- wszystkim znana Morka craftline carbon - na prezent

- nożyki Lindbloms (po pysznej cenie, nie mogłam się oprzeć)


- portfel z cordury, gdyż mój stary udał się do krainy wiecznych zakupów
Dałam szansę Hornillowi:
- poncho (czarne) - nie polecam tak do końca, bo zatrzaski lubią się rozpinać. Sprawdzona w ulewnym deszczu przez kilka h - nie przepuściła wody, jednak wspomniane kijowe zatrzaski przyczyniły się do moczenia rękawów. Nie ma też co jej zakładać na plecak - jest za krótka, co w efekcie odsłania praktycznie całe nogi. Ja jestem niska, wiec bardzo nie narzekam, jednak u Panów się nie sprawdzi w ogóle w takiej konfiguracji. Dobrze działa w konfiguracji: poncho - plecak - pokrowiec na plecak, tyle, że wygląda się wtedy, jak w sukience (nie mam fot, przykro mi



- stuptuty - miały być lekkie i nieodpinane z przodu. Głównie po to, żeby rannej rosy kopytkami nie zgarniać. Za tą cenę warto. Nawet sznurek pod podeszwą wydaje się być całkiem wytrzymały


- bielizna termo - w sumie polecam za tą cenę. Góra bardzo fajna, ciepła, wygodna



Idą do mnie wilcze spodenki:

promocja: 349,90 zeta z 489,90 zł (zakupione w Tuttu) kupione celem biegania zimowego po lasach.