Dziękuję za komentarz. Powiem szczerze, że jednak wraz z żoną (razem się tym zajmujemy) nadal raczkujemy i chwilami jesteśmy niczym dzieci we mgle. Tak wiele wyrzeczeń trzeba (kupię obiektyw niech naprawa auta czeka, czy wymiana okna w pokoju) i dużego samozaparcia a zarazem samodyscypliny by zajmować się tematem. Teraz kiedy kredyt spłacony i nieco lepiej zarabiam mogę sobie pozwolić na coś więcej, mam jakąś tam kasę ale… nie mam czasu. Nasze wypady ograniczają się na dni wolne od pracy a te mam ja tylko w niedzielę, ewentualnie jak teraz w dni świąteczne. Jesteśmy dalecy od profesjonalnych fotografów tak sprzętowo jak i z wiedzą. Oczywiście pasja to pasja i należy ją rozwijać. Każdy pobyt w terenie jest inny od poprzedniego i jakiś tam nowy szczątek wiedzy też się nabywa.
Jeszcze niedawno fotografowaliśmy z podchodu, teraz już tylko zasiadki, a to na jednej z dwóch czatowni, a to spod siatki. Tu przede wszystkim pierwsze skrzypce gra znajomość/ biotop gatunku na który chcemy „polować”, następnie pomysł w jakim miejscu zasiąść. Liczy się tło, perspektywa, światło i ustawienia. Nie wychodzi nam to tak jakbym chciał, ale oboje należymy do osób upartych i cierpliwych, szczególnie moja żona, spokojna opanowana babka która zawsze mnie dyscyplinuje.
Borsuk powiadasz? Typ ciężki do fotografowania, wyłazi na żer około 19, wraca przed świtem. Ale ślepiec spory więc jak już wylezie to niewiele widzi
Jak sam powiedziałeś, zajmuję się tym od lat, a dokładniej dziesięć lat. Tyle tylko, że sprecyzowany temat rzeźbię od 2012 roku, zaś zasiadki od trzech lat. Zaczynaliśmy od ptasich karmników (nadal to robimy) na wiosnę od zajęcy i saren. Ptasia drobnica to fajny temat, uczy umiejętności wykładania zanęty i tak np., podłożę tu aby ptak przysiadł na chwilę na tej gałęzi i tak ustawiam aparat na statywie, wstępnie ostrzę na gałąź aby w razie „W” skadrować ptaka z lekka poprawką. Tak pracuje się na tańszych obiektywach, np 200 x 400 mm tamron bez IS i wolniejszym AF, da się, wierz mi. Teraz do tematu dołączył Soohy. Chłopak złapał temat, jest mocny w terenie, ten sobie poradzi zapewne.
Pogoda ma znaczenie i owszem, ale zawsze warto wyjść w teren bo ta potrafi się zmienić, a jeśli siedzisz na czatowni która na szkielet ma założoną plandekę to wiedź, że opady ci nie straszne i zawsze tam cieplej. Oczywiście, pewne rzeczy należy zabrać z sobą, choćby dodatkowy polar, stary śpiwór, dobre kalosze testowane do minus 30 ewentualnie walonki z owczej wełny i będzie GIT.
A ja zaczynałem tak – fuji finepix S – 9600 - jedna z fot
KLIK
Tu jeszcze może dodam, ptaki zaczynają gody, zasiadka prosta, siatka na łeb, głośnik bluetooth pod drzewo a telefon pod ręką, nic pięknego ale obrazuje sposób na drobnicę choćby

pozdro
