Strona 8 z 11

: 31 lip 2011, 19:06
autor: mwitek
chloru
podeslij mi jak zgrasz ślad z gpsa

: 31 lip 2011, 19:06
autor: slaq
mwitek pisze:Slaq zaczął rozrabiać już w pociągu
Wituś ! Ty draniu 8-)
Polubiłem Cię wielce :mrgreen:
Podobnież jak tego gada Tomiego :mrgreen:

Za to zupełnie jestem rozczarowany zachowaniem Slotha i Dragona :-P
To jakiś "element" jest :mrgreen:

Roland pewnie jeszcze jedzie, ale to zacny kompan również :)
Pozdrawiam.

: 31 lip 2011, 19:21
autor: wolfshadow
Kurcze wszyscy na te fotki czekają. :-D

: 31 lip 2011, 19:24
autor: slaq
No ja tylko pstrykałem, Dragona aparatem 8-)
Swojego nie miałem.

: 31 lip 2011, 19:29
autor: Mr.Sloth
Kłamstwa, Armaty robił też swoim
a ja go wspierałem w tym! Ty jaszczurczy draniu

: 31 lip 2011, 20:14
autor: mwitek
Z Was też całkiem wesoła banda juranda :D

Oby częściej!!!!!!

: 31 lip 2011, 20:53
autor: Armat
Zdjecia:
https://picasaweb.google.com/tomasz.arm ... WlocAwskie

Bylo pieknie i ciekawie icon_twisted

: 31 lip 2011, 22:44
autor: puchalsw
Było ciekawie. Szczególnym doświadczeniami dla mnie były:
- SURWAJWALOWYM: samotny marsz 8km przez obcy mi las, w nocy, z gasnąca czołówką, a na końcu wyciąganie siebie za włosy z bagien jak Baron Munchausen.
Dziękuję chłopakom że czekali na mnie do późnej nocy.

- ROMANTYCZNYM: kąpiel sam na sam ze Slaqiem w jeziorze. Pożyczyłem mu nawet mydełko 8-)

- NISZCZĄCYM NERWY: nocne chrapanie Dragonfly'a

- RELAKSUJĄCYM: godzinny biwak z chłopakami pod wiejskim sklepem.

... za wszystko inne zapłacisz kartą mastercard.

Pyszny był Biforek.
Szkoda tylko że MichałowiN rozlały się wrzody żołądkowe pod koniec trasy. Ale poza tym niemiłym, kłopotliwym, i psującym atmosferę incydentem bawiłem się wspaniale... Chociaż niesmak (zgaga) pozostał :-D
Parę zdjęć:
https://picasaweb.google.com/bialolecza ... towy072011

: 31 lip 2011, 23:12
autor: Roland
Je też już dojechałem do Szczecina :)
To był mój pierwszy raz i dziękuje za wszystkie rady i cierpliwość. Cieszę się ze Was poznałem. Jeśli wcześniej było u mnie podejrzenie ze zaraziłem się tą formą spędzania wolnego czasu, to teraz z pewnością można postawić diagnozę - połknąłem tego bakcyla i chyba szybko się nie wyleczę.
- ROMANTYCZNYM: kąpiel sam na sam ze Slaqiem w jeziorze. Pożyczyłem mu nawet mydełko 8-)
hmmm... a myślałem że to ja z nim byłem sam na sam w jeziorku ;)

: 31 lip 2011, 23:15
autor: Kadet
Mam nadzieję ze następnym razem uda mi sie wybrać z wami jeśli to nie problem :) tez jestem ze Szczecina

: 31 lip 2011, 23:29
autor: puchalsw
Roland pisze:a myślałem że to ja z nim byłem sam na sam w jeziorku
Slaq! jak mogłeś! I jeszcze naszym mydełkiem się z Rolandem dzieliłeś!

Roland, tu niema co połykać. To już w Tobie siedzi. Ja wróciłem do domu całkiem zrypany, jeszcze pralki nie włączyłem, a już sobie myślę kiedy znowu na nockę do lasu wypadnę.

: 31 lip 2011, 23:38
autor: Pratschman
Pyry! Co tam moi krajanie nawywijali się pytam? Że ich na zdjeciach nie ma?

Powiem szczerze, że żałowałem, ze nie mogłem jechać, ale jak miałem pojechać na spotkanie bez spotkania jak poznaniaki to ja już nie wiem.

Co tam się porobiło?

BTW zdjecia super! kameralniej niż zlot, czułbym się super...

: 01 sie 2011, 00:26
autor: Dragonfly
Generalnie - było miło !
Dużo rozmawialiśmy o sztuce - troszeczkę o plastyce również, ale osią dyskusji pozostawała głównie muzyka klasyczna i jazz, było też nieco o kobietach... Stół nasz skromnym pozostał, acz nie zabrakło smakowitego akcentu: do tradycyjnej, aromatycznej kawy i herbatki pod młodym drzewkiem lipy fantastycznym dodatkiem okazały się świeżutkie, ciepłe paszteciki z mięsem - regionalny specjał...
W trakcie intensywnej ekploracji terenu odkryta została obecność zgoła nieendemicznych roślin, znanych z tego, że gdzie indziej wyrabia się z nich sznurek. Być może to przyszłość tego regionu - produkcja sznurka ? Kto wie ?
Prezes, który nie bacząc na temperaturę wody, we własnej osobie, prowadził badania podwodne, z właściwą sobie bystrością zauważył obfitość szczupaka, czego nie omieszkał natychmiast potwierdzić eksperymetalnie, łowiąc metodą klasyczną dwie sztuki. Do innych spostrzeżeń zaliczyć można stwierdzenie, iż miejscowa ludność zdecydowanie zaniża ocenę odległości oraz fakt, że na tym terenie hodowla kur niosek stoi na zadziwiająco niskim poziomie, o czym świadczy brak możliwości zakupu jaj świeżych. Zaledwie jedna z wielu respondentek, indagowanych w tej kwestii, odpowiedziała, że dysponuje, ale co najwyżej dwoma jajkami a i to tylko niekiedy.
Badania w tym temacie prowadził również Prezes, więc i to odkrycie powinno być jemu przypisane. Generalnie - pewną uciążliwością były nadmierne przestrzenie interoperacyjne między kolejno osiąganymi punktami zaopatrzenia, co stwarzało pewien dyskomfort w zakresie pełnego pokrycia zapotrzebowania na napoje regeneracyjne.
Ogólnie rzecz biorąc wyprawę należy zaliczyć do udanych. Zebrano obfity materiał badawczy który jest obecnie opracowywany a niektóre wnioski, na gorąco, zostały przedstawione wyżej.
puchalsw pisze:nocne chrapanie Dragonfly'a
- stwierdzenie to uważam za mocno przesadzone... Obiektywna ocena mogłaby być dokonana poprzez porównanie z tartakiem. Tartaku nie było... :-)

: 01 sie 2011, 00:48
autor: Redneck
I ja jestem bardzo zadowolony z tego jak spędziłem ostatni weekend - wrażeń co nie miara!
mwitek pisze:Uważam tylko, że poznań zachował się dość hmmm no delikatnie mówiąc niestosownie. Muszę się przyczepić bo kurcze nawet nie zdążyliśmy 3 minuty pogadać... . Wspólnego spotkania to było tyle, że nie wiem nawet który z was jest który.
Bardzo chcielim do Was w piątek pod wieczór dotrzeć, ale troszkę nam "nie wyjszło" :lol:

: 01 sie 2011, 08:13
autor: Kopek
Tommy ile ty tego alkoholu nabrałeś? Plecak przeogromny.

Slaq kup se swoje! :-x i zostaw naszego kolegę :-P
https://picasaweb.google.com/bialolecza ... 5855896786

No Pany porządziliście. Ja samotnie na Ługach czas spędziłem. Spotkamy się w październiku mam nadzieje.

: 01 sie 2011, 09:46
autor: Dragonfly
Kopek - ja myślę, że może wcześniej się spotkamy ? Może na Twoich Ługach ? :-)

: 01 sie 2011, 09:58
autor: Kopek
Zapraszam. Coraz to fajne miejscówki wynajduje. Nie mogłem do was teraz dołączyć bo wpadłem w mam nadzieje chwilowy dołek finansowy. Widać z fotek, że fajne spotkanie się odbyło. I pewnie nie mogło być inaczej. Dobrali się wesołe chłopaki Warszawiaki - Slaq i Chloru - oraz Dragonflay. Reszta pękała pewnie ze śmiechu.

: 01 sie 2011, 10:57
autor: TommyGun
Wczoraj byłem tak padnięty, że nie chciało mi się już siedzieć i pisać.
Wypad był super jak dla mnie. Chłopaki z Warszawy okazali się wesoła ekipą i dobrymi kompanami podczas wędrówki. Z ekipą poznańską nie zamieniłem nawet słowa, tak szybko się nas "pozbyli" i poszli swoją ścieżką.

Dragonfly dzięki Tobie poznaliśmy kawał fajnego lasu do którego mam nadzieje że wrócimy. Jakby nie było, byłeś gospodarzem imprezki :-P a chrapania nie słyszałem :mrgreen:
Tommy ile ty tego alkoholu nabrałeś? Plecak przeogromny.
Kopek zostawię to bez komentarza, no wiesz nie wypada o takich rzeczach pisać :-P

Łazęgę uważam za bardzo udaną

: 01 sie 2011, 11:12
autor: Michal N
Oj zacnie było i działo się.
Ekipa Warszawska dotarła do Kutna, gdzie czekał już na nas Roland - twardziel, ok. pięć godzin. Podczas gdy Slaq robił na peronie kawusię, dotarł Dragonfly.
W oczekiwaniu na dosiadkę do łódzkiej ekypy obserwowaliśmy nadzorcę kosiarza. Jadąc już do Warząchewki nie byli byśmy sobą, gdybyśmy nie zalali pół pociągu browarem :-)
Na miejscu, zza winkla, wyszła ekipa poznańska i po chwili szliśmy ku przygodzie.
Slaqu jak zwykle wariował, poganiając nas kijami i co tam miał pod ręką, dociążał plecaki kamieniami, jednym słowem ADHD. Na zdjęciu Armat z wędrującym kamieniem :-)

Obrazek

W jedynej wsi jaką mijaliśmy pierwszego dnia nie było GieEsa więc morale spadło prawie do zera. Nie trwało to jednak nawet dziesięciu minut. Zasiedliśmy przy zdezelowanej ławie, jemy kanapki aby odciążyć zasoby Dragonfly'a, a tu podchodzi do nas Pani i proponuje kawę i herbatę, a nawet swoją córkę :mrgreen: Po chwili częstuje nas pasztecikami zawijanymi chyba w cisto naleśnikowe, na ciepło. Morale skacze na poziom +200%.

Obrazek

Udajemy się nad jez. Święte, gdzie zakładamy obóz. Chłopaki sobie popływali, Roland z Slothem rozpalili ognisko, Slaq złowił szczupaka, z plecaków wyszły rozweselacze i tak oczekiwaliśmy przybycia Puchala. Do godz. trzeciej dotrwałem tylko ja i Mwitek. Puchal oczywiście, zamiast drogą, przedzierał się na przełaj przez bagna, więc po chwili nasze nawoływania obudziły resztę chłopaków.
Rano śniadanko, zwijanie obozu i wyznaczanie dalszej trasy. W między czasie Slaq złapał następnego szczupaka.
Po drodze jak zwykle: prawie wszyscy nosili bezwiednie kamień (rekord należy do Puchala - 1,2 km, drugie miejsce Armat - 900m), prawie dostałem szyszką w oko... domyślacie się od kogo :-P

Obrazek

Tym razem odnaleźliśmy sklep, za którym posiedzieliśmy sobie dłuższą chwilę, albo dwie :mrgreen:
Po drodze nad jez. Przytomne, podobnie jak poprzedniego dnia podziwialiśmy super krajobrazy, zróżnicowane lasy, przecinki, wiatę turystyczną, ambonę. Znaleźliśmy kilka kani, po prostu cud, miód i orzeszki.

Obrazek

Ostatniego dnia po zwinięciu obozu rozdzieliliśmy się. Ekypa Warszawska udała się do samochodu Puchala a pozostali ruszyli w kierunku stacji/przystanku.
Przeżyłem drogę przez mękę (i tak nie całą), bo połączenia kaca z bólem żołądka (pewnie, jak to chłopaki zdiagnozowali, wrzody) do przyjemnych nie należy.

Jeszcze raz dzięki za spotkanie.

: 01 sie 2011, 11:12
autor: Dragonfly
Tak się złożyło, że nieco znam ten teren... I tyle...
Inicjatorem imprezy był Slaq - to on rzucił hasło: biforek. Miejsce wędrówki wybrał Michał. Ja je tylko z grubsza kiedyś opisałem.

Proponuję nadać imprezie nazwę "Spacer Prezesa 2011" i spróbować kontynuuować ją co rok... :-)

: 01 sie 2011, 11:23
autor: Mr.Sloth
Pratschman pisze:Pyry! Co tam moi krajanie nawywijali się pytam? Że ich na zdjeciach nie ma?
A no Przed wejściem do lasu nastąpił już jakiś podział z przyczyn mi raczej nieznanych, ale wyglądało to tak jak by ekipie Poznańskiej nie podobała się nasza trasa, mieli do nas dołączyć nad jeziorem Świętym o 21, Nie dotarli. Następnego dnia próbowaliśmy się z nimi skontaktować co udało się dopiero później i nasze trasy chyba się nie pokrywały bo my szliśmy w okolice w których oni byli dnia poprzedniego. Najlepiej by wypowiedział się o tym któryś z Poznaniaków ;-)

Dragon zrzucaj fotki :D

Właśnie pisałam mini relację ale widzę że Chloru mnie uprzedził, także w skrócie:
ZACNIE BYŁO

: 01 sie 2011, 11:24
autor: puchalsw
Dragonfly pisze:"Spacer Prezesa 2011"

Na pewno nie!

Po pierwsze primo - prezesi przychodzą i odchodzą... nie których na taczkach nawet wywożą.
Po drugie primo - nazwa biforek MI OSOBIŚCIE się podoba.
Po trzecie primo - w tym wątku ja "rzondzem".

... więc demokratycznie, jednogłośnie - moim głosem pozostawiam nazwę Biforek, jako imprezy cyklicznej, przedzlotowej.

: 01 sie 2011, 11:41
autor: mwitek
Jurek foty wrzuć :D

: 01 sie 2011, 11:43
autor: slaq
Dragonfly pisze:Inicjatorem imprezy był Slaq
A nie prawda.
Inicjatorem był SmileOn.
To ów on na ircu napisał, że przydało by się jakieś letnie spotkanie 8-)
A nad jeziorko wrócę jeszcze na pewno :!:
puchalsw pisze:MI OSOBIŚCIE
Dobrze już dobrze her komendante 8-)
Na następnym, wypadzie usmażę Ci "kanię" :-P
Chlorowi smakowała :mrgreen:

Popatrz jaki zadowolony - https://picasaweb.google.com/tomasz.arm ... 3166511602

: 01 sie 2011, 11:44
autor: SmileOn
No i dwie największe grupy miały swoje spotkania.