Strona 2 z 2

: 29 sty 2012, 23:44
autor: Q_x
Parasol, lusterko (nawet z pewnym zapasem), latarka, maska do reanimacji, plastry, płyn do dezynfekcji rąk, chusteczka "bezalkoholowa". Same szatany :P

: 30 sty 2012, 10:19
autor: cubek
Ale nawija :shock:

A ja kiedyś niosłem pełny plecak kamieni :D
Żeby bezpiecznie ognisko palić :lol:

A tutaj przy okazji, bo nie opłaca się tematu zakładać, wczorajszy krótki spacerek:
https://plus.google.com/u/0/photos/1116 ... 5381976337

Nie ma co opisywać, jest to miejscówka przy osiedlowa. Kilka minut spaceru od blokowisk, co skutkuje niezłym burdelem w sezonie ogniskowym. Nawalona młodzież raczej po sobie nie sprząta :roll:

Pozdrawiam :-)

: 30 sty 2012, 11:45
autor: orety
Q_x pisze:
Parasol, lusterko (nawet z pewnym zapasem), latarka, maska do reanimacji, plastry, płyn do dezynfekcji rąk, chusteczka "bezalkoholowa". Same szatany :P
ups faktycznie
wybierałem losowo a tu taka skucha...

pozdrawiam
maciek

: 30 sty 2012, 11:57
autor: thrackan
Pani miała tam jeszcze identyfikator sugerujący, że pracuje w jakimś zawodzie medycznym ;)

: 30 sty 2012, 12:08
autor: orety
myślisz, że to cokolwiek zmienia?

pozdrawiam
maciek

cegła

: 26 mar 2013, 21:52
autor: glynu
Kiedyś na wypadzie po Puszczy Białowieskiej włożyliśmy koleżce (pozdro dla Kazika) cegłówkę do plecaka - zorientował się dopiero jak plecak wypakowywał.
A ja nosiłem latarkę patrolową na 3 baterie r20 i do tego ABC do nurkowania w jeziorach jak dreptałem na rajdach pieszych. Maski użyłem może raz na 14 dni :-P
W ogóle zauważyłem że z wiekiem jak się człowiek przesiądzie z pkp/pks na własne auto, w dodatku kombi, to na każdy wyjazd zabiera więcej gratów na wszelki wypadek... A jak się jedzie z kobietą to już w ogóle...

: 27 mar 2013, 10:45
autor: Bubel
tiaa... byłoby miło gdyby każdy człek nosił przy sobie wspomniane przez owo dziewcze plastry, chusteczki, materiał dezynfekujący i choćby dzienny zapas wody... jeśli dorzucić do tego małego Vicka którego choćby moja ex nosiła codziennie ze sobą i zapalniczkę to mamy prawie survival-kit ;)
Co do tematu- bzdura którą zrobiłem w maju zeszłego roku: uznałem że mapa się nie myli i w miejscu planowanego obozu nie będzie dostępu do wody pitnej, więc taszczyłem ze sobą chyba 7 czy 8 litrów przez ~3km drogą i bagnem.
okazało się że w pobliżu obozowiska (300m) mieszkał bardzo miły dziadzio który udostępnił nam wodę w każdej ilości. :oops:
inny przypadek: po osiągnięciu celu lubię wypić sobie piwko (na szczycie góry/dnie jaskini/ brzegu jeziora ). Idąc na tarnicę nie było (!) w sklepie piwa, więc kupiłem butelkę wina... z korkiem... zniosłem ją na dół pełną bo korek był zbyt wielką przeszkodą.

: 27 mar 2013, 10:51
autor: Q_x

to tak na przyszłość :D