No to odkopuję.
Po lekturze temat kuchenki wydał mi się na tyle ciekawy, że postanowiłem przetestować rozwiązanie.
Do wykonania testowego modelu użyłem dwóch puszek - jedna po farbie, co widać na zdjęciach, druga po kawie.
Pasowały do siebie, nie miałem dużo zabawy.
Komiks:
[center]
Faza rozpalania.
Wg mnie poważny minus takiej kuchenki. Rozpalanie do uzyskania pierwszych objawów produkcji i spalania gazu trwa kilka minut.
W tym czasie kuchenka po trochu dymi.
Po tych kilku trudnych minutach nieśmiało pojawia się gaz.
To "nieśmiało" trwa również kilka minut. Mały wiaterek potrafi to zdmuchnąć i kuchenka zaczyna dymić.
Plusem jest to, że wystarczy dmuchnąć i kuchenka z powrotem zaskakuje.
Po tych kilku minutach kuchenka już smiga ładnie.
Po kolejnych kilku daje równo.
[/center]
Teraz moje subiektywne odczucia...
Przede wszystkim cieszę się, że nie zniszczyłem na produkcję tej kuchenki np. nierdzewnych kubków.
Nie widzę plusów tej kuchenki.
Gaz drzewny (bez turbo wspomagania jakimiś wynalazkami typu wentylator) jest najwyraźniej mniej kaloryczny niż zwykłe spalanie drewna.
Kuchenka jest mało odporna na wiatr, a kiedy mocno rozpalona kuchenka zostaje zdmuchnięta, dymi jak cholera!
Jak dla mnie najlepszymi sposobami gotowania pozostają:
1. ognisko, ew. jakieś zwykłe hobo stove
2. kartusz + palnik jeśli ma nie dymić, nie śmierdzieć.