Smutny wypad
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- SmileOn
- Posty: 794
- Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: the violinist
- Płeć:
Taka "gwara" ma sens jedynie gdy posługujemy się nią w gronie osób ją rozumiejących, a nie na forum które nie o łowiectwie traktuje czy w normalnym codziennym życiu. Oczywiście że jak idę z kolegami i się poślizgnę na błocie i nieszczęśliwie upadnę to i przeklnę i pewnie dodam że "się nieźle wy*****łem" ale jak ów fakt uznam godnym opisania na forum to użyję słów zrozumiałych dla wszystkich i prawdopodobnie uniknę wulgaryzmów. Języki ewoluują, fajnie że ten używany przez myśliwych jest jak to Miki powiedział starszy od języka, którym posługuje się na co dzień ale czy nie wydaje wam się, że skądś te słowa się wzięły i że prawdopodobnie dawniej były zrozumiałe dla ogółu ludności. A to że ten "język" jest stary nie wyklucza moich domniemań że miał za zadanie stać się "językiem obcym", bo albo kiedyś był zrozumiały i przestał ewoluować, albo od początku był "szyfrem". Polowanie dla przetrwania ma sens istnienia jedynie w grupach społecznych/plemiennych które żyją w sposób dosyć pierwotny. Dzisiejsze polowania w krajach rozwiniętych nie mają z tym już nic wspólnego. Yaktra - jeśli myślisz, że wszyscy myśliwi są tak wspaniali iż honorują zwierza oddając ostatni kęs to się grubo mylisz, a nawet jeśli to gdyby mnie zabito i zjedzono to miał bym głęboko gdzieś czy ktoś mnie uhonoruje czy nie - takież jest i moje zdanie w kwestii całej owej wypowiedzi.
P.S. Jeśli się wyp*****ole przy przeskakiwaniu płotka bo sobie źle ocenie wysokość to zaboli to mnie i na mnie się odbije (i może się czegoś nauczę) więc nie można tego przyrównywać do "snajpera" który sobie źle wymierzył i nie udał mu się "headshot"!
P.S. Jeśli się wyp*****ole przy przeskakiwaniu płotka bo sobie źle ocenie wysokość to zaboli to mnie i na mnie się odbije (i może się czegoś nauczę) więc nie można tego przyrównywać do "snajpera" który sobie źle wymierzył i nie udał mu się "headshot"!
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
- yaktra
- Posty: 823
- Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
- Lokalizacja: z krainy szaraka
- Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
- Płeć:
- Kontakt:
Nigdy nie powiedziałem, że wszyscy myśliwi są tak wspaniałomyślni.SmileOn pisze:Yaktra - jeśli myślisz, że wszyscy myśliwi są tak wspaniali iż honorują zwierz oddając ostatni kęs to się grubo mylisz,
Gubisz wątek.
To nie jest temat do dyskusji.SmileOn pisze:gdyby mnie zabito i zjedzono
Możemy również powiedzieć i użyć" tła osobistego".
Na ch*** na reconnet kiedy mamy zapałki, noże, nawigacje, mapy i żarcie w sklepie.
Po co to praktykujesz


Zastanów się


Czy aby nie niszczysz lasu kiedy go odwiedzasz

Bronię etycznych myśliwych bo jak już wspomniałem dużo dobrego robią kiedy czas "pory zimnej" i głód z tym związany zagląda zwierzynie w oczy.
Zdziesiątkowanie drapieżnego spowodowało, że myśliwy spełnia "jego" rolę, niestety...
już mi się nie chce gadać/ pisać.
Uwierz mi proszę, że każdy wiek ma swoje prawa i tak sobie myślę, że za kolejne Twoje 22 lata możesz radykalnie zmienić zdanie.
Już nic więcej tu nie napiszę bo przelewamy "z pustego w próżne"...
pozdrawiam, Y
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
- SmileOn
- Posty: 794
- Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: the violinist
- Płeć:
Wy pierwsi zgubiliście wątek podając dziwne przykłady które miały (być może) uszlachetnić myślistwo - a mi od początku chodziło o to że posługując się gwarą myśliwską zmniejszamy wymiar tragedii jaką jest dla zwierzęcia tydzień męczarni np. z przestrzeloną żuchwą. Nie pochwalam również zachowań nieudacznictwa "rzeźnika który biegał za świnią co miała wbity nóż" i tym podobnych przykładów. Jak już mówiłem jeżeli zabijasz - rób to w możliwie najbardziej humanitarny i pewny sposób.
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
To nie zawód czy hobby uszlachetnia czy prowadzi do zbydlęcenia. Można być szlachetnym myśliwym i bydlakiem na stanowisku lekarza.
Myśliwy na forum użyje swojego żargonu, lekarz swojego. Podobnie ślusarz, czy górnik. Będziesz protestował przeciwko dyspepsji, gdy "każdy" wie, że to zwykła sraczka? Przeciwko fedrowaniu, gdy mowa o wydobyciu węgla?
Polski język jest barwny i bogaty. Warto się zapoznawać również z jego niuansami i gwarami - tymi zawodowymi i hobbystycznymi też.
Myśliwy jest dumny ze swego hobby, swojego języka używa na podkreślenie swej przynależności do grupy, z którą się identyfikuje. Swego zajęcia nie uważa za w jakikolwiek sposób wstydliwe, hańbiące etc. W związku z powyższym nie ma żadnego powodu by cokolwiek ukrywać, wstydzić się.
Myśliwy na forum użyje swojego żargonu, lekarz swojego. Podobnie ślusarz, czy górnik. Będziesz protestował przeciwko dyspepsji, gdy "każdy" wie, że to zwykła sraczka? Przeciwko fedrowaniu, gdy mowa o wydobyciu węgla?
Polski język jest barwny i bogaty. Warto się zapoznawać również z jego niuansami i gwarami - tymi zawodowymi i hobbystycznymi też.
Myśliwy jest dumny ze swego hobby, swojego języka używa na podkreślenie swej przynależności do grupy, z którą się identyfikuje. Swego zajęcia nie uważa za w jakikolwiek sposób wstydliwe, hańbiące etc. W związku z powyższym nie ma żadnego powodu by cokolwiek ukrywać, wstydzić się.
- SmileOn
- Posty: 794
- Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: the violinist
- Płeć:
Dyspepsja a rozwolnienie to dwie różne dolegliwości (z tego co wiem). Czyli jeśli będę dumny np z przynależności do grupy "żulostwa" czy "menelstwa" i będzie to moje hobby i z tego hobby również będę dumny to mogę na forum nie poświęconym owym zagadnieniom posługiwać się językiem wulgarnym, niezrozumiałym i bełkotliwym (oczywiście będę to robił by podkreślić swoją przynależność). Trochę to wyimaginowane. Jeśli uczestniczę w rozmowie na forum poświęconym np elektronice to nie oczekuję że ktoś będzie mi tłumaczył od podstaw działania bramek logicznych, z góry zakłada się że uczestnik danej rozmowy posiada elementarną wiedzę dotyczącą danej dziedziny a do dokumentów źródłowych sięga by poszerzyć wiedzę i słownictwo oraz by zrozumieć nowe zagadnienia. Ale to forum nie jest stricte o myślistwie więc nie należy oczekiwać iż wszyscy uczestniczący w jego "życiu" znają gwarę myśliwską a co za tym idzie należy unikać niejasności bądź stosownie je tłumaczyć (np. w nawiasach).
[ Dodano: 2012-01-01, 21:46 ]
[ Dodano: 2012-01-01, 21:46 ]
Czuję się zaszczycony iż zostanę pożarty przez tak wyśmienitą postać. Z chęcią mogę nawet skruszeć żywcem jeśli wielmożny Pan sobie życzy?slaq pisze:yaktra pisze:SmileOn napisał/a:
gdyby mnie zabito i zjedzonoAle jak to ?!yaktra pisze:To nie jest temat do dyskusji.![]()
Chętnie pożrę SmileOn'a

SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
Bodajże w zeszłym roku podczas polowania miał miejsce tragiczny wypadek. Myśliwy polujący na dzika zastrzelił swoją żonę, która przyjechała do niego ze swoim (i jego) przyjacielem. Sprawa była opisywana na jakimś portalu. W komentarzach czytelników pojawiło się pytanie "...czy dała dużo farby..."? Ciekawe co by mu odpowiedział sam myśliwy - oczywiście szanujący swoją żonę nie mniej niż zwierzynę?
Aż se przeleciałem cały wątek od początku - i nie ma w nim nic, czego normalny, nie związany z myślistwem czytelnik mógłby nie zrozumieć - znaczenie słów "farba", "postrzałek" czy "komora" albo "miękkie" wynika z kontekstu jak byk. Jest taki wiersz, nie pamiętam, czy Tuwima, czy Brzechwy, napisany żargonem hydraulików sprzed wojny - to to jest dopiero niezrozumiałe, jak się czyta, że drosselklapa ryksztosuje...
SmileOn - ewidentnie próbujesz udowodnić, że użycie języka/gwary myśliwych jest równie "chwalebne" jak używanie grypsery? A dla mnie to twoje zachowanie jest mniej godne szacunku. Zastanów się - usiłujesz wychowywać ludzi, z których każdy chyba spokojnie mógłby być twoim ojcem, i pewnie każdy poluje dłużej, niż ty się po tym świecie błąkasz. I oni dla twoich delikatnych oczu mieliby przestać używać języka do opisywania zajęcia, z którego są dumni?
SmileOn - ewidentnie próbujesz udowodnić, że użycie języka/gwary myśliwych jest równie "chwalebne" jak używanie grypsery? A dla mnie to twoje zachowanie jest mniej godne szacunku. Zastanów się - usiłujesz wychowywać ludzi, z których każdy chyba spokojnie mógłby być twoim ojcem, i pewnie każdy poluje dłużej, niż ty się po tym świecie błąkasz. I oni dla twoich delikatnych oczu mieliby przestać używać języka do opisywania zajęcia, z którego są dumni?
- SmileOn
- Posty: 794
- Rejestracja: 12 lut 2010, 20:32
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: the violinist
- Płeć:
Próbuje udowodnić iż język jakim się posługujemy powinien być dostosowany do odbiorców lub rozmówców, zdecydowana większość uczestników tego forum nie jest myśliwymi. Gdybym został zagorzałym wielbicielem wierszy napisanych żargonem hydraulików zapewne postarał bym się dotrzeć do źródeł wyjaśniających mi niezrozumiałe słownictwo ale wtedy będzie to tylko i wyłącznie moja sprawa i nikogo postronnego nie będę zmuszał (poprzez swoje wypowiedzi) do szukania takowych źródeł. Nigdzie nie napisałem że gwara myśliwska jest lepsza czy gorsza od grypsu. Próbuję udowodnić że język jakim się posługujemy powinien być dopasowany do odbiorców (hipotetycznie - jeśli będę chciał przekazać pewną informację osobie narodowości niemieckiej to raczej nie będę mówił do niej po rosyjsku - już prościej się nie da). Wychodzi na to iż osoby młodsze nie mają racji tylko dlatego, że są młodsze i w żadnym razie nie powinny podważać słów osób od siebie starszych. Swojego zdania nie zmienię bo wasze argumenty nie dają mi ku temu podstaw. Tak jak to zrobił Yaktra, takoż i ja nie zamierzam już więcej nic pisać w tym wątku a tym bardziej kłócić się z coraz bezsensowniejszymi argumentami - MIKI.
SmileOn
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
"O to chodzi jedynie,
By naprzód wciąż iść śmiało,
Bo zawsze się dochodzi
Gdzie indziej, niż się chciało."
Pamięć bywa zawodna - kawałek był prozą: http://www.miczek.pl/rozne/slusarz.html
My tutaj też mamy swoistą gwarę - dla laika tarp, mora, swag, czy inne bivi, to pojęcia niezrozumiałe. Mamy je zastąpić albo za każdym razem w nawiasie objaśniać, bo się jakiś purysta językowy pogniewa?
My tutaj też mamy swoistą gwarę - dla laika tarp, mora, swag, czy inne bivi, to pojęcia niezrozumiałe. Mamy je zastąpić albo za każdym razem w nawiasie objaśniać, bo się jakiś purysta językowy pogniewa?
Jak?MlKl pisze:To nie zawód czy hobby uszlachetnia czy prowadzi do zbydlęcenia. Można być szlachetnym myśliwym
Od kiedy zadawanie cierpienia dla wlasnej przyjemnosci jest szlachetne?
Sposob mowienia czesto odzwierciedla sposob myslenia np.pogarde,szacunek.Las,zwierzeta,serce,krew,cierpienie i smierc.Okreg lowiecki,zwierzyna lowna,komora,farba,trofeum.
Ciężki plecak zabija radość życia...
Las, zwierzyna,ekolog, głód, utrata kontroli, choroby, śmierć stada.... zamiast pojedynczego osobnika.
Bycie rodzicem to też nie tylko rozpieszczanie dziecka. Na studiach hasłem przewodnim było per aspera ad astra ( tłumaczenie dla SmileOn: przez cierpienie do gwiazd ).
No i gdyby zadawanie cierpienia było przyjemne, to żaden myśliwi nie starałby się położyć zwierzęcia jednym strzałem by padło w ogniu, tylko stosowalibysmy znacznie bardziej wymyślne pułapki i napawali sie tym cierpieniem.
Twoja wypowiedź sugeruje jakoby mysliwy czerpał przyjemność z cierpienia - a to jest wierutną bzdurą.
Bycie rodzicem to też nie tylko rozpieszczanie dziecka. Na studiach hasłem przewodnim było per aspera ad astra ( tłumaczenie dla SmileOn: przez cierpienie do gwiazd ).
No i gdyby zadawanie cierpienia było przyjemne, to żaden myśliwi nie starałby się położyć zwierzęcia jednym strzałem by padło w ogniu, tylko stosowalibysmy znacznie bardziej wymyślne pułapki i napawali sie tym cierpieniem.
Twoja wypowiedź sugeruje jakoby mysliwy czerpał przyjemność z cierpienia - a to jest wierutną bzdurą.
Śmierć jest naturalnym końcem życia - każdego. I każda. Nie ma znaczenia, czy przyczyną jest choroba, rzeźniczy topór, czy kula myśliwego. Myślistwo dziś jest dokładnie tym samym, co hodowla trzody, czy bydła. I na pewno jest to zajęcie bardziej szlachetne i humanitarne, niż chów klatkowy, czy zabijanie na taśmie.
Myśliwy nie znęca się nad zwierzyną - wręcz przeciwnie, najczęściej śmierć przychodzi zupełnie niespodziewanie i jest szybka. Przypadki jak tu opisywany są rzadkością.
Rolą zwierzęcia jest być zabitym i zjedzonym. Tak to już natura urządziła, i nie widzę żadnego powodu, by stan ten uważać za naganny. I nie widzę żadnej różnicy moralnej między spożywaniem szynki z dzika a szynki ze świnki, chowanej w chlewiku, czy w przemysłowej tuczarni.
Myśliwy nie znęca się nad zwierzyną - wręcz przeciwnie, najczęściej śmierć przychodzi zupełnie niespodziewanie i jest szybka. Przypadki jak tu opisywany są rzadkością.
Rolą zwierzęcia jest być zabitym i zjedzonym. Tak to już natura urządziła, i nie widzę żadnego powodu, by stan ten uważać za naganny. I nie widzę żadnej różnicy moralnej między spożywaniem szynki z dzika a szynki ze świnki, chowanej w chlewiku, czy w przemysłowej tuczarni.
Polowanie z uzyciem trucizn,wnykow i sidel,nagonka,polowanie z psami nie jest cierpieniem dla zwierzat? Kazdy kto poluje jest snajperem i kazdy strzal to headshot?Mysliwy nie czerpie przyjemnosci z polowania,czyli odczuwa obrzydzenie?I oczywiscie to panowie ze sztucerami,a nie ekolodzy wiedza co jest najlepsze dla ekosystemu.W wyniku polowan mamy przeciez coraz wiecej zwierzat.
Smierc jest naturalnym koncem zycia - tak ze starosci,albo w wyniku choroby.Mysliwy bedac jasnowidzem wie ze dzik do ktorego strzela nie jest "zarobaczony"? Ale to chyba nie ma znaczenia,w koncu jak jest roznica miedzy szynka z dzika, a ze swini chowanej w chlewiku?
Edyta by Mod: : słaba interpunkcja i brak ogonków "zabija radość" czytania tego postu...
Sugeruję podjęcie czynności naprawczych.
Smierc jest naturalnym koncem zycia - tak ze starosci,albo w wyniku choroby.Mysliwy bedac jasnowidzem wie ze dzik do ktorego strzela nie jest "zarobaczony"? Ale to chyba nie ma znaczenia,w koncu jak jest roznica miedzy szynka z dzika, a ze swini chowanej w chlewiku?

Sugeruję podjęcie czynności naprawczych.
Ostatnio zmieniony 03 sty 2012, 10:18 przez Wedrowiec, łącznie zmieniany 1 raz.
Ciężki plecak zabija radość życia...
sorry, ale mylisz pojęcia. Lubisz zatruwać środowisko jadąc samochodem ? Myśliwy tak czerpie przyjemność z cierpienia jak to że kierowca auta jedzie akurat po to by spalić i zatruć jak najwięcej powietrza. Twoje bzdurne porównanie świadczy o braku znajomości tematu czym jest myśliwstwo.Wedrowiec pisze:Polowanie z uzyciem trucizn,wnykow i sidel,nagonka,polowanie z psami nie jest cierpieniem dla zwierzat?
Już pisałem - nie poluje sie po to by czerpać przyjemność z cierpienia zwierząt. Powody sa zupełnie inne. Czerpanie przyjemności z polowania to nie czerpanie przyjemności z cierpienia.
Tak samo jak przyjemność z jazdy samochodem to nie przyjemność z zatruwania środowiska. Mam nadzieję, że to porównanie uzmysłowi Tobie te różnice.
Zwierząt jest coraz mniej ? Gdzie i jakich? I nie myl myślistwa z kłusownictwiem. Zastanów się dobrze, zanim napiszesz i obrazisz niewinne osoby.
- Mr. Wilson
- Posty: 422
- Rejestracja: 27 paź 2010, 22:55
- Lokalizacja: xyz
- Płeć:
- Kontakt:
Przepraszam, wtrące się do dyskusji.Zirkau pisze: Zwierząt jest coraz mniej ? Gdzie i jakich?
Przykład, proszę bardzo - zając szarak.
Niegdyś bardzo liczny, obecnie populacja z roku na rok zmniejsza się, w moich oklicach niepokąjąco.
Doszło do tego, że aby odbudowac jego liczebność, na łowiska wpuszczane są młode odobniki z zamkniętych hodowli.
Uważam, że jest w tym jakaś wina myśliwych, nie można wszystkiego złożyć na choroby czy postęp w rolnictwie.
Las moim domem i najlepszym przyjacielem
hm, ale ile w tym winy myśliwych? Kto próbuje go ratować i ponosi koszty hodowli i introdukcji ? od 15 lat w Puszczy nie strzela się do szaraków. W terenach rolnych od około 10 lat nie poluje się w ogóle na te zwierzęta w mojej okolicy - pomimo że wciąz to gatunek łowny.
a za wiki:
Powodem spadku populacji jest przypuszczalnie wprowadzenie u lisów okresowych szczepień ochronnych przeciwko wściekliźnie. Głównym bowiem wrogiem zajęcy (szczególnie młodych) w środowisku naturalnym jest u nas lis. Szczepienia ochronne, które w zamyśle miały zahamować rozprzestrzenianie się wścieklizny wśród lisów, a tym samym zmniejszyć zagrożenie dla ludzi, przyniosły też uboczny skutek: zwiększenie ich populacji, a tym samym zmniejszenie populacji zająca. Duży, niekorzystny wpływ wywiera też mechanizacja rolnictwa (koszenie łąk), ruch drogowy (brak przejść przecinających drogi dla migrujących dzikich zwierząt) oraz liczne, zdziczałe psy i koty. Dodatkowo zwiększanie areałów monokultur w rolnictwie wraz z zanikiem tradycyjnego rolnictwa ekstensywnego oraz likwidacja remiz śródpolnych oraz miedz (zbyt jednolita baza żerowa niedostarczająca minerałów i witamin w odpowiednich proporcjach oraz brak miejsc schronienia) powoduje osłabienie kondycji, a zatem odporności na pasożyty i choroby np. myksomatozę.
Ja tu widzę, całą masę powodów a fakt polowań jest niezauważony. Jak myslisz, kto najbardziej trąbi o braku tego zwierzęcia ? Proszę o inny przykład. Bo poprzednik sugeruje że za brak pewnych gatunków to odpowiedzialni sa mysliwi. Więc proszę o kolejny przykład, tylko proszę o lepiej trafiony.
tylko nagle nie pisz, ze jednak wina mysliwych bo za mało strzelają (np. do lisów, ale My się nie prosili aż o taką ilość). Bo ja już nie wiem co mam robic strzelać-niestrzelać-strzelać-niestrzelać.... ufff zwariować z tymi ludźmi można
a za wiki:
Powodem spadku populacji jest przypuszczalnie wprowadzenie u lisów okresowych szczepień ochronnych przeciwko wściekliźnie. Głównym bowiem wrogiem zajęcy (szczególnie młodych) w środowisku naturalnym jest u nas lis. Szczepienia ochronne, które w zamyśle miały zahamować rozprzestrzenianie się wścieklizny wśród lisów, a tym samym zmniejszyć zagrożenie dla ludzi, przyniosły też uboczny skutek: zwiększenie ich populacji, a tym samym zmniejszenie populacji zająca. Duży, niekorzystny wpływ wywiera też mechanizacja rolnictwa (koszenie łąk), ruch drogowy (brak przejść przecinających drogi dla migrujących dzikich zwierząt) oraz liczne, zdziczałe psy i koty. Dodatkowo zwiększanie areałów monokultur w rolnictwie wraz z zanikiem tradycyjnego rolnictwa ekstensywnego oraz likwidacja remiz śródpolnych oraz miedz (zbyt jednolita baza żerowa niedostarczająca minerałów i witamin w odpowiednich proporcjach oraz brak miejsc schronienia) powoduje osłabienie kondycji, a zatem odporności na pasożyty i choroby np. myksomatozę.
Ja tu widzę, całą masę powodów a fakt polowań jest niezauważony. Jak myslisz, kto najbardziej trąbi o braku tego zwierzęcia ? Proszę o inny przykład. Bo poprzednik sugeruje że za brak pewnych gatunków to odpowiedzialni sa mysliwi. Więc proszę o kolejny przykład, tylko proszę o lepiej trafiony.
tylko nagle nie pisz, ze jednak wina mysliwych bo za mało strzelają (np. do lisów, ale My się nie prosili aż o taką ilość). Bo ja już nie wiem co mam robic strzelać-niestrzelać-strzelać-niestrzelać.... ufff zwariować z tymi ludźmi można

Ostatnio zmieniony 02 sty 2012, 19:00 przez Zirkau, łącznie zmieniany 1 raz.
To nie myśliwi wystrzelali zające - wyginął, bo zlikwidowano mu ostoje - miedze, śródpolne zagajniki, używa się kosiarek i kombajnów, szkodzą mu opryski. A na to wszystko doszła rozmnożona nad miarę populacja lisa, który przestał zdychać na wściekliznę po akcji rozkładania szczepionek, a strzelać się go myśliwym nie opłaca.
I wychodzi na to, że myśliwi są faktycznie winni - ale nie wyginięciu zająca, czy kuropatwy, ale nie utrzymania w ryzach populacji lisa... Słowem - za mało strzelają.
Edit - Zirkau był pierwszy, ale na jednych falach nadajemy... A ja myśliwym nawet w marzeniach nigdy nie byłem...
I wychodzi na to, że myśliwi są faktycznie winni - ale nie wyginięciu zająca, czy kuropatwy, ale nie utrzymania w ryzach populacji lisa... Słowem - za mało strzelają.
Edit - Zirkau był pierwszy, ale na jednych falach nadajemy... A ja myśliwym nawet w marzeniach nigdy nie byłem...
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Ogarnijcie się ludzie, bo ten temat zaczyna pretendować do położenia na nim kłódeczki.
Trollowanie na forum nie pomoże waszym ukochanym zwierzaczkom.
Fakt, gość który załatwił tę sarnę, dał pupci. Czy jest tego świadom? Nie wiadomo. Czy w ogóle był myśliwym? Też nikt nie wie. Więc na cholerę, moi mili, zrobiliście tę nagonkę na wszystkich myśliwych świata?
Moim skromnym zdaniem, zachowanie o którym wspominali 'nasi' myśliwi, sprawiało, że nie zapominaliśmy o szacunku jaki się należy za to czym 'darzy nas bór'. Dawał nam mięso, więc i życie. Kiedyś mieliśmy szacunek do wszystkiego, teraz nie mamy do niczego. Teraz nam się należy. Wszystko. Jesteśmy panami świata. Nawet wasze debilne zachowanie jako obrońców niewinnych zwierzaczków jest tego przejawem.
Co jedzą wilki? Jak polują? W czym są lepsze od myśliwego który, jest myśliwym, a nie idiotą ze strzelbą? Zabijają bardziej 'humanitarnie' niż on? W ogóle co za kretyn wymyślił ten zwrot?
Mydlcie sobie dalej oczy, wymagając od myśliwych mówienia, że mordują z zimną krwią, a potem szczęśliwi zeżryjcie humanitarnie zatłuczoną w certyfikowanym przez UE zakładzie mięsnym świnie.
Może ten rok przyniesie nam apokalipsę i sami się przekonacie jak mały wobec natury jest człowiek. I może zrozumiecie, że jesteśmy tylko ogniwem łańcucha pokarmowego, kolejnym gatunkiem, który pojawił się na ziemi tylko na moment.
Chcecie coś zrobić dla zwierząt? Przytulcie się do jakiegoś koła łowieckiego, zobaczcie jak to naprawdę wygląda, stawiajcie paśniki, noście wory z marchwią, ścigajcie kłusoli, zdejmujcie wnyki, strzelać wcale nie musicie. Dacie radę? Chce wam się?
Wątpię. Wam się chce atakować dobrych ludzi. Macie w dupie te zwierzęta. Jednak ranne zwierzęta psują wam wyidealizowany obraz lasu, więc miotacie gromy na ludzi którzy się nimi zajmują. Co by było gdybyście znaleźli zagryzioną przez wilki sarnę? Albo co gorsza, jedynie pogryzioną, umierającą. Założylibyście tutaj temat o morderczych wilkach z lasu? Zorganizowalibyście na nie nagonkę, jak teraz na myśliwych?
Nie.
Dodalibyście zdjęcie trupa sarny z dopiskiem, że dopadły ją wilki.
I tyle.
Świat jest tak skonstruowany, że trzeba cały czas walczyć, żeby przetrwać. My chwilowo nie musimy tego robić na każdym kroku. One mają to nadal. I u nich to się nie zmieni. Cokolwiek by się nie działo, one dalej będą się zabijać. Bo taka jest kolej rzeczy. Tak zostaliśmy skonstruowani. I my i one.
Myśliwi zaś muszą sztucznie kontrolować populację, bo wy moi mili, wraz z rodzinami, zabieracie im tereny. Jeśli będzie ich więcej, to zaczną nam wchodzić w drogę.
Idiotów z bronią trzeba karać. Ludzi którzy bezsensownie i celowo krzywdzą zwierzęta również. Jednak nie myśliwych, którzy zajmują się tym w sposób odpowiedni. Wypadki przy pracy natomiast zdarzają się wszystkim. Bo jesteśmy tylko ludźmi.
Trollowanie na forum nie pomoże waszym ukochanym zwierzaczkom.
Fakt, gość który załatwił tę sarnę, dał pupci. Czy jest tego świadom? Nie wiadomo. Czy w ogóle był myśliwym? Też nikt nie wie. Więc na cholerę, moi mili, zrobiliście tę nagonkę na wszystkich myśliwych świata?
Moim skromnym zdaniem, zachowanie o którym wspominali 'nasi' myśliwi, sprawiało, że nie zapominaliśmy o szacunku jaki się należy za to czym 'darzy nas bór'. Dawał nam mięso, więc i życie. Kiedyś mieliśmy szacunek do wszystkiego, teraz nie mamy do niczego. Teraz nam się należy. Wszystko. Jesteśmy panami świata. Nawet wasze debilne zachowanie jako obrońców niewinnych zwierzaczków jest tego przejawem.
Co jedzą wilki? Jak polują? W czym są lepsze od myśliwego który, jest myśliwym, a nie idiotą ze strzelbą? Zabijają bardziej 'humanitarnie' niż on? W ogóle co za kretyn wymyślił ten zwrot?
Mydlcie sobie dalej oczy, wymagając od myśliwych mówienia, że mordują z zimną krwią, a potem szczęśliwi zeżryjcie humanitarnie zatłuczoną w certyfikowanym przez UE zakładzie mięsnym świnie.
Może ten rok przyniesie nam apokalipsę i sami się przekonacie jak mały wobec natury jest człowiek. I może zrozumiecie, że jesteśmy tylko ogniwem łańcucha pokarmowego, kolejnym gatunkiem, który pojawił się na ziemi tylko na moment.
Chcecie coś zrobić dla zwierząt? Przytulcie się do jakiegoś koła łowieckiego, zobaczcie jak to naprawdę wygląda, stawiajcie paśniki, noście wory z marchwią, ścigajcie kłusoli, zdejmujcie wnyki, strzelać wcale nie musicie. Dacie radę? Chce wam się?
Wątpię. Wam się chce atakować dobrych ludzi. Macie w dupie te zwierzęta. Jednak ranne zwierzęta psują wam wyidealizowany obraz lasu, więc miotacie gromy na ludzi którzy się nimi zajmują. Co by było gdybyście znaleźli zagryzioną przez wilki sarnę? Albo co gorsza, jedynie pogryzioną, umierającą. Założylibyście tutaj temat o morderczych wilkach z lasu? Zorganizowalibyście na nie nagonkę, jak teraz na myśliwych?
Nie.
Dodalibyście zdjęcie trupa sarny z dopiskiem, że dopadły ją wilki.
I tyle.
Świat jest tak skonstruowany, że trzeba cały czas walczyć, żeby przetrwać. My chwilowo nie musimy tego robić na każdym kroku. One mają to nadal. I u nich to się nie zmieni. Cokolwiek by się nie działo, one dalej będą się zabijać. Bo taka jest kolej rzeczy. Tak zostaliśmy skonstruowani. I my i one.
Myśliwi zaś muszą sztucznie kontrolować populację, bo wy moi mili, wraz z rodzinami, zabieracie im tereny. Jeśli będzie ich więcej, to zaczną nam wchodzić w drogę.
Idiotów z bronią trzeba karać. Ludzi którzy bezsensownie i celowo krzywdzą zwierzęta również. Jednak nie myśliwych, którzy zajmują się tym w sposób odpowiedni. Wypadki przy pracy natomiast zdarzają się wszystkim. Bo jesteśmy tylko ludźmi.
"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- siux
- Posty: 374
- Rejestracja: 19 gru 2010, 17:27
- Lokalizacja: ŚNIEŻYCOWY JAR, Wlkp
- Tytuł użytkownika: Karol
- Płeć:
Skandal nie skandal, nie wiem.. Ale Miki sam pisze, że do lisa się nie opłaca strzelać, a przecież myśliwi chwalą się, że dbają o populację, regulują to odstrzeliwując , mniej lub więcej danego gatunku... Ale jest prawdą, że myśliwym szkoda naboju na lisa bo co to za trofeum???? Głowa byka z porożem na ścianie to powód do dumy!!! A jak szarak wyginie to cóż.... szarak też się na ścianie nie prezentuje zbytnio ani mięska nie daje....
Więc wnioski nasuwają się same PANOWIE MYŚLIWI!!! Robicie to co jest opłacalne, a nie to co konieczne!!!! I ja i MrWilson i jeszcze kilku innych to dobrze rozumie.
Może koła powinny zrobić coś w rodzaju konkursu: kto w sezonie ustrzeli więcej niż 10 rudych to nagroda? (liczbę rudzielców strzeliłem tak z kapelusza, żeby nie było..)
Więc wnioski nasuwają się same PANOWIE MYŚLIWI!!! Robicie to co jest opłacalne, a nie to co konieczne!!!! I ja i MrWilson i jeszcze kilku innych to dobrze rozumie.
Może koła powinny zrobić coś w rodzaju konkursu: kto w sezonie ustrzeli więcej niż 10 rudych to nagroda? (liczbę rudzielców strzeliłem tak z kapelusza, żeby nie było..)
"nikt jeszcze nie wie, czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
https://picasaweb.google.com/traper.w
https://picasaweb.google.com/traper.w
hm, smieszni jesteście.
Przeczytaj co powyższe robią myśilwi w sprawie szaraków. Do lisów się strzela, a i owszem, ale jest ich bardzo dużo. Do jeleni naprawdę niewiele się strzela. Często wręcz oddaje się go tzw dewizowcom, bo Oni płaca nie tylko za możliwosć strzału, ale też nieźle za samo trofeum. No i mało które koło ma obwod pozwalajacy na spotkanie tego cudownego zwierzęcia.
Strzelamy głównie do dzików. Takie wychowane na kukurydzy czy innym wysokokalorycznym pokarmie (łatwo dostępnym i w dużej ilości) w ciągu roku ma sporą masę i nalezy je szybko odstrzelić. Bo nauczone że na terenach ludzi pokarm łatwy będzie częściej przychodził i niszczył. A trofeum u niego marne. Mlody to ani fajek ani szabli wartych zdobycia nie mają. Czyli znów nie to co nam próbujesz zarzucić - nie strzelamy wyłącznie dla trofeów.
Dzik tworzy ogromne wymierne straty, tak więc czy się podoba czy nie, trzeba na nie polować. Bo jedno to ewentualny zysk, ale drugie i ważniejsze w przypadku tego gatunku należy unikać wypłacania odszkodowań, bo to idzie z naszych własnych i koła pieniędzy, a tych nie dostajemy od Państwa.
A wiesz, że jest nagroda ? Na koniec roku wyłania się tzw, króla polowań. I tak nie motywuje to wszystkich do strzelania wszystkiego co można.
A nie da się ukryć że prowadzimy gospodarkę łowiecką. A gospodarka to ekonomia. Państwo nam nie ułatwia, skoro musimy płacić odszkodowanie za zwierzynę która nie jest nasza, nie możemy pozwolić by koło zbankrutowało. Jesteśmy po prostu zmuszeni. W miarę możliwości na które pozwala nam ekonomia realizujemy nasze cele. Na dokarmianie zwierzyny wydajemy tez nie małe pieniądze. Cześć pozyskanej zwierzyny idzie na dokarmianie drapieżcow jakimi są bieliki, prowadzimy hodowlę bażantów, kupujemy z hodowli zające, kupujemy daniele z hodowli, by nasze stado w lasach miało możliwosć wymiany genów.
Więc proszę nie krzycz, by z powodu jednego postrzałka o którym nic nie wiemy, bądź z powodu innych osób które skutecznie dbają np. o dużą populację lisów odpowiedzialność za nie miała spadać na mysliwych.
Zróbcie coś, zapiszcie się do Koła Łowieckiego jako wolontariat chociaż i pomagajcie myśliwym w codziennej pracy, udajcie się z zaprzyjaźnionym myśliwym od czasu do czasu na polowanie, Zobaczcie jak to wygląda i wtedy wróćcie i piszcie jak się Wam oczy otworzyły. Być może zauważycie jakiś leserów, ale o ogóle myśliwych zmienicie zdanie.
Przeczytaj co powyższe robią myśilwi w sprawie szaraków. Do lisów się strzela, a i owszem, ale jest ich bardzo dużo. Do jeleni naprawdę niewiele się strzela. Często wręcz oddaje się go tzw dewizowcom, bo Oni płaca nie tylko za możliwosć strzału, ale też nieźle za samo trofeum. No i mało które koło ma obwod pozwalajacy na spotkanie tego cudownego zwierzęcia.
Strzelamy głównie do dzików. Takie wychowane na kukurydzy czy innym wysokokalorycznym pokarmie (łatwo dostępnym i w dużej ilości) w ciągu roku ma sporą masę i nalezy je szybko odstrzelić. Bo nauczone że na terenach ludzi pokarm łatwy będzie częściej przychodził i niszczył. A trofeum u niego marne. Mlody to ani fajek ani szabli wartych zdobycia nie mają. Czyli znów nie to co nam próbujesz zarzucić - nie strzelamy wyłącznie dla trofeów.
Dzik tworzy ogromne wymierne straty, tak więc czy się podoba czy nie, trzeba na nie polować. Bo jedno to ewentualny zysk, ale drugie i ważniejsze w przypadku tego gatunku należy unikać wypłacania odszkodowań, bo to idzie z naszych własnych i koła pieniędzy, a tych nie dostajemy od Państwa.
A wiesz, że jest nagroda ? Na koniec roku wyłania się tzw, króla polowań. I tak nie motywuje to wszystkich do strzelania wszystkiego co można.
A nie da się ukryć że prowadzimy gospodarkę łowiecką. A gospodarka to ekonomia. Państwo nam nie ułatwia, skoro musimy płacić odszkodowanie za zwierzynę która nie jest nasza, nie możemy pozwolić by koło zbankrutowało. Jesteśmy po prostu zmuszeni. W miarę możliwości na które pozwala nam ekonomia realizujemy nasze cele. Na dokarmianie zwierzyny wydajemy tez nie małe pieniądze. Cześć pozyskanej zwierzyny idzie na dokarmianie drapieżcow jakimi są bieliki, prowadzimy hodowlę bażantów, kupujemy z hodowli zające, kupujemy daniele z hodowli, by nasze stado w lasach miało możliwosć wymiany genów.
Więc proszę nie krzycz, by z powodu jednego postrzałka o którym nic nie wiemy, bądź z powodu innych osób które skutecznie dbają np. o dużą populację lisów odpowiedzialność za nie miała spadać na mysliwych.
Zróbcie coś, zapiszcie się do Koła Łowieckiego jako wolontariat chociaż i pomagajcie myśliwym w codziennej pracy, udajcie się z zaprzyjaźnionym myśliwym od czasu do czasu na polowanie, Zobaczcie jak to wygląda i wtedy wróćcie i piszcie jak się Wam oczy otworzyły. Być może zauważycie jakiś leserów, ale o ogóle myśliwych zmienicie zdanie.
- siux
- Posty: 374
- Rejestracja: 19 gru 2010, 17:27
- Lokalizacja: ŚNIEŻYCOWY JAR, Wlkp
- Tytuł użytkownika: Karol
- Płeć:
Nie krzyczę z powodu tej postrzelonej łani, to był raczej pretekst dla dyskusji o myśliwych, gdzie wychodzą kolejne problemy. Jak widzisz nie jestem sam.... Nie macie zbyt wielu przychylnych sobie osób wśród społeczeństwa, prócz tych, którzy sami się tym parają....Zirkau pisze:Więc proszę nie krzycz, by z powodu jednego postrzałka o którym nic nie wiemy, bądź z powodu innych osób które skutecznie dbają np. o dużą populację lisów odpowiedzialność za nie miała spadać na mysliwych.
Ktoś tu pisał (chyba nawet Ty) o dokarmianiu zimą itd. noszeniu worków na plecach itd. Nie wiem jak jest w innych regionach Polski ale w moich okolicach znalazłem chyba ponad 20 paśników!! Tylko 2 okazałe zrobiły na mnie wrażenie! Pełne świeżego siana, kilka solanek (o ile dobrze mówię) ziemianki z burakami, ziemniakami. W promieniu kilkudziesięciu metrów ziemia zryta i z każdej strony widać ścieżki prowadzące do żarła!
Pozostałe, czyli jakieś 90% to takie wiatki mizerotki, puste, zarośnięte, zero śladów bytowania zwierzyny. W korycie ani obok nic nie leży, po prostu żadnych objawów, że te miejsca tętnią w nocy życiem.... takie zarośnięte szopeczki....

"nikt jeszcze nie wie, czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
https://picasaweb.google.com/traper.w
https://picasaweb.google.com/traper.w