Strona 7 z 9

: 23 maja 2011, 15:34
autor: Dragonfly
Zirkau - grotołaz, czy wspinacz to sporty ekstremalne. Nie ma na sprzęt - jest samobójcą. Nie mają tu zastosowania pojęcia "nadziany" czy inne, takie.

Przepłaciłem ? Kupiłem ten namiot za jakieś 80 zł. Wówczas Decathlon w ogóle a marka Quechua w szczególności miała opinię trochę lepszej miernoty. Ceny równorzędnych namiotów lepszych firm zaczynały się od 250 wzwyż. Raczej więc nie przepłaciłem... A kupiłem ten namiot w sklepie dla motocyklistów - na trawniku stało kilkanaście namiotów różnych firm, akurat przeszła burza z ulewą i zdecydowałem się na ten model bo był tani, było w nim sucho i nic się nie urwało na wietrze... :-)

: 23 maja 2011, 15:40
autor: MlKl
O, przepraszam - proszę nie ubliżać mojemu naczelnemu nonejmowi - w sobotę padało, może nie było to urwanie chmury, ale głowę miałem kompletnie mokrą, taśmy gumowe latarki można było wyżymać, a sama latarka przeżyła i świeci dalej. Obejrzałem ją właśnie dokładniej - zanurzenia w wodzie raczej nie przeżyje, ale polewanie, nawet wiadrem, nie powinno jej zaszkodzić - ma wszędzie gdzie trzeba uszczelki.

Ludzie - rozmawiamy o zwykłej, prostej latareczce, która ma tylko świecić. Dla kogoś, sporadycznie używającego takich gadżetów, wydatek rzędu 5 zł nawet raz w roku bardziej się opłaci, jak zakup droższej o kilkaset procent latarki. Na obozy harcerskie w młodości jeździłem z zupełnie nie wodoszczelnymi latarkami na płaskie baterie, albo na R20 - i dawały radę.

Puchalsw - tutaj nikt nie deprecjonuje drogich gadżetów. Jak ktoś lubi i go na to stać - niech kupuje i używa na zdrowie. Kpiny się rodzą, gdy taki kosmiczny bajer pada wcześniej niż konkurencyjny nonejm, albo gdy właściciel kosmicznego sprzęta zamiast go używać zgodnie z przeznaczeniem, chucha na niego i dmucha, ze strachem w oczach, że na powierzchni mogłaby powstać jakaś szpecąca ryska.

Nie czuj się zobowiązany do obrony drogiego szpeju w każdym wątku o szpeju tanim. Ten drogi najczęściej broni się sam. Ale nie wszystkich na ten drogi stać, nie wszyscy mogą sobie kupić cały wymarzony zestaw od razu. I nie wszyscy muszą się uzbroić w tytan i goretex.

Trzeba pamiętać, że jakość produktu nie rośnie równo z ceną. Produkt dwa razy droższy jest może o kilka procent lepszy, niż ten tańszy. Nikt dzisiaj nie produkuje sprzętu niezniszczalnego. Producenci nie są skorzy do strzelania sobie w stopę - produkcję się ustawia tak, by przedmiot wytrzymał okres gwarancji.

: 23 maja 2011, 15:48
autor: Zirkau
MlKl pisze:. Nikt dzisiaj nie produkuje sprzętu niezniszczalnego. Producenci nie są skorzy do strzelania sobie w stopę - produkcję się ustawia tak, by przedmiot wytrzymał okres gwarancji.
nieprawda. Automaty nurkowe np. ogromna rzesza posiada 30 letnią lub dożywotnią gwarancję.- no tak patrząc inaczej, produkcja ustawiona tak by wytrzymał okres gwarancji, tylko ta gwarancja jest długaaaaa :). tylk że automaty te przeżywaja swojego właściciela i nikt ich nie chce stosować, bo są już nowsze rozwiązania o lepszych parametrach. ALe stary sprzęt wciąż zachowuje swoje parametry.
Dragonfly pisze:Zirkau - grotołaz, czy wspinacz to sporty ekstremalne. Nie ma na sprzęt - jest samobójcą.
Zależy, tu też są odcienie trudności i może kupno wymarzonej liny zabiera Tobie całą kase na świecidełko i chodzisz ze starym, używanym i marzysz o nowym?
W innym przypadku trzeba na nowo definiować samobójców - bo w Polsce przeciętny Kowalski jest samobójcą - większość jeździ autami starszymi niż 10 lat... - a przecież nie wszyscy jeżdża w rajdach, podobnie wspinacze czy grotołazi nie robią od razu Kopalni Mori czy Everestu.

W tym układzie Lesny Łazik - powinien zamknąć się w cenie.... 0zł, bo praktycznie jak przejrzy kuchnię swoją/mamy/babci, swoje ciuchy to praktycznie wszystko w domu już ma..... i da radę w takim zestawie spokojnie bytować. W lesie Adidaski nie przeszkadzają. No może szpilki to nie najlepsze rozwiązanie, ale jakieś czółenka/trampki płeć piękna pewnie znajdzie

: 23 maja 2011, 15:55
autor: Offtime
I dalej jedziemy po skrajnościach?
Znudzi wam się to kiedyś?

: 23 maja 2011, 16:10
autor: Dragonfly
Zirkau - firma produkująca automaty oddechowe (chyba o to Ci chodziło) ma świadomość, że ten produkt służy tylko i wyłącznie przetrwaniu w obcym środowisku. Awaria automatu oddechowego to albo ciężkie komplikacje zdrowotne - choroba kesonowa po wymuszonym wynurzeniu bez dekompresji, albo śmierć. Rzadko bywa inaczej. Czołówka nie zawsze jest elementem warunkującym przeżycie. W zasadzie chyba bardzo rzadko - w grotach właśnie...

Zirkau - znów wyciągasz królika z kapelusza... :-)
Pomyśl - tygodniowo w Polsce ginie ok 40 osób na drogach. Nie masz poczucia, kiedy wsiadasz do samochodu i wyjeżdżasz na publiczną drogę - że niejako stajesz się samobójcą ? W końcu - wiesz, że na drogach jedni zabijają innych i ktoś Ciebie może zabić ?

A dlaczego Leśny Łazik ma korzystać z bierzącego, czy wyciągniętego z lamusa, sprzętu domowego ? Niech mu będzie bezpiecznie, ciepło, miło i wygodnie - niezależnie od tego, czy chodzi w gore Columbii, śpi w namiocie Małachowskiego w puchowym śpiworze, korzysta z latarki Petzla, i w ogóle - ma wszystko z górnej półki, czy też kupił wszystko na ruskim bazarku, albo na Allegro chińszczyznę.
Chodzi o to, jak osiągnąć stan: bezpiecznie, ciepło, miło i wygodnie - najtaniej.

: 23 maja 2011, 16:17
autor: Zirkau
A co, domowy sprzęt nie spełni tych warunków ?

: 23 maja 2011, 16:17
autor: MlKl
Zirkau - sprzęt nurkowy to nitka, na której wisi życie użytkownika. A w cywilizowanych krajach producent karnie odpowiada, jeżeli użytkownik je traci z tej przyczyny. Stąd i wyśrubowane parametry użytych materiałów, i kontrola jakości na wysokim poziomie.

Ale to nie dotyczy rynku np latarek. Bardzo trudno udowodnić w sądzie, że użytkownik latarki zginął, bo mu się owa popsuła. I praktyka jest taka, że nawet ten sprzęt "z wysokiej półki" jest składany z części, które nie zawsze trzymają parametry, przez pracowników, którzy nie do końca robią to dokładnie. Marże na markowych produktach są takie, że producent spokojnie sobie może pozwolić na to, by kilka procent produkcji przeznaczyć z góry na wymiany gwarancyjne. Producent nonejmów nie daje gwarancji, i nie wymienia zepsutego sprzętu na nowy.

Ale poruszając się dalej w kręgu przedmiotów podobnych do latarki czołowej - jak ci się zepsuje Petzl, to go odsyłasz do serwisu, i po miesiącu dostajesz nowy. Koszt wysyłki wyniesie więcej, niż zakup mojego nonejma. Mnie się zepsuje nonejm - idę na targowisko i sobie kupuję drugi - mam sprzęt działający szybciej i taniej, niż odwołując się do gwarancji Petzla.

: 23 maja 2011, 16:28
autor: Zirkau
czy odsylasz do serwisu coś, czego przesyłka kosztuje Cię więcej niż przedmiot który kupiłeś ? Raczej nie.

Co do AO, piłem wyłącznie do tego, że ktoś stwierdził, iż obecnie producenci nie produkują niczego co trwa wiecznie. Ale dobra: inny przykład: młotek.... Zasadnicza część jest niemal wieczna.

Ale ok, to co próbowałem zasugerować na początku nieśmiało, zaczyna byc przytaczane dopiero po tylu stronach wątków. Bardzo dobrze, nareszcie :)
Zirkau pisze:Co do noży: scyzoryk wiele potrafi - w końcu wielofunkcyjny, ewewntualnie w jego miejsce tool. No i dobry nóż okazuje sie jednym z tańszych elementów ekwipunku. taka MORA czy Vicek - wielokrotnie przetestowane i niekwestionowana jakość którą warto posiadać.
ot, np. ta powyższa wypowiedź stronia 1 - za naprawdę niewielkie relatywnie pieniądze.

: 23 maja 2011, 17:57
autor: puchalsw
MlKl, Bardzo Cię proszę. Nie wkładaj w moje usta czegoś, czego nie napisałem.
Nie bronię gadżetów - widziałeś jakieś na zdjęciu które pokazałem?
Nie obstaję przy sprzęcie drogim. widziałeś tam gdzieś menażką z tytanu?
Temat jest o nieprzepłacaniu, a nie o ekwipunku za grosze. Offtime właśnie taki utworzył i to ma sens.
Chodzi mi o to, iż pewne elementy ekwipunku marto mieć solidne. Dla mnie takim elementem jest na przykład czołówka. Nie jestem wybitnym eksploratorem, jak inni na tym forum, ale moje wypady nie ograniczają się tylko do letnich nocek w lesie nieopodal... Staram się tak dobrać sprzęt (właściwie to dobrałem - poza śpiworem Snugpaka, to ja już nic nie kupuję, po co?) aby był ekonomiczny, niezawodny, aby wywrotka łódki mu nie zaszkodziła, abym w mrożną noc nie zmarzł, i aby w połowie dnia moje majki nie naciągneły już deszczem, a chleb w plecaku nie zamókł... A do końca wędrówki jeszcze sporo...

: 23 maja 2011, 22:05
autor: Kosa
Co do sprzętu zakupionego.

To używam go dość często
- 1-2dniowe wypady w teren
- konwenty
- wyjazdy wszelkie dłuższe od 24h

Sprzęt mam nie tylko do lasu.

: 23 maja 2011, 22:14
autor: rufuscik
A ja powiem tak "Nie Gore-tex lecz flanela zrobią z ciebie bushcraftera " Kosa poco ci jakiś mega wypas szpej na maksymalnie 4-5 nocek w miesiącu. ?? I nie którzy nie maja od tak żeby wydać, 500zł na zachciankę

: 23 maja 2011, 22:14
autor: wolfshadow
Kosa pisze:To używam go dość często
- 1-2dniowe wypady w teren
- konwenty
- wyjazdy wszelkie dłuższe od 24h
Więc nie widzę z jakiego powodu "straszyłeś" mnie dodaniem do listy ignorowanych :-)
Chyba, że chodzi o kwestię procentową udziału sprzętu w poszczególnych ewentach. Ale to byłaby zbyt sroga kara jak na tak błahe przewinienie. :-P

BTW. I ja i Offtime przyjęliśmy znikomą liczbę promili. Każdy z innych mniej lub bardziej prozaicznych powodów.

: 23 maja 2011, 22:24
autor: Abscessus Perianalis
rufuscik pisze:" Kosa poco ci jakiś mega wypas szpej na maksymalnie 4-5 nocek w miesiącu. ??
Skoro lubi, to i kupuje. Jedni lubią spać nago na polanie, inni owiną się kocem, a inni wolą mieć drogi i pewny sprzęt, aby w razie W, dalej komfortowo spędzać czas. I nikogo to nie powinno obchodzić.
rufuscik pisze: I nie którzy nie maja od tak żeby wydać, 500zł na zachciankę
Nikt Cię do tego nie zmusza. Gość napisał tylko, że woli kupować drogi sprzęt, bo boi się, że tani będzie mu się psuł. Ty możesz praktykować 'surwajwal oświecony' proponowany w tym temacie.

Przestańcie proszę rzucać się sobie do gardeł w tym wątku, bo zaczyna być męczący.
I trzymajcie się w miarę tematu, bo ostatnia strona nie ma już z nim wiele wspólnego.

PS. Nie podejmuję się ani śledzenia, ani sprzątania w tym wątku - jeśli zaś będę zmuszony, bo komuś np. puszczą nerwy i żaden inny mod tego nie zrobi przede mną, to posprzątam tu dwoma kliknięciami.

: 24 maja 2011, 09:30
autor: Kopek
Abscessus Perianalis pisze:Skoro lubi, to i kupuje. Jedni lubią spać nago na polanie, inni owiną się kocem, a inni wolą mieć drogi i pewny sprzęt, aby w razie W, dalej komfortowo spędzać czas. I nikogo to nie powinno obchodzić.
Ale niestety musi. Bo co chwila natykamy się na finansowe zapatrywania forumowego kolegi Kosy, którego posty wpisywane są chyba na zasadzie - nic wartościowego w tym wątku nie mogę napisać więc pochwalę się co jeszcze sobie kupię.

Nie rozumiem posiadania tuzina noży przez Offtima.
Nie rozumiem zainteresowania tematyką zombi survival.
Nie rozumiem zainteresowania umundurowaniem różnych armii.
Nie rozumiem itd. itd.
Ale nikt z kolegów w każdym wątku się swoimi zainteresowaniami nie chwali.
Więc nie muszę.
Offtime pisze:Włazisz w zabłoconych buciorach w temat, piszesz od rzeczy, dostajesz po uszach, na koniec szarpiesz się i rzucasz. Dorośnij w końcu...
Wartościowa wypowiedź dla młodych gniewnych na przyszłość.
Kosa daj już sobie siana. Od czasu do czasu przeglądam rożne tematy na forum, ale jak widzę twoje posty i przechwalanie się co mam lub co będę miał to mi się normalnie rzygać chce. Spróbuj do czegoś dojść sam, a potem o tym pisz!

Ps. Opanuj trochę swoje zuchwalstwo!

Pozdrawiam
Beata
Pozdrawiam Kopek

: 24 maja 2011, 11:19
autor: Inna90
Przepraszam bardzo ja na nikogo nie krzyczę, a tym bardziej nie wylewam frustracji. Jestem kobietą, wielu rzeczy nie rozumiem, lubię sobie za to przeczytać coś nowego. Chłopaki piszą w tym wątku ciekawe rzeczy i się tego trzymajmy.

Przepraszam Kosa jeśli uraziłam twoje ego i ambicje, postaram się już tego więcej nie zrobić.

Obiecuje także trzymać się tematu.

Beata.

: 26 maja 2011, 20:11
autor: orety
ja jeszcze odnośnie drogich i tanich czołówek
z latarkami jak ze wszystkim - są droższe i tańsze
w np. zegarkach rozpiętość cen jest większa, zaryzykowałbym, że 1 000 000 % nie jest przesadą, a zegarki będą chodziły porównywalnie poprawnie
jednak jeżeli kogoś stać i lubi to jego święte prawo i nic nam do tego
czego i Wam życzę

pozdrawiam
maciek (miłośnik zegarków)

: 27 maja 2011, 01:10
autor: Darayavahus
Po tych wszystkich dyskusjach o termosach i latarkach, widać, że cały problem sprowadza się do tego, że:
puchalsw pisze: - kupuję dobrej sprzęt sprawdzony i dobrej jakości, abym nie musiał już nic naprawiać, czy kupować podobnie. Wymagam aby mój sprzęt był uniwersalny i sprawdzał się w każdych warunkach.

lub

- kupuje tanie produkty, ponieważ nie uważam za potrzebne inwestować, skoro ten produkt spełnia moje niewygórowane wymagania.
U mnie zależy to od tego, czy daną rzecz uważam za:
- niezbędną,
- przydatną,
- niekonieczną,
oraz od warunków, w jakich zamierzam ich używać.

Na rzeczach niezbędnych, jak buty, plecak i ochrona od deszczu - nie oszczędzam, chyba że można kupić równie dobre w niższej cenie (np. demobil - ale wtedy trzeba zwracać uwagę na stan produktu!).
Sprzęty przydatne, jak np. latarka - wolę mieć dwie tańsze, niż jedną super-markową, która przecież też może się zepsuć. W razie awarii lub zguby, zostaje rezerwowa.
Co do warunków, pisałem już w pierwszym poście. Nie miałem dotąd okazji wybrać się np. na Syberię, więc śpiwór z ekstremum do -40 nie jest mi potrzebny, a w naszej strefie klimatycznej ten, co mam w zupełności wystarcza.
Dla mnie oszczędność oznacza:
- nie kupowanie "markowych" bajerów, dla których istnieją wystarczająco dobre, a często kilkakrotnie tańsze odpowiedniki;
ale również:
- nie kupowanie badziewia, które rozleci się na pierwszej wyprawie.
Oraz:
- nie kupowanie rzeczy zbędnych (które nie tylko opróżniają portfel, ale też niepotrzebnie obciążają plecak)

Jeśli ktoś ma ochotę przepłacać za naszywkę z logiem renomowanej firmy, jego sprawa - niech założy wątek "pochwal się ekskluzywnym sprzętem" :p

: 27 maja 2011, 11:26
autor: MlKl
Dla co poniektórych jak na sprzęcie nie ma logo znanej firmy, to nie nadaje się on do użytku...

A banalna prawda jest taka, że dziś wszystkie znane firmy swoje najtańsze linie wytwarzają w Chinach.

Mieliśmy ostatnio na forum promocję śpiworów Snugpaka - i nie wyszło to najlepiej. Dla kogoś liczącego każdy grosz bardziej się opłaca kupno śpiwora no name w kolorkach tęczy za ~30 zł niż taktycznego Snugpaka za 120. Walory użytkowe podobne, wady też, za "taktyczność" nie warto dać 4 razy tyle.

Co innego, jak ktoś chce mieć koniecznie "taktyczny" - wtedy ten Snugpak jest na czele stawki, choć jego jakość się przecie nie zmienia.

Słowem - wszystko zależy od potrzeb i możliwości.

: 27 maja 2011, 17:14
autor: Dragonfly
Ostatnio widziałem w karfurze śpiworki w całkiem taktycznych, "maskującycyh plamach" za 19,99 zł... Mam już podobny - model "Mad" Outhorna, tyle, że czarny, więc nie brałem, ale gdyby nie to - kupiłbym. Ew. szwy i inne niedoróbki - do poprawki, reszta styka, jak dla mnie... :-)

No, ładnie tę akcję Arrizona określiłeś - "promocja" ! :-) Taki film jest: "Ronin". Tam pada zdanie, które warto zapamiętać i stosować: "jeżeli są wątpliwości, to nie ma już wątpliwości".
Miałem mieszane uczucia, kiedy czytałem o tym, jak to do Anglii wysyłane są zlecenia na uszycie i jak to błyskawicznie przygotowano śpiworki i wysłano oczekującym. Naprawdę mieszane - bo z jednej strony było mi autentycznie żal, z drugiej śmiać mi się chciało.

Ale żeby nie być gołosłownym:
Po pierwsze - kupiłem za 6 złotych typową czołówkę noname na bazarku, rozbiorę ją na drobne i zrobię opis, co można poprawić, żeby ta chińszczyzna stała się niezawodna na tyle, na ile niezawodna może być czołówka.

Po drugie - jak słucham o kocach wełnianych (w bliźniaczym wątku) to znów mam mieszane uczucia. Bo znów jakaś utopia - najgorszemu wrogowi nie życzyłbym, aby spał owinięty w mokry koc wełniany. To gorzej, jak u Haszka, w "Szwejku", gdzie ludzi owijano w mkore prześcieradła w celach "leczniczych"... Dalej - koc wełniany sam z siebie jest ciężki. Mokry - staje się kilkukrotnie cięższy... Schnie trzy dni na słońcu, a kiedy słońca nie ma - prędzej zgnije, niż wyschnie. Namiętnie "przyswaja" każdy brud, którego potem za nic nie chce "oddać" - szczególnie kurz, ale i wszelkie szpilki, drobne paprochy, małe insekty - martwe, czy żywe... Jeszcze dalej - szybko się zużywa a polega to na ubywaniu wełny z nitek. Im starszy koc, bardziej zleżały - tym szybciej będzie to następować. W końcu przez materiał niebo zacznie prześwitywać.
Owszem, w pewnym zakresie warunków znajduje sensowne zastosowanie. W jakiejś skrajnej ostateczności - żeby powstrzymać utratę ciepła, owinąłbym się nawet mokrym.
Mamy XXI w. i doskonałą alternatywą dla koca wełnianego są wszelkiego rodzaju konstrukcje, wykorzystujace syntetyczne ociepliny - śpiwory, kołdry czy nawet koce polarowe. Lekkie, o co najmniej tych samych parametrach termicznych (o ile nie lepszych), szybkoschnące i pozwalające łatwo utrzymać czystość i higienę.

Darayavahus - troszeczkę inaczej bym to ujął:

staram się tanio kupić sprzęt dobrej jakości i sprawdzony
świadomie kupuję sprzęt tani wówczas, kiedy uważam, że spełni moje oczekiwania lub wiem, że potrafię podnieść jego walory ekspoloatacyjne.

: 27 maja 2011, 17:44
autor: Offtime
Dragonfly pisze:[...]
Po drugie - jak słucham o kocach wełnianych (w bliźniaczym wątku) to znów mam mieszane uczucia. Bo znów jakaś utopia - najgorszemu wrogowi nie życzyłbym, aby spał owinięty w mokry koc wełniany. To gorzej, jak u Haszka, w "Szwejku", gdzie ludzi owijano w mkore prześcieradła w celach "leczniczych"... Dalej - koc wełniany sam z siebie jest ciężki. Mokry - staje się kilkukrotnie cięższy... Schnie trzy dni na słońcu, a kiedy słońca nie ma - prędzej zgnije, niż wyschnie. Namiętnie "przyswaja" każdy brud, którego potem za nic nie chce "oddać" - szczególnie kurz, ale i wszelkie szpilki, drobne paprochy, małe insekty - martwe, czy żywe... Jeszcze dalej - szybko się zużywa a polega to na ubywaniu wełny z nitek. Im starszy koc, bardziej zleżały - tym szybciej będzie to następować. W końcu przez materiał niebo zacznie prześwitywać.
Owszem, w pewnym zakresie warunków znajduje sensowne zastosowanie. W jakiejś skrajnej ostateczności - żeby powstrzymać utratę ciepła, owinąłbym się nawet mokrym.
Mamy XXI w. i doskonałą alternatywą dla koca wełnianego są wszelkiego rodzaju konstrukcje, wykorzystujace syntetyczne ociepliny - śpiwory, kołdry czy nawet koce polarowe. Lekkie, o co najmniej tych samych parametrach termicznych (o ile nie lepszych), szybkoschnące i pozwalające łatwo utrzymać czystość i higienę.
[...].
A spanie w mokrym śpiworze poleciłbyś komuś?
Czy w Twoim mniemaniu koc może być mokry a śpiwór jest jakiś magiczny i nie może?
I powiedz mi, mokry śpiwór lepiej Cię ogrzeje czy mokry koc?
Co do schnięcia prawdy nie piszesz.

: 27 maja 2011, 17:57
autor: MlKl
Offtime - masz swój wątek, tam zaprowadzaj porządek. Dragonfly nieco przesadził z wadami koca, ale nie za dużo. Żeby nie było - sam ostatnio spałem w terenie pod kocem dwukrotnie - swoje śpiwory dawno powydawałem ludziom. Gdybym miał kupować - nie wybrałbym koca, ale już nad czeskim śpiworem z demobilu wskazanym przez Dragonfly w twoim wątku bym się zastanowił. Choć właśnie koc ma jako wkładkę ocieplającą. Ale zamiast koca można w przyszłości wziąć tani śpiwór, bivibaga za 40 zł trudno kupić.

: 27 maja 2011, 18:05
autor: Offtime
MlKl pisze:Offtime - masz swój wątek, tam zaprowadzaj porządek. Dragonfly nieco przesadził z wadami koca, ale nie za dużo. Żeby nie było - sam ostatnio spałem w terenie pod kocem dwukrotnie - swoje śpiwory dawno powydawałem ludziom. Gdybym miał kupować - nie wybrałbym koca, ale już nad czeskim śpiworem z demobilu wskazanym przez Dragonfly w twoim wątku bym się zastanowił. Choć właśnie koc ma jako wkładkę ocieplającą. Ale zamiast koca można w przyszłości wziąć tani śpiwór, bivibaga za 40 zł trudno kupić.
LoL, to już tu nie mogę się wypowiadać? :-)
I jakie to ja niby tu porządki robię? :-/

: 27 maja 2011, 18:28
autor: MlKl
Możesz. Ino się nie napinaj, bo nie warto. Ja się z twojego wątku wyprowadziłem całkiem, bo przeszkadzałem tam. Pozwól nam sobie tutaj spokojnie pogadać -ok? Dragonfly wypowiedział swoje zdanie o kocach - ale nie zrobił tego w sposób napastliwy. I nie widzę powodu, by rozpętywać kolejną wojenkę w kolejnym wątku.

Tanio zawsze oznacza rezygnację z czegoś. Albo z części funkcjonalności, albo z taktyczności, albo z metki z nazwą znanej firmy.

Nie bez przyczyny wymyślono bedrolla, czy bivibaga. Wilgoć jest paskudna, wyprawa w zimny deszczowy dzień jest wystarczająco upierdliwa, tęskni się wtedy za suchym i ciepłym miejscem na wypoczynek. W sobotę tylko trochę popadało, i już za bardzo miło nie było, choć ogólnie było ciepło.

A jak trzeba przetrwać w terenie kilka dni, albo tygodni, to kwestia zabezpieczenia przed deszczem i suszenia ekwipunku staje się problemem nr jeden przy ciągłych opadach.

: 27 maja 2011, 18:34
autor: puchalsw
Skłaniam się ku opinii Dragonfly'a. Mam dwa koce US (nie wiem czy to oznacza United States, tak w każdym razie jest wydrukowane na kocach), można się nimi owinąć i jest naprawdę ciepło. Ale nie chciał bym nosić ich na plecach. Nadają się za to do zabrania na łódkę.
Koce są świetne, szczególnie jak śpi się na rollbedzie, jednak dla piechura, faktycznie tani śpiwór będzie lepszy.
Jednak jeśli chodzi o zmoczenie, to uważam że Offtime ma racje. Mokra wełna nie traci właściwości izolujących. Mokry śpiwór - to kaplica.
Mokry koc można też szybciej wysuszyć niż śpiwór.

Edyta: własnie przeczytałem Wasze ostatnie odpowiedzi. Panowie! Mieliśmy już eskalację nastrojów. Weekend idzie, Barak przyjechał, cieszmy się..

: 27 maja 2011, 18:41
autor: Offtime
MlKl pisze:Możesz. Ino się nie napinaj, bo nie warto. Ja się z twojego wątku wyprowadziłem całkiem, bo przeszkadzałem tam. Pozwól nam sobie tutaj spokojnie pogadać -ok? Dragonfly wypowiedział swoje zdanie o kocach - ale nie zrobił tego w sposób napastliwy. I nie widzę powodu, by rozpętywać kolejną wojenkę w kolejnym wątku.

Tanio zawsze oznacza rezygnację z czegoś. Albo z części funkcjonalności, albo z taktyczności, albo z metki z nazwą znanej firmy.
Się nie napinam, ani się nie obrażam. Więc tez daruj sobie fochy bo troszku jak obrażone dziecko się zachowujesz. Puchal Ci post skasował i widzę ubodło Cię to bardzo osobiście.

Dragonfly wyraził opinię z którą się nie zgadzam bo uważam ją za stronniczą. Piętnuje mokry koc ale o mokrym śpiworze nic nie wspomni. Więc zadaję pytanie. Nie krzyczę na niego, nie zabraniam mu opinii wyrażać, więc o co Ci chodzi?

Bardzo często widzę że w dyskusjach nie chodzi o to aby do czegoś wspólnie dojść, tylko o to żeby mieć rację... Ty Miki niestety ponad tym nie stoisz.