Zamarzyło mi się stworzenie osady, która będzie dopasowana do mnie. Oryginalna osada s400 choć piękna, była dla mnie zbyt ciężka a i kolba za długa.
Popytałem kolegów o odpowiedni rodzaj drewna na budulec do lekkiej osady i zamówiłem sobie trochę materiału. Jednak ZPT w szkole miałem jakieś 25 lat temu, a nie będąc pewnym swych umiejętności postanowiłem potrenować, zanim zacznę rzeźbić w zamówionym drewnie.
Rzuciła mi się w oczy pozostałość po konstrukcji dachu: sosnowa krokiew (metrowy jej kawałek). Pomyślałem: to wyborny obiekt do przetestowania poziomu mojego rzemiosła.
Zakupiłem najprostsze narzędzia:
- komplet tarników
- komplet pilników do metalu
- kilka dłut
- szlifierka oscylacyjna
- ścisk stolarski
Narzędzia naprawdę z dolnej półki, a spisały się wyśmienicie choć na ergonomię i komfort użytkowania nie było co liczyć...
Ponadto miałem już całkiem przydatne:
- piła łańcuchowa
- pilarka elektryczna
- wiertarka
Pierwszym krokiem było opracowanie szablonu ideowego osady z tektury, ja postawiłem na na SWD. Dalej z kawałka krokwi, przy pomocy piły łańcuchowej, pilarki i maczety wykroiłem coś co było wygodniejsze w dalszej obróbce. Na zdjęciu widoczny jest również szablon z kartonu.

Następnym krokiem, co ważne, było dopasowanie osady do systemu zaraz po zgrubnym ociosaniu budulca. (wiertarka, dłuto, tarniki)

widać że system pasuje

Po dopasowaniu osady do systemu, kolej na dalsze kształtowanie osady, zgodnie z szablonem. (wiertarka, dłuto, tarniki)

po kilku godzinkach (głównie tarniki)

Dalej dokładniejsze szlify i kształtowanie osady (pilniki do metalu, szlifierka oscylacyjna)

Gdy już mamy pewność, że osada i system pasują do siebie idealnie (lub w stopniu zadowalającym

), wygładzamy wszystko drobnym papierem i przygotowujemy do lakierowania

Lakier wysechł, zmontowałem system i osadę i wyszło tak:

podłoga trochę zakurzona

chyba uruchomię odkurzacz.
Postrzelałem sobie trochę z flinty w nowej osadzie i doszedłem do wniosku, że potrzeba kilku usprawnień. Chwyt jednak był trochę zbyt gruby, troche za mało miejsca na zamek i generalnie za długa (spodobała mi się wersja TDR), a aby to poprawić musiałem zedrzeć lakier. Gdy tylko ten został zdarty i poprawki zostały naniesione przyszedł czas na nowy image.
W ruch poszła:
- bejca
- papier ścierny 2000
- pokost lniany
- szmatki do polerowania
Najpierw zabarwiłem osadę na jeden kolor, ale naszło mnie żeby to ścieniować, co dało ciekawy efekt.
Spodobało mi się to więc utrwaliłem efekt pokostem, osuszyłem i wypolerowałem (choć do dużego połysku trzeba kilku wieczorów

)
Z systemem wygląda tak
