: 16 maja 2011, 22:04
Michał - ja tam nie będę się chwalił śpiworem, czy odzieżą... Jakoś tak się składa, że jestem zatwardziałym zimnolubem. Zasadniczo więc w temp. od 0 wzwyż używam psiworka "Mad Outhorn" za circa 30 zetów i to rozpiętego w formie kołdry, poniżej zera - syntetyka Quechua S 10 Light, w którym i tak mi permanentnie za gorąco.
W szaliku na szyi w życiu mnie nikt nie widział a kalesony zdarzyło mi się w ostatnich latach założyć mniej razy niż mam palców u dłoni a i to już w raczej ekstremalnych warunkach. Sypiam zazwyczaj na plandece, niekiedy kładę na to karimatę BW (nie, żeby jakieś tam właściwości miała, ale fajna jest do pakowania plecaka) a na mrozy mam materacyk pneumatyczny "Termite" - mały i leciutki a dający doskonałą izolację termiczną. Z tym, że ten materacyk to nieco kosztuje, ale bez przesady - wart jest swojej ceny.
Nie będę się chwalił, bo Puchal przestrzegał, żeby nie dawać rad, które "dla niektórych mogą zakończyć się zapaleniem oskrzeli, kontuzjami, lub zniechęceniem".
Jedyny namiot, jaki mi pozostał (oprócz chińskiego chłamu) to Quetchua T2 - klasyczne igloo. Akurat ten sprzęt z czystym sumieniem poleciłbym, jako budżetowy ale godny najwyższego zaufania - przeżył wichury, oberwania chmur, tygodnie deszczu i nigdy nie zawiódł, zawsze było w nim bezpiecznie, sucho i ciepło, co niekoniecznie można było powiedzieć o bardziej markowych konkurentach. A moją opinię może potwierdzić wiele osób, które ten namiocik eksploatowały w bardziej wymagających warunkach... Tyle, że tego namiotu od kilku lat już nie ma w sprzedaży...
Myślę, że nie ma co fotek wstawiać - każdy może znaleźć sobie opis wymienionych powyżej przedmiotów, bo to raczej niewyszukany sprzęt...
A o wyszukanym nie wspomnę nawet - bo to byłoby OT przecież... 
W szaliku na szyi w życiu mnie nikt nie widział a kalesony zdarzyło mi się w ostatnich latach założyć mniej razy niż mam palców u dłoni a i to już w raczej ekstremalnych warunkach. Sypiam zazwyczaj na plandece, niekiedy kładę na to karimatę BW (nie, żeby jakieś tam właściwości miała, ale fajna jest do pakowania plecaka) a na mrozy mam materacyk pneumatyczny "Termite" - mały i leciutki a dający doskonałą izolację termiczną. Z tym, że ten materacyk to nieco kosztuje, ale bez przesady - wart jest swojej ceny.
Nie będę się chwalił, bo Puchal przestrzegał, żeby nie dawać rad, które "dla niektórych mogą zakończyć się zapaleniem oskrzeli, kontuzjami, lub zniechęceniem".

Jedyny namiot, jaki mi pozostał (oprócz chińskiego chłamu) to Quetchua T2 - klasyczne igloo. Akurat ten sprzęt z czystym sumieniem poleciłbym, jako budżetowy ale godny najwyższego zaufania - przeżył wichury, oberwania chmur, tygodnie deszczu i nigdy nie zawiódł, zawsze było w nim bezpiecznie, sucho i ciepło, co niekoniecznie można było powiedzieć o bardziej markowych konkurentach. A moją opinię może potwierdzić wiele osób, które ten namiocik eksploatowały w bardziej wymagających warunkach... Tyle, że tego namiotu od kilku lat już nie ma w sprzedaży...
Myślę, że nie ma co fotek wstawiać - każdy może znaleźć sobie opis wymienionych powyżej przedmiotów, bo to raczej niewyszukany sprzęt...

