Dziś z racji wykonywanego zawodu - wiem jak trudno czasem uwierzyć kto tu mówi prawdę. Bo przecież jeśli nawet ten gagatek jest znany - nigdy nie wiadomo kto próbował sie na nim zemścic - czyli mógłby byc w danym zdarzeniu jednak niewinny. Dużo więc zalezy od świadków lub .... ich braku.
Odpowiedźcie sobie , jak to może wyglądać z boku. Podchodzi gościu do kogoś, nawet jesli przyloży mu z liścia, a ten ktoś wyciąga nóż, spluwe itp i jednym strzałem/pchnieciem zabija go. Co z tego wiecie? TO była obrona konieczna? Wystraszył się? Jak to, przecież miał "broń". A może tamtem, podszedł zwrócić uwagę tylko chamowi na złe zachowanie a ten bandyta od razu nóż/kulkę w serce?
Z drugiej strony:
Jak najbardziej, ale aby użycie tego niebezpiecznego narzędzia nie przyszło zbyt pochopnie., szczególnie w przestrzeni publicznej. We własnym domu dużo łatwiej rozróżnić kto napastnik a kto się tylko bronił. ja wychodzę z założenia mój dom, moja twierdza.MlKl pisze:Doktor ma rację - jak już się decydujemy na użycie niebezpiecznego narzędzia w samoobronie, to bezpieczniej dla nas napastnika zabić.
W Polsce zakres ochrony życia doszedł do absurdu natury etycznej,- powstal potęzny rozdźwięk między tym co prawne (słuszne) a co sprawiedliwe społecznie (słuszne). Stad nawet policja się śmieje że ma dwie zasady użycia broni służbowej: "broń boże zgubić, broń boże użyć".