Pratschman - hm... W kwestii opinii eksperta: jeżeli mówimy o roztworze soli magnezu, czy wapnia, czy jakimkolwiek, to woda jest jednym ze składników tego roztworu - rozpuszczalnikiem... "Suplement" - modne słówko, ale w tym przypadku zupełnie nie na miejscu.
Troszkę ogólniej - życie w postaci jednokomórkowych form powstało w wodzie oceanicznej. Do dzisiaj komórki, z których składają się ciała zwierząt wielokomórkowych, potrzebują do normalnego funkcjonowania środowiska, w jakim powstały miliardy lat temu. Stąd skład płynu międzykomórkowego, który jest środowiskiem życia komórek ciała - nie tylko człowieka - odpowiada składowi wody praoceanu, w którym komórki powstały, a jest mocno podobny do składu dzisiejszej wody morskiej... Po szczegóły - choćby do Hoimara von Ditfurtha odsyłam. Ciekawie i prosto to objaśnia...
Od momentu, kiedy ewolucja biologiczna wynalazła skórę, wynalazła też mechanizmy regulowania i utrzymywania właściwiego składu płynu międzykomórkowego w organizmie. To będzie tak gdzieś już kilkaset milionów lat temu - chyba, że się mylę ?
A tak, nie licząc nawet "dzikich" lat rasy ludzkiej, tylko odnosząc się do ostatnich 12 tysięcy lat budowania cywilizacji - ludzie ciężko pracowali, w deszczu i skwarze, pokonywali niebywałe dystanse, walczyli, bawili się i robili inne jeszcze rzeczy, które powodują pocenie się... A "Cisowianki" nie było... Ich organizmy z powodzeniem - ale całkowicie poza ich świadomością - przyswajały niezbędne minerały (głównie zresztą z pokarmów stałych) i doskonale radziły sobie z utrzymywaniem w normie poziomu elektrolitów.
Osobiście jestem przekonany, że dzisiejsze organizmy, w tym mój, jeszcze to potrafią... I to całkiem dobrze...

Dlatego dziękuję wszystkim tym, którzy chcą mnie przekonać, że powinienem sam się zabrać za regulowanie składu płynów w moim organizmie. Mam podejrzenia, że wszyscy oni nie mają żadnego pojęcia, czego dokładnie w danym momencie potrzebuje moje ciało. Podejrzewam też, że mają gdzieś te potrzeby... Interesuje ich wyłącznie, jak najlepiej sprzedać zwykłą wodę... Ot, choćby pod marką Perrier - nieźle idzie...

Mam jakieś takie przeczucie, że za niedługo będzie można kupić aparat oddechowy z butlą napełnioną powietrzem z Tybetu... A każde inne powietrze zacznie być uważane za zgniłe...
Pratschman - czasami kupuję w przydrożnym sklepie butelkowaną wodę... Ale uważam, że o ile warto zwrócić uwagę na cenę - w końcu Perrier dociera dziś i pod strzechy - na etykiety patrzeć nie warto... Organizm zna się na tym lepiej...
