Strona 5 z 15

: 27 gru 2010, 17:21
autor: aleksanders
Tak wiem, czytałem tylko szukam czegoś nowego dostępnego na rynku. Z tego co się orientuję to z nowością jest właśnie ten podręcznik przetrwania o który pytam, szkoła przetrwania Grylls Bear i Survival techniki przetrwania Stilwell. Także nadal proszę o ewentualne uwagi dotyczące podręcznika McNaba.

: 27 gru 2010, 19:13
autor: kacu666
szkoła przetrwania BEAR'a myślę że z nowości tą książkę mogę polecić z czystym sumieniem mi się podobała.

: 28 gru 2010, 15:22
autor: soohy
BEAR GRYLLS bardzo dobra książka, łatwo się szuka informacji, szybko się przyswaja, estetycznie wykonana i bardzo czytelna. Polecam w stu procentach, bo mało takich książek:)

: 31 gru 2010, 13:30
autor: Ciek
Tak sobie przeglądam i nie widzę nawet jednej książki Pałkiewicza. To zbieg okoliczności czy coś przeoczyłem / o czymś nie wiem?

: 31 gru 2010, 14:52
autor: Michal N
Ciek pisze:Tak sobie przeglądam i nie widzę nawet jednej książki Pałkiewicza
Ani Pawlikowskiej :-/
Z tego co się orientuję po fotkach użytkowników, książki obu autorów posiada tadam... Puchalsw. Wojtek, jak już Cię zakapowałem i znajdziesz chwilkę po nowym roku to może byś cosik skrobnął :-)

: 31 gru 2010, 16:54
autor: Hillwalker
Mam dwie książki Pałkiewicza, "Sztuka podróżowania" i "Wyprawa na biegun zimna". Są ciekawe, ale nie pasjonujące, poza tym dość obszerne. Niełatwo napisać wyważoną recenzję. Ja się nie podejmuję.
Pierwsza z nich to taka mieszanina porad i dla turystów plecakowych, i dla podróżników korzystających z linii lotniczych. Mnóstwo ciekawostek o zwyczajach, często bardzo nietypowych, mieszkańców różnych rejonów świata. Druga to opis przygotowań i samej wyprawy na Syberię, jak dla mnie nieco zbyt "suchy", i nie porywający. Oczywiście obie warto przeczytać.
Dla młodszych forumowiczów: Jacek Pałkiewicz to autorytet w dziedzinie survivalu i Bear Grylls przy nim to taki głupiutki i niedojrzały dzieciak, który na większości wypraw Pałkiewicza rozpłakałby się z rozpaczy albo w ogóle by ich nie przeżył.

: 08 sty 2011, 15:06
autor: kacu666
wczoraj skończyłem czytać "Sztuka podróżowania" Pałkiewicza.
Mnóstwo porad dla podróżników mniej dla survivalowców ale lektura jak najbardziej godna polecenia. icon_twisted

: 08 sty 2011, 16:15
autor: Zirkau
Polecam książeczki Pawlikowskiej z wyjątkiem jednej: "Poradnik Globrtrottera" - gruba, droga, ciężka - nic ciekawego.

Za to Pałkiewicz: "moje eldorado" " Biegun Zimna" itp. - bardzo lubię jego suchy styl.

Czytałem wczoraj Wojciechowska M. "Etiopia" - nie polecam, typowy opis babski - kupa gadania co ONA czuła, zaledwie garstka co robili i widzieli. Gdyby nie zdjęcia.....

Mozecie byc pewni, ze jeśli weźmiecie w ręke książki z serii Bibliotek Poznaj Świat - nie będzie zawiedzeni.
Z współczesnych : Bolesław Uryn "Mongolia" - czekam z niecierpliwościa na drugą część.

: 16 lut 2011, 06:19
autor: soohy
Kupił ktoś poradnik robakożercy ł.łuczaja? Chciałem wiedzieć czy występują tam tak niedokładne opisy jak w przewodniku survivalowym o roślinach. Jeśli ktoś ją nabył, proszę o kilka słów.

edit:

: 16 lut 2011, 21:07
autor: janheski
Podręcznik robakożercy nie opisuje roślin tylko robaki :]

Nie ma jakichś opisów wyglądu, jest poglądowa rycina. Trzeba się dowiedzieć z innych pozycji jaki robak jak wygląda. Ale masz informację jaki gatunek jest jadalny, albo jaka rodzina ma szansę być jadalna.

: 14 mar 2011, 18:46
autor: Gryf
" W DZIKĄ STRONĘ"
Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno, 187 str. http://luczaj.com/wdzikastrone.htm

Kto ma? Kto czytał?

: 14 mar 2011, 19:22
autor: Armat
soohy pisze:Kupił ktoś poradnik robakożercy ł.łuczaja? Chciałem wiedzieć czy występują tam tak niedokładne opisy jak w przewodniku survivalowym o roślinach. Jeśli ktoś ją nabył, proszę o kilka słów.

edit:
W książce o roślinach jest strasznie dużo gatunków, więc każdemu Łuczaj poświecił mało miejsca. W Podręczniku Robakożercy jest mniej gatunków więc są dokładniej opisane, ale i tak lepiej się pożytkować atlasem przy rozpoznawaniu.

: 07 maja 2011, 22:36
autor: Hillwalker
Jako że w logo Forum Reconnet siedzi gość do złudzenia przypominający Włóczykija, powinna znaleźć się tutaj recenzja cyklu opowieści o Muminkach.

Wielu osobom Muminki kojarzą się z telewizyjnymi bajkami, niezłymi zresztą, oraz z niezliczoną ilością kolorowanek i książeczek powstałych na bazie oryginalnych opowieści. Autorką, a właściwie kreatorką świata skandynawskich trolli jest tak naprawdę Tove Jansson.

Cykl liczy osiem części (według niektórych dziewięć, ale nie mają racji), wprowadza nas w świat nie tylko Muminków, ale i wielu innych sympatycznych stworzonek, mających swoje troski, problemy, zainteresowania a często wręcz fobie.

Wnikając w świat który stworzyła Tove Jansson, każdy czytelnik dojdzie prędzej czy później do wniosku, że ma do czynienia z Wielką Literaturą, prozą pisaną bez zadęcia, bez zbędnych fajerwerków, za to potrafiącą wniknąć głęboko do wrażliwej głowy. Uwielbiam autorkę za błyskotliwe poczucie humoru, a w późniejszych książkach (Tatuś Muminka i morze, Dolina Muminków w listopadzie) za piękną melancholię.

Porównałem kiedyś książki Tove Jansson i innej pisarki, autorki cyklu o Harrym Potterze. Właściwie nie ma co porównywać. Szwedka góruje nad Rowling we wszystkim oprócz długości powieści.

Już początek „Opowiadań z Doliny Muminków” wprowadza w nastrój tak miły wielu koleżankom i kolegom z Recona:

W pewien pogodny i bezchmurny wieczór w końcu kwietnia Włóczykij zaszedł tak daleko na północ, że na stokach skał, po ich północnej stronie, leżały jeszcze łaty śniegu.
Wędrował cały dzień przez niezbadane okolice, słysząc nad sobą nawoływanie ptaków przelotnych.
Również i one wracały z południa w rodzinne strony.
Szło mu się łatwo, plecak był niemal pusty, a trosk nie miał żadnych. Cieszył się lasem, pogodą i sobą samym. Teraz, kiedy jasnoczerwone Słońce świeciło pomiędzy brzozami, a powietrze było rześkie i łagodne, dzień wczorajszy i jutrzejszy wydawały mu się równie odległe.


Lekki styl i poczucie humoru czyni lekturę bardzo przyjemną. Oto dwa dość przypadkowo wybrane fragmenty, z tomu „Kometa nad doliną Muminków” i „Opowiadania z Doliny Muminków”

Paszczaki na ogół wolno myślą, ale są miłe, jeżeli się ich nie drażni.
- Czy to są Samotne Góry? - zapytał Ryjek
- Tego nie wiem – odparł Paszczak – Ale tu jest dużo ciekawych motyli.
- Tak, to są Góry Samotne – powiedział Włóczykij
Wkoło nich piętrzyły się ogromne łańcuchy górskie, bezgranicznie puste i szare. Panowała zupełna cisza i powietrze było chłodne.
- No a gdzie jest nasze Obserwatorium? - zaczął Ryjek
- Tego też nie wiem – odparł Paszczak nieco już zirytowany – Ale chciałbym wiedzieć, co wy wiecie na temat motyli
- My szukamy tylko komet – zauważył Ryjek
- Czy one są rzadkie? - spytał Paszczak z zainteresowaniem
- Można powiedzieć, że tak – odparł Włóczykij -Jedna na sto lat mniej więcej
- Niesłychane – zdziwił się paszczak – Taką by złapać! Jak one wyglądają?
- Czerwone i z długim ogonem – rzekł Muminek.
Paszczak wyciągnął notes i zapisał to sobie.
- To musi być gatunek Filinarcus snufsigalonica – mruknął – Jeszcze jedno pytanie, moi uczeni przyjaciele, czym żywi się ten osobliwy owad?
- Paszczakami – odparł Ryjek i zachichotał
Paszczak zrobił się czerwony.
- Nie żartuje się z nauki – powiedział – Do widzenia. Polecam się pamięci.
Pozbierał swoje słoiki, wziął siatkę na motyle i odszedł w stronę Gór Samotnych.


Na dole leżała pogrążone w śnie zimowym rodzina Muminków. Spali już od kilku miesięcy i mieli zamiar spać aż do wiosny. Słodki sen kołysał ich niby przez jedno długie i ciepłe letnie popołudnie. Teraz nagle niepokój i zimne powietrze wtargnęły do snów Muminka. Poza tym ktoś ściągnął z niego kołdrę i krzyczał, że mu się sprzykrzyło i że nadchodzi Wigilia.
- Czy to już wiosna? - mruknął Muminek
- Wiosna? - powiedział Paszczak nerwowo – Mówiłem o Wigilii, rozumiesz, o Wigilii. A ja nic nie zdążyłem przygotować i nic nie mam, a oni mnie tu posyłają, żebym was odgrzebał. Rękawiczki na pewno przepadły. Wszyscy biegają jak zwariowani, a nic jeszcze nie gotowe...
I Paszczak tupiąc głośno wszedł z powrotem na schody i wylazł przez klapę w dachu.
- Mamusiu! Zbudź się! - zawołał Muminek przerażony – Stało się coś strasznego! To się nazywa Wigilia!
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytała mama wysuwając pyszczek spod kołdry.
- Nie wiem dokładnie – odpowiedział Muminek – Ale nic nie jest przygotowane i coś przepadło, i wszyscy biegają jak zwariowani. Może to znowu powódź.
Potrząsnął ostrożnie Panną Migotką i szepnął:
- Nie bój się, ale stało się coś okropnego.
- Spokój – powiedział Tatuś Muminka – Przede wszystkim spokój.
Następnie wstał i nakręcił zegar, który stanął chyba jeszcze w październiku.

: 07 maja 2011, 23:26
autor: Mr. Wilson
Gryf pisze:" W DZIKĄ STRONĘ"
Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno, 187 str. http://luczaj.com/wdzikastrone.htm

Kto ma? Kto czytał?
Wczoraj przeczytałem tą książkę, dostałem ją w prezencie ;-) Nie jest to podręcznik survivalu, książka zupełnie inna niż wcześniejsze napisane przez autora, nie dowiemy się z niej za wiele o roślinach czy innym ''pożywieniu''. Ciekawe historie, dociekanie i rozmyślania nad dzikością życia i wszystkiego co z tym związane, jak dla mnie jest bardzo osobista, nieco dziwna ale interesująca. Warto przeczytać.

: 10 cze 2011, 17:45
autor: steppenwolf
Dwie godziny temu kupiłem książkę, której premiera miała miejsce 24 maja br.; jest więc jeszcze dostępna w księgarniach.

Alexander Stilwell "Sztuka przetrwania w sytuacjach kryzysowych". Część informacji wyżeracze zaliczą może do kategorii 'elementarz'. I tak zamierzam podejść do tej lektury: zapoznam się z nią i omówię jej treść wraz ze swoimi dziećmi. W końcu życie to wielka przygoda i ogromna przestrzeń niewiadomych.

: 15 cze 2011, 23:01
autor: slaq
Hillwalker pisze: Dolina Muminków w listopadzie) za piękną melancholię.
Czytałem parę miesięcy temu 8-)
Całkiem przyjemna pozycja.
Wieje, pada, smuta i coś śpi pod plandeką w łodzi 8-)
No i na harmonijce grali się uczyli :mrgreen:

: 20 cze 2011, 10:50
autor: Dragonfly
Ehhh... Kochane Muminki ! :-)

A takie coś znacie ?

O żeglarzach Dżamblach

Sitem płynęli, po morzu płynęli,
Sitem płynęli po morzu;
Mimo przyjaciół uwag i rad
W burzliwy, wietrzny, niebezpieczny świat
Sitem płynęli po morzu.
A gdy odbili od brzegu w swym sicie,
Wszyscy krzyknęli: "Wy się potopicie!"
A oni: "Płyniemy na wiatry i burze -
Co nam, że nasze sito nie jest duże,
My sitem płyniemy po morzu!".

Dalekie są kraje i bliskie są kraje,
Gdzie Dżamble pędzą życie;
Zielone głowy mają, niebieskie ręce mają
I po morzu pływają w sicie.

Sitem płynęli po morzu, płynęli,
Bo sitem ich była łódeczka;
Z welonu uszyli żagielek zielony,
Maszt z fajki zrobili sztorc ustawionej,
Za linę służyła wstążeczka.
I mówił, kto widział, jak wyszli na morze,
Że łatwo ich sito wywrócić się może,
Że niebo ciemnieje, że podróż daleka,
Że mnóstwo i strasznych przygód na nich czeka,
Bo sitem ich była łódeczka!

Dalekie są kraje i bliskie są kraje,
Gdzie Dżamble pędzą życie;
Zielone głowy mają, niebieskie ręce mają
I po morzu pływają w sicie.

I woda zaczęła napływać do środka,
Zalewać ich z sita łódeczkę,
Więc, aby je trzymać i sucho, i zdrowo,
Swe nóżki okryli bibułką różową
Zapiętą na śliczną szpileczkę,
A nocą ich niby-kajutą był słoik;
I każdy z nich mówił, że nic się nie boi,
Choć niebo ciemnieje, choć morze się burzy,
Choć podróż tak długa wciąż jeszcze się dłużyj
Choć sito się kręci w kółeczko!

Dalekie są kraje i bliskie są kraje,
Gdzie Dżamble pędzą życie;
Zielone głowy mają, niebieskie ręce mają
I po morzu pływają w sicie.

I całą noc długą płynęli, płynęli,
I gdy się znów słońce schowało,
Nucili cichutkim i sennym swych chórem,
A gong okrętowy oddzwaniał im wtórem
I echo z gór odpowiadało:
"O Timbabalu! jak przyjemnie mi tu
W tym sicie i w tym słoiku od konfitur,
Gdy niesie nas hen! nasz żagielek zielony
Bladym księżycem w dalekie strony,
By nic nam się złego nie stało!"

Dalekie są kraje i bliskie są kraje,
Gdzie Dżamble pędzą życie;
Zielone głowy mają, niebieskie ręce mają
I po morzu pływają w sicie.

Po Morzu Zachodnim płynęli, płynęli
Do lądów pokrytych lasami;
Kupili tam Sowę, niezbędny im Wóz
I pełen srebrzystych kupili Ul Os,
I pyszny Tort z orzechami,
I Prosię, i Małpkę (całą z czekolady)
Oraz czterdzieści flaszek Lemoniady
I Ser Szwajcarski z dziurami!

Dalekie są kraje i bliskie są kraje,
Gdzie Dżamble pędzą życie;
Zielone głowy mają, niebieskie ręce mają
I po morzu pływają w sicie.

Po latach dwudziestu wrócili z powrotem
Po latach dwudziestu lub dłużej;
I każdy wykrzyknął: "Jak oni wyrośli!
A byli u Jezior! W górach byli Oślich!
I w Strefie Strachu i Burzy!"
I pito ich zdrowie, i bankiet wydano,
Na którym ciasteczka drożdżowe podano,
I każdy pomyślał: "Ach, oddałbym życie,
Gdybym jak oni mógł także w tym sicie
W dalekie wyruszyć podróże!"

Dalekie są kraje i bliskie są kraje,
Gdzie Dżamble pędzą życie;
Zielone głowy mają, niebieskie ręce mają
I po morzu pływają w sicie.

wg Edwarda Leara
Andrzej Nowicki

Prezes też ma zieloną głowę, przecież... :-)

: 22 cze 2011, 07:03
autor: steppenwolf
Witam :-)
Polecam kolejną książkę Alexandra Stilwella. Tym razem jest to "Survival. Techniki przetrwania". Jest tak jak poprzednia bogato ilustrowana. Omawia główne metody przetrwania w różnych środowiskach oraz strefach geograficznych. Inne zagadnienia dotyczą udzielania pierwszej pomocy, rozpalania ognia, wyposażenia w narzędzia i broń. Są też wskazówki odnoszące się do polowań, łowienia ryb i pozyskiwania żywności roślinnej; znaleźć tu też można dane dotyczące szczególnie groźnych zwierząt i trujących roślin. Końcowa część książki to:
- orientacja w terenie i sygnalizacja,
- tratwy i pokonywanie rzek,
- liny i węzły.

Wiem, że jest też trzecia książka tegoż autora; coś o jednostkach specjalnych. Kiedy ją zdobędę, to napiszę coś więcej. :-)

: 25 cze 2011, 16:02
autor: Gryf
mgr Wojciech Maksymilian Szymański - "Efektywność pozyskiwania dzikich roślin jadalnych przez ludność mezolitu na przykładzie dwóch stanowisk - Witów (pow. Łęczyca) i Całowanie (pow. Otwock). Próba waloryzacji" - To będzie przebój. Już mi ślinka kapie. A Wojtek wiedzę ma mnie mniejszą a może i większą niż Łuczaj?

: 26 cze 2011, 23:23
autor: Mr. Wilson
Od czasów mezolitu flora Polski uległa pewnym zmianom, niektóre rośliny wygineły, inne stały sie bardzo rzadkie ale też bardzo dużo mamy ''przybyszów'', w tym wartościowe i cenne. Część prac badawczych W. Szymańskiego zostało już opublikowanych w: Dzikie rośliny jadalne. Zapomniany potencjał przyrody.
W.M. Szymański (i nie tylko on) swojego czasu robił czekoladę z ''orzeszków'' lipowych, ma ktoś materiały na ten temat, bo termin zbioru się zbliża ?

Zamówiłem (21.05) i nadal :-? czekam: Ultimate guide to wilderness living: surviving with nothing but your bare hands and what you find in the woods.

: 28 cze 2011, 15:21
autor: Ciek
Nie jestem pewien czy to dobre miejsce do rzucania linków ale przypadkiem przeglądając blog kolegi minimalisty natknąłem się na informacje o wydanej przez UM Warszawy broszurce "Eko sztuczki", którą myślę, że warto poprzeglądać, zwłaszcza, że pomimo modnego tytułu zawiera sporo wiedzy starszych pokoleń:

http://www.um.warszawa.pl/sites/default ... tuczki.pdf

: 30 cze 2011, 10:01
autor: Gryf
Mr. Wilson pisze:W.M. Szymański (i nie tylko on) swojego czasu robił czekoladę z ''orzeszków'' lipowych, ma ktoś materiały na ten temat, bo termin zbioru się zbliża ?
Poprosiłem Wojtka aby odpowiedział na forum na tę kwestię.

: 18 lip 2011, 08:03
autor: Ciek
Ktoś może polecić jakąś prozę w klimacie lat 30tych ubiegłego wieku? Interesuje mnie tematyka wielkiego kryzysu oczyma przeciętnego człowieka. Ewentualnie coś bardziej współczesnego, np. załamanie w Argentynie.

: 19 lip 2011, 00:33
autor: Stainer80
Polecam "Grona gniewu" Johna Steinbecka - historia farmerskiej rodziny w czasach Wielkiego Kryzysu w USA

: 25 lip 2011, 11:18
autor: puchalsw
Stainer80 pisze:Polecam "Grona gniewu" Johna Steinbecka
Kurcze Stainer80, cieszę się że ktoś na tym forum czyta Steinbecka :-)
Jeśli Wielki Kryzys ma być tematem, to trzeba jeszcze dołożyć te tytuły Steinbecka:
- zbiór opowiadań "Długa Dolina"
- ja bym jeszcze wrzucił "Myszy i Ludzie"