LETNIE SPOTKANIE PRZEDZLOTOWE
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
LETNIE SPOTKANIE PRZEDZLOTOWE
E! Przypomnijcie kto przejął chochlę organizatora następnego zlotu?
Ostatnio zmieniony 15 lip 2011, 18:06 przez Gryf, łącznie zmieniany 2 razy.
- Hiskiasz
- Posty: 273
- Rejestracja: 29 gru 2010, 19:44
- Lokalizacja: Poznań
- Tytuł użytkownika: Rafał
- Płeć:
Drewnianą nabierkę(*) zlotową to ja mam w chacie u siebieGryf pisze:Tyle to i ja wiem ale któż to taki?
Przynajmniej nauczymy się produkcji drutu aluminiowego i jak kopac podziemną pomarańczę.
(żartowałem)

******
(*) http://pl.wiktionary.org/wiki/Indeks:Po ... %C5%84skie
http://pl.wiktionary.org/wiki/nabierka
Survival to sztuka przetrwania w przyrodzie, ale to czy przetrwamy ostatecznie zależy od Wszechmogącego Stwórcy i Pana tej przyrody (Psalm 121)
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
-------
www: http://rafaldlugosz.prv.pl/ZD/ZD.html
Hiskiasz,
Nie cytuj psalmów bo cię wyzwą od faszystów, homofobów i moherowych beretów. A jeśli cytujesz Biblię to lepiej z Wybiórczą w garści.
Spoko, jedziemy w poznańskie. Masz już nagraną miejscówkę?
U mnie łikędy takie jak wrześniowy Biskupin , drugi łikęd października i 18 - 20 liistopad odpadają
A niech mi tylko który śmie pisnąc o zlocie w tych terminach j.w. to dostanie manto!
Nie cytuj psalmów bo cię wyzwą od faszystów, homofobów i moherowych beretów. A jeśli cytujesz Biblię to lepiej z Wybiórczą w garści.

Spoko, jedziemy w poznańskie. Masz już nagraną miejscówkę?
U mnie łikędy takie jak wrześniowy Biskupin , drugi łikęd października i 18 - 20 liistopad odpadają
A niech mi tylko który śmie pisnąc o zlocie w tych terminach j.w. to dostanie manto!

A może by tak latem gdzieś ?
Propozycje takie padły - kuszono mnie pokątnie
Może jakiś oficjalny "biforek" przed zlotem jesiennym?
Bagna większą grupą? Łowienie wspólne ?
Byli by chętni ? Gdzieś nad Wisłą, lub inną rzeką.
Taka szybka akcja.
Sporo roślin, ryby te sprawy.
Proponuję również rezygnację z alko - więcej podziałamy
Chociaż jak ktoś ma potrzebę, to raczej bić nie będziemy.
Najwyżej kazania o poranku wysłucha
Z alko rezygnacja, gdyż poczytałem sobie wczoraj - http://www.goldenline.pl/forum/2282166/ ... trekk-2011
Propozycje takie padły - kuszono mnie pokątnie

Może jakiś oficjalny "biforek" przed zlotem jesiennym?
Bagna większą grupą? Łowienie wspólne ?
Byli by chętni ? Gdzieś nad Wisłą, lub inną rzeką.
Taka szybka akcja.
Sporo roślin, ryby te sprawy.
Proponuję również rezygnację z alko - więcej podziałamy

Chociaż jak ktoś ma potrzebę, to raczej bić nie będziemy.
Najwyżej kazania o poranku wysłucha

Z alko rezygnacja, gdyż poczytałem sobie wczoraj - http://www.goldenline.pl/forum/2282166/ ... trekk-2011
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Slaq, jestem za. Jeśli zaś termin będzie podany na 2-3 tyg wcześniej, to pojawię się niechybnie (poza terminem smródstocku, bo Prodigy przegapić nie zamierzam).
Co do alkoholu, to tak na zlocie, jak i na "biforku" zakaz byłby bezsensowny. Przeca pierwszego dnia nie robi się nic konstruktywnego - cały czas ktoś dojeżdża, cały czas powitania, siedzenie przy ognisku - nawet kilka piwek nie zaszkodzi (w zależności od możliwości). Dzień następny - pobudka wczesnym rankiem, śniadanko, spacerek, kąpiel w rzeczce i wszyscy koło 11 są w stanie uczestniczyć w warsztatach, robić cokolwiek. Tutaj zdało by się powiedzieć, że nie podtrzymujemy stanu ogólnej wesołości. Jeśli ktoś chce, to wieczorem przy ognisku znowu się napije. W dzień - nie pijemy. I tak dalej. Chciałbym, żeby następny zlot trwał co najmniej 4dni. (bardziej chodzi mi o 3 noce - krótsze zostawiają straszny niedosyt - w końcu większość dojeżdża wieczorem, a wyjeżdża już rano, czyli z 3 dni robi się tak naprawdę jeden)
Prawda jest taka, że jeśli idziemy do lasu/w góry na kilka dni, to nikt nie taszczy hektolitrów wódki. Nikt nie pije w dzień, czasem też nie ma siły na to, żeby pić na wieczór, jeśli w ogóle jest co, bo woda w plecaku waży tyle, że nie chce się kolejnych gramów dokładać. Tyle, że zlot to nie jest wyprawa (dumnie brzmi, jak na wycieczkę do lasu). To jest spotkanie z innymi ludźmi, podczas którego nie przemierzasz 40km dziennie. Dlatego, wypadało by przygotować porządny plan zajęć, dla ludzi którzy chcieliby się czegoś nauczyć i nie odczuwać nudy. Niezainteresowani mogą się przecież wylegiwać, skrobać drewienko, czytać książkę czy robić cokolwiek innego.
Zlot, moim zdaniem zawsze będzie wiązał się z pijaństwem mniejszym lub większym (zależy co się ma w głowie). I do tego został stworzony. Jeśli zaś połączymy rzeczony zlot z warsztatami, ew. konkursami jak w linku wyżej, czy jakąś wędrówką, to problem alkoholu zniknie samoistnie. IMHO.
Ed: Napisałem dużo i bez sensu. Mam nadzieję jednak, że rozumiecie o co mi chodzi.
Co do alkoholu, to tak na zlocie, jak i na "biforku" zakaz byłby bezsensowny. Przeca pierwszego dnia nie robi się nic konstruktywnego - cały czas ktoś dojeżdża, cały czas powitania, siedzenie przy ognisku - nawet kilka piwek nie zaszkodzi (w zależności od możliwości). Dzień następny - pobudka wczesnym rankiem, śniadanko, spacerek, kąpiel w rzeczce i wszyscy koło 11 są w stanie uczestniczyć w warsztatach, robić cokolwiek. Tutaj zdało by się powiedzieć, że nie podtrzymujemy stanu ogólnej wesołości. Jeśli ktoś chce, to wieczorem przy ognisku znowu się napije. W dzień - nie pijemy. I tak dalej. Chciałbym, żeby następny zlot trwał co najmniej 4dni. (bardziej chodzi mi o 3 noce - krótsze zostawiają straszny niedosyt - w końcu większość dojeżdża wieczorem, a wyjeżdża już rano, czyli z 3 dni robi się tak naprawdę jeden)
Prawda jest taka, że jeśli idziemy do lasu/w góry na kilka dni, to nikt nie taszczy hektolitrów wódki. Nikt nie pije w dzień, czasem też nie ma siły na to, żeby pić na wieczór, jeśli w ogóle jest co, bo woda w plecaku waży tyle, że nie chce się kolejnych gramów dokładać. Tyle, że zlot to nie jest wyprawa (dumnie brzmi, jak na wycieczkę do lasu). To jest spotkanie z innymi ludźmi, podczas którego nie przemierzasz 40km dziennie. Dlatego, wypadało by przygotować porządny plan zajęć, dla ludzi którzy chcieliby się czegoś nauczyć i nie odczuwać nudy. Niezainteresowani mogą się przecież wylegiwać, skrobać drewienko, czytać książkę czy robić cokolwiek innego.
Zlot, moim zdaniem zawsze będzie wiązał się z pijaństwem mniejszym lub większym (zależy co się ma w głowie). I do tego został stworzony. Jeśli zaś połączymy rzeczony zlot z warsztatami, ew. konkursami jak w linku wyżej, czy jakąś wędrówką, to problem alkoholu zniknie samoistnie. IMHO.
Ed: Napisałem dużo i bez sensu. Mam nadzieję jednak, że rozumiecie o co mi chodzi.

"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
Jeśli tak zlot odbyłby się w lipcu, albo najlepiej w sierpniu to może wreszcie udałoby mi się dotrzeć (wrzesień=sesja poprawkowa)
.

Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
- Abscessus Perianalis
- Posty: 919
- Rejestracja: 24 mar 2010, 06:38
- Lokalizacja: CK / Wa-wa
- Gadu Gadu: 1505060
- Tytuł użytkownika: Dziki Dzik
- Płeć:
Gryf, mówię o tym oficjalnym - jesiennym, na którym to będzie chochla. Rzeczony biforek wydaje mi się po prostu spotkaniem w mniejszym gronie.
"Plan zajęć" ma rację bytu, jeśli grupa będzie większa (jak na ostatnim zlocie), bo da zajęcie ludziskom i ograniczy chaos (nikt nie będzie 10 razy pokazywał czegoś ciekawego, każdemu z osobna, tylko zrobi to raz a dobrze).
To co teraz Slaq zaproponował, czyli ograniczenie alko, ma sugerować, że nie chce zrobić libacji w lesie, tylko wypad nastawiony na robienie ciekawych rzeczy, typu brodzenie w bagnie, w czym alkohol potrafi skutecznie przeszkodzić. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem.
"Plan zajęć" ma rację bytu, jeśli grupa będzie większa (jak na ostatnim zlocie), bo da zajęcie ludziskom i ograniczy chaos (nikt nie będzie 10 razy pokazywał czegoś ciekawego, każdemu z osobna, tylko zrobi to raz a dobrze).
To co teraz Slaq zaproponował, czyli ograniczenie alko, ma sugerować, że nie chce zrobić libacji w lesie, tylko wypad nastawiony na robienie ciekawych rzeczy, typu brodzenie w bagnie, w czym alkohol potrafi skutecznie przeszkodzić. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem.

"Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz."
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
"Pokonał ich swoją siłą, poraził skrzeniem, oślepił światłem, ogłuszył rykiem, padł na nich strachem, zmógł mocą po stokroć większą niż ich pospólna siła."
Forumowa Facebookowa Grupa Szturmowa: http://www.facebook.com/groups/160111940703089/
- Pratschman
- Posty: 214
- Rejestracja: 01 gru 2009, 13:31
- Lokalizacja: Jarocin/Poznań
- Płeć:
Jako świadek dyskusji na naszym zgrupowaniu o zlocie powiem tak:
Nie dogadaliśmy się ani trochę. Makaron optował za jakimś rajdem, reszta była niepewna, a ja z Redneckiem głosowaliśmy za pijańsko- leżeniowo- integracyjno-warsztatową formą(nie w tej kolejności
), coś jak wiosną w Ś-D.
Co do miejscówki: jest opcja tam, gdzie było zgrupowanie. Gajowy się zgodzi, oczywiście nie latem, tylko jesienią. Niestety, jest to 8km od kolei przez pola i wiochy, ostatnie 3 przez las.
W lasach koło siuxa jest fajnie, kolej bliżej, ale gajowy albo nieznany, albo służbista :/
Ja nie podejmuję się zlotu latem. Zlotu jak ten wiosną- stacjonara na 30 osób. Za to opcja slaqa na spotkanie mi się podoba.
IMO jesteśmy w stanie zrobić zlot jesienią, po końcu sezonu pozarowego (30.09). Dyskusję zacząć trzeba od ankiety o formę zlotu, a potem o datę.
Nie dogadaliśmy się ani trochę. Makaron optował za jakimś rajdem, reszta była niepewna, a ja z Redneckiem głosowaliśmy za pijańsko- leżeniowo- integracyjno-warsztatową formą(nie w tej kolejności

Co do miejscówki: jest opcja tam, gdzie było zgrupowanie. Gajowy się zgodzi, oczywiście nie latem, tylko jesienią. Niestety, jest to 8km od kolei przez pola i wiochy, ostatnie 3 przez las.
W lasach koło siuxa jest fajnie, kolej bliżej, ale gajowy albo nieznany, albo służbista :/
Ja nie podejmuję się zlotu latem. Zlotu jak ten wiosną- stacjonara na 30 osób. Za to opcja slaqa na spotkanie mi się podoba.
IMO jesteśmy w stanie zrobić zlot jesienią, po końcu sezonu pozarowego (30.09). Dyskusję zacząć trzeba od ankiety o formę zlotu, a potem o datę.
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Zlot to zlot
, a spotkanie to spotkanie, a warsztaty to... Nic nie stoi na przeszkodzie aby ogólno-forumowych ustawek było więcej niż jedna/dwie w roku.
Slaq, latem to w "Łódzkich spotkaniach" kroi się wypad do Włocławsko-Gostynińskiego na ok 4-5 dni łazęgi więc wszyscy knujmy
Zapewne chętnych na łazęgę nie zabraknie a tereny jak ta lala.

Slaq, latem to w "Łódzkich spotkaniach" kroi się wypad do Włocławsko-Gostynińskiego na ok 4-5 dni łazęgi więc wszyscy knujmy


AP - dobrze zrozumiałeś.Abscessus Perianalis pisze:To co teraz Slaq zaproponował, czyli ograniczenie alko, ma sugerować, że nie chce zrobić libacji w lesie, tylko wypad nastawiony na robienie ciekawych rzeczy, typu brodzenie w bagnie, w czym alkohol potrafi skutecznie przeszkodzić. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem.
Zwyczajnie mniej picia proponuję, a jak ktoś ma potrzebę, to niech bierze coś tam se

Przecież napisałem, że kazanie zapewnione

Sam z siebie robić świętego nie zamierzam nagle

Pomysł na luzie taki z tym latem.
Łódzki wypad pasuje mi - sam chciałem te lasy kiedyś zwiedzić.
Jest to w miarę środek kraju, więc unikamy szukania miejscówki.
Można połazić więcej. Jarać ogniska też nie musimy w zagrożenie przecież.
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
No, to kiedy ? W przyszły weekend ? Za dwa, trzy tygodnie ? Mnie jest wsio ryba - tak, czy siak trudno będzie mi znaleźć czas. Ale im prędzej będę wiedział kiedy - tym większe szanse, że wolne sobie załatwię.
Sławek - kijki możesz wziąć...
Z ogniskiem też nie jest tak źle. Szczególnie, kiedy nad jeziorem - wędkarze palą i nikt się ich nie czepia...
Zaliczyć trasę od Włocławka do Gostynina w jeden dzień można, tylko po co ? To nie rajd, nie ? Trzy, cztery dni daje luzik, tym bardziej, że jest naprawdę wiele wariantów wędrówki a co jeden, to ciekawszy. Można powędrować sobie południowym skrajem Parku, po linii rynny polodowcowej - od jeziora, do jeziora. Można środkiem, zaliczając słynne jeziorko Gościąż (dlaczego słynne - można znaleźć w necie, w każdym razie czasem tam bywają ładne, zagramaniczne studentki na praktykach naukowych), bagienka a potem jez. Lucień i Białe. Można minąć rejon Telążnej od północy i wędrować wzdłuż Wisły aż do ujścia Skrwy Lewej a potem czerwonym szlakiem na południe, wzdłuż rzeczki... Aż do rezerwatu, czyli Doliny Komarów Gigantów. A można wybrać cokolwiek pośredniego. Jak będzie mało - można na wschód, za drogę 60 (Gostynin - Płock), wzdłuż jeziora Łąckiego, czy Górskiego, Ciechomickiego, Zdworskiego, aż do Sannik. Dalej trochę mało lasu, ale typowe, przepiękne Mazowsze - piasek, pokręcone sosenki, słomiane strzechy gdzieniegdzie. A i niedaleko już do Kampinosu... A tam już tramwaje z W-wy dochodzą...
Sądzę, że miesiąca by nie starczyło, żeby chociaż pobieżnie te lasy złazić.
Czyli - kiedy ?
Sławek - kijki możesz wziąć...

Z ogniskiem też nie jest tak źle. Szczególnie, kiedy nad jeziorem - wędkarze palą i nikt się ich nie czepia...
- to znaczy ?slaq pisze:Jest to w miarę środek kraju, więc unikamy szukania miejscówki
Zaliczyć trasę od Włocławka do Gostynina w jeden dzień można, tylko po co ? To nie rajd, nie ? Trzy, cztery dni daje luzik, tym bardziej, że jest naprawdę wiele wariantów wędrówki a co jeden, to ciekawszy. Można powędrować sobie południowym skrajem Parku, po linii rynny polodowcowej - od jeziora, do jeziora. Można środkiem, zaliczając słynne jeziorko Gościąż (dlaczego słynne - można znaleźć w necie, w każdym razie czasem tam bywają ładne, zagramaniczne studentki na praktykach naukowych), bagienka a potem jez. Lucień i Białe. Można minąć rejon Telążnej od północy i wędrować wzdłuż Wisły aż do ujścia Skrwy Lewej a potem czerwonym szlakiem na południe, wzdłuż rzeczki... Aż do rezerwatu, czyli Doliny Komarów Gigantów. A można wybrać cokolwiek pośredniego. Jak będzie mało - można na wschód, za drogę 60 (Gostynin - Płock), wzdłuż jeziora Łąckiego, czy Górskiego, Ciechomickiego, Zdworskiego, aż do Sannik. Dalej trochę mało lasu, ale typowe, przepiękne Mazowsze - piasek, pokręcone sosenki, słomiane strzechy gdzieniegdzie. A i niedaleko już do Kampinosu... A tam już tramwaje z W-wy dochodzą...

Sądzę, że miesiąca by nie starczyło, żeby chociaż pobieżnie te lasy złazić.
Czyli - kiedy ?

Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
To znaczy, że nie szukamy, wybieramy i nie dumamy nad miejscem spotkania, tylko już jestDragonfly pisze:- to znaczy ?

Widzę również, że masz te okolice dość dobrze "obcykane"
Zatem nie wiem .. za 3 tyg ?

Zostaje nam tylko termin do dogadania.
W jakim celu kijki zabrać ? Wzgórza tam jakieś ?

Spoko mogę zabrać jakąś wędkę

Naginać kilometrów nie zamierzam - ot zwyczajnie połazić.
Umówmy się, że niech każdy z nas weźmie maszynki ogniowe, celem jak by jednak nie dało rady ognia palić.
- Kopek
- Posty: 1059
- Rejestracja: 10 mar 2009, 11:00
- Lokalizacja: Z największej dziury
- Tytuł użytkownika: TRAMPek łikendowy
- Płeć:
Abscessus Perianalis pisze: Dzień następny - pobudka wczesnym rankiem,:P

AP nas zbudzi chrapaniem niedźwiedzim

Co do ostatniego zlotu to zweryfikowałem swoją postawę i oceniam, że deczko mogłem ograniczyć spożycie. Bawiłem się jednak bardzo dobrze i syfu nie było (oczywiście kwestia odczuć jest indywidualna). Częstujących pamiętam i odwdzięczę się na kolejnym spotkaniu.
Jestem za odstawieniem mocniejszych trunków na wieczór ale piwko w trakcie gotowania itp. to chyba nikomu źle nie zrobi.
Co do kolejnych spotkań to dobre było założenie Wilka na ostatnim zlocie żeby unikać długich weekendów jako potencjalnie rodzinnych.
Wstępnie piszę się na wypad do lasów Gostyńsko-Włocławskich ale muszę wiedzieć o tym wcześniej.
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi.
www.kopsegrob.blogspot.com
www.kopsegrob.blogspot.com
- Młody
- Posty: 898
- Rejestracja: 01 sty 2009, 19:19
- Lokalizacja: Tychy
- Gadu Gadu: 9281692
- Płeć:
- Kontakt:
Jak będzie ustalony termin który będzie mi odpowiadał to chętnie wpadnę... podokuczać Sławkowi 

Forum to nie agencja towarzyska-NIE DOGODZIMY KAŻDEMU !
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
Życie należy przeżyć tak, aby gołębie przelatujące nad Twoim grobem zesrały się z wrażenia.
https://www.fasttrans.com.pl/
- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Panowie i panie. Trochę uwag z mojej strony.
1. Idei zlotów nie należy mylić z typowymi warsztatami.
Zlot jest za friko. Każdy sobie przyjeżdża obejrzeć "mordy" poznane w internecie, oblookać sprzęt czy też zamienić kilka zdań na interesujące tematy. Jeśli ktoś ma chęć coś pokazać czy pochwalić się swoimi umiejętnościami/wyrobami to po prostu to robi.
Nie ma się co żołądkować jeśli po spotkaniu kilku uczestników wyrazi negatywną opinię. No cóż... Trudno zadowolić wszystkich na jakby nie było "pospolitym ruszeniu".
Warsztaty zazwyczaj już są odpłatne. Poruszają konkretną i wąską dziedzinę zagadnień które poruszamy na forum. Z tego powodu jadą na nie osoby, które faktycznie ten konkretny temat interesuje.
Alternatywę stanowią wypady w małych grupach lokalnych. Zakładacie sobie cel i go realizujecie. Czy to będzie napieranie, testowanie szpeju i metod lub zwykłe LB - wasza sprawa.
Puchal(sw), tak mniej więcej wyglądała wyprawa wzdłuż Centurii. Pomysł wykiełkował w głowie TH na zlocie w Wa-wie. Podlałem go swoim entuzjazmem i w pociągu ustaliliśmy wstępne założenia. A miesiąc później zrobił się z tego fajny wypad krajoznawczy z grupą kilku forumowiczów.
2. Krótki czas trwania imprezy wynika z kompromisu na jaki jakby nie było lwy kanapowe mogą sobie pozwolić
Praca/szkoła/rodzina skutecznie absorbują czas. Niby zawsze się tam uda wydukać coś wolnego ale... kto ma żonę (niezrzeszoną) to wie jak trudno się wyrwać. Jednocześnie nie rozumiem jaki to problem, dla tych co są nie uwiązani przez typowe problemy życia doczesnego, pojawić się wcześniej i wyjechać później. Ba. Nawet nie trzeba rozkładać się na miejscówce zlotowej tylko wysiąść ze środka transportu w odległości np. 100 km i napierać na punkt zborny sypiając w krzaczorach.
Ze względów logistycznych nie jest też wskazane przy dużej grupie uczestników organizowanie obozu wędrownego. Kłopoty z transportem lub orientacją w terenie przy stacjonarce zbywa się śmiechem. A "łapanie grupy" po nocy gdzieś w trasie (nawet jeśli baza została oznaczona wcześniej) dla "lajkonika" może okazać się zbyt poważnym wyzwaniem.
3. Co do alko na zlotach.
Hmm. Z moim katastroficzno-apokaliptycznym (apokaliptyczno-katastroficznym?) podejściem najchętniej zobaczyłbym kogoś kto przytarga własną, mobilną bimbrownię (paliwo/napitek/śr.odkażająco-koserwujący, przezn.: konsumpcja własna/wymiana barterowa). Igiełki kościane, czy krzemienne groty może są fajne ale w przypadku fallouta odpady cywilizacyjne sprawdzą się lepiej (nie neguję oczywiście idei zabawy w techniki prymitywne).
Jedyna uwaga to godzina degustacji. O ile po zmierzchu, przy wesoło trzaskającym ognisku można lać w siebie dobrości bez opamiętania o tyle w dziennym rozgardiaszu obozowym lepiej pozostać na etapie "jeden na rozruch i do roboty".
slaq, gdyby nie pojawił się Mały Cień Wilka to też brałbym udział w podlinkowanym przez Ciebie konwencie. Ba chłopaki nawet zrobili petycję w necie skierowaną do mojej małżonki z prośbą o zwolnienie mnie z obowiązku pampersowego na czas trwania konwentu ale nie zebrali odpowiedniej liczby głosów.
Konto na GL skasowałem dawno temu (wq. mnie admini tego serwisu) niemniej kontakt z częścią tamtejszej ekipy utrzymuję nadal. Patrząc na liczbę uczestników konwentu to była tożsama z naszym zlotem wiosennym. Jako spotkania otwarte i mało restrykcyjne (nawet uwzględniając mój grafomański regulamin) cechowały się podobnymi "bolączkami". Trudno jednak wymagać aby zwolennicy otwartości i swobody narzucili sobie formę obozu harcerskiego lub oazy. Chociaż słuchając opowieści kuzyna udzielającego się swego czasu w tej ostatniej grupie uważam, że nasze spotkania są jak bankiety w AA.
1. Idei zlotów nie należy mylić z typowymi warsztatami.
Zlot jest za friko. Każdy sobie przyjeżdża obejrzeć "mordy" poznane w internecie, oblookać sprzęt czy też zamienić kilka zdań na interesujące tematy. Jeśli ktoś ma chęć coś pokazać czy pochwalić się swoimi umiejętnościami/wyrobami to po prostu to robi.
Nie ma się co żołądkować jeśli po spotkaniu kilku uczestników wyrazi negatywną opinię. No cóż... Trudno zadowolić wszystkich na jakby nie było "pospolitym ruszeniu".
Warsztaty zazwyczaj już są odpłatne. Poruszają konkretną i wąską dziedzinę zagadnień które poruszamy na forum. Z tego powodu jadą na nie osoby, które faktycznie ten konkretny temat interesuje.
Alternatywę stanowią wypady w małych grupach lokalnych. Zakładacie sobie cel i go realizujecie. Czy to będzie napieranie, testowanie szpeju i metod lub zwykłe LB - wasza sprawa.
Puchal(sw), tak mniej więcej wyglądała wyprawa wzdłuż Centurii. Pomysł wykiełkował w głowie TH na zlocie w Wa-wie. Podlałem go swoim entuzjazmem i w pociągu ustaliliśmy wstępne założenia. A miesiąc później zrobił się z tego fajny wypad krajoznawczy z grupą kilku forumowiczów.
2. Krótki czas trwania imprezy wynika z kompromisu na jaki jakby nie było lwy kanapowe mogą sobie pozwolić

Ze względów logistycznych nie jest też wskazane przy dużej grupie uczestników organizowanie obozu wędrownego. Kłopoty z transportem lub orientacją w terenie przy stacjonarce zbywa się śmiechem. A "łapanie grupy" po nocy gdzieś w trasie (nawet jeśli baza została oznaczona wcześniej) dla "lajkonika" może okazać się zbyt poważnym wyzwaniem.
3. Co do alko na zlotach.
Hmm. Z moim katastroficzno-apokaliptycznym (apokaliptyczno-katastroficznym?) podejściem najchętniej zobaczyłbym kogoś kto przytarga własną, mobilną bimbrownię (paliwo/napitek/śr.odkażająco-koserwujący, przezn.: konsumpcja własna/wymiana barterowa). Igiełki kościane, czy krzemienne groty może są fajne ale w przypadku fallouta odpady cywilizacyjne sprawdzą się lepiej (nie neguję oczywiście idei zabawy w techniki prymitywne).

Jedyna uwaga to godzina degustacji. O ile po zmierzchu, przy wesoło trzaskającym ognisku można lać w siebie dobrości bez opamiętania o tyle w dziennym rozgardiaszu obozowym lepiej pozostać na etapie "jeden na rozruch i do roboty".
slaq, gdyby nie pojawił się Mały Cień Wilka to też brałbym udział w podlinkowanym przez Ciebie konwencie. Ba chłopaki nawet zrobili petycję w necie skierowaną do mojej małżonki z prośbą o zwolnienie mnie z obowiązku pampersowego na czas trwania konwentu ale nie zebrali odpowiedniej liczby głosów.

Konto na GL skasowałem dawno temu (wq. mnie admini tego serwisu) niemniej kontakt z częścią tamtejszej ekipy utrzymuję nadal. Patrząc na liczbę uczestników konwentu to była tożsama z naszym zlotem wiosennym. Jako spotkania otwarte i mało restrykcyjne (nawet uwzględniając mój grafomański regulamin) cechowały się podobnymi "bolączkami". Trudno jednak wymagać aby zwolennicy otwartości i swobody narzucili sobie formę obozu harcerskiego lub oazy. Chociaż słuchając opowieści kuzyna udzielającego się swego czasu w tej ostatniej grupie uważam, że nasze spotkania są jak bankiety w AA.

.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
wolfshadow pisze: slaq, gdyby nie pojawił się Mały Cień Wilka to też brałbym udział w podlinkowanym przez Ciebie konwencie.
A ja sobie z nudów przeglądałem GL parę dni temu i nawet nie wiedziałem o tym konwencie, więc się zaczytałem

Plan zaś letniego wypadu podsunął mi SmileOn. I tak pomyślałem, że jak by miało wypalić to już zrezygnujmy z walenia wódy chociaż


I tyle.
Jak tam mały ? Rośnie ? Awanturuje się ? Śpisz coś w ogóle ?

Pozdrawiam.
[ Dodano: 2011-06-27, 13:32 ]
To może prócz zapowiedzi - rzucajcie w miarę Wam pasującymi terminamiMłody pisze:Jak będzie ustalony termin który będzie mi odpowiadał to chętnie wpadnę... podokuczać Sławkowi

To się zbierze do kupy i coś uknujemy, a tak to o ..

- wolfshadow
- Posty: 1050
- Rejestracja: 17 kwie 2008, 07:30
- Lokalizacja: Jaworzno
- Tytuł użytkownika: tuptuś leśny
- Płeć:
- Kontakt:
Inna rzecz zlot a inna wypadzik. Stacjonarnie wolę sobie zabrać jakiś dodatek do herbaty lub wolnego sączenia przy wieczornym ognisku. No i zawsze można poczęstować jakiegoś współwędrowca. Niemniej oczywiście to kwestia indywidualnego gustu, warunków pogodowych i predyspozycji osobniczych.slaq pisze:I tak pomyślałem, że jak by miało wypalić to już zrezygnujmy z walenia wódy chociaż

I OT
Mały, od kiedy zdecydował, że przechodzi na flachę (za wolny flow z cyca

Nauczył się strzelać focha i bulwersa a jednocześnie widać, że ciągnie chłopaka do zielonego. Przynajmniej tak stwierdził dziadek, któremu wnuk wytłamsił paprotkę na ogrodzie. Skubany łapie wszystko w graby jak sroka błyskotki.

.:fortes fortuna adiuvat - Terencjusz:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
.:Miej odwagę posługiwać się własnym rozumem - I. Kant:.
- puchalsw
- Posty: 1742
- Rejestracja: 07 lis 2009, 13:36
- Lokalizacja: Zielona Białołęka
- Tytuł użytkownika: Skandynawski Oprawca
- Płeć:
Jezu! Was też! Ja z AP pod jednym tarpem w Tajdze spać musiałem, i to było przekleństwo. Następnym razem kupię trochę eteru. Znieczuli się go przed spaniem, to będzie spokój.Kopek pisze:AP nas zbudzi chrapaniem niedźwiedzim
Jestem za Mobilnym Zlotem, tak jak to było we wspomnianej przez Wolfika Centurii.
Możemy się umówić na spotkanie w piątek, i w sobotę ruszamy w trasę. Wieczorem następny biwak i w niedzielę pieszy powrót do cywilizacji. Lekki ekwipunek, szybki marsz, zmieniająca się okolica... To ma zdecydowanie większy urok, niż siedzenie na życi w jednym miejscu przez dwa dni.
slaq, jak widzisz możliwość zorganizowania spotkania na jakiejś wyspie wiślanej ewentualnie nad brzegiem. Połączyć to można ze wspólnym wędkowaniem.
Wtedy oczywiście wersja wędrowna odpada.
F..k it, I'll Do It Myself!
- Michal N
- Posty: 1186
- Rejestracja: 16 lut 2009, 21:47
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Gadu Gadu: 9361862
- Tytuł użytkownika: Metyl Podgrzybek
- Płeć:
Ale to nie był zlot tylko spotkanie/wyprawa. Zlot to tak jak Wolfshadow napisał:puchalsw pisze:Jestem za Mobilnym Zlotem, tak jak to było we wspomnianej przez Wolfika Centurii.
Tak więc można skrzyknąć ludzi na pieszą wyprawę np. w Włocławsko-Gostynińskie, a masówkę się zrobi stacjonarną.wolfshadow pisze:Ze względów logistycznych nie jest też wskazane przy dużej grupie uczestników organizowanie obozu wędrownego. Kłopoty z transportem lub orientacją w terenie przy stacjonarce zbywa się śmiechem. A "łapanie grupy" po nocy gdzieś w trasie (nawet jeśli baza została oznaczona wcześniej) dla "lajkonika" może okazać się zbyt poważnym wyzwaniem.
W większości przypadków, Wiślane wyspy są rezerwatami i ostoją ptactwa, więc może być trudno.puchalsw pisze:slaq, jak widzisz możliwość zorganizowania spotkania na jakiejś wyspie wiślanej ewentualnie nad brzegiem.

- siux
- Posty: 374
- Rejestracja: 19 gru 2010, 17:27
- Lokalizacja: ŚNIEŻYCOWY JAR, Wlkp
- Tytuł użytkownika: Karol
- Płeć:
Pratschman w "moim" lesie to akurat nie miałbym problemów z miejscówką ani z leśniczym (na jesień oczywiście), tylko las jest dość mały obszarowo i nie gwarantuję że jacyś kolesie z pobliskich wiosek nie przyjdą sprawdzić jacy jesteśmy mocniPratschman pisze:W lasach koło siuxa jest fajnie, kolej bliżej, ale gajowy albo nieznany, albo służbista :/

Właśnie pod tym względem Radzim jest najlepszą lokalizacją, jest dość daleko i byle komu się nie chce tam łazić...
"nikt jeszcze nie wie, czy stare słońce zarysuje nowy dzień..."
https://picasaweb.google.com/traper.w
https://picasaweb.google.com/traper.w
- Dragonfly
- Posty: 313
- Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:53
- Lokalizacja: Mazowsze
- Tytuł użytkownika: Sceptyk
- Płeć:
Jeżeli chodzi o propozycję na Włocławsko-Gostyniński Park Krajobrazowy:
Start: Warząchewka, pod Włocławkiem
Meta: st. kol. Łąck
Trasa opcjonalna
Termin: weekend 22 -24 lipiec
Start: Warząchewka, pod Włocławkiem
Meta: st. kol. Łąck
Trasa opcjonalna
Termin: weekend 22 -24 lipiec
Odszedł Jon Lord, jeden z największych herosów rocka, mistrz organów Hammonda. Ku pamięci - http://tinyurl.com/yzbkwyk
Mistyk wystygł, wynik - cynik...
Mistyk wystygł, wynik - cynik...