Jem mięso, ale ograniczam się jak mogę i nie mówię, że to jest OK.
Robię to nie ze względów ideologicznych a zdrowotnych właśnie.
(z drugiej strony nie uważam, że zabijanie jakiejkolwiek istoty żywej dla przyjemności jest ok.
-a jedzenie mięsa jest przyjemnością a nie koniecznością,ciągle mówię o normalnych warunkach)
Nikomu też w talerz nie zaglądam. Każdy je to co lubi i co jeść może.
Nie zgadzam się tylko z tym, że mięso jest niezbędne.
Całe te moje wypociny są po to żeby zasadzić pewne ziarenko u czytających.
Nie da się namówić na bycie vege kogoś , kto z warzyw jada tylko frytki.
Chodzi o pewną świadomość.
Nie jest moim zamiarem umoralnianie kogokolwiek.
Zrobił się z tego niezły OT, ale jeżeli autor wątku i moderzy nie mają nic przeciwko to zapowiada się fajny temat.
Co do samego tematu- Wegetarianizm a "survival", kiedyś rozmawiałem z jednym veganinem
(w ogóle kosmita – staight edge xxx i obrońca zwierząt), na temat hipotetycznej sytuacji rozbicia się samolotu i braku vege jedzenia .
Zarzekał się, że choćby miał umrzeć to nie zje zwierzaka. Więc zapytałem go –po co komu martwy obrońca zwierząt?
Dopuścił tę myśl do siebie i przyznał mi rację że byłoby to uzasadnione w tym wypadku, bo więcej zwierząt uratuje jednak będąc żywym. Takie mniejsze zło.
Jeżeli jednak autorowi chodziło o jadłospis na wypady to przepisów jest całe mnóstwo jeżeli jest lakto-ovo ,jak nie - to też jest kilka
Mięso można zastąpić wędzonym tofu do tego seitan(gluten) i jest w pełni wartościowe białko.
Tłuszcz – olej lniany, sezamowy, oliwa z oliwek
Węglowodany normalnie- kasze, ryże, owoce
Zirkau zgadzam się z tobą choć nadal twierdzę że mięso jest blee

(pod względem dietetycznym, a szczególnie świnina).
Masz trzódkę i kurki ok., ale jak ktoś nie ma dojścia to wiesz ile kosztuje kilogram w miarę wyglądającej wędliny w sklepie? Nie mniej niż 35 zł, a i tak w niej ¾ wody.
Wszystko poniżej tej ceny jeszcze do 2003 roku nie byłoby dopuszczone do sprzedaży ze względu na ilość zawartych związków fosforu.
Więc wole być vege tzn. staram się.