Prawda, dwie strony o oddychaniu przez nos czy chowaniu rzeczonego w psiwór nie mają się nijak do noclegu zimą w namiocie. Jak ktoś zielony ma pomysł na rozdzielenie to dawać, ja przeczytam sobie temat jeszcze ze 3 razy wieczorem jak będę miał czas i podzielę. (Jeśli temat nie jest podzielony, albo zamknięty, to znaczy że jeszcze tego nie robię i możecie się brać)
Dodam od siebie, że podobnie jak
Puchalsw uważam, że zimowe powietrze leczy. Jak jechaliśmy do puszczy Romnickiej, to byłem chory, wracałem zdrowy (ma to zastosowanie jak się rozsądnie do tematu podchodzi i nie jest to np. zapalenie płuc, tylko przeziębienie). Zwykle nie owijam ryja szalikiem, tam przy -22 mi się zdarzało, aczkolwiek sam się chowałem w śpiwór mniej więcej pod kołnierz prawie (ten taki dzyngiel do odcinania komory ryjnej od kadłubkowej - no i był to jesienny śpiwór wpakowany w jungle baga, więc nie było zbyt ciepło). Trochę tam się skraplało na wyjściu ze śpiwora i na szaliku od zew. (nie był szczelnie owinięty wokół twarzy), ale nie przeszkadzało, zwłaszcza, że jak mi się duszno robiło, to wystawiałem paszczę do śpiworowej dziury, a jak robiło się chłodniej to chowałem. Skraplanie mi bardziej podczas wędrówki przeszkadza, stąd zawsze mam raczej luźno przy twarzy. Piszecie strasznie dużo ciekawych rzeczy, jaki i rad, ale kurcze, jakoś ani razu jak spałem zimą, to nie musiałem sobie nastawiać budzików, ani nie zapominałem o wodzie na rano (pomimo tego że w moim termosie rano jest zwykle ciepła ledwo). O butach wystarczy raz zapomnieć, żeby więcej tego błędu nie popełnić. Jak było za zimno, to spało się przy ogniu albo nie spało wcale. Zimno zawsze mnie budziło, nawet jeśli coś tam wcześniej się chlapnęło (żadnego urywania filmów zimą oczywiście - pilnowanie aby pomimo złudnego wrażenia ciepła dalej być odpowiednio zaizolowanym i go nie wypromienić + ciepłe, tłuste żarcie na kolację). Do spania też zwykle nie odśnieżam, bo nie używam namiotów. Robię sobie wyrko z gałęzi, NRC, karimaty, koca i co tam jeszcze mam jeśli jeszcze czegoś potrzeba. Nic się nie przebija, bo nie ma właściwie co, od śniegu nie pizga, a rano jak zdarzyło się mieć za małą izolacje, to świetnie widziałem że dałem dupala, bom miałem wytopione w śniegu ślady zwłok. (to w przypadku braku gałęzi się zdarzało) Bivy nie noszę, bo nie mam. Docieplam się plandeką (jak jest wolna), NRCtą, kurtką, tym co mam. Puchu nie nosze, bo jeszcze nie jestem na tyle bogaty, aby kupić wystarczający zestaw i ryzykować, że pewnej nocy będę musiał spać bliżej ognia, albo że przemoczę, rozwalę w inny sposób. Generalnie, zimą w teren biorę mózg i w sumie to jeszcze nie miałem powodu, żeby bać się o swoje życie. Kurde, piszemy o tym, że jak wykopiemy sobie dziurę w śniegu, to można urobku użyć do zrobienia murku, że fajnie mieć coś ciepłego do wypicia, że buty są ważne, że izolacja, budziki, ostrożność, rozbijanie się wcześnie, żeby mieć czas się zabezpieczyć, blablablabla. Nie wiem kurde, może ja jestem jakiś dziwny, ale to są rzeczy, o których się pamięta. Wystarczy iść do lasu na noc kilometr od domu/auta/punktu ewakuacji i zobaczyć jak to jest. Ja raz zmarznie nam porządnie tyłek, to następnym razem zadbamy o to, żeby nie zapomnieć o tych małych rzeczach, które nam przeszkadzały. Rozumiem, trzeba pisać o wentylacji w jamach, o tym, że nie można iść w teren bez szybkiego planu ewakuacji w zanadrzu, jeśli nie spało się w takich warunkach za dużo, ew. samemu, że nie można chlać na umór i walić się na śnieg w takim stanie, bo przecież ciepło jest, o środkach bezpieczeństwa i przygotowaniu w górach (trzeba być przygotowanym do zrobienia sobie schronienia tu gdzie się stoi w 15-30min max, które zapewni przeżycie do rana/przybycia ratunku), ale to są rzeczy, które mogą nas zabić bo zrobiliśmy jeden błąd. Reszta, to są obniżające komfort pierdoły. Parę nocek treningu niedaleko domu i będziemy dobrze pamiętać o tym, że wszystko co obniża nasz komfort jest w takich warunkach paskudne i więcej nie zapomnimy o schowaniu butów do śpiwora/pod niego (ofc bez śniegu), nie zapomnimy wysuszyć kurtki przed snem, bo rano będzie lodowym garniturem, etc. Dziwny ten temat, tak dochodzę do wniosku po wystosowaniu tej krótkiej notki, i właściwie to nie wiem czy się podejmę rozdzielania i przenoszenia, bo nie rozumiem po co on (i pewnie i tak już taki jest na forum

).
No ale piszcie ludziska, może ktoś będzie bardziej wdzięcznym czytaczem niż ja.
