Strona 2 z 3

: 23 maja 2012, 09:52
autor: Kopek
Zszywacz pisze:Moim zdaniem podczas samotnych nocek noktowizor jest bardzo przydatnym urządzeniem
Ty chyba nie napisałeś tego poważnie.

: 23 maja 2012, 10:07
autor: Zszywacz
Kopek, dlaczego - każdy ma swoje odbicia - kogoś kręcą samochody, metaliczne lakiery, ktoś co chwile zmiania komputer dla gier inni wolą... widzieć w nocy.

: 23 maja 2012, 10:32
autor: Kopek
Bardzo przydatne to są: nóż, sznurek, jakieś zadaszenie, krzesiwo lub zamiennik i naczynie do gotowania i przenoszenia wody.
Na dalszych pozycjach są: śpiwór, plecak, solidne schronienie typu namiot, latarka, kuchenka oraz wszelkiego rodzaju inne turystyczne udogodnienia na biwak.
Noktowizor hm, fajna pewnie zabawka do obserwacji przyrody nocą ale na pewno nie bardzo przydatna.
Oczywiście wszystko co dodatkowo weźmiemy ze sobą zależy od indywidualnych potrzeb i celu biwaku na jaki się udajemy.
Zszywacz często nie rozumiem „odbić” innych ale oczywiście je szanuje. Noktowizorem sam bym się chętnie pobawił ale nie jest on bardzo potrzebny na nockę do lasu a już na pewno nie na pierwszą.

: 23 maja 2012, 11:04
autor: Zszywacz
Kopek - Hmm wiec pewnie miecz Jedi też ci się nie spodoba... a widzisz, ja zawsze mam ze sobą ;-)

Bez śpiwora też nie polecam choć uplasował się drógim miejscu pod względem rzeczy przydatnych, kiedyś spędziłem 4 noce w lesie bez śpiwora i karimaty - owijałem się w polską pałatkę, spałem na igliwiu - bardzo nieprzyjemnie to wspominam. Inna sprawa, że można nabawić się korzonków i wracać połamanym do domu.

Są różne podejścia, ja zawsze wolę wziąć kilka rzeczy na zapas, niż potem dygodać nad ranem we mgle i dzwonić z zimna zębami, czy siedzieć zziębnięty w deszczu bo dookoła nie ma żadnej brzozy i nie było czasu na zebranie odpowiedniego opału itp.

Ja miałem dwie sytuacje w nocy w lesie, po których stwierdziłem, chcę mieć noktowizor i wiedziec co jest grane i tyle. Bez też się da. Więc nie teoretyzujmy już.

Wolę usłyszeć, co tam pchało się pod matę w nocy... ja nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem.

: 23 maja 2012, 11:09
autor: Red Nose
Nie ogladajcie tyle horrorow to i noktowizor wam nie bedzie potrzebny.
A jak juz tak sie boicie to noscie ze soba kolek osinowy, czosnek i swiecona wode,skuteczne a mniej waza niz noktowizor i nie wymagaja zasilania .Rano po sytuacji kryzysowej (tzn. po ataku zombie) na kolku mozna rozpalic ognisko ,czosnek wkroic do jajecznicy na sniadanie ,a woda popic.
Tylko nie wlewajcie W.Ś. do nalgenki. Cala moc sie ulotni.

: 23 maja 2012, 11:22
autor: Kopek
Zszywacz, przywieź ten noktowizor na następny zlot. Myślę, że po warsztatach Hejtynietego zobaczysz przez niego o wiele więcej niż mógłbyś przypuszczać icon_twisted . A na razie szkoda robić sobie od tego gadania odcisków na palcach. Przyjedź na zlot to pogadamy przy bezalkoholowym ;).

: 23 maja 2012, 12:08
autor: Zszywacz
Kopek, chyba chciałeś powiedzieć usłyszę przez niego o wiele więcej niż mógłbym przypuszczać, że zobaczę he he :) Pozdrowienia!

: 23 maja 2012, 12:45
autor: Red Nose
Przepis na pierwsza noc w lesie:
Szukasz monopolowego,kupujesz litr zoladkowej gorzkiej (smak do wyboru) ,szukasz lasu, w lesie szukasz kupy galezi albo lisci, odpalasz ognisko ,siadasz i patrzac na dopalajace sie klody powoli oprozniasz butelke. Padasz na mech,budzisz sie rano,otrzepujesz z robactwa i idziesz do domu.
Zadne dzwieki nie strasza,zimno nie jest,wygodnie itp.

: 23 maja 2012, 14:02
autor: Apo
Wojciech pisze:Dziękuję, chętnie skorzystam, gdyż zamierzam eksplorować go dalej na północ. Na razie liznąłem część od Pachołka do Łysej Góry/Polany. :-) Może w jakiś weekend da radę śmignąć tam gdzieś grupowo? W pojedynkę fajnie, ale trudno zasnąć :-D
Co do samej północnej części TPK obczaj sobie Dolinę Samborowo, Dolinę Świemirowską Dolinę Czystej Wody i Dolinę Ewy. Znajdź Małą i Wielką Gwiazdę :) Fajne tereny są też między Osową a Gdynią Wielkim Kackiem.
Ja weekendów teraz do końca czerwca wolnych nie mam :( Ale ruszam w Bory 12-14.06 :)
merak pisze:
Apo pisze:
merak pisze:Jakoś w drugiej połowie czerwca planuję samotny kilkudniowy wypad gdzieś na kaszuby (nie spałem wcześniej sam w lesie, więc będzie wesoło/albo mniej).
Myślę nad jakimś spędem większej ilości ludzi z Północy, w czerwcu pewno nie wypali, ale jakiś weekend lipca?...
Ja będę starał się wyskoczyć gdzieś w każdy weekend na jakiś biwak. Jestem otwarty na propozycję.
Niebawem założę odpowiedni wątek :)
Zszywacz pisze:Wojtek, piszesz, że w nocy obwąchiwały cię jakieś małe gryzonie i chciały wejść pod matę :shock: jesteś pewien, że to nie był sen? Ja spałem wiele razy w lesie bez namioutu i nigdy nic mnie nie obwąchiwało... tylko wiewióry buszowały wokoło, ale one trzymały się na bezpieczny dystans.
Mam dokładnie te same odczucia. Ja nocuję bez namiotów/plandek/tarpów i nigdy żaden zwierz podczas snu do mnie nie podszedł ;)
Zszywacz pisze:Kolega pisał też o galaertowatym pająku w śpiworze, blech... dlatego noszę przy sobie moskitierę.
Niestety miałam nieprzyjemność gościć tego zwierza na posłaniu (nawet w śpiworze wtedy nie spałam, tylko jakąś szmatą byłam przykryta ;) ) co zaskutkowało paskudnym, bolącym bąblem, gdyż pajączek zaczął już ze mnie robić sobie koktajl do wyssania ;)
Zszywacz pisze:Są różne podejścia, ja zawsze wolę wziąć kilka rzeczy na zapas, niż potem dygodać nad ranem we mgle i dzwonić z zimna zębami, czy siedzieć zziębnięty w deszczu bo dookoła nie ma żadnej brzozy i nie było czasu na zebranie odpowiedniego opału itp.
Moje podejście jest zbyt minimalistyczne i takie gadanie to dla mnie herezja :D ;) Wszystko, co się "może przydać" zostaje w domu.
Red Nose pisze:Przepis na pierwsza noc w lesie:
Szukasz monopolowego,kupujesz litr zoladkowej gorzkiej (smak do wyboru) ,szukasz lasu, w lesie szukasz kupy galezi albo lisci, odpalasz ognisko ,siadasz i patrzac na dopalajace sie klody powoli oprozniasz butelke. Padasz na mech,budzisz sie rano,otrzepujesz z robactwa i idziesz do domu.
Zadne dzwieki nie strasza,zimno nie jest,wygodnie itp.
Właśnie wróciłam dziś rano z podobnej nocki, aczkolwiek nie z żołądkową a z 4 piwkami. Miało być kulturalne wyjście wieczorne w las na małe piwko, ale tak się miło gawędziło, że nim się człowiek obejrzał już była 7 rano ;)

W ogóle bardzo fajny temat! :) Niech Ci, co jeszcze się wahają czytają i biorą przykład! Może jacyś starzy wyjadacze "surwiwajlowi" chcą się podzielić historią swojej pierwszej nocki? ;)

: 23 maja 2012, 14:13
autor: kamykus
Może jacyś starzy wyjadacze "surwiwajlowi" chcą się podzielić historią swojej pierwszej nocki?
Nie pamiętam, bo spałem ;p

A tak na poważnie, po prostu zawsze gdy idę spać, wkładam w uszy słuchawki i śpię przy muzyce, totalnie nic mnie nie interesuje.
Gdy nie mam słuchawek, nie nasłuchuję, w lesie jestem gościem więc to normalne że coś łazi, stuka, szeleści. Że coś o 3:00 nad ranem chrumka obok tarpa lub szczeka koziołek kilka metrów od śpiwora. Gdyby to były tereny z pumami, panterami czy niedźwiedziami grizzly to było by się czego obawiać :-P

: 23 maja 2012, 14:15
autor: Red Nose
O tak na powaznie. Dla mnie najwiekszym problemem podczas pierwszej nocki (a bylo to lat temu 25) byla nuda. Jezeli ktos ma obawy (ok mozna to zrozumiec) to niech wybiera sie na taka nocke w II polowie czerwca gdy noc jest najkrotsza. Niech lepiej wezmie sobie cos milego do jedzenia i cieplego do spania. I jakas dobra ksiazke np. o twardzielach surwiwalowcach to go zmotywuje aby nie pekac. Pierwsza nocka to glownie problem psychologiczny wiec nie ma co dokladac do pieca tym ze bylo zimno i glodno. Zostana zle wspomnienia i uraz. A czlowiek syty i cieplo opatulony to spi jak susel.
A potem jak juz sie przywyknie to mozna sobie podnosic poprzeczke.Potem juz bedzie z gorki...
W lesie nie ma sie czego bac, juz wiecej powodow do czujnosci jest np. na takim kempingu gdzie rozne towarzystwo sie kreci po nocy i po pijaku

: 23 maja 2012, 14:17
autor: Kopek
Apo pisze:W ogóle bardzo fajny temat! :) Niech Ci, co jeszcze się wahają czytają i biorą przykład! Może jacyś starzy wyjadacze "surwiwajlowi" chcą się podzielić historią swojej pierwszej nocki? ;)
Proszę:
viewtopic.php?t=2967

: 23 maja 2012, 14:27
autor: Red Nose
Ja raz w zyciu wystraszylem sie w nocy porzadnie.
Spalem nad brzegiem Bajkalu jakies 3 m od wody ,fale sobie szumialy. W srodku nocy nagla obudzil mnie wielki szum, bulgot i woda dookola.Wyskoczylem w panice z namiotu ale woda juz sie cofnela a kolejne fale byly mniejsze . W ciemnosci slychac bylo charakterystyczne "tuk,tuk,tuk" starego diesla. Potem w ciagu dnia poznalem sprawce bo plynal w oddali a dzwiek silnika byl ten sam.Po prostu jakis wiekszy kuter pomylil kurs lub przeplynal zbyt blisko brzegu a fala mnie zalala. Dobrze ze spalem wtedy w namiocie bo wiekszosc wody poszla po nim (buty ktore staly na zewnatrz znalazlem za namiotem).
Wyobrazcie sobie jakie to uczucie gdy sie spi a nagle budzicie sie w tonacej lodzi podwodnej :)

: 23 maja 2012, 15:54
autor: Apo
kamykus pisze:gdy idę spać, wkładam w uszy słuchawki i śpię przy muzyce, totalnie nic mnie nie interesuje.
:shock: nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Raz, że podświadomie mam wielką potrzebę kontroli okolicy dookoła mnie, dwa - słucham muzyki prawie non-stop, więc czasem mózg musi odpocząć od szatańskiego darcia mordy ;)
Kopek pisze:
Apo pisze:W ogóle bardzo fajny temat! :) Niech Ci, co jeszcze się wahają czytają i biorą przykład! Może jacyś starzy wyjadacze "surwiwajlowi" chcą się podzielić historią swojej pierwszej nocki? ;)
Proszę:
viewtopic.php?t=2967
:) krótka, zwięzła relacja ;)

: 23 maja 2012, 15:58
autor: soohy
kamykus, popieram to co Apo napisała. Do lasu sobie iść na długo, zamiast odpocząć od wszystkiego, wszystkimi narządami :D to katujesz uszy muzyką... Dziwne. Ja nigdy nie słucham muzyki w lesie.

: 23 maja 2012, 17:50
autor: kamykus
od szatańskiego darcia mordy
No widzisz, ja słucham spokojnej muzyki, a jak by się w niej ktoś odezwał to zaraz odtwarzacz był by w częściach :-P
Do lasu sobie iść na długo, zamiast odpocząć od wszystkiego
Toż to odpoczywam, przy ulubionej muzyce, każdy odpoczywa jak lubi. Jeden weźmie ze sobą flaszkę, inny mp3-kę, a jeszcze inny będzie gadał do rana przy ognisku z kompanem wypadu.
Już nie przesadzaj że katuję uszy muzyką, nie słucham Dody icon_twisted

: 23 maja 2012, 19:42
autor: Wojciech
Zszywacz pisze: Wojtek, piszesz, że w nocy obwąchiwały cię jakieś małe gryzonie i chciały wejść pod matę :shock: jesteś pewien, że to nie był sen? Ja spałem wiele razy w lesie bez namioutu i nigdy nic mnie nie obwąchiwało... tylko wiewióry buszowały wokoło, ale one trzymały się na bezpieczny dystans.
Raczej jawa. :-) Słyszałem niuchanie jakichś małych zwierzaczków i majstrowanie przy macie. :-P Może to był agonalny wytwór moich nerwów? ;-) Ogólnie wybrałem chyba dość uczęszczane przez zwierzęta miejsce... Okolica była pokryta suchymi liśćmi, co potęgowało doznania dźwiękowe. Myślałem, że słyszę buszowanie jeży, ale wiewiórki też to mogły być. One też są aktywne nocą?
Apo pisze: Co do samej północnej części TPK obczaj sobie Dolinę Samborowo, Dolinę Świemirowską Dolinę Czystej Wody i Dolinę Ewy. Znajdź Małą i Wielką Gwiazdę :) Fajne tereny są też między Osową a Gdynią Wielkim Kackiem.
Małą Gwiazdę odnalazłem, Dolinę Świemirowską zdobyłem. Polecam punkt widokowy, który jest ponad nią. Ładnie widać Sopot. :-) Jeśli chodzi o dobór trasy to na początku męczyłem się w domu ze ściąganiem map. W końcu olałem to i postanowiłem "Ruszam z Pachołka i idę zielonym szlakiem gdzieś tam..." Na trasie niejednokrotnie zmieniłem zdanie posiłkując się drogowskazami. Sugerując się nazwami miejsc kierowałem się właśnie tam. :-) Ciekawie, bo spontanicznie...

W czerwcu nockę 2-3 mam wolną a następny weekend (po Bożym Ciele) może uda się rozciągnąć na trzy dni... Jeśli kto chętny to zapraszam. :-)

: 23 maja 2012, 21:21
autor: SmileOn
Co do wytworów wyobraźni i dziwnych dźwięków to na zlocie w Bukownie miałem wrażenie że całą noc teren przeczesywały dziki (co się przebudziłem to szelest słyszę), dopiero rano zorientowałem się iż to szeleściła folia NRC któregoś ze zlotowiczów.

: 23 maja 2012, 21:29
autor: soohy
Ja na zlocie wyobraźni i dźwięków nie brałem pod uwagę, żeby czymś się przejmować... Chciałem się obrócić na bok i nie zdążyłem bo zasnąłem, takie braki snu miałem :D

: 25 maja 2012, 11:47
autor: yaktra
Zszywacz pisze:Yaktra, czy tryb nokto w twojej kamerze daje jakieś rezultaty bez podświetlenia, czy trzeba wspomagać się źródłem podczerwieni żeby coś zobaczyć?
To zależy. Podczas pełni księżyca NIE. W szare pochmurne noce widzisz tylko kontury, wówczas podpierasz się podczerwienią, ALE, są tak wyraźne, że nie sposób odgadnąć sylwetki zwierza. Nooo, pies - lis gorzej, chyba, że znasz ruchy, sposób poruszania się rudzielca, to nie ma problemu. Najgorzej sprawuje się nokto kiedy po deszczu wyjdzie księżyc w pełni. Każda kropla na liściach to ból oczu. Źle się sprawuje nokto o pełnym zoomie, zamazuje kontury. W moim przypadku to pełne 20. Na niższej "belce" (góra do 15) jak najbardziej OK. Co najważniejsze, powolne ruchy belką zoomu, na boki czy góra dól, długo potem "ostrzy".
Mowa o kamerce starszej już generacji bo "pięcio" czy sześcioletniej.
Samsung VP - D 353
przepraszam za OT

: 09 cze 2012, 22:53
autor: RBT
Apo pisze:Mam dokładnie te same odczucia. Ja nocuję bez namiotów/plandek/tarpów i nigdy żaden zwierz podczas snu do mnie nie podszedł ;)
To tylko kwestia czasu. Co prawda, biwakuję zazwyczaj nad brzegami rzek, ale biegały już po mnie nawet szczury. Najczęściej zakradają się norki amerykańskie, myszy, szczury i lisy. Raz widziałem jak wokół obozowiska krążyła kuna. Była czujna lecz dość śmiała.
Apo pisze:Niestety miałam nieprzyjemność gościć tego zwierza na posłaniu (nawet w śpiworze wtedy nie spałam, tylko jakąś szmatą byłam przykryta ;) ) co zaskutkowało paskudnym, bolącym bąblem, gdyż pajączek zaczął już ze mnie robić sobie koktajl do wyssania ;)
Kiedyś po nocnym ukąszeniu (podejrzewam pająka) nad ranem miałem tak bardzo spuchniętą dłoń, że przypominała napompowaną gumowa rękawiczkę! Na kilkanaście godzin straciłem nad nią władzę. Generalnie dobrze jest mieć szczelny śpiwór, na twarzy zaś moskitierę która uchroni nas przed natrętnymi "robalami".
kamykus pisze:A tak na poważnie, po prostu zawsze gdy idę spać, wkładam w uszy słuchawki i śpię przy muzyce, totalnie nic mnie nie interesuje.
O, nieee...lepiej słuchać przyrody!

: 10 cze 2012, 15:46
autor: Wojciech
Miałem dziś trzeci wypad - drugi niesamotny i coś Wam powiem. Kiedy jestem z kimś nie widzę żadnych zwierząt, nic nie podchodzi. Wystarczy, że choć na pół godziny odejdę gdzieś sam i w jakiś niewytłumaczalny sposób nagle spotykam całą rzeszę mieszkańców lasu. Jeszcze bardziej zadziwia mnie to, że nie widzę po nich oznak strachu... raczej ostrożną ciekawość. Wczoraj podszedł mnie nawołujący jelonek (on mnie, nie ja jego :-) ). Kucnąłem na łące z włączonym rejestratorem i nie dość, że mam pierwsze takie nagranie, to jeszcze mogłem oglądać jak stopniowo się do mnie przysuwa. :-) Przyjrzał się, zawołał coś i poszedł swoją drogą. Nie był to, bynajmniej, koniec spotkania, ale nie będę tak strzępić języka. :-P
Co do ukąszeń pająków - szykuję nowy ciekawy temat dotyczący niebezpieczeństw w naszych lasach. Niedługo podyskutujemy sobie o tym, a na zachętę taki link: http://ulubiency.wp.pl/gid,11336719,img ... caid=1e9af
Jak ja się cieszę z mojego jungle baga... :-D

: 10 cze 2012, 18:04
autor: orety
Wojciech pisze: Kiedy jestem z kimś nie widzę żadnych zwierząt, nic nie podchodzi
Pewnie ciągle gadacie, co zwierzaki płoszy.

Pozdrawiam
Maciek

: 11 cze 2012, 07:54
autor: Adamek
W środe spędziłem swoją pierwszą noc w lesie. 8-) Całkowicie nie byłem sam,był ze mną mój mały pies.Największym problemem nie były dziki,lisy lub chupacabra,lecz komary przez które przespałem tylko 1 godzinke.(pies też się nie wytrzymywał)O trzeciej nad ranem nie wytrzymałem i poszedłem do domu.Przed tym wypadem najbardziej obawiałem się ludzi,nie zwierząt.Nie byłem daleko od drogi,a o pijaka łatwo.Ale chyba dobrze się ukryłem. :mrgreen:

: 11 cze 2012, 09:30
autor: Valdi
Adamek, I tak trzymać! tylko "coś" na komary wykombinuj