Strona 2 z 2

: 29 lis 2012, 21:39
autor: Wedrowiec
Q_x pisze:Można sprawdzić zawczasu i zapisać, albo wybierać tylko igły, które działają w jedną określoną z góry stronę, a resztę oddać.

A jak żadnym znanym Ci sposobem nie da rady określić co jest północą, a co południem, to się nie da. Ryzykujesz albo siadasz i czekasz.
Zgadza się, ale tu bardziej chodzi o to że nagle rozbijam się samolotem w lesie, nic nie mam przy sobie i idąc w nieznane nagle znajduję igłę :mrgreen:
Skoro mogę sobie w domu wybrać igły w których ucho wskazuje południe i nosić ze sobą, to mogę też brać ze sobą kompas :mrgreen:

: 29 lis 2012, 22:03
autor: StaszeK
No niestety, tu jest problem. Ale mamy tutaj do czynienia z dwoma przeciwstawnymi kierunkami. Możemy sobie pomóc posiłkując się terenowymi wskaźnikami, na przykład mchem na pniach i kamieniach, wytopionym śniegiem wokół głazów, koronami samotnie rosnących drzew i krzewów, itp. Trzeba oczywiście pamiętać o ograniczeniach tych wskaźników (ale o tym już kiedyś pisałem) i nie brać jednego, tylko kilka.

: 29 lis 2012, 22:11
autor: Rojek
Panowie zapominacie tutaj o możliwości obserwacji przyrody, która daje mniejsze lecz jakieś pojęcie odnośnie orientacji. Same usytuowanie budynków mieszkalnych(położenie w nich pokoi) oraz np. starych kościołów może dać już pewny obraz. Np. wtedy gdy nie wiemy czy igła pokazuje północ czy południe.

Nie mówię tu o mchu, którego posadowienie na drzewach potrafi być całkowicie inne niż te jakie uczą nas podręczniki. To zależy od lasu, jego nasłonecznienia oraz nawet wilgotności. Jednak samotne drzewka nie wymęczone przez wiatr, oraz nie zasłonięte przez inne potrafią jako tako wskazać nam położenia kierunków. Czasami pod koniec zimy widać, po których stronach dachów śnieg topnieje szybciej. To samo tyczy się zboczy gór. To też daje jakiś obraz.

Taka wiedza może nam pomóc w określeniu kierunków świata. Nie musi to być przecież jeden konkretny sposób. Można je powiązać. Czasami wystarczy skrawek odsłoniętego przez chmury nieba by móc mniej więcej wiedzieć gdzie iść.


EDIT. Panie Staszku... Uprzedziłeś mnie a tego nie wybaczę :-D

: 29 lis 2012, 22:23
autor: Zirkau
mech na kamieniach i drzewach może byc wskazówką tylko w przypadku otwartych przestrzeni i wolnostojacych elementów. im wieksze zadrzewienie tym bardziej przypadkowe ustyuowanie.

Zdecydowanie wolę zaufać kompasowi, nawet tak szybko zbudowanemu. W ładną pogodę widać daleko i można się kierować okreslonym budynkiem czy góra, drzewem. We mgle łatwo się zgubić. Wiemy ze gdzieś tam na południu jest nasz cel a my idziemy ścieżką. Nawet się nie zorientujemy kiedy ścieżka zmieniła delikatnie kierunek. Kompas pozwoli nam utrzymać ten właściwy kierunek.

: 29 lis 2012, 22:25
autor: StaszeK
Rojek, rozumiem, że piszesz o opuszczonych domach. ;-)

Oczywiście, ze należy zawsze brać pod uwagę kilka wskaźników, bo na przykład o wytapianiu się śniegu wokół np. głazów decyduje nie tylko słońce, ale też wiatr.

: 29 lis 2012, 22:37
autor: Rojek
StaszeK pisze:Rojek, rozumiem, że piszesz o opuszczonych domach. ;-)
Uśmiałem się :) W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Oczywiście, że mówię o opuszczonych. I to nie rzucam słów na wiatr bo mam u siebie całe puste wioski po wysiedleniach.

A jeśli chodzi o marsz np. w nocy przy totalnej mgle po lesie. To chyba największa głupota nawet z kompasem. Bo sobie nogi połamiemy! Ostatnio nie wytrzymałem i wyskoczyłem do lasu w nocy przy pełnej mgle... Nigdy takiej nie widziałem. Czołówka powodowała ścianę światła, a za nią nic(coś jak włączenie świateł drogowych w samochodzie przy mgle). Gdybym nie znał terenu to bym mógł ucierpieć. Przy takiej pogodzie w trudnym terenie lepiej nie ruszać tyłka.

: 29 lis 2012, 22:56
autor: StaszeK
No cóż, ja już kiedyś na tym forum opisywałem moje zdarzenie z Tatr, konkretnie z Karczmiska w drodze na Halę Gąsienicową.
Właśnie na Karczmisku dopadła mnie zamieć śnieżna. A była to era, kiedy GPSy były u nas rzadkością. Na szczęście miałem, jak zawsze, busolę, mapę i latarkę. Po zbłądzeniu w las w jego zaciszu odczytałem azymut z mapy i dalej kierowałem się tylko wskazaniami busoli. Busola miała fosforyzowane elementy, więc nie musiałem cały czas świecić na nią latarką. Czasami we mgle lub zamieci dalej widać kiedy mamy wyłączoną latarkę. To trochę tak jak z opisanym przez Ciebie użyciem świateł drogowych (długich) podczas mgły.
Ale oczywiście szczegóły najlepiej widać w świetle latarki.

: 29 lis 2012, 23:14
autor: Rojek
StaszeK pisze:Właśnie na Karczmisku dopadła mnie zamieć śnieżna. A była to era, kiedy GPSy były u nas rzadkością. Na szczęście miałem, jak zawsze, busolę, mapę i latarkę.
Choć jestem jeszcze młodzikiem (w odniesieniu do niektórych tu szanownych forumowiczów) i wiele jeszcze nauki mnie czeka, to jednak mam ogromny szacunek do osób, które potrafią poprawnie posługiwać się zwykłą mapą i busolą. Choć to dziwne sporo ludzi, z którymi miałem styczność nie potrafi tego robić... Nie mam nic przeciwko GPSom(bo sam miałem zamiar sobie taki sprawić, lecz zrezygnowałem na rzecz innych bardziej przydatnych rzeczy), ale to jest coś makabrycznego. A niektórzy nie potrafią korzystać nawet z tego urządzenia. Ile już słyszałem sytuacji jak turyści z GPSami przechodzili na stronę ukraińską. A tam "kacapy" to mało przyjaźni ludzie...

Sam przeżyłem śnieżyce, lecz w bardziej przyjaznych miejscach niż Tatry(w Tatrach przyznam, że miał bym niemałego stracha). Doceniłem mapy laminowane. Mało jaki mapnik ochroni mapę przed wilgocią. Ja się z takim nie spotkałem:)

Edit. I przyznam się, że choć posługuje się mapką nie najgorzej to wciąż podczas kilkunastokilometrowego marszu w gęstwinie potrafię stracić orientację. Jednak wystarczy chłodny umysł by wrócić na własny szlak.

: 30 lis 2012, 08:47
autor: Wedrowiec
StaszeK pisze:No niestety, tu jest problem. Ale mamy tutaj do czynienia z dwoma przeciwstawnymi kierunkami. Możemy sobie pomóc posiłkując się terenowymi wskaźnikami, na przykład mchem na pniach i kamieniach, wytopionym śniegiem wokół głazów, koronami samotnie rosnących drzew i krzewów, itp. Trzeba oczywiście pamiętać o ograniczeniach tych wskaźników (ale o tym już kiedyś pisałem) i nie brać jednego, tylko kilka.
O to mi chodziło, jak już raz zorientujemy się który koniec igły wskazuje północ, to "mamy z górki".
Ale bez orientacyjnego określenia kierunków mamy 50/50.
I tu przydaje się wiedza o tym że różne igły różnie się ustawiają oraz wiedza o orientacji w terenie przy pomocy słońca, gwiazd, wskaźników terenowych itp.
Sama igła to za mało ;)

: 07 gru 2012, 13:26
autor: StaszeK
Z kilkudniowym poślizgiem (za co przepraszam) opublikowałem na blogu moje eksperymenty z igłami.

: 07 gru 2012, 14:50
autor: Mr.Bogus
Abscessus Perianalis pisze:StaszeK, wrzuć sobie proszę w podpis link do Twojego bloga, bo część osób może go nie znać - ew. mieć trudności ze znalezieniem.
Pod tekstem jest taki przycisk - WWW - wystarczy kliknąć i voila :p :diabel2:

: 07 gru 2012, 14:57
autor: StaszeK
Dzięki! Adres umieściłem również pod tym "przyciskiem" WWW. :-)

: 07 gru 2012, 15:00
autor: Rojek
A ja mam takie pytanie do Pana Staszka. Chodzi mi o szybkość ustawiania się igieł wcześniej namagnesowanych oraz nienamagnesowanych do kierunku Północ-Południe. Otóż gdy próbowałem z igłami, które wcześniej nie magnesowałem to było trochę topornie i czasochłonnie. W terenie miałbym obiekcje czy pokazują kierunek prawidłowo (może trafiłem na partię słabo namagnesowaną?). Dodam, że próbowałem z 6 igłami tego samego producenta (te same, pokazuje Niemir na swym blogu). Gdy te same igły namagnesowałem magnesem efekt był znacznie szybszy. Czy mógłby Pan napisać coś o prędkości z jaką się ustawiały?

: 07 gru 2012, 15:30
autor: StaszeK
Miło mi będzie jak zgodnie z tradycją tego Forum nie będziesz mnie tytułował przez "pan". ;-)

Niektóre igły, zwłaszcza duże, ustawione na linii WE zajmowały pozycję na linii NS już po kilkunastu sekundach. Inne potrzebowały nawet kilkudziesięciu sekund.
Oczywiście, że po namagnesowaniu magnesem będą szybciej zajmować swoje pozycje, tylko skąd w terenie wziąć magnes ?

Żeby mieć pewność, że ostateczna pozycja przyjęta przez igłę nie jest przypadkowa, trzeba, tak jak napisałem na blogu, powtórzyć eksperyment przynajmniej z 3 razy. Jeżeli za każdym razem igła ustawi się tak samo, to mało prawdopodobne jest aby to był przypadek.
Oczywiście dla pewności można to zrobić i 5-6 razy.
Ważne, aby igła była osłonięta od wiatru i wszelkich drgań.

: 07 gru 2012, 15:38
autor: Rojek
Dzięki za odpowiedź :).
StaszeK pisze:Ważne, aby igła była osłonięta od wiatru i wszelkich drgań.
Również to zauważyłem. Innym czynnikiem, który także ma wpływ na szybkość ustawiania się igły to "podkładka" pod wyżej wymienioną igłę. Grubsza tektura, czy papier szybko łapiący wodę sprawia, że małe igły mają większe problemy z ustawieniem się w prawidłowym kierunku. Idealnym materiałem na taką podkładkę jest np. kawałek cienkiej foli.

: 07 gru 2012, 16:32
autor: StaszeK
Oczywiście, że owa podkładka-pływak ma bardzo duże znaczenie na prędkość obracania się igły. Ów pływak powinien być tylko na tyle duży, żeby igła nie zatonęła. I najlepiej, jeżeli będzie krótki, lepiej żeby był za szeroki niż za długi.