


Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
Też składam pod tym podpis. Choć czasem żal, że dane ujęcie wykonało się tylko w jakości "małpkowej" lub "komórkowej".Marshall pisze:Najlepszym na świecie aparatem jest ten, który akurat mamy przy sobie.
I pod tym się podpiszę.
Bo tu chodzi o obiektywlukasz_sp pisze: I jeszcze jedno. To fotograf a nie aparat robi zdjęcia.
Jak go postawisz na deklu, to faktycznie, zapewne łatwiej obejśćWedrowiec pisze: I to jest coś czego przeskoczyć się nie da, jak np. 600mm f4
Ano!. Był kiedyś taki bezdomny japończyk co się nazywał Nachui Mitachata!thrackan pisze:Rob30, oferta ofertą, ale pytanie każdy musi sobie zadać indywidualnie
Nom. Często mam okazję widzieć z tego powodu ciekawe scenki. Ostatniego lata miałem okazję oglądać jedną dość zabawną, w której pan z rodzaju "ajfon, solarium, ciemne okularki i bycie cool" przez kwadrans nieudolnie próbował zrobić zwykłą fotkę pamiątkową swym dwóm towarzyszkom w okolicy galerii handlowej w centrum miasta. Miał Nikona. D3. Cudował ze wciskaniem przycisków, jakby nieco losowo, trudził się. Na każde zrobione zdjęcie kręcił głową. Czasem próbował trzymać korpus za boczne ścianki i celować przez zgaszony wyświetlacz, czasem sobie przypominał, że trzeba przez wizjer... Nawet wyjął akumulator i włożył z powrotem. To samo zrobił z kartą pamięci. A na koniec się poddał i zgniótł system stwierdzeniem, które miało w sobie wyraźny ton skargi: "lampa mi się nie chce otworzyć". Następnie z niesmakiem pozwolił aparatowi zadyndać na pasku okalającym jego szyję i obejmując zawiedzione towarzyszki za biodra, podreptał w stronę najbliższego deptaka.rob30 pisze: Na szczęście dla canona, nikona i innych producentów, snobów nie brakuje!
Potwierdzam - trochę ludzi z otoczenia mojego miało Fuji, porażka za porażką. Moja ex miała hybrydę (duży kompaktowy zoom z ręcznym kręceniem na obiektywie), zdjęcia podobnej jakości jak mój mały kompakcik Panasonic Lumix.kamykus pisze:Fujifilm, ma tragiczną jakoś optyki (mówię o kompaktach). Każdy kto miał ich aparaty (Przerobiłem Fujifilmów naprawdę wiele), i miał w ręce jakikolwiek inny aparat widział na pewno różnicę. Szkoda kasy jeśli zależy wam na dobrej jakości fotkach.
Dokładnie! Nie sprzęt się liczy ale fotografujący, jego oko i wiedza. Najlepszy przykład Marshall, byle czym, ale pstryka, może nie wychodzi mu to całkiem profesjonalnie, ale da się oglądać!. :diabel2:rumak pisze:Ja mam kompakta od Soniacza, ma 14 Mpix i robi całkiem przyjemne foty. Co prawda gubi się gdy jest mniej światła no ale coś za coś;) IMHO sprzęt foto dla amatora za 1,5 tyś. zł to przesada.