoś napadnie na nas z za krzaka i będziemy się mogli skutecznie obronić naszym
nożem bojowym (
który jak widzę na Forum większość kolegów preferuje 
), jest minimalne w porównaniu z niebezpieczeństwem dziabnięcia się nim np w odruchu osłaniania przed gałązką.
Na biwaku też łatwo przez nieuwagę wleźć na własną "kosę". Spotkałem się z takimi przypadkami i pomagałem łatać i kleić takie rany...
A teraz żebym nie wyszedł na starego mentora-pierdziela ...
DLA WRAŻLIWYCH TU SIĘ MÓJ POST KOŃCZY...
HARDCOROWCY-SURWAJWALOWCY MOGĄ BRNĄĆ DALEJ
Bo chodzi o
BÓL ZĘBA
Kiedyś zaczął mnie "swędzieć" zaplombowany ząb...
Eeeetam... co to tam dla Dziula

... będzie czas to się o dentystę otrę...
Jak wiadomo KAŻDY powód jest dobry żeby na dentystę nie trafić nawet w tramwaju, więc zeszło się kilka miesięcy...

W między czasie ząb już zaczął "ćmić"... ale coootam...
Dziul twardy jest nie "mientki"
Jadłem drugą stroną ( nie mylić z podawaniem pożywienia w postaci czopków :p ) i spoko.
Po jakimś czasie ząb zaczął "rypać", ale znowu oczywiście nie było "okazji" i nie po drodze ... grunt że Ibuprom i Apap żarłem w ilościach dopuszczalnych, w porywach do stanów wysokich jak mawiają meteorolodzy-hydrolodzy.
Gęba spuchła ale co mi tam ... nie poddam się byle ząbkowi ! Lekkie płukanie szałwią w akcie desperacji rozcieńczonym Azulanem i spoko... dałem radę

tyle że Ibupromu żarłem w strefie stanów alarmowych.
W końcu kiedyś coś tam nagryzłem i chyba otworzył mi się kanał bo zarypało mnie niesamowicie... tak że mi włosy pod pachami dęba stanęły ... ale znając budowę zęba z Biologii w Podstawówce
ZĄB wiedziałem że trzeba sobie poradzić ...

Z góry zakładając że nie ma w najbliższej okolicy dyspozycyjnego stomatologa i znajdując miliony powodów żeby nawet nie tracić czasu na jego szukanie, poleciałem do lustra.
Rozwarcie maksymalne paszczęki i dogłębna lustracja wykazały że jakiś kawałek żarcia siedzi w dziurze.
Dziabanie wykałaczką pomogło z grubsza wydłubać no i później postanowiłem zassać ...
Łomatkobosko... ZASSAŁEM
AŻ mnie w czubku tej drugiej męskiej głowy cztyknęło...
Jak już wstałem z podłogi i pojaśniało mi w oczach, wyplułem to co wyssałem ... płukanie Azulanem - ulga

i opuchlizna jakby się zmniejszyła...
Nooo... to jako "facet o twardości kryształu górskiego" nie będę się nad sobą rozczulał

APAPy przekroczyły wysoko stany alarmowe :p
Po niedługim czasie zasysanie już nie pomagało i kanał się zasklepił... zaczęło znowu puchnąc ... ale Dziul przecież twardy jest jak skrystalizowany węgiel czyli DIAMENT i do dentysty
ŻYWY nie pójdzie po dobroci ani z własnej woli... Azulan , APAP, Ibuprom i rozglądanie się za Ketanolem.
Upłynęło znowu kilka "cudownych" dni...
Pojawił się z boku, na dziąśle, pęcherzyk. Gęba boli , pulsuje.
Aaaale nie z Dziulem takie numery

... nastąpiło odkrycie
Jak się naciśnie ten "pęcherzyk" to rypie ząb

... No może nieprecyzyjnie... jak się naciśnie to ząb napi...a
Oooo ! To już przekonało Dziula że ratunek blisko
Krótkie szperanko w domowej apteczce, znaleziona steryna igła od zastrzyków, lustro , paszcza, DZIABNIĘCIE

UUULGA

Azulan ...

No i skoro nie boli to wizyta u dentysty znowu odlatuje w bliżej nieznaną dal
W międzyczasie troszku capić z japy zaczęło ale od czego są Halsy
No ale na szczęście znalazła się osoba, która podstępem zaprowadziła tępego jak obuch od siekiery, ale twardego jak tenże sam obuch Dziula do stomatologa.
Dziabnięcie, znieczulenie, dziabnięcie dłutkami, trachnięcie kombinerkami, gmeranie w dziurze po zębie... waciki ... łącznie może z 15 min roboty ...
a ja durny hardcor miałem ponad pół roku
Na swoje usprawiedliwienie dodam że wychowywałem się w czasach stomatologicznej "bormaszynki" która wydawała dźwięk zbliżony do wibratora a znieczulenie przy wyrywaniu zęba było luksusem

...
Mniej mnie przeraża wizja Dziula wysiadającego w szaliku Legii Wwa na dworcu w Krakowie, niż Dziula na fotelu dentystycznym :p
Ale czy było warto ? .... 