Strona 2 z 3
: 27 mar 2009, 11:54
autor: erwinw
Cel, przeważnie Bukareszt, lecz ze względu na tonaż przez mało atrakcyjny rejon miejscowości Arad, powrót z Bukaresztu już przez właściwe karpaty przez Cluj Napoca
Dla zainteresowanych bałkanami, czy też alpami mogę także podwieźc do Słowenii, gdyż jeżdzę tamtędy do Italy (trasa wiedzie bardzo blisko granicy węgiersko-chorwacko-słoweńskiej, moje przejście H-SLO to Redics)
Niedogodnośc polega na tym, iż o celu/kierunku wyjazdu dowiaduję się najczęściej dzień przed...
: 27 mar 2009, 12:05
autor: Gryf
erwinw pisze:Cel, przeważnie Bukareszt, lecz ze względu na tonaż przez mało atrakcyjny rejon miejscowości Arad, powrót z Bukaresztu
Erwin zwróć uwagę, ze jadąc z Aradu do Bukaresztu zawsze gdzieś musisz przeciąć góry

. A dlaczego przez Arad a nie Oradeę?
erwinw pisze:powrót z Bukaresztu już przez właściwe karpaty przez Cluj Napoca
Cluj fantastyczne miasto, polecam! W Rumunii nie ma innego pasma Jak tylko Karpaty.
Chłopie z nieba spadasz. Kurnia, aż się prosi szarpnąć urlop.
: 27 mar 2009, 12:23
autor: erwinw
Przejście H-RO to Bors/Oradea, ale potem idę na dół na Arad (słabe auto, dużo towaru), następnie Deva-Sebes-Sibiu- tu po trasie niesamowity wąwóz i góry-Pitesti-Bukaresti
Kilka zdjęc:




1zdjęcie to Słowacja, droga od Svidnika do Presov, następne to wąwóz pomiędzy Sibiu a RM.Valcea w Rumunii, którym się jedzie prawie 100km. Jakośc marna ale robione przez szybę, w czasie jazdy i równoczesnego prowadzenia auta, zwykłą małpką. Jest to połowa lutego bieżącego roku.
Żeby nie było że w Rumunii nie ma zimy, to ten sam wyjazd, okolice Devy:


: 27 mar 2009, 13:42
autor: Doczu
Gryf pisze: Chłopie z nieba spadasz. Kurnia, aż się prosi szarpnąć urlop.
Żebyś wiedział

kurcze gdyby nie to że już mam plany na ten rok, to pewnie bym się usmiechnął do erwinw

: 27 mar 2009, 13:52
autor: Gryf
erwinw pisze:Przejście H-RO to Bors/Oradea, ale potem idę na dół na Arad (słabe auto, dużo towaru), następnie Deva
Trasa z Oradeii do Devy jest kosmiczna i wyboista, zastanawiam się jak możesz zasówać tam tirkiem skoro jadąć stopem osobówką było bombowo

Traska czarodziejska zwłaszcza te serpentynki w lesie mniej więcej w połowie drogi.
erwinw pisze:wąwóz pomiędzy Sibiu a RM.Valcea w Rumunii, którym się jedzie prawie 100km.
Też nim zasuwałem w przeciwnym kierunku z Rimki. Po drodze mijasz wspaniałe pasma Górskie, z których składa się ten wąwóz. Jadąc z Sibiu (Sybin) mijasz po lewej Fogarasze i G. Cozia a po prawej Cindrel, Cotrului i piękne Capacini. Życia nie starczy, żeby to wszystko złazić
Doczu, Co nie?

: 04 kwie 2009, 12:10
autor: erwinw
W poniedziałek późnym popołudniem startuję z Radomia , najpierw okolice Grójca, potem przez Rzeszów na Barwinek, następnie:przez Słowację (SK), Węgry (H), Rumunię (RO), Bułgarię (BG), do Grecji (GR). Jeżeli są chętni na te kraje mogę chętnie podwieźc. Na powrót ze mną nie ma co liczyc, gdyż po rozładunku w Atenach płynę promem do Włoch, gdzie spędzę najbliższy miesiąc jeżdząc po krajach starej unii nie zachaczając o Polskę.,
: 04 kwie 2009, 12:22
autor: Doczu
Ja sądze, że nieglupio by było jakby erwinw miał swój osobny wątek gdzie pisałby kiedy i gdzie jedzie, i można by się z nim umawiać, bo na razie te cenne posty giną w gąszczu innych.
: 04 kwie 2009, 12:26
autor: Treasure Hunter
Pomyślałem dokładnie o tym samym.
: 04 kwie 2009, 13:17
autor: Gryf
Świetny pomysł. Poszedłbym krok dalej i założył dział, w którym możemy się wzajemnie informować, że jedziemy tu i tam i możemy tylu zabrać, albo że chcielibyśmy się podłączyć do kogoś.
: 24 kwie 2009, 18:39
autor: Stalker
Witam po raz drugi ( Czyli pierwszy post ).
Jak wspominałem w moim przywitaniu uwielbiam rower i miałem okazję poświęcić całą drugą połowę roku 2008 ( z wyjątkiem mroźnych dni ) na razwiedkę bezdroży wokół Puław, doliny Wisły, okilic Kaziemierza Dolnego - generalnie okolicę w promieniu 50 km od Puław. Bardzo się ucieszyłem gdy podczas jazd wytyczonymi szlakami rowerowymi przez dwa Parki Krajobrazowe nie spotkałem nigdy żadnego rowerzysty z wyjątkiem jednego dnia ! Trasy są cudowne: rozległe lasy sosnowe, mroczne Świerczyny i sporo całkiem zdziczałych Buczyn. Mamy sporo podmokłych terenów i Rezerwat ścisły w odtworzonym rozlewisku, które jest ostoją wielu gat. chronionych. Do tego mnóstwo pozostawionych i nieznacznie wykorzystywanych do celów gospodarczych kawałków sporych lasów, które oprócz urozmaiconej rzeźby potrafią ciągnąć się kilosami ( tu już nawigacja pamięciowa potrafi płatać figle czego doświadczyłem podczas wypadów na grzyby ).
Niestety jak pewnie zdaża się to w całej Polsce można znaleźć góry śmieci na dzikich wysypiskach w środku lasu, co zawsze wywołuje we mnie pragnienie by jakiś deszcz metorytów spadł na tą planetę i trafił dokładnie w tych co mają sumienie robić taki syf. Nie umniejsza to faktu, że nie mogę się już doczekać każdego weekendu ( w tym tego co się zacznie dla mnie jutro po pracy ) by założyć plecak i wybić w lasy kilka kilometrów za Zakładami Azotowymi - taką mało uciążliwą fabryką wielkości mojego miasta. Jako, że nie jestem "zasłużonym" mistrzem szkoły przetrwania by nazywać się "survivalowcem pełną gębą" nie powiem, iż jutrzejszy 30 godzinny wypad do lasu będzie szkołą ale z pewnością kolejną lekcją. Zresztą planuję każdy możliwy wolny dzień wykorzystywać na "wyskoki" w okolice by przygotowywać się do planowanego wyjazdu na Roztocze ( w te mniej uczęszczane lasy zdala od Rezerwatów ) na drugą połowę czerwca. Pod konic sierpnia natomiast samotny wypad w Bieszczady, również zdala od "rozwrzeszczanej gawiedzi". Jeśli ktoś będzie w okolicach pomiędzy 20-30 czerwca zawsze możemy podzielić się swoimi MRE-ami

.
Co się tycy kwestii technicznych i sprzętowych to pewnie każdy rozsądnie myślący wie jak jest naprawdę - nawet ręcznie klepany z resorów nóż prosto z Iowa czy Utah nie zastapi ci starej finki, superlekkie i jakby prosto z NASA plecaki zwykłego 10-letniego Wisporta gdy podchodzi się do tego jak Rosjanin do złotej biżuterii czy bankier z Wallstreet do Chateau Latour rocznik 1966. Liczy się rozsądek, głowa na karku, mnóstwo wyobraźni, pomysłowości a przede wszystkim pokory - do natury, własnych ograniczeń i nieprzewidywalności losu jaki stanie ci na drodze.
Pozdrawiam wszystkich Włóczykijów, Obieżyświatów, Łazęgi, Trampów, Traperów, Górołazów, Leśniaków i oczywiście całą resztę.
: 25 kwie 2009, 14:54
autor: jaco
Stalker podoba mi się twoje podejście co do sprzętu . Także uważam że wydać kupę kasy to prosto ale zrobić coś z niczego i za psie pieniądze to sztuka . Dla mnie to już początek survivalu.Pozdrowienia !! Mieszkamy nie daleko może kiedyś podreptamy razem?
: 21 maja 2009, 10:29
autor: Rzez
Jak tam progres? Kto gdzie, jak i na ile się wybiera w przeciągu kilku nadchodzących miesięcy?
: 21 maja 2009, 10:35
autor: Gryf
U mnie bez zmian, czyli w prawie każdy łikęd do końca roku.
: 21 maja 2009, 11:17
autor: Doczu
No cóz - u mnie w zasadzie bez zmian - w połowie czerwca Czernobyl, na początku lipca może lajtowo Bieszczady, a w sierpniu Syberia (Bajkały, Chamar-Dabany i inne "gady")
Okazjonalnie może gdzies do lasu na dzień lub dwa.
Jak kasa pozwoli to może jesienią Mała Fatra lub Rumunia.
: 21 maja 2009, 11:27
autor: Gryf
Doczu pisze:Jak kasa pozwoli to może jesienią Mała Fatra
Jeśli nie byłeś w Niżnych Tatrach to odpuść Sobie Fatrę i uderzaj w Tatry.
Doczu pisze:Rumunia.
A gdzie do Rumunii? Gdziekolwiek?
: 21 maja 2009, 11:39
autor: Doczu
Gryf pisze:Jeśli nie byłeś w Niżnych Tatrach to odpuść Sobie Fatrę i udeżaj w Tatry.
W Nizne Tatry też pewnie ude
RZę, ale najpierw chcę zrobić Fatrę :->
Gryf pisze:A gdzie do Rumunii? Gdziekolwiek?
Miały byc Fogarasze gdybym nie jechał do Rosji, ale kto wie co na jesieni wypali. W Marmaroszach bylismy więc pewnie sprobujemy (jeśli pojadę) czegoś innego.
: 21 maja 2009, 11:48
autor: Gryf
Doczu pisze:W Nizne Tatry też pewnie udeRZę, ale najpierw chcę zrobić Fatrę
Rozumiem. Miałem na myśli Ni
żne Tatry
Doczu pisze:Miały byc Fogarasze gdybym nie jechał do Rosji, ale kto wie co na jesieni wypali.
Popularne a czasami gęsty tłum napiera jak w tatrach w trakcie sezonu. Ale nie ma reguły. Rónie wysokie są góry Paring a i mniej uczęszczane.
Doczu pisze:W Marmaroszach byliSmy więc pewnie sprObujemy (jeśli pojadę) czegoś innego.
Kiedy byłeśą tam ostatnio hulała kolejka? W Górach Maramuresz jest kapitalny folkor - uwielbiam ichniejszą muzykę - ale jazzgot! A na końcu pewnej stacyjki, kolejki wąskotorowej znajduje się niesamowite śródło, żelaxistej wody mineralnej z dwutlenkiem węgla.
Jeśli będziesz udeŻać do Rumunii w górki to daj znać a chętnie Ci cosik polecę, podpowiem.
: 21 maja 2009, 11:58
autor: Doczu
Gryf pisze:Popularne a czasami gęsty tłum napiera jak w tatrach w trakcie sezonu.
Jesienią ?
Gryf pisze:Kiedy byłeśą tam ostatnio hulała kolejka?
Tak ale tylko na odcinku 8 km od Viseu de Sus. Reszty jeszcze nie naprawili wtedy.
Ale właśnie dziś otrzymałem od znajomego smsa, który właśnie w niej siedzial i ponoć jeździ już na całej trasie sprzed powodzi.
Gryf pisze:Jeśli będziesz udeŻać do Rumunii w górki to daj znać a chętnie Ci cosik polecę, podpowiem.
Będę miał na uwadze

: 21 maja 2009, 12:19
autor: Gryf
Doczu pisze:Jesienią ?
Byłem, raz jedyny jesienią i były spore ilości Węgrów i Czechów. (Może jakieś święto?)
Doczu pisze:Ale właśnie dziś otrzymałem od znajomego smsa, który właśnie w niej siedzial i ponoć jeździ już na całej trasie sprzed powodzi.
No to mnie stary ucieszyłeś, bo nie sądziłem, że ta kolejka jeszcze kiedyś wystartuje. Wiesz, Szwajcarzy trzymają na tym biznesie łapy więc nie zabija się kury znoszącej złote jaja. Polecam Ci album o Karpackich kolejkach leśnych. Totalne foty.
: 21 maja 2009, 12:23
autor: Doczu
Gryf pisze:Polecam Ci album o Karpackich kolejkach leśnych. Totalne foty.
Slyszałem o nim.
Gryf pisze:Wiesz, Szwajcarzy trzymają na tym biznesie łapy więc nie zabija się kóry znoszącej złote jaja.
hmm nie wiem jak w Szwajcarii ale u mnie to złote jaja znoszą k
Ury

icon_twisted
: 21 maja 2009, 12:28
autor: Gryf
Doczu pisze:hmm nie wiem jak w Szwajcarii ale u mnie to złote jaja znoszą kUry
Haaa! Spryciula! Stary niedźwiedź dał się nabrać na sztuczny miód.

Już zmieniam.

: 21 maja 2009, 13:49
autor: Bartosz
Rzez pisze:Jak tam progres? Kto gdzie, jak i na ile się wybiera w przeciągu kilku nadchodzących miesięcy?
Jotunheimen od lipca do września

Dokładnie w Utladalen (avdalen, vetti lub hjelle) będę pracował.
Zapraszam jakby ktoś się wybierał
PS. Rzez, przy okazji dzięki za informacje!
: 21 maja 2009, 14:05
autor: Rzez
Bartosz pisze:Rzez pisze:Jak tam progres? Kto gdzie, jak i na ile się wybiera w przeciągu kilku nadchodzących miesięcy?
Jotunheimen od lipca do września

Dokładnie w Utladalen (avdalen, vetti lub hjelle) będę pracował.
Zapraszam jakby ktoś się wybierał
PS. Rzez, przy okazji dzięki za informacje!
To superowo będziesz miał, tylko długie podejścia/dojścia na miejsce. Za to Hurrungane normalnie pod drzwiami... Słyszałem i czytałem, że na Falketind warto wskoczyć. Fannaråki też pod ręką... ehhhh
Do którego września pracujesz?:)
: 21 maja 2009, 18:10
autor: Bartosz
Podobno dwa dni w tygodniu będzie wolne, więc będzie czas, żeby gdzieś dalej wyskoczyć. Na początku planuje zrobić Stølsmaradalstind potem zobaczymy, najlepiej wszystko po kolei
A pracuje do końca września.
: 01 cze 2009, 08:10
autor: Gryf
W miniony łikęd w górkach powyżej ok. 1000 m. n.p. m. spadło conajmniej 10 cm. śniegu.
Wczoraj byłem na Śleży. Lało jak z cebra, dawno takich burz nie widziałem! i po ostatnich opadach czułem jak mi płetwy rosną.

Spoko! zdejmą zakazy wstępu do lasów.