Przeglądałem temat związany ze szpitalem psychiatrycznym pod Poznaniem.
I w tym temacie znalazłem wypowiedź naszego forumowego kolegi o nicku ZDYBI
Oto ona:
Brrr!!!!Można by tam nakręcić niezły horror.


Zainspirowany tą wypowiedzią a nie chcąc robić OT w wątku głównym założyłem ten wątek.
Ma on dotyczyć niezwykłych i strasznych miejsc, w których nocowaliście świadomie lub mniej świadomie oraz odczuć jakie wam towarzyszyły kiedy się zorientowaliście gdzie spaliście.
Ja osobiście spałem kiedyś w miejscu gdzie Armia Czerwona spacyfikowała niemiecką wieś. Do tej pory miejscowa ludność nazywa to miejsce "Spalone" jednak nic sobie z tego nie robiłem. Drugim miejscem gdzie nocuję i to dość często jest Rodhaus, to miejsce ma swój klimat, który z resztą opisałem w jednym ze swoich opowiadań. Z tym miejscem związana jest miejscowa legenda o duchach i upiorach. Ludzie boją się chodzić na to uroczysko. To miejsce ma swój klimat. Drugim miejscem są Wilcze Jary to są morenowe parowy porośnięte starym lasem. Podobno jest tam ukryty skarb raubriterskiego rodu Mantofel. I kiedy w noc letniego przesilenia bez strachu przywita się napotkanego tam samotnego rycerza ten zaprowadzi śmiałka do tego skarbu. Byłem tam jakieś 7 lat temu.
Noc była ciemna i pochmurna, księżyc świecił pełnią przebijając się swoim zimnym blaskiem po przez czarne chmury pędzone silnym wiatrem. Jednak w jarach nie czuć było jego podmuchu a jedynie szum starych buków i dębów porastających stoki labiryntu parowów świadczył, że górą przewala się silny wiatr. Zasiadłem na jednym z głazów, którymi zasłane jest dno Wilczych Jarów. Na kolanach położyłem sobie swój potężny dwuręczny topór i wsłuchałem się w noc chcąc usłyszeć chrzęst stąpania bojowego wierzchowca lub chrzęst zbroi. Gdzieś w lesie pohukiwała sowa a całkiem nie daleko swoją ponurą pieśń rozpoczął puchacz. Czas stanął w miejscu a ja zasłuchany w noc zapadłem chyba w lekki sen. Z tego stanu wyrwał mnie dźwięk staczających się kamieni po piaszczystej skarpie u podnóża której zasiadłem. Poderwałem się nagle z uniesionym do walki ciężkim toporem i w tedy usłyszałem z oddali jakby tętent oddalającego się wierzchowca. Może to był tylko spłoszony jeleń a odgłos jego galopu zwielokrotniony echem parowów i zniekształcony szumem wiatru wydał mi się podobny do końskiego galopu. W tej samej chwili upiorny śmiech puszczyka postawił mi włosy na karku.
Pierwsza myśl jaka mi przyszła w tedy do głowy była- przestraszyłem się....
Jakoś później nie próbowałem tam wracać w noc przesilenia letniego - a może warto?
Jednak największe wrażenie zrobił na mnie nocleg na starym gockim cmentarzysku. Była to już późna jesień, brzydka pogoda, padał śnieg z deszczem. Szukałem schronienia od wiatru i zacinającego deszczu. Zapadał szybko zmrok. Idąc już prawie w po ciemku napotkałem wzgórze niewysokie, które dało mi schronienie przed wiatrem i deszczem w rzadkim lesie przez który wędrowałem. U jego podnóża rozłożyłem szybko obóz, nazbierałem drew na opał i po rozpaleniu ogniska zapadłem w mocny sen.
Kiedy rano się obudziłem to zauważyłem, że śpię pośród wielu małych wzgórków rozrzuconych po lesie. W tedy uświadomiłem sobie, że są to kurhany gockie. Muszę przyznać, że poczułem się bardzo nieswojo bo nigdy przedtem nie spałem w takim miejscu. Później wracałem i wracam na to miejsce. Największe wrażenie zrobiło na mnie to miejsce w pewną grudniową mroźną noc kiedy księżyc był w pełni i swoim blaskiem rozświetlał rzadki las, cienie wędrowały po ziemi a między nimi zdawało mi się, że widzę duchy leżących tu ludzi. Dopełnieniem niesamowitej atmosfery tego miejsca były głosy nocnych ptaków i z oddali dochodzące wycie psa. Nie czułem w tedy lęku ale ogarnęło mnie dziwne poczucie, że nie jestem w tym miejscu sam. Złożyłem w tedy na najwyższym kurhanie trochę jedzenia i rozpaliłem ognisko dla cieni tu leżących, może było to pierwsze takie uhonorowanie ich od czasu kiedy ich potomkowie dawno temu odeszli nad Morze Czarne. Wracam tam czasami na to miejsce i powtarzam ten obrzęd. W ten sposób chcę uhonorować tam spoczywających. Podobno Goci wybierali na miejsca pochówku miejsca o specjalnej mocy. Może coś w tym jest bo czuję się bardzo dobrze w śród tych kurhanów. To miejsce ma swoją moc.
Hakas pozdrawia
