Turystyka rowerowa
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- ArturZ
- Posty: 151
- Rejestracja: 21 sty 2012, 01:34
- Lokalizacja: Kurpie
- Tytuł użytkownika: Przechadzający się
- Kontakt:
Od maja zeszłego roku dzień w dzień (poniedziałek-piątek) robię 8 km do pracy (4 km w jedną stronę). W zimowe mroźne dni/noce, to jest naprawdę survival - trzeba uważać, żeby gęby sobie nie odmrozić. Wypady dłuższe tylko w ciepłe dni i gdy uda się kogoś do towarzystwa namówić.
Dzięki rowerowi kondycję i dojazdom do pracy znacznie poprawiła mi się kondycja i waga ciała wróciła do komfortowej. No i spore oszczędności na paliwie - przez rok uzbieram na nowy rower. Także polecam każdemu.
Dzięki rowerowi kondycję i dojazdom do pracy znacznie poprawiła mi się kondycja i waga ciała wróciła do komfortowej. No i spore oszczędności na paliwie - przez rok uzbieram na nowy rower. Także polecam każdemu.
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Jaca, w takim sensie daje radę, że jeszcze mi rowerka nie buchnęli
Tak jak pisze Zirkau chodzi o przypadkowych jegomości, bo jeżeli ktoś będzie chciał Ci buchnąć ten rower to i tak to zrobi (a jak mu się nie uda to w przypływie złości może go skopać, powyrywać wszystkie linki i poprzecinać opony, tak jak to zrobili koledze po nieudanej próbie przecięcia jakiejś tam bardziej markowej linki). Ja osobiście nie spotkałem się z sytuacją, żeby komuś ukradli coś z sakw, a zwykle jak były już kradzieże to kradli wszystko i zawsze było w tym trochę winy właściciela...
Zirkau, masz rację. Jeżeli opierasz ciężar ciała na kierownicy, to lepszy będzie amor. Ale ja jeżdżę raczej wyprostowany a kierownica służy mi jako punkt trzymania równowagi i "złapania kontry" kiedy trzeba mocniej depnąć. I pewnie dlatego też nie wyobrażam sobie plecaka, bo by mi tyłek odgniotło
Zaklejenie taśmą emblematów to jest bardzo dobry pomysł, choć wydaje mi się, że będzie nieskuteczny. Przypadkowy złodziej na to nie będzie patrzał (raczej będzie szukał wielkiego firmowego napisu przez pół ramy, którego u mnie nie znajdzie), a ktoś to się zna i tak rozróżni co to za części :-/
Ja wszystkie cenniejsze rzeczy mieszczę w torbie na kierownicę (zresztą pisałem do Crosso i zgodzili się, żebym podesłał im mój projekt takiej torby
), którą zabieram ze sobą. Mi to rozwiązanie pasuje.
Artur - może masz złe ubranie, ja całą zimę przejeździłem i nie miałem większych problemów. Lotnicza klasyka: kożuch + pilotka + gogle, a do tego szwajcarskie łapawice i żaden mróz mi nie straszny
Momentami tylko szkoda mi było roweru, bo jednak wszystkie łącznia przemarznięte do -25 stają się bardziej kruche 

Zirkau, masz rację. Jeżeli opierasz ciężar ciała na kierownicy, to lepszy będzie amor. Ale ja jeżdżę raczej wyprostowany a kierownica służy mi jako punkt trzymania równowagi i "złapania kontry" kiedy trzeba mocniej depnąć. I pewnie dlatego też nie wyobrażam sobie plecaka, bo by mi tyłek odgniotło

Zaklejenie taśmą emblematów to jest bardzo dobry pomysł, choć wydaje mi się, że będzie nieskuteczny. Przypadkowy złodziej na to nie będzie patrzał (raczej będzie szukał wielkiego firmowego napisu przez pół ramy, którego u mnie nie znajdzie), a ktoś to się zna i tak rozróżni co to za części :-/
Ja wszystkie cenniejsze rzeczy mieszczę w torbie na kierownicę (zresztą pisałem do Crosso i zgodzili się, żebym podesłał im mój projekt takiej torby

Artur - może masz złe ubranie, ja całą zimę przejeździłem i nie miałem większych problemów. Lotnicza klasyka: kożuch + pilotka + gogle, a do tego szwajcarskie łapawice i żaden mróz mi nie straszny


Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Jest jeszcze dość liczna grupa pośrednia - rozpoznają osprzęt po napisach na nim, i orientują się, że jak LX, XT, X9 to warto brać, a jak Acera albo no-name, to nie ma co się za bardzo wysilać. Dlatego ważne jest zadbanie, żeby nie dało się łatwo odczytać nazw droższych części. Nie tak znowu wielu osobników rozpozna Ci XT po samym wózku przerzutki (chociaż mogą mieć przeczucie, że to coś niezwykłego, droższego)hejtyniety pisze:Przypadkowy złodziej na to nie będzie patrzał (raczej będzie szukał wielkiego firmowego napisu przez pół ramy, którego u mnie nie znajdzie)

Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Przez zimę zebrałem prawie wszystko co będzie potrzebne do dłuższych wyjazdów. Do bagażu głównego mam bagażnik na tył i sakwy od Crosso. Na nim karimata w pokrowcu od Gossamera
Oprócz tego torba pod ramę Kellys Uni I, tzw. trójkąt, na dokumenty, aparat kompaktowy, telefon, zapasowe baterie itp.
Zestaw naprawczy do dętki, komplet kluczy( zwykłe imbusy, mały śrubokręt), dętka, skuwacz do łańcucha, mieszczą się w torebce podsiodłowej Kellys Chilli.
Pompka przy mocowaniu pod bidon, odblaski (w tym na koła), dzwonek, błotniki - wiadomo.
Na tył mam lampkę Mactronic Walle, na przód Solarforce L2P by Greg.
Prosty licznik sigma 509, i uchwyt do GPS.
I można śmigać.
Muszę jeszcze zakupić zapięcie i mam dwa pomysły: albo zakupie w markecie jakiś łańcuch i kłódkę (może być za ciężko), albo kupię zwykłą linkę. Rower jest na wyjazdy, więc pozostawianie przypiętego przewiduję tylko pod wiejskim sklepem, w nocy przy drzewie do którego mam podpiętego Tarpa, ew. na oku w pociągu.
Pozostaje jeszcze odzież, ale tu nie będę przesadzał i myślę tylko o koszulce, spodenkach, ew. kurtce p-deszcz.
Aha, jak się nie będę mógł zmieścić w sakwy na jakiś wielką wyprawę to dojdą jeszcze sakwy na przód (też Crosso), ale na bagażniku od Sport Arsenala, bo tylko na taki pozwala mi amorek.

Oprócz tego torba pod ramę Kellys Uni I, tzw. trójkąt, na dokumenty, aparat kompaktowy, telefon, zapasowe baterie itp.
Zestaw naprawczy do dętki, komplet kluczy( zwykłe imbusy, mały śrubokręt), dętka, skuwacz do łańcucha, mieszczą się w torebce podsiodłowej Kellys Chilli.
Pompka przy mocowaniu pod bidon, odblaski (w tym na koła), dzwonek, błotniki - wiadomo.
Na tył mam lampkę Mactronic Walle, na przód Solarforce L2P by Greg.
Prosty licznik sigma 509, i uchwyt do GPS.
I można śmigać.
Muszę jeszcze zakupić zapięcie i mam dwa pomysły: albo zakupie w markecie jakiś łańcuch i kłódkę (może być za ciężko), albo kupię zwykłą linkę. Rower jest na wyjazdy, więc pozostawianie przypiętego przewiduję tylko pod wiejskim sklepem, w nocy przy drzewie do którego mam podpiętego Tarpa, ew. na oku w pociągu.
Pozostaje jeszcze odzież, ale tu nie będę przesadzał i myślę tylko o koszulce, spodenkach, ew. kurtce p-deszcz.
Aha, jak się nie będę mógł zmieścić w sakwy na jakiś wielką wyprawę to dojdą jeszcze sakwy na przód (też Crosso), ale na bagażniku od Sport Arsenala, bo tylko na taki pozwala mi amorek.

- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Dobry wybór licznika, prosty i nie wystarczający. Miałem, ale po którejś tam przewrotce roweru mocowanie do kierownicy rozsypało się w drobny mak. Oczywiście poradziłem sobie za pomocą ducttape'a, ale i tak musiałem kupić nowy licznik. Wybór padł na sigme 1009, bo była w tej samej cenie co pięćsetka. Zobaczymy jak się sprawdzi
Pomyśl, czy lepszym rozwiązaniem od GPS nie będzie klasyczny mapnik. Jednak takie prądożerne wynalazki padają dość szybko, a w terenie nie zawsze jest możliwość ładowania. Zresztą mapnik i tak bym kupił, bo kosztuje to niewiele, a zawsze to duża wygoda (dwa razy zdarzyło mi się pojechać nie w tą stronę i dwa razy przez to, że nie chciało mi się mapy układać w mapniku, więc jednak trzeba mieć ciągły podgląd na mapę).
W najbliższym czasie chce opisać na blogu mój zestaw narzędzi, ale na szybko mogę z czystym sumieniem polecić crank brothers m17 jako tool którym obsłuży się większość współczesnych rowerów.
Nie będzie Ci przeszkadzała torba podsiodłowa? to znaczy czy nie będzie Ci zachodziła na bagaż położony na grzbiecie bagażnika. Wiem, że znajomy miał kiedyś z tym problem.
Linka jest o wiele bardziej praktyczna niż łańcuch, więc na Twoim miejscu decydowałbym się na linkę.

Pomyśl, czy lepszym rozwiązaniem od GPS nie będzie klasyczny mapnik. Jednak takie prądożerne wynalazki padają dość szybko, a w terenie nie zawsze jest możliwość ładowania. Zresztą mapnik i tak bym kupił, bo kosztuje to niewiele, a zawsze to duża wygoda (dwa razy zdarzyło mi się pojechać nie w tą stronę i dwa razy przez to, że nie chciało mi się mapy układać w mapniku, więc jednak trzeba mieć ciągły podgląd na mapę).
W najbliższym czasie chce opisać na blogu mój zestaw narzędzi, ale na szybko mogę z czystym sumieniem polecić crank brothers m17 jako tool którym obsłuży się większość współczesnych rowerów.
Nie będzie Ci przeszkadzała torba podsiodłowa? to znaczy czy nie będzie Ci zachodziła na bagaż położony na grzbiecie bagażnika. Wiem, że znajomy miał kiedyś z tym problem.
Linka jest o wiele bardziej praktyczna niż łańcuch, więc na Twoim miejscu decydowałbym się na linkę.
Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Bardzo dobrze, że sprawdziłeś, czy wszystko Ci pasuje, bo na dzień przed wyjazdem można mieć potem zgryz...
A mi się przypomniała dalsza historia tej mojej 509tki
Zapiąłem go do waganta, przez pomyłkę zerwał mi się i wpadł prosto pod ciężarówkę
Zresztą od samego początku był pechowy: pierwszego dnia urwałem kabelek, później zepsuło się mocowanie, a wizyta pod kołami TIR'a tylko dokończyła dzieło....

A mi się przypomniała dalsza historia tej mojej 509tki

Zapiąłem go do waganta, przez pomyłkę zerwał mi się i wpadł prosto pod ciężarówkę


Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
- earthtraveler
- Posty: 79
- Rejestracja: 04 cze 2010, 09:35
- Lokalizacja: Kozłowo
- Gadu Gadu: 6793090
- Tytuł użytkownika: Lubię sobie połazić
- Płeć:
Podróż z perspektywy roweru to dla mnie inna bajka ,każde miejsce wygląda inaczej niż zza szyby samochodu,za każdym zakrętem czekają nowe widoki im dalej jadąc tym bardziej ciekawie,sypianie w miejscu ,,gdzie popadnie,, gdzie to nad ranem spłoszone zwierzę zawadza o linki twojego namiotu stawiając człeka na nogi czy to innym razem jak pamiętam gdzieś w lesie pod Puckiem stado dzików wałęsające sie koło namiotu.
Moje z kolei wedrówki miały miejsce w Polsce od Helu po Zakopane
Moje z kolei wedrówki miały miejsce w Polsce od Helu po Zakopane
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Ile litrowe masz te sakwy, żeby się zabrać ze wszystkim ? Ja musiałbym zapakować hamak DD z tarpem do spania i śpiwór hannah bike, ubrania i reszta to wiadomo. Za małolata to koszyk metalowy zajumałem ze sklepuMichal N pisze:Do bagażu głównego mam bagażnik na tył i sakwy od Crosso


"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Mam 2x15L i spokojnie spakowałem się. Kilka dni, w miarę ciepło:
Spanie: Tarp z linkami i śledziami, poncho do przykrycia bika, śpiwór X-lite200, karimata TAR RR, moskitiera
Szama: Menażka Primus Litech Trek Kettle, w środku kartusz i palnik Coleman F1 Lite, spork, mora, żarcie i woda
Ciuchy: Kurtka p deszcz, polar, koszulka, skarpy
Jaskieś pierdoły o których zapomniałem. Wszystko wchodzi elegancko i jeszcze jest trochę miejsca. Żarcie wiadomo, rotacyjnie: coś ubywa coś dochodzi.
W sumie tak jak do lasu, tylko można zabrać więcej.
Spanie: Tarp z linkami i śledziami, poncho do przykrycia bika, śpiwór X-lite200, karimata TAR RR, moskitiera
Szama: Menażka Primus Litech Trek Kettle, w środku kartusz i palnik Coleman F1 Lite, spork, mora, żarcie i woda
Ciuchy: Kurtka p deszcz, polar, koszulka, skarpy
Jaskieś pierdoły o których zapomniałem. Wszystko wchodzi elegancko i jeszcze jest trochę miejsca. Żarcie wiadomo, rotacyjnie: coś ubywa coś dochodzi.
W sumie tak jak do lasu, tylko można zabrać więcej.

- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Coś nam się wątek zatrzymał... Na rozruszanie pochwale się projektem, który zaczynam powoli realizować, a mianowicie moim nowym blogu:
http://hejtynietyCustomizer.blogspot.com/
Wpisy dodawane do bloga na bieżąco mogą być dla was mniej interesujące, bo będę w nich pokazywał rowery które wychodzą spod moich rąk, ale w kartach będą opisy sprzętu na wyprawy oraz porady dotyczące wyboru roweru w myśl maksymy "rower to narzędzie". Zapraszam Was gorąco do czytania i komentowania
http://hejtynietyCustomizer.blogspot.com/
Wpisy dodawane do bloga na bieżąco mogą być dla was mniej interesujące, bo będę w nich pokazywał rowery które wychodzą spod moich rąk, ale w kartach będą opisy sprzętu na wyprawy oraz porady dotyczące wyboru roweru w myśl maksymy "rower to narzędzie". Zapraszam Was gorąco do czytania i komentowania

Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
Nie mam doświadczenia w turystyce rowerowej, gdyż moje prawie całe doświadczenie związane jest z kolarstwem szosowym. Turystycznie (i w terenie) pomykam raczej tylko w okresie urlopowym, a i wówczas nie stronię od "roboty na szosie". Nigdy nie jeździłem z sakwami! Niemniej jednak wątek wydaje się być ciekawy i rozwojowy. Będę mu się przyglądał... może już czas zmienić przyzwyczajenia?
hejtyniety a gdzie centrownica?
hejtyniety a gdzie centrownica?
hej! to i ja 3 grosze - dawniej, jak to się mówi za kawalerskich czasów dużo jeździłem rowerem w trasy. Przechodziłem różne ewolucje sprzętowe, ale ostatni dalszy wyjazd jakieś 2500 - 3000km trasa Dusseldorf Niemcy (tam pracowałem) - Czechy - Świnoujście Polska robiłem na szosówce, dziennie po jakieś 200 - 250 km, bez namiotu, kuchenki, narzędzi, giepeesów, sresów i floresów. spałem na trawie w starym cieniutkim śpiworze Pajaka , od deszczu miałem malutką pelerynkę rowerową ortalionową, podstawę mojego pożywienia stanowiło musli własnej roboty, zalewane wrzątkiem u dobrych ludzi, a spakowany byłem do połowy jednej sakwy rowerowej. do drugiej sakwy zbierałem przydrożne fanty - owoce, warzywa, kukurydzę itp. ech łza się w oku kręci....
Kolażówka jaką wtedy jechałem był angielski Raleigh ze śmietnika, wyremontowany osobiście, jedyny bajer jaki wtedy miałem to nowe dobre pedały Time Attac z butami, które zresztą służą mi do dziś już 10 lat.
w moim odczuciu podróżowanie na rowerze jest najfajniejszą formą turystyki (powtarzam w moim odczuciu).
fajny temat, pozdrawiam.
Kolażówka jaką wtedy jechałem był angielski Raleigh ze śmietnika, wyremontowany osobiście, jedyny bajer jaki wtedy miałem to nowe dobre pedały Time Attac z butami, które zresztą służą mi do dziś już 10 lat.
w moim odczuciu podróżowanie na rowerze jest najfajniejszą formą turystyki (powtarzam w moim odczuciu).
fajny temat, pozdrawiam.
Wyprawy rowerowe, świetna sprawa, sam jestem ich wielkim entuzjastą, jak tylko cieplej się zrobi biorę rower i ruszam w świat. W sumie najbardziej to pasjonuje mnie kolarstwo górskie. Może wrzucimy jakieś info dotyczące jakiś fajnych krajobrazowych tras, niekoniecznie na terenie Polski?
Najważniejszy jest survival!
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
Centrownice jakąś tam mam, ale to raczej kwestia przypadku niż realnej potrzeby. Skuteczną metodą na centrowanie koła jest zwykła linijka (w wersji wypas może to być suwmiarka) i dwa kawałki gumki. Zresztą jak zrobię zdjęcia to opiszę ten sposób na blogu, bo jest banalnie prosty i szalenie skuteczny 

Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Temat ucichł jakoś. Ja się wziąłem na poważnie za robienie kondycji i od marca trochę już zwiedziłem
. Początkowo zapuszczony na maksa przejeżdżałem ledwo kilka kilometrów, a pot leciał na oczy, w płucach świstało. Po świętach stwierdziłem, że albo rower, albo "fajki" i przestałem palić papierosy. Jedynie w sobotę przy piwku pozwalam sobie na kilka buszków, jedna - dwie "fajki" na kilka rat
Zresztą piwo tez ograniczyłem. Teraz jest już na tyle dobrze, że np. dzisiaj z sąsiadem wyskoczyliśmy na rowery po godzinie 18:00 i przed nocą przejechaliśmy 50 km. Tempo około 20 km/h, kolarzem to ja już nie będę, tyle mi wystarcza
Teraz już zaczynam na poważnie rozmyślać gdzie i co w Polsce mogę odwiedzić rowerem. Tutaj kilka zdjęć z okolic Szczecina.
https://picasaweb.google.com/1178788979 ... hMiejscach#
A jeszcze tyyyyle do zobaczenia



https://picasaweb.google.com/1178788979 ... hMiejscach#
A jeszcze tyyyyle do zobaczenia

"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "
nie upadaj na duchu, mój krajan który ma po 60-tce, dużo jeździ rowerem, startuje w maratonach i jest całkiem niezły w swoich kategoriach wiekowych i wszystko byłoby normalne, ale ostatnio dowiedziałem się, że brał udział w najdłuższym maratonie rowerowym w kraju:
http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/articl ... /544243383
ponad 1000 km w 72 godzin. I tu mi cenka opadła, bo to już nie jest dla każdego zabawa.... czyli da się.
http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/articl ... /544243383
ponad 1000 km w 72 godzin. I tu mi cenka opadła, bo to już nie jest dla każdego zabawa.... czyli da się.
- Kopek
- Posty: 1059
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Ja obecnie kiedy pogoda pozwala jeżdżę do pracy rowerem. W jedną stronę mam 25 km. Pierwszym razem myślałem, że nawet jak w końcu dojadę to wezmę urlop na żądanie. Teraz już jakoś idzie. Raz szybciej raz wolniej. Za to wracając odwiedzam lasy i wynajduje coraz to ciekawsze miejsca na zbiórkę roślinek itp. W kwietniu zrobiłem 500 km. I o wiele lepiej się czuje. Mam nadzieję, że pogoda będzie dopisywać.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- hejtyniety
- Posty: 686
- Rejestracja: 08 maja 2010, 17:50
- Lokalizacja: Katowice
- Tytuł użytkownika: Warsztat 77 Katowcie
- Płeć:
trening czyni mistrza:

W weekend pojechałem starą szosową Mondią na rowerowy rajd retro, ale jakoś czułem niedosyt, więc skończyło się na zwiedzaniu Istebniańskich górek
koła 28", oponki 700x35C, 6 biegów szosowych (46 na 12/28T)... Coś tam trzeszczy, czasami coś strzeli, ale wszystko jedzie. I powiem Wam, że o ile za pierwszym razem pod zaporę w Wiśle miałem problem wjechać nawet na przełożeniu 28 na 34T to teraz przełożeń starczyło mi z zapasem icon_twisted
A najbardziej podobały mi się miny (
) wszystkich "zawodników" którzy jechali na wypasionych góralkach w wypasionych ciuszkach kiedy ich wyprzedzałem
Zwłaszcza, że strój miałem jak na rajd retro przystało:

(zdjęcie nie mojego autorstwa)
A tak normalnie to używam tego rowerka do poruszania się w obrębie Ustroń-Skoczów-Wisła

W weekend pojechałem starą szosową Mondią na rowerowy rajd retro, ale jakoś czułem niedosyt, więc skończyło się na zwiedzaniu Istebniańskich górek

koła 28", oponki 700x35C, 6 biegów szosowych (46 na 12/28T)... Coś tam trzeszczy, czasami coś strzeli, ale wszystko jedzie. I powiem Wam, że o ile za pierwszym razem pod zaporę w Wiśle miałem problem wjechać nawet na przełożeniu 28 na 34T to teraz przełożeń starczyło mi z zapasem icon_twisted
A najbardziej podobały mi się miny (



(zdjęcie nie mojego autorstwa)
A tak normalnie to używam tego rowerka do poruszania się w obrębie Ustroń-Skoczów-Wisła

Śląskie Knifesession - każdy pierwszy czwartek miesiąca w barze Dixie w Katowicach, start 17.00
Będę stałym gościem tego tematu! Z racji ukończenia 40 stki postanowiłem zmienić nawyki, z buta mi się już nie chce, zresztą już w 2010 roku na Islandii już zrozumiałem, że nie jestem urodzonym piechurem (już).
Jakoś tak spontanicznie , wybór padł na Kross Trans Alp, mam go już chyba 3 lata, ale dużo to ja nim nie przejechałem, właśnie ten rok ma być przełomowy, mam chęć latem po kochanej Litwie, a może i nie tylko , pojeździć. Miał może kto do czynienia z rowerami Kross? Ten mój to:
Trochę danych technicznych:
Rama: aluminium, rozmiar 21"
Widelec: SR Suntour NEX-4110 V2
Przerzutka przód: Shimano Altus FD-M311
Przerzutka tył: Shimano Deore LX RD-T661
Hamulec przód: Tektro C-310
Hamulec tył: Tektro C-310
Manetki: Shimano ST-EF60
Korba: Shimano Alivio FC-M411
Suport: Cartridge VP-BC73
Łańcuch: Sram PC850
Kaseta: Sram PG-850 8-speed
Piasty: przód: Shimano DH-3N20, tył: Shimano FH-R30
Opony: Schwalbe Silento II 700x38C
No opis z netu, ale mój jest identyczny
Teraz pozbędę się części sprzętu "piechura" i muszę sobie porządne sakwy kupić, no i porządny uchwyt na GPSa, bo zawdzięczając obecnemu -pozbyłem się GPSa( wypadł i po bliskim kontakcie z asfaltem na porządnej szybkości, wyświetlacz zgasł.
Jakoś tak spontanicznie , wybór padł na Kross Trans Alp, mam go już chyba 3 lata, ale dużo to ja nim nie przejechałem, właśnie ten rok ma być przełomowy, mam chęć latem po kochanej Litwie, a może i nie tylko , pojeździć. Miał może kto do czynienia z rowerami Kross? Ten mój to:
Trochę danych technicznych:
Rama: aluminium, rozmiar 21"
Widelec: SR Suntour NEX-4110 V2
Przerzutka przód: Shimano Altus FD-M311
Przerzutka tył: Shimano Deore LX RD-T661
Hamulec przód: Tektro C-310
Hamulec tył: Tektro C-310
Manetki: Shimano ST-EF60
Korba: Shimano Alivio FC-M411
Suport: Cartridge VP-BC73
Łańcuch: Sram PC850
Kaseta: Sram PG-850 8-speed
Piasty: przód: Shimano DH-3N20, tył: Shimano FH-R30
Opony: Schwalbe Silento II 700x38C
No opis z netu, ale mój jest identyczny

Teraz pozbędę się części sprzętu "piechura" i muszę sobie porządne sakwy kupić, no i porządny uchwyt na GPSa, bo zawdzięczając obecnemu -pozbyłem się GPSa( wypadł i po bliskim kontakcie z asfaltem na porządnej szybkości, wyświetlacz zgasł.
- thrackan
- Posty: 911
- Rejestracja: 16 cze 2009, 03:38
- Lokalizacja: Warszawa
- Gadu Gadu: 2123627
- Tytuł użytkownika: Manufaktura strużyn
- Płeć:
- Kontakt:
Jeździłem dwoma modelami. Jednym nieopisanym (znajomy pozbył się wszystkich oznaczeń) na pełnym osprzęcie STX RC z okolic 2004 roku (czyli ówczesna "ta lepsza" część asortymentu firmy), a drugim młodszym jakimś z serii "Level A". Fajne rowery. Kross mocno się poprawił jakościowo odkąd odpuścili sobie robienie rowerów klasy "hipermarket". Teraz to solidne maszyny.Valdi pisze:Miał może kto do czynienia z rowerami Kross?
Kilka zdjęć: http://www.23hq.com/thrackan/album/list
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Niedawno wróciłem z wycieczki nad Wisłę na wysokości ujścia Pilicy na Krossie Level A2.
Rowerek sprawuje się dobrze, tyłek sobie odbiłem na wertepach, a najśmieszniejsze jest to, że zapominam o odblokowaniu przedniego amorka. Wczoraj w tamtą stronę jechałem na sztywnym
Sakwy również się sprawdziły, muszę tylko mniej gratów zabierać bo trochę zaszalałem i czułem się jak bym czołg prowadził
Reckę i coś więcej napiszę jutro gdyż jestem głodny i zmęczony.
Aha - kondycja w sali 1-10. Jakieś 2,5
Rowerek sprawuje się dobrze, tyłek sobie odbiłem na wertepach, a najśmieszniejsze jest to, że zapominam o odblokowaniu przedniego amorka. Wczoraj w tamtą stronę jechałem na sztywnym


Reckę i coś więcej napiszę jutro gdyż jestem głodny i zmęczony.
Aha - kondycja w sali 1-10. Jakieś 2,5


Rower to jest to, do miasta wszędzie gdzie się ruszam to na swoim singlu ( http://jednorzendowy.blogspot.com/2012/ ... uveau.html)
W terenie to jak na razie jednodniowe wycieczki , na kettlerze ( trochę lat ma już, ale jeszcze posłuży sporo), ot fotki z dzisiaj na ten przykład:
https://picasaweb.google.com/1103386167 ... 4591121778
W terenie to jak na razie jednodniowe wycieczki , na kettlerze ( trochę lat ma już, ale jeszcze posłuży sporo), ot fotki z dzisiaj na ten przykład:
https://picasaweb.google.com/1103386167 ... 4591121778
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- BRAT_MIH
- Posty: 352
- Rejestracja: 21 sty 2011, 17:29
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 5219235
- Tytuł użytkownika: Mihu
- Płeć:
Hehe Dąb niezłego dzwona nim przywaliłeś, przecież widelec krzywy i przy skręcie butami pewnie haczysz 

"Nie ma nikt na świecie domu jak my mamy, jest zielony latem , zimą śnieżnobiały, mamy dach z gałęzi, z mchu miękkiego łóżko, lampą jest nam księżyc ponad leśną dróżką. Idą, idą leśni, kompas mają z gwiazd ... "