Cos mnie naszlo zeby sie podzielic z szanownym gronem w/w przepisem.
Sam przepis podkradlem swojej babci ktora odkad pamietam robila ten special na kazda rodzinna impreze czy swieta. Wymaga troche zabawy ale efekt koncowy jest tego warty.
Skladniki :
- 10 jajek
- peczek szczypiorku
- peczek koperku
- majonez
- przyprawy ( sol, pieprz, ziola wloskie lub co kto woli )
- bulka tarta i maslo do smazenia
Zaczynamy. Jajka gotujemy na twardo, studzimy. Warto do gotowania dac pol lyzki soli do garnka co zapobiega pekaniu jajek w trakcie ( ponoc, teorii jest wiele na ten temat ). W miedzyczasie znajdujemy sobie jakas miche, siekamy drobno szczypiorek i koperek. Zaznaczam ze przepis jest latwy do modyfikacji, ja sam czesto dodaje drobno posiekanego wedzonego lososia, ale to juz zalezy co kto lubi. Wyciagamy ugotowane jajka i zaczyna sie zabawa. Warto poszukac jakiegos noza z zabkowanym ostrzem ( cos w stylu wypas kosa, kroi gwozdzie i pomidory z tele mango ) gdyz ulatwi nam to nastepne zadanie.
Jajka cale w skorupkach delikatnie przekrajamy na pol, wazne jest by polowki skorupek byly w miare w jednym kawalku po tym zabiegu.

Po odpowiedniej dla kazdego ilosci klniecia i warczenia bierzemy mala lyzeczke i wydlubujemy z polowek bialko i zoltko. Polowki odstawiamy na osobny talerz, bierzemy ulubiony noz kuchenny i drobno szatkujemy to co udalo nam sie wydlubac.


Wrzucamy wszystko do jednej michy razem z koperkiem i szczypiorkiem, mieszamy, dodajemy majonezu i przyprawy do smaku. Wazne jest zeby nie przesadzic z majonezem, farsz musi byc klejacy, wiec staramy sie go dac jak najmniej przy zachowaniu konsystencji pasty.

Calosc dobrze mieszamy az do uzyskania jednolitej masy.

Teraz kolejna akrobacja, za pomoca lyzki pakujemy farsz do polowek skorupek tak zeby ja cala wypelnic i nie machnac "gorki". Po zakonczonej operacji posypujemy calosc bulka tarta.

Na patelnie wrzucamy maslo, czekamy az sie rozpusci i nakladamy jajka. Smazyc na wolnym ogniu do zrumienienia bulki ( maslo potrafi ostro pryskac ).

Delikatnie przewracamy jajka na plecy i sciagamy z patelni. Stanowczo lepsze na cieplo niz na zimno. Nieuzyty farsz mozna uzyc jako paste do kanapek albo poprosic domownikow zeby w trakcie jedzenia nie polamali skorupek i "nabic" je ponownie.


Pozdrawiam, zycze smacznego ( sobie teraz, Wam pozniej
