Mianowicie kilkukrotne gotowanie z odlewaniem wody(6krotnie po 5-10min) oraz plukanie w strumieniu(w obu przypadkach były ugotowane badź upieczone i zmiażdżone). W obu przypadkach straciły trochę tego paskudnego smaku jednak nadal były ohydne i miały ten specyficzny posmak. I teraz wachlarz pytań
 
 1. Czy jest możliwe całkowite pozbycie się tego posmaku? Czy da się sprawić by były dobre czy zawsze będą ohydne?
2. Została mi jeszcze jedna metoda. Tzn ługowanie. Czy robi się to tak samo jak w przypadku żołędzi? Tzn gotuje miażdży i na dobę wsadza do wody z popiołem z drzew lisciastych?
3. Czy znacie może jeszcze jakies inne metody uzdatniania ich do jedzenia?
proszę o pomoc

 
			

 Miałem dokładnie ten sam problem jak CzarnyKruk. Mimo kolejnych gotowań i wymiany wody kasztany nadal były niezjadliwe (cierpki posmak).
 Miałem dokładnie ten sam problem jak CzarnyKruk. Mimo kolejnych gotowań i wymiany wody kasztany nadal były niezjadliwe (cierpki posmak).


