W sumie to zastanawiałem się, czy na tym forum umieścić taki temat, ale co tam, w końcu idea hartu ciała w celu przetrwania sytuacji ekstremalnych i poznania własnych ograniczeń chyba ideologicznie pasuje
Może od początku: praktycznie nie mam tkanki tłuszczowej, jestem niski, lekki. Teoretycznie w wodzie o temperaturze poniżej 0stC powinienem bardzo szybko wychłodzić organizm. Ale po 2 latach morsowania bez problemu relaksuję się w przeręblu nawet 15 minut.
Polecam. Jakby ktoś chciał wiedzieć więcej, służę pomocą. Więcej na mojej prymitywnej morsowej stronce pod adresem pomorst.prv.pl
Jak survival to survival A takie coś może się w zimowych warunkach przydać
Pływanie to osobna bajka. A towarzystwo do takiego pluskania się zawsze znajdzie. Najgorzej jest z miejscówkami. Ale dla chcącego nic trudnego, ja nawet u teściów w śniegu się tarzałem, jak nie było jeziora w okolicy
Ciek pisze:A jak najlepiej się zanurzać? Stopniowo czy od razu wskakiwać?
raczej powoli śpieszyć - zacznij od natarcia ciała zimną woda przed pełnym zanurzeniem, a odpowiednio wcześniej rozgrzej organizm.
Gwałtowny skok do takiej wody, jest raczej smiertelnie nie wskazany
Pierwsze wrażenia są właściwie nie do opisania: ekscytacja jak przy skoku z Bungee, albo ze spafochronem. Wydziela się spora ilość endorfin, które dają taki efekt podobny do haju, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu, wydzielają się podczas każdej przyjemności dającej radochę.
Ze spraw technicznych: obowiązkowa rozgrzewka, ale taka, żeby nie być spoconym. Bardzo ważne są nogi. Większość morsów ma butki z neoprenu, bo najpierw organizm odcina najdalsze, najmniej z perespektywy przeżycia potrzebne części organizmu - palce stóp i dłoni, a później dalej. Poza tym często w miejscach kąpielowych w zimie gromadzą się ptaki, a wiadomo, toi toia nie mają, więc jak ktoś lubi łazić po "drugim dnie", jego sprawa.
Technik wchodzenia tyle ile morsów. Jedni wchodzą powoli, inni wskakują. Siedzi się też różnie, jak kto lubi: jedni kilkadziesiąt sekund, inni kilkanaście minut, jedni się ruszają (dodatkowy ruch, rozgrzanie, ale większy przepływ zimnej wody wokół organizmu), inni stoją w miejscu (brak ruchu, ale ogrzewają przyskórną warstewkę wody).
Z mojego krótkiego doświadczenia mogę powiedzieć, że na początek najlepiej zrobić 3-4 krótkie wejścia. To najbezpieczniejsze, a każde następne wejście jest przyjemniejsze.
W miarę zwiększenia zahartowania można modyfikować. Ale rozgrzewka przed kąpielą, nawet krótka - ZAWSZE
Służę pomocą na priv.
Co do tego filmiku: takie zachowania są debilne i nieodpowiedzialne, takie jak to np:
nikt z ludzi, których znam czegoś takiego nigdy nie zrobił i nie zrobi.
[ Dodano: 2011-03-03, 21:22 ]
miało być oczywiście "czynności dającej radochę"