CZAPKA
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Qazimodo
- Posty: 311
- Rejestracja: 15 wrz 2010, 11:18
- Lokalizacja: Gdańsk
- Tytuł użytkownika: Qazimodo
- Płeć:
CZAPKA
Może błachy temat ale potrzebuję porady. Mam ciągłe problemy z mokrą głową w zimie.
Jak maszeruję to mi łeb się poci, jak stoję to nie ma być mi zimno.
Mam grubą czapkę z polara, sprawdza się jak nie mam wysiłku. Średnia czapka z polara podobnie. Ale szukam czegoś co równie dobrze sprawdzi się w marszu lub innym wysiłku.
Cieńsza z polara jest zbyt zimna jak już się zatrzymam.
Poważnie myślałem o wełnianej.
Jak maszeruję to mi łeb się poci, jak stoję to nie ma być mi zimno.
Mam grubą czapkę z polara, sprawdza się jak nie mam wysiłku. Średnia czapka z polara podobnie. Ale szukam czegoś co równie dobrze sprawdzi się w marszu lub innym wysiłku.
Cieńsza z polara jest zbyt zimna jak już się zatrzymam.
Poważnie myślałem o wełnianej.
Ciężki temat ogólnie, gdyż mam podobny problem.Qazimodo pisze:Poważnie myślałem o wełnianej.
Wełniane - gryzą, swędzi - łeb się poci i mam zawsze podrażnione czoło

Nie ogarnąłem jeszcze skutecznego rozwiązania tego problemu.
Dlatego posiadam ze 20 czapek różnego rodzaju i staram się dobierać

Najlepiej sprawdza mi się czapka z daszkiem i kaptur polarowy na łeb.
Też chętnie wczytam się w co ciekawsze porady.
Re: CZAPKA
Raczej nie możliwe do opanowania jeśli mówimy o jakimś skrajnym czekaniu/staniu i marszu/wędrówce.Qazimodo pisze: Jak maszeruję to mi łeb się poci, jak stoję to nie ma być mi zimno.
Na polowaniu używam rosyjskiej uszatki zrobionej z prawdziwego futra. Nie przewiewna, w pewnym stopniu oddychająca. Jak idziesz, chroni bardzo dobrze czubek głowy, i zatoki, jak się zatrzymujesz to opuszczasz uszy i masz ciepło w policzki, potylicę i kark.
Na narty z uwagi na znacznie większy powiew wiatru, sytuację poprawiły cienkie rękawiczki i lekka kominiarka - niesamowite ile ciepła oddają lub blokują dlonie czy szyja. Pozbyłem się zbyt ciepłych rękawic i .... jak ręką odjął problem z marznięciem w palce czy poceniem się. -komfort uległ zdecydowanej poprawie.
Mi zazwyczaj też głowa się okrutnie grzeje w czapce, dlatego noszę jakąś wełnianą z bazaru w kieszeni i jak robię postój to zakładam na łeb. Tak to tylko jak mocno wieje podczas marszu, ale i tu częściej sprawdza mi się kaptur, ze względu na ochronę uszu (szybko mi przedmuchuje), a jako taki obieg powietrza pozostaje, więc głowa się nie przegrzewa.
survivalist.pl - portal dla ludzi kochających naturę, survival i ambitniejszą turystykę
Qazimodo pisze:Jak maszeruję to mi łeb się poci, jak stoję to nie ma być mi zimno.
Nie bardzo rozumiem tego posta... wolno mieć Ci tylko jedna czapkę?? Nie masz kaptura w kurtce?Qazimodo pisze:Cieńsza z polara jest zbyt zimna jak już się zatrzymam.

Do marszu czapka z polartecu powerdry a na postojach albo na to cienka z polaru albo zupełnie samodzielnie gruba polarowa z ociepleniem. Powinno być git, cena też nie zabija.
No ja właśnie noszę dwie czapki.Qazimodo pisze:nie chcę nosić 2 czapek.
Na drogę, marsz - luźną "przedzierkę" przez las - czapka z daszkiem, kapelusz - lato.
Podczas postoju, spania - wełniana czapa.
Szyja okutana w arafatkę lub w "bafa" bo mi żona kupiła.
Ogólnie mi się sprawdza takowy system, jednak jako, że świat śmiga do przodu, chętnie dowiem się o nowych tkaninach i produktach

- aciepk
- Posty: 689
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:32
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: UCePe ssie
- Płeć:
Ja nosiłem, noszę i nosić będę starą wełnianą amerykańską dokerkę. Nie jest może z wełny merynosów, ale mnie nie gryzie, a w porównaniu z przeróżnymi materiałami (od bawełny na polartecu windpro kończąc) i jest absolutnie nie do pobicia.
Można ja nosić wywiniętą dzięki czemu ma się podwójną warstwę izolacji na czole i uszach lub bez wywijania (czyli na żula
) kiedy jest cieplej. Jako ciekawostkę powiem, że istnieje jej wariant z gore-texem pomiędzy dwiema warstwami wełny.
Można ja nosić wywiniętą dzięki czemu ma się podwójną warstwę izolacji na czole i uszach lub bez wywijania (czyli na żula

- Qasz
- Posty: 463
- Rejestracja: 19 paź 2010, 22:14
- Lokalizacja: Jaworzno
- Gadu Gadu: 1987028
- Tytuł użytkownika: Tata psychopata
- Płeć:
Także polecam.aciepk pisze:starą wełnianą amerykańską dokerkę
Plusem tej czapki jest po prostu mała gęstość splotu przez co para z "kopuły" szybko odparowuje kiedy masz zwiększony wysiłek/poruszasz się.
P.S. Sprane działają lepiej - nie wiedzieć czemu O.o (może to wynik pozbycia się z włókien lanoliny?)
Lotus Turbo Challenge II
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
Don't Fak-up, Pack-up and Let's go!
- Kopek
- Posty: 1059
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Ja ostatnio korzystam z lekkiej czapki i takiego czapko-kołnierza ze ściągaczem. Taki komplet można dowolnie ubierać. Do tego kaptur kurtki czasami zaciągam na głowę. Maszerując reguluje ciepłotę ciała. Zakładam i ściągam czapkę itp.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- NumLock
- Posty: 487
- Rejestracja: 03 gru 2008, 16:31
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Tytuł użytkownika: vel Numeryczny
- Płeć:
Ja podczas marszu robię tak jak Kopek, tzn. ściągam i zakładam czapkę. Korzystam z czapki i kominiarki. Ta druga ma taką zaletę, że jest cienka- jest warstwą pośrednią między czapką, a brakiem nakrycia. Ponadto da się rolować, więc jak mi marzną uszy, to robię z niej coś na wzór opaski- gorąco może uciekać przez nieosłoniętą, górną część głowy. Jeżeli mocno zawieje, to zakładam obie naraz.
"Zarozumiałością oraz bezczelnością człowieka jest mówienie, że zwierzęta są nieme, tylko dlatego, że są nieme dla jego tępej percepcji" - Mark Twain.
- Q_x
- Posty: 589
- Rejestracja: 19 lut 2011, 15:30
- Lokalizacja: G-dz
- Tytuł użytkownika: człowiek-samodział
- Płeć:
U mnie rządzi wełniana szalokominiarka - raz na szyi, raz na głowie (najczęściej przy postojach), a jak się zgrzeję, to w ogóle zdejmuję. Na lżejszym mrozie daje radę. Na większy mróz to samo (założone jak kominiarka) i kaptur.
Nie jest to ani fajne, ani wygodne, ani tak naprawdę do końca skuteczne, ale postępując w ten sposób raczej się nie pocę. Co innego, że chodzę powoli, żeby się nie zgrzać. No i wełna trochę gryzie - mogę mieć to osobiście gdzieś (np. bez problemów noszę wełniane swetry jako bieliznę), ale nie każdy tak ma.
Nie jest to ani fajne, ani wygodne, ani tak naprawdę do końca skuteczne, ale postępując w ten sposób raczej się nie pocę. Co innego, że chodzę powoli, żeby się nie zgrzać. No i wełna trochę gryzie - mogę mieć to osobiście gdzieś (np. bez problemów noszę wełniane swetry jako bieliznę), ale nie każdy tak ma.
- Hillwalker
- Posty: 271
- Rejestracja: 03 wrz 2009, 09:10
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
- Płeć:
aciepk pisze:lub bez wywijania (czyli na żula)

Mówimy o zimie, więc zazwyczaj wystarczy czapka z cienkiego polaru, na postoju narzucamy kaptur i nie marzniemy. Ciepły kaptur, z futerkiem

OT:
Latem buff a jak wieje dodatkowo cienki kaptur wiatrówki. Polarowa czapka w plecaku, na zimną godzinę.
" YOU create your own reality "