Iso-Clean

Dział z recenzjami sprzętu, sprawozdaniami z testów itp.

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Iso-Clean

Post autor: Q_x »

Rozchodzi się o palnik Iso-Clean od Flat Cat Gear - jeżeli nie jedyny, to jeden z niewielu osiągalnych komercyjnych palników turystycznych, które czysto spalają izopropanol. Jakiś czas temu pochwaliłem się, że mam, że przyszedł, obiecałem więcej.

Nie wiedziałem gdzie to wrzucić. Historia pewnie by była za długa, żeby to wszystko wklepać na forum. Post wyszedłby długi nudny jak flaki z olejem.
Temat jest sporo szerszy, nie wiem do tej pory jak powinno się to ugryźć: trochę spraw trywialnych, parę osobistych, relacje ze spacerów, odrobina historii najnowszej, wszytko jak u pajtonów - "wrzucić do wiadra i wybełtać jak zwykle?"... Więc napisałem u siebie. Trochę to może "autopromocja", ale nie zarabiam ani złotówki - ani na blogu, ani na "widełach", więc szanowni modzi może przepuszczą.

No i nie jest to zgrabna recenzja, w żaden sposób.

Temat gotowania na dykcie ostatnio się pokomplikował (z uwagi na preparaty o nazwach "Denatural", "Denaturyt" itp., także z uwagi na jakość paliwa), dodatkowo w naszym kraju wymaga chyba odświeżenia. "Bogaty Zachód" wraca do denaturatu - jest to tam część turystyki UL, tradycji thru-hikerów i turystyki spod znaku LNT, ceny za sam palnik (plus futerał) sięgają 100$. U nas, jak człowiek wyskoczy z czymś takim, to traktuje się go jak oczadzialca. Ew. ktoś czasem sprawdzi co to jest ten "napalm w puszce" albo kupi mosiężną puchę z zakrętką i ponarzeka, że dykta mu piorunem schodzi.

Trzy teksty są tu:
Jak to wszystko się zaczęło
Słowo o krajowej dykcie
Iso-Clean: testy, wnioski i spostrzeżenia

Zostały mi jeszcze do wyrzeźbienia dwa posty, siądę do tego najwcześniej jutro i nijak nie skończę przed świętami, na sam koniec poogarniam ostatnie akapity. A teraz już idę spać.
Awatar użytkownika
rzuf
Posty: 188
Rejestracja: 29 gru 2010, 00:24
Lokalizacja: Siemianowice
Płeć:

Post autor: rzuf »

Nie chciałem, żebyś poczuł się urażony, czy potraktowany jak oczadziały :P Jeśli tak to odebrałeś, to przepraszam :)

Tylko się zastanawiałem, czy serio nierdzewka jest warta tej ceny, jeżeli możemy taki palnik wykonać samemu... Skoro masz go za darmo, to tylko pozazdrościć świetnego palnika :)
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Nie, rzuf, to nie do Ciebie, do nikogo z forum.

To nie jest konstrukcja prosta do wykonania samemu, nie z tej stali. Kuchenka jest spawana, ma też specjalnie wytłoczone dno. Cały system Bobcat jest raczej dla ludzi o dość wysokich wymaganiach i oczekiwaniach. No i nie znalazłem i nie pamiętam o żadnym innym komercyjnie osiągalnym wynalazku, który czysto spalałby izopropanol (co nie jest w końcu takie trudne). Może prymus jakiś, ale to nie ta klasa wagowa.

Czy warto inwestować w rzeczy z nierdzewki? Moim zdaniem jak już inwestować, to tylko w tytan, aluminium i właśnie w nierdzewkę, z czego aluminium bywa kruche i czasem się topi.

Pucha z "rdzewnej" stali nie przerdzewieje w ciągu 2-3 lat. Kto chce, niech próbuje. Iso-Clean albo "Duo Stove" (krótkie wideo jest na YT) może być dobrym punktem wyjścia do eksperymentów z izopropanolem.

Koniec końców - rynek w stanach jest dość specyficzny, paru kuchenkorobów jest się w stanie utrzymać, ale są to rzemieślnicy. Z drugiej strony - ci ludzie troszczą się o produkty, nie ma tam masowo wypuszczanych bubli w rodzaju łatwo tracącego nóżki Vargo Triad.
Wątpię, żeby Jon trzaskał kokosy - za samą robociznę (cięcie blachy, tłoczenie, wiercenie, spawanie, szlifowanie, bez całego procesu prototypowania i testów, bez kosztów utrzymania internetowego biznesu i bez odpowiedzialności za to, że produkt "będzie działał tak, jak na reklamie") krajan policzyłby pewnie niewiele mniej.
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

I jak poszło?
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

Zagotowanie tej butelki wody (ok 0,7) zajęło mi chyba z godzinę. Palnik jest bardzo dobry gdy jest temperatura otoczenia na plus. Mogę też robić coś nie tak. Od Dragonflay'a wiem, że palniki na dyktę spokojnie stosuje się przy ujemnych temperaturach. Jednak ja jeszcze tego nie potrafię. Zauważyłem, że gdy z zewnątrz pali się drobna ilość dykty, która podgrzewa dyktę „właściwą” to całość działa lepiej. Może wsadzić do takiego pojemnika węższy bez dna z otworami. Może to by polepszyło działanie. Poćwiczę może niedługo takie rozwiązanie.


Dykta w tesco i kaulandzie jest.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Całą butlę możesz zasłonić sobie wiatrochronem jakimś. Odstęp między ściankami bocznymi a osłoną powinien być gdzieś między 0,5 a 1 cm.

Tu jest moje cudo do góry nogami, złożone:
https://picasaweb.google.com/lh/photo/2 ... directlink
a tu rozłożone:
https://picasaweb.google.com/1104921701 ... 8466491794

Wtedy było koło 3 stopni, silny wiatr, i do zagotowania wody (500 ml, do wyraźnie słyszalnego "trzeszczenia") wystarczało mi po 20-25 ml i czas poniżej 10 minut.

Jeżeli palnik Ci gaśnie, albo nie daje rady, to znaczy, że nie ma dostatecznie dużego sprzężenia zwrotnego - jest za zimny, za mało sam siebie nagrzewa. Nagrzeje się bardziej i będzie pracował bardziej intensywnie, jeżeli dysze (zwał jak zwał) będą niżej, a to co nad nimi będzie przechwytywało więcej ciepła.

Iso-Clean (i każdy inny "chimney stove") przez te dolne otwory pali się do wewnątrz, normalny "supercat" wymaga prymowania, ale to trochę inna konstrukcja, bo tam naczynie stawia się bezpośrednio na palniku.

Na dużym mrozie nie można dać paliwu wystygnąć, trzeba je trzymać w wewnętrznej kieszeni. Ew. można też palnik owinąć jakąś sznurówką czy knotem, który nasącza się paliwem i podpala, i dopiero ten rozgrzewa dyktę w palniku.
Awatar użytkownika
Kopek
Posty: 1030
Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
Lokalizacja: Z największej dziury
Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
Płeć:

Post autor: Kopek »

Q_x pisze:Na dużym mrozie nie można dać paliwu wystygnąć, trzeba je trzymać w wewnętrznej kieszeni. Ew. można też palnik owinąć jakąś sznurówką czy knotem, który nasącza się paliwem i podpala, i dopiero ten rozgrzewa dyktę w palniku.
Nareszcie wiem po co te sznurki wiążą ;-)

co to znaczy prymowanie?

Nie było wiatru; przeciągi nie przeszkadzały. Ale rzeczywiście paliwko zmarzło wcześniej i nim się rozgrzało trochę czasu straciłem. Mimo, że tak długo się paliło nie spaliłem go wiele więcej niż te 25 ml.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.

www.kopsegrob.blogspot.com
Awatar użytkownika
Q_x
Posty: 589
Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
Lokalizacja: G-dz
Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
Płeć:

Post autor: Q_x »

Prymowanie to czas między podpaleniem paliwa a momentem, kiedy będzie można zacząć gotować, potrzebny do rozgrzania kuchenki. Rozgrzewać można różnie - wylać paliwo na tackę pod kuchenką - tak było też w prymusach/breżniewkach (skądinąd warto nosić coś pod palnik), wykorzystać knot, albo poczekać chwilę z postawieniem gara na palnik, żeby wszystko ładnie wystartowało.
Tu było trochę napisane:
http://reconnet.pl/viewtopic.php?t=2474

[ Dodano: 2012-08-19, 10:21 ]
W międzyczasie zamkłem bloga, potestowałem więcej palników (i nieco dłużej).

Jak pewnie część z Was wie, jakiś czas temu dostałem dwie paczki-niespodzianki, formę podziękowania za inspirację i pomoc od Jona Fonga z Flat Cat Gear. W paczkach przyszły w sumie cztery palniki na denaturat:
https://picasaweb.google.com/lh/photo/p ... directlink
Obrazek

1. ISO-Clean, o pojemności ok. 30 ml
2. pierwszy prototyp ISO-Clean 2, o pojemności ok. 30 ml
3. jeden z prototypów opartych na ISO-Clean 2 - to koncepcja, którą Jon chyba zostawił sobie na później - zasadniczo jest to palnik na izopropanol o obniżonej mocy wyjściowej, za to dzięki większej pojemności jest w stanie zagotować wodę na posiłek dla dwóch osób (ok 1 litr). Działa raczej powolnie, ale można sobie na nim ugotować zupę bez dolewania paliwa. Pojemność w granicach 60 ml (grubo ponad 0,5h pracy na jednym napełnieniu).
4. prototyp Flat Cat oraz
5. Materiał porównawczy: spód puszki po piwie, 23,5 mm wysokości (mierzone od stołu, na którym stał palnik do górnej krawędzi).

Do palników dołączone są krążki filcu z niepalnego włókna węglowego, które pomagają podpalić paliwo w niskich temperaturach. Nie korzystam z tego udogodnienia, ponieważ palniki w czasie wypraw trzymam w naczyniu, w którym gotuję i nie chcę “przyprawić” żarcia np. bitrexem.

Wszystkie palniki mają jasno postawione założenia projektowe. W porównaniu do klasycznego “penny stove” nie wymagają skomplikowanej obsługi, nie wymagają prymowania, są wytrzymałe, trwałe i oszczędnie gospodarują paliwem. Palniki ISO-Clean spalają izopropanol i różne inne dodatki bez kopcia (chociaż czuć charakterystyczny zapaszek) - dno garnka będzie praktycznie czyste. Można dodatkowo rozgrzać palnik przez minutę, zanim postawi się na nim garnek - wtedy nie ma mowy nawet o odrobinie sadzy. Palniki wykonane są z nierdzewnej stali, jednak czasami zdarza im się korodować - po przegrzaniu nierdzewki to raczej normalne zjawisko. Jon stopniowo rozwija koncepcję bezproblemowego gotowania, co można śledzić na jego kanale na YT. Ponadto zachęca do kopiowania i rozwijania swoich projektów i dzielenia się rezultatami.

Test cz. 1:
Test obejmował pomiar czasu przy zagotowaniu 0,5 l wody przy użyciu 20 (oraz 30) cm3 denaturatu 20% w kubku stalowym 0,9l (105 mm średnicy) oraz pomiar całkowitego czasu pracy palnika. Poza palnikami używałem stojaka (jeśli był potrzebny), dobrze dopasowanego wiatrochronu, podkładki pod palnik i pokrywki do kubka.
“Pierwszymi bąbelkami” nie należy się zbytnio sugerować, mierzyłem to “na ucho”, poziom hałasu za oknem się zmieniał. Znaczy tyle, co “woda była wtedy na pewno gorąca”
https://picasaweb.google.com/lh/photo/X ... Jy0liipFm0
Obrazek

Rezultaty:
1. ISO-Clean,
20 ml: pierwsze bąbelki po 6:30, wrzenie wody i koniec paliwa po 8:30
2. ISO-Clean 2 (normalny),
20 ml: pierwsze bąbelki po 6:30, woda wrzała po 8:00, koniec paliwa po 8:30
30 ml: pierwsze bąbelki po 5:55, woda wrzała po 8:15, koniec paliwa po 12:35
3. ISO-Clean 2 (“powolny” prototyp o zwiększonej pojemności),
20 ml: pierwsze bąbelki po 11:00, koniec paliwa po 11:40
30 ml: pierwsze bąbelki po 11:00, woda wrzała po 11:30, koniec paliwa po 17:10
4. Flat Cat, 20 ml: pierwsze bąbelki po 6:20, woda wrzała po 8:00, koniec paliwa po 9:50
5. Spód puszki aluminiowej (po piwie), 20 ml: pierwsze bąbelki po 6:40, woda wrzała po 9:00, koniec paliwa po 9:25

https://picasaweb.google.com/lh/photo/S ... Jy0liipFm0

Obrazek

Podsumowanie:
20 ml denaturatu wystarczyłoby do zjedzenia posiłku albo zaparzenia kawy. Przy 20 ml paliwa przy palnikach ISO-Clean i spodzie od puszki, paliwa wystarczało na styk (albo woda nie zawrzała w ogóle, jak w wypadku “wolnego” prototypu). Palnik Flat Cat zagotował wodę najszybciej i zostawił prawie 2 minuty dodatkowego czasu (tj. 20% całkowitego czasu, więc z grubsza 4 ml paliwa).
“Powolny” palnik ISO-Clean 2, po napełnieniu go 30 ml paliwa gotował wodę przez blisko 6 minut.

Wnioski:
Test wymagał podniesienia temperatury wody o 80 stopni. Wszystkie palniki miały wystarczającą moc, żeby zagotować wodę (co niekoniecznie musi wyjść np. przy -30 stopniach). Palniki Iso-Clean, Iso-Clean 2 (powolny i normalny) i denko od puszki zużywjąc 1 ml paliwa ogrzewały wodę o 4 stopnie, palnik Flat Cat dzięki tej samej ilości paliwa podnosił temperaturę o 5 stopni. (Dzięki takim szacunkom wiem, ile paliwa w jakiej temperaturze powinno wystarczyć do zagrzania bądź zagotowania 0,5l wody).


Test - cz. 2.
Czyli szeroko zakrojone testy terenowe. Kuchenki od Jona zabierałem na każdą wyprawę, odkąd tylko je dostałem. Nawet będąc w domu starałem się od czasu do czasu coś na nich ugotować. Jako materiał porównawczy posłużyły mi dziesiątki własnych, różnorodnych konstrukcji, od bardzo prostych, po duże i ciężkie.
Sytuacje pogodowe objęły słoneczną zimę (-10C), orkany Hergen i Joachim, wietrzne wybrzeże u progu tego lata, oraz liczne inne wypady spacerowe do lasu albo nad Wisłę, przez okrągły rok. Zawsze byłem w stanie przygotować sobie ciepły posiłek, nawet kiedy wiatr później zwiewał mi go z widelca. (tu dygresja: ważne jest posiadanie sprawnej osłony przed wiatrem - bez tego ani rusz. Osłona po pierwsze nie wpuszcza zimnego powietrza między garnek a płomień, a po drugie - utrzymuje gorące gazy blisko naczynia. Odpowiednia odległość od ścianek naczynia do osłony jest raczej niewielka, w okolicach 0,5-1cm).

Palniki od Flat Cat Gear w terenie sprawują się znakomicie. Pomijając oczywiste aspekty (trzy z czterech konstrukcji to prototypy) przy prawidłowym użytkowaniu nie można mieć do nich żadnych zastrzeżeń. Nie wymagają za bardzo obsługi, można po prostu je napełnić, podpalić i już można gotować. Szczególnie dobrze wypadają oba palniki ISO-Clean 2 - poza czystym spalaniem mają wbudowany stojak pod garnek - więc jeden kawałek stali załatwia sprawę gotowania w terenie. Udało mi się na nich gotować, piec i smażyć - i o ile mogę mieć zastrzeżenia do reszty mojego sprzętu, to te palniki sprawują się naprawdę OK.

Podsumowanie:
Nie zawsze udawało mi się kupić denaturat spalający się tak czysto jak ten użyty do testów, stąd moje zainteresowanie serią ISO-Clean - kuchenki te pracowały jak dotąd bez zarzutu na dowolnym alkoholowym paliwie, od naciąganych 70% dykty z dodatkiem acetonu (palony śmierdział jak nafta), do 99% - praktycznie czysty izopropanol.

Jestem w stanie wyjść na wędrówkę i gotować szybko, bezproblemowo, bezawaryjnie i w miarę lekko. Mogę zaopatrywać się w denaturat w dowolnym miejscu, od małego wiejskiego sklepiku, przez monopolowe w miastach, po markety i sklepy budowlane. Do odmierzenia odpowiedniej ilości denaturatu wystarczy mi nakrętka od butelki, w której go trzymam. Jeżeli znam temperaturę otoczenia (więc i wody w butelce), to wiem, ile paliwa potrzeba na zagotowanie 0,5 l wody (ok. 1 ml na każde 5 stopni), ile na ugotowanie czegoś itd.
Dobre jedzenie jest u mnie dość nisko w hierarchii wędrówkowych priorytetów - wyżej jest ciepłe i wygodne spanie, wygodna trasa, sucha odzież albo lekki plecak. Ale dobre żarcie to ogromna przyjemność, luksus numer 1.

Minusy:
Prototypowe egzemplarze (więc wszystkie poza palnikiem ISO-Clean) posiadają drobne wady - krzywo porozmieszczane dziurki, sterczący kawałek metalu. Dla mnie to raczej urocze, niż wadliwe, ale kto wie jak Wy to ocenicie. Są w pełni funkcjonalne - i to się liczy.
Względnie duża waga jak na palnik na dyktę - wazą po ok. 30g
Używane intensywnie i zawilgocone mają skłonność do powierzchniowego rdzewienia (szczególnie Flat Cat, przy pozostałych palnikach nie jest to jakiś wielki problem.)
Cena - dość wysoka. Chociaż nie wiem... W sumie, jak kogoś nie stać, może zrobić sobie sam bardzo podobny palnik. Puszki po koncentracie pomidorowym Dawtona mają praktycznie tą samą średnicę co ISO-Clean, podobnie puszki po fasolce, groszku albo pomidorach. Reszty idzie się domyślić ze zdjęć tu i na stronie producenta.

Plusy - starannie opisany powyżej całokształt wrażeń z użytkowania.
ODPOWIEDZ