Wegetarianizm a "survival"
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
idąc tym tropem myślowym, lud rolniczy jest głupczy od wojowników, tj. ekhm, koczowników. A jednak to cywilizacja rolnicza wygrywa w postępie.
Co do głupoty zwierząt - znaczne nadużycie tego słowa, nawet wśród roślinożernych.
Owszem bydlęcie potrafi przez swój niewzruszony spokój być uznane za głupie, ale poczytać sobie wystarczy o bawołach, turach czy słoniach - oraz problemie z polowaniami na nie.
Dalej idąc - wszystkie ludy prymitywne które nie próbowały nas podbijać też uznawane są za głupie w przeciwieństwie do tych agresywnych. Wtedy głupoty im nikt nie zarzuca np. obecnie indianie Xavante ( Savante ? ) w Amazoni. wtedy zamiast "gupi' dostają przymiotnik "barbarzńcy", "kanibale" itp. Ogólnie lubimy źle się wypowiadać o wszystkich tych których łatwo pokonaliśmy - a najczęściej ofiarą tego rodzaju okresleń są wszyscy pokojowo nastawieni. Ot jaki frajer, dał się okraść.....
Co do głupoty zwierząt - znaczne nadużycie tego słowa, nawet wśród roślinożernych.
Owszem bydlęcie potrafi przez swój niewzruszony spokój być uznane za głupie, ale poczytać sobie wystarczy o bawołach, turach czy słoniach - oraz problemie z polowaniami na nie.
Dalej idąc - wszystkie ludy prymitywne które nie próbowały nas podbijać też uznawane są za głupie w przeciwieństwie do tych agresywnych. Wtedy głupoty im nikt nie zarzuca np. obecnie indianie Xavante ( Savante ? ) w Amazoni. wtedy zamiast "gupi' dostają przymiotnik "barbarzńcy", "kanibale" itp. Ogólnie lubimy źle się wypowiadać o wszystkich tych których łatwo pokonaliśmy - a najczęściej ofiarą tego rodzaju okresleń są wszyscy pokojowo nastawieni. Ot jaki frajer, dał się okraść.....
Nie, nie do końca masz rację i nie wiem w jaki sposób doszedłeś do takich wniosków - co do agresywności to antropologia kulturowa bada te zależności i wynika z nich że ludy pasterskie są najbardziej agresywne (patrz. Afganistan, Kaukaz, Korsyka, Sycylia itp.) i skłonne do długotrwałej zemsty - często wyimaginowanej. Potem są ludy rolnicze które z kolei nie często angażują się w konflikty ale jeśli już to konflikty te są dłuższe, bardziej zaplanowane i na dużą skalę. Na końcu znajdują się koczownicy/myśliwi/zbieracze (patrz rdzenni Australijczycy, Saami, afrykańscy Buszmeni)- od tych ogólnych ustaleń są liczne wyjątki a całość ma się nijak do mięsożerności i survivalu w kontekście tej rozmowy .
Ale z drugiej strony masz rację - agresywniejszy ma lepiej (nie koniecznie łatwiej) - starożytny Rzym padł pod ciosami nie wysublimowanej cywilizacji ale hord barbarzyńców i historia się powtarza cyklicznie - nie ten bardziej inteligentny ale ten brutalniejszy, silniejszy i bardziej bezwzględny wygrywa. Dla tego drapieżniki jedzą swoje ofiary a nie na odwrót a nawet gdyby tak się stało to i tak wszystko pozostaje constans !
Ale z drugiej strony masz rację - agresywniejszy ma lepiej (nie koniecznie łatwiej) - starożytny Rzym padł pod ciosami nie wysublimowanej cywilizacji ale hord barbarzyńców i historia się powtarza cyklicznie - nie ten bardziej inteligentny ale ten brutalniejszy, silniejszy i bardziej bezwzględny wygrywa. Dla tego drapieżniki jedzą swoje ofiary a nie na odwrót a nawet gdyby tak się stało to i tak wszystko pozostaje constans !
odniosłem się do ostatecznego stwierdzenia że roślinożerca=głupszy.TITTO pisze:Nie, nie do końca masz rację i nie wiem w jaki sposób doszedłeś do takich wniosków -[...] i tak wszystko pozostaje constans !
A co do survivalu to te ludy pokazują dobitnie czym się odżywiać. Ja poluję dość często, a przecież nie zawsze wracam ze zwierzyną do domu.
Patrzać na ludy koczownicze - brak zapasów, życie na bieżąco - mają bliżej do survivalu
Ludy rolnicze - konieczność przywiązania do miejsca - potrzebny czas do rozwoju upraw: możliwości łatwego przechowywania produktów: buraki, marchew, zboża. A z tego wynika możliwość budowy trwalszych budowli, skuteczniejszej ochrony, jest czas na rozwój twórczy i nowe doświadczenia.
Dla mięsożernych, np. koczowników - okresy zim, suszy to zwykle okresy głodu, a co za tym idzie, dużej śmiertelności.
Survival jest chyba najbliżej koczowniczemu trybu życia. Ale z utrudnieniem - nie znamy naturalnych ścieżek i miejsc występowania zwierzyny, bo naturalni koczownicy jednak wielokrotnie, zaleznie od dostępu pokarmu, wracają zawsze do tej samej okolicy.
Stąd w survivalu nie tyle rodzaj pokarmu przeszkadza - np. wege, co możliwości jego zdobycia - w okresie zimowym mierne, okresie letnim i późnoletnim, nawet, nawet, szczególnie jeśli znajdziemy się w krajobrazie rolniczym .
Wg mnie, taki niby "survival" na który idziemy w ściśle okreslonym czasie, z góry określone miejsca ( nie wymuszone, jak w przypadku rzeczywistej potrzeby) pozwoli nam spokojnie przeżyć na wege diecie ( a może raczej jaroszej ?) z uwzględnieniem pewnych zapasów zabranych także z domu
- Mazazel
- Posty: 84
- Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 9008350
- Płeć:
- Kontakt:
Juz pomijajac pomniejsze kwestie-
-ludzie nie sa drapieznikami, sa wszystkozercami.
-wege dieta, w surviwalu czy gdziekolwiek indziej, nie oznacza tylko jedzenia roslin- wegetarianie jedza takze produkty odzwierzece niepochodzace z uboju, czyli nabial- jaja, sery etc.
-zwierzeta nie sa glupie! Glupie to moga byc uproszczenia. Albo przeklamania. [/b]
-ludzie nie sa drapieznikami, sa wszystkozercami.
-wege dieta, w surviwalu czy gdziekolwiek indziej, nie oznacza tylko jedzenia roslin- wegetarianie jedza takze produkty odzwierzece niepochodzace z uboju, czyli nabial- jaja, sery etc.
-zwierzeta nie sa glupie! Glupie to moga byc uproszczenia. Albo przeklamania. [/b]
zlotykon.pl
a to siebie wzajemnie wyklucza ? Dla mnie, nie.Mazazel pisze: Juz pomijajac pomniejsze kwestie-
-ludzie nie sa drapieznikami, sa wszystkozercami.
no właśnie czy wegetarianin to to samo co jarosz ? bo dla mnie to nie.wege dieta, w surviwalu czy gdziekolwiek indziej, nie oznacza tylko jedzenia roslin- wegetarianie jedza takze produkty odzwierzece niepochodzace z uboju, czyli nabial- jaja, sery etc.
Może coś źle zrozumiałem, ale czy twierdzisz, że zaprzestanie uboju zwierząt hodowlanych może doprowadzić do zmian w ekosystemach? Ale co ma piernik do wiatraka?Abscessus Perianalis pisze:Czyli, albo regulujemy populację i mamy marnujące się mięso, albo patrzymy jak dzięki nagłemu zaprzestaniu wybijania zwierząt, z ekosystemami zaczynają dziać się cuda. Ostatecznie zaczynamy wybijać jednostki zagrażające skupiskom ludzkim, a potem wracamy do eksterminacji, ze względu na zbyt częste ataki zwierząt na bezbronnych ludzi, którym zwierząt zabijać nie było wolno, bo to też żyje i ma uczucia..
Przecież zwierzę hodowlane, dajmy na to taka świnka, nie jest elementem ekosystemu. To z założenia jest produkt - coś co powstało na bazie dzikiego zwierzęcia, jednak w ciągu wieków hodowli tak zmienione, że w chwili obecnej nie dałoby sobie rady w środowisku. I dlatego jest od niego odizolowane w specjalnych hodowlach (obora, chlewnia itp.).
Problemem dla hodowców jest jak utrzymać pogłowie na danym poziomie lub zwiększać je, natomiast z redukcją nie byłoby problemu (technicznego).
- Prowler
- Posty: 782
- Rejestracja: 28 wrz 2009, 18:38
- Lokalizacja: Białystok
- Tytuł użytkownika: motórzysta
- Płeć:
akurat świnki to dziczeją bardzo szybko i sobie w naturze radzą bez problemu.Bartosz pisze:nie dałoby sobie rady w środowisku
Podobno grzeczni chłopcy idą do nieba, a niegrzeczni idą ... tam gdzie chcą
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
"boga nie ma jest motór"
kanał yt https://www.youtube.com/user/83Prowler/ ... shelf_id=0
- Mazazel
- Posty: 84
- Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 9008350
- Płeć:
- Kontakt:
Jarosze stosuja lekkostrawna diete z przewaga produktow roslinnych jednak niekoniecznie wykluczajac ryby; jest to dieta prozdrowotna, okreslenie to nie jest zwiazane z konkretna postawa etyczna.
drapieznik a wszystkozerca to co innego. Drapieznik jest wyspecjalizowany do polowania, zabijania i trawienia miesa, sciegien i nawet kosci. Oznacza to odpowiednie zeby, pazury, szczeki, enzymy trawienne, krotki przewod pokarmowy; warto tez zauwazyc ze psy i koty nie poca sie- przystosowanie do podchodzenia ofiary. wszystkozercy to zwierzeta zdolne do trawienia rozmaitego pozywienia, korzystajace z okazji do zjedzenia miesa jednak radzace sobie bez niego; nie trawia one dobrze ani kosci, ani twardej roslinnosci (tak np swinie nie moga dostawac paszy z taka zawartoscia wlokna jak konie czy krowy). Ich przewod pokarmowy i uzebienie jest posrednie miedzy typowymi drapieznikami a roslinozercami.
Wplyw zaprzestania hodowli na ekosystem- jest proste prawo popytu i podazy: maleje zapotrzebowanie na mieso, maleje i hodowla, mniej sie mnozy, trzyma i tuczy zwierzat, bo sie nie oplaca, ale nie slyszalam zeby z powodu malejacego popytu czy gorszych cen na jakiekolwiek mieso w Polsce (a wahania w tej materii zachodza) rolnicy wypuszczali zwierzeta do lasu. Po prostu sprzedaja co maja i nie kupuja nowych, tak to sie dzieje. Natomiast istniejace hodowle i rzeznie, owszem, wplyw na srodowisko maja, i to niepiekny.
drapieznik a wszystkozerca to co innego. Drapieznik jest wyspecjalizowany do polowania, zabijania i trawienia miesa, sciegien i nawet kosci. Oznacza to odpowiednie zeby, pazury, szczeki, enzymy trawienne, krotki przewod pokarmowy; warto tez zauwazyc ze psy i koty nie poca sie- przystosowanie do podchodzenia ofiary. wszystkozercy to zwierzeta zdolne do trawienia rozmaitego pozywienia, korzystajace z okazji do zjedzenia miesa jednak radzace sobie bez niego; nie trawia one dobrze ani kosci, ani twardej roslinnosci (tak np swinie nie moga dostawac paszy z taka zawartoscia wlokna jak konie czy krowy). Ich przewod pokarmowy i uzebienie jest posrednie miedzy typowymi drapieznikami a roslinozercami.
Wplyw zaprzestania hodowli na ekosystem- jest proste prawo popytu i podazy: maleje zapotrzebowanie na mieso, maleje i hodowla, mniej sie mnozy, trzyma i tuczy zwierzat, bo sie nie oplaca, ale nie slyszalam zeby z powodu malejacego popytu czy gorszych cen na jakiekolwiek mieso w Polsce (a wahania w tej materii zachodza) rolnicy wypuszczali zwierzeta do lasu. Po prostu sprzedaja co maja i nie kupuja nowych, tak to sie dzieje. Natomiast istniejace hodowle i rzeznie, owszem, wplyw na srodowisko maja, i to niepiekny.
zlotykon.pl
Czyli np. taki niedźwiedź drapieżnikiem nie jest generalnie ale nim bywa - w związku z tym człowiek jest wszystkożerny ale bywa drapieżnikiem. Co prawda poci się i ma pośredni układ trawienny ale wymyślił termiczną i gnilną obróbkę mięsa w celu przystosowania go do swoich potrzeb trawiennych a w ramach rekompensaty pocenia wykombinował "grzmiący kij" , patyk ze sznurkiem miotający inne patyki wyposażone w ostre zakończenia skierowane owym ostrym w stronę zwierzęcia. Dzięki temu nie musimy podchodzić zbyt blisko. Poza tym wpadliśmy na pomysł który mrówki stosują od milionów lat tzn. udało nam się uwięzić osobniki innych gatunków i stosując sprytne sztuczki oraz wykorzystując ich instynktowną skłonność do JEDZENIA udało nam się przytępić ich niechęć do ludzkiego zapachu więc możemy dawać im w tzw. łeb sposobami konwencjonalnymi czyli np. tęgą pałą, siekierą, prądem, gazem czy czym tam jeszcze.
W czasach obecnych króluje masowa hodowla zwierząt do jedzenia i ciężko wyobrazić sobie żeby np. na blokowisku w środku dużego miasta zamiast trawników stały chlewiki i obórki z cacanymi i "szanowanymi" godnie żyjącymi zasobami kalorii.
Owszem, masowa hodowla kosi po naturze jak ta lala ale przypominam wszystkim miłośnikom ekologi !!! - skóry ekologiczne i inne "ekologiczne" materiały do produkcji np. odzieży (jak tzw. ekologiczne futra) są wynikiem produkcji chemicznej i tym samym czynią WIĘKSZĄ SZKODĘ przyrodzie niż zabijanie zwierząt "jedzeniowych" i obdzieranie ich ze skór.
Nie da się dogadać w tej materii - ja jak najbardziej jestem za szanowaniem natury, jestem przeciwny polowaniu w realiach naszego kraju, wycinaniu nadmiernych ilości lasu itd. ale mięso jem i nie mam zamiaru rezygnować. Z kolei zwolennicy jedzenia jarskiego czy wegetariańskiego będą bronić swoich racji - i super.
W czasach obecnych króluje masowa hodowla zwierząt do jedzenia i ciężko wyobrazić sobie żeby np. na blokowisku w środku dużego miasta zamiast trawników stały chlewiki i obórki z cacanymi i "szanowanymi" godnie żyjącymi zasobami kalorii.
Owszem, masowa hodowla kosi po naturze jak ta lala ale przypominam wszystkim miłośnikom ekologi !!! - skóry ekologiczne i inne "ekologiczne" materiały do produkcji np. odzieży (jak tzw. ekologiczne futra) są wynikiem produkcji chemicznej i tym samym czynią WIĘKSZĄ SZKODĘ przyrodzie niż zabijanie zwierząt "jedzeniowych" i obdzieranie ich ze skór.
Nie da się dogadać w tej materii - ja jak najbardziej jestem za szanowaniem natury, jestem przeciwny polowaniu w realiach naszego kraju, wycinaniu nadmiernych ilości lasu itd. ale mięso jem i nie mam zamiaru rezygnować. Z kolei zwolennicy jedzenia jarskiego czy wegetariańskiego będą bronić swoich racji - i super.
VaraVild - Bushcraf, Survival, Wilderness - northern Dalarna, Sweden - ODWAŻYSZ SIĘ !!??
http://www.huskygard.se/index_en.html
http://varavild.se/index_en.html?lang
http://www.huskygard.se/index_en.html
http://varavild.se/index_en.html?lang
wege nie jedzą zwierzat i produktów pochodzenia zwierzęcego - masła, smalcu, sera, mleka a jarosze właśnie tak, nie unikają produktów pochodzenia odzwierzęcego.Mazazel pisze:Jarosze stosuja lekkostrawna diete z przewaga produktow roslinnych jednak niekoniecznie wykluczajac ryby; jest to dieta prozdrowotna, okreslenie to nie jest zwiazane z konkretna postawa etyczna.
negujesz fakt iż wszystkożerca może nie byc wyspecjalizowany w zabijaniu ? Titto podał dobry przykład z niedźwiedziem czy człowiekiem który przecież został uznany najgroźniejszym drapieżnikiem na ziemi.drapieznik a wszystkozerca to co innego. Drapieznik jest wyspecjalizowany do polowania, zabijania i trawienia miesa, sciegien i nawet kosci.
Najgroźniejszy jest Zirkau bo ma sztucer i pozwolenie !
VaraVild - Bushcraf, Survival, Wilderness - northern Dalarna, Sweden - ODWAŻYSZ SIĘ !!??
http://www.huskygard.se/index_en.html
http://varavild.se/index_en.html?lang
http://www.huskygard.se/index_en.html
http://varavild.se/index_en.html?lang
- Mazazel
- Posty: 84
- Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 9008350
- Płeć:
- Kontakt:
Jak to policzyles? Mam nadzieje, ze wziales pod uwage caloksztalt procesow zachodzacych miedzy urodzeniem sie hodowlanego zwierzecia a dostarczeniem gotowego futra lub skory do sklepu- ze szczegolnym naciskiem na materialy i metody uzyte do czyszczenia, garbowania i barwienia tego tak naturalnego produktu oraz scieki powstale dwukrotnie- raz scieki hodowlane i drugi raz scieki przemyslu chemicznego- garbarskiego;)skóry ekologiczne i inne "ekologiczne" materiały do produkcji np. odzieży (jak tzw. ekologiczne futra) są wynikiem produkcji chemicznej i tym samym czynią WIĘKSZĄ SZKODĘ przyrodzie niż zabijanie zwierząt "jedzeniowych" i obdzieranie ich ze skór.
Daleko czlowiekowi czy swini do niedzwiedzia. Z kolei to, ze ludzie potrafia polowac, sprawia ze mozemy- czesc z nich- nazwac mysliwymi- a nie drapieznikami.Czyli np. taki niedźwiedź drapieżnikiem nie jest generalnie ale nim bywa
Co to jest "gnilna obrobka miesa"?gnilną obróbkę mięsa w celu przystosowania go do swoich potrzeb trawiennych
zlotykon.pl
"Gnilna obróbka mięsa" to tzw. kruszenie lub dojrzewanie mięs - stosuje się w przypadku dziczyzny i najlepszych gatunków wołowiny która "dojrzewa" ok. 3 tyg. w temp. ok 3-4 st. C.
Te zabiegi mają doprowadzić do zaistnienia procesów rozkładu które mają podnosić walory smakowe i odżywcze mięsa.
Co do Twoich ścieków chemiczno garbarskich to proponuję zagłębić się w temat - obróbka skór naturalnych obwarowana jest tyloma przepisami że skóry wyprawia i garbuje się w tej chwili mechanicznie i z użyciem garbników roślinnych a same ścieki podlegają obowiązkowej degradacji. I zapewniam Cię że do produkcji skór eko używa się substancji których jeden gram zabije więcej życia niż tona łajna z chlewa przemysłowego. Mój ojciec jest chemikiem i zajmował się min. produkcją skór syntetycznych w tym też ekologicznych. Straszny syf.
Co do niedźwiedzi to one też są wszystkożerne z przewagą pokarmu roślinnego i polują sporadycznie więc BYWAJĄ drapieżnikami - chyba że się mylę i bywają myśliwymi .
Te zabiegi mają doprowadzić do zaistnienia procesów rozkładu które mają podnosić walory smakowe i odżywcze mięsa.
Co do Twoich ścieków chemiczno garbarskich to proponuję zagłębić się w temat - obróbka skór naturalnych obwarowana jest tyloma przepisami że skóry wyprawia i garbuje się w tej chwili mechanicznie i z użyciem garbników roślinnych a same ścieki podlegają obowiązkowej degradacji. I zapewniam Cię że do produkcji skór eko używa się substancji których jeden gram zabije więcej życia niż tona łajna z chlewa przemysłowego. Mój ojciec jest chemikiem i zajmował się min. produkcją skór syntetycznych w tym też ekologicznych. Straszny syf.
Co do niedźwiedzi to one też są wszystkożerne z przewagą pokarmu roślinnego i polują sporadycznie więc BYWAJĄ drapieżnikami - chyba że się mylę i bywają myśliwymi .
VaraVild - Bushcraf, Survival, Wilderness - northern Dalarna, Sweden - ODWAŻYSZ SIĘ !!??
http://www.huskygard.se/index_en.html
http://varavild.se/index_en.html?lang
http://www.huskygard.se/index_en.html
http://varavild.se/index_en.html?lang
próbujesz siebie oszukać ? Mysliwy od drapieżnika czym się różni ?Mazazel pisze:Daleko czlowiekowi czy swini do niedzwiedzia. Z kolei to, ze ludzie potrafia polowac, sprawia ze mozemy- czesc z nich- nazwac mysliwymi- a nie drapieznikami.Czyli np. taki niedźwiedź drapieżnikiem nie jest generalnie ale nim bywa
Popatrz czym odzywiają się ludy prymitywne. Większość to ludy myśliwskie. Mamuty to niby dlaczego wygineły? Człowiek im trawę wyjadł ? Ludy prymitywne rolnictwo zwykle również mają bardzo prymitywne i skupiają się na polowaniach.
Podstawą diety ludów morskich jak polinezja - ryby.
podstawa wyżywienia ludów górskich - owce, kozy, jaki itp. i produkty z nich.
Większość ludów koczowniczych. Myslwistwo jest stosunkowo mało wydajne. Tak więc rozwinęło się pasterstwo np. obecni Mongołowie, Masajowie itp - to ludy pasterskie.
Buszmeni czy Aborygeni podstawa diety to mięso.
Indianie Ameryki Płn. -Siuksowie, Komancze, Apache itp. - mięso. zabrakło bizonów - głód w wioskach.
Idnianie Kanadyjscy Huroni, Czipewojowie itp., - wiele nazw plemion pochodzi od zwierząt np. Fox, Moose, Nekeek, Ohkwaho. Plemiona te nie polowały na zwierzęta będące ich patronami . Dzieki temu zwierzęta te miały "naturalne" niepisane rezerwaty.
Inuici, Aleuci, Yupik- dieta oparta głównie na zwierzętach.
Japonia - tu rolnictwo i rybołóstwo
Trudno niezauważać tych faktów. Te argumenty przemawiaja za wszystkożernościa i ogromnymi mozliwościami przystosowawczymi ludzi.
A różnica w znaczeniu słowa "drapieżnik" i "myśliwy" jest chyba tylko semantyczna. Jak podział na "ludzi" i "zwierzęta".
[ Dodano: 2010-11-02, 08:25 ]
ostatnio znalazłem fajny atykuł na którym napisano że to nie mięso czy tłuszcze nam szkodzą - tylko forma ich przetworzenia, a najbardziej te wysokoprzetworzone np.
brzoskwinie niby zdrowe, ale te z puszki to już nie brzoskwinia a owoc w syropie cukrowym.
- Mazazel
- Posty: 84
- Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 9008350
- Płeć:
- Kontakt:
Jakos mnie nie przekonuje to porownanie, gram, tona, jaka dokladnosc. Oczywiscie zero chemii uzytej do produkcji pasz, dezynfekcji pomieszczen, utrzymania czystosci w ubojni i przetworni miesa;) Niemniej dodam jedna rzecz na temat tak zwanych eko- skor: glownym odbiorca ich, jak i producentem, sa ludzie jedzacy mieso- zaprzeczysz temu? a temat o wegetarianizmie. Zadna z moich znajomych wegetarianek nie nosi np sztucznego futerka- a znam wiele pan jedzacych mieso ktore je nosza. To, ze producent nazywa cos eko, nie znaczy ze uzywaja tego tylko lub zwlaszcza wegetarianie.do produkcji skór eko używa się substancji których jeden gram zabije więcej życia niż tona łajna z chlewa przemysłowego. Mój ojciec jest chemikiem
Huh. Gdyby wszystko bylo jedno, to by g...o bylo miodem, jak mawiaja. Ja roznice widze, i tyczy sie ona m.in tego co wspomnino wczesniej- ze drapieznik ma kly, pazury i inne fizyczne przystosowania do polowania, mysliwy zas z niedoboru tychze, uzywa przede wszystkim myslenia wlasnie. A podzial na ludzi i zwierzeta jest niepotrzebny? Jakos sie przydaje w codziennym zyciu. Wystarczy pamietac, ze inne nie znaczy gorsze.A różnica w znaczeniu słowa "drapieżnik" i "myśliwy" jest chyba tylko semantyczna. Jak podział na "ludzi" i "zwierzęta".
zlotykon.pl
Imho produkcja ozdobnych futerek naturalnych jak i sztucznych to tylko durna fanaberia. Bo kiego grzyba obwieszać się nieutylitarną chemią albo obwieszać skórami dla samego lansu na spacerkach po metropoliach? W Irkucku czy na Alasce to ja rozumiem - strzelić, zjeść, uszyć wdzianko, w dupie mieć goretexy, softshelle itp. W naszym codziennym życiu tylko licówki na obuwie wydają się sensowne. Fermy hodowlane futrzaków na wdzianka dla celebrytek - głupota, jak przerabianie ropy naftowej na sztuczne futerka dla ubogich celebrytek.
- Offtime
- Posty: 350
- Rejestracja: 09 paź 2010, 18:57
- Lokalizacja: Warszawa
- Tytuł użytkownika: niedzielny harcerzyk
- Płeć:
- Kontakt:
Sam koncept wegetarianizmu jest dla mnie jak pomysł na nie jedzenia owoców. Albo warzyw. Zaczyna się wtedy kombinowanie czym zastąpić źródła potrzebnych składników pokarmowych z których właśnie zrezygnowaliśmy w konsekwencji własnych wyborów podyktowanych ideami które ktoś nam nakładł do głowy, które są akurat modne, lub są wyrazem naszego stosunku do otaczającego nas świata.
Pobudki dla których ludzie decydują się na wegetarianizm są ciekawe. Większość z nich nie wytrzyma w zderzeniu z instynktem samozachowawczym. Gdy dojdzie do sytuacji ja albo królik, większość zdecyduje JA.
Wegetarianizm to fajna rzecz w "cywilizowanym" świecie, i tylko w takim. W cywilizowanym świecie gdzie wybór ten nie grozi głodem i chorobami to nawet szczytna sprawa, w innych warunkach to zmieszanie własnych szans na przeżycie.
Pobudki dla których ludzie decydują się na wegetarianizm są ciekawe. Większość z nich nie wytrzyma w zderzeniu z instynktem samozachowawczym. Gdy dojdzie do sytuacji ja albo królik, większość zdecyduje JA.
Wegetarianizm to fajna rzecz w "cywilizowanym" świecie, i tylko w takim. W cywilizowanym świecie gdzie wybór ten nie grozi głodem i chorobami to nawet szczytna sprawa, w innych warunkach to zmieszanie własnych szans na przeżycie.
Moja kolekcja militariów
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
Casual Survival Blog
_________________
Forum internetowe nie służy dyskusji, co najwyżej wymianie poglądów.
cóż jak nie widzisz różnicy to współczuję. Mnie nikt nie wmówi że kotlet sojowy to to samo co schabowy. Z pożarskim to mogę się pomylić z uwagi na ilośc bułki tartej .Mazazel pisze:Huh. Gdyby wszystko bylo jedno, to by g...o bylo miodem,
Twierdzisz że drapieżnik nie używa myslenia? Znaczy nigdy nie polowałaś na drapieżnika. NIe zmusilas go kombinowania ani ON nie spowodował że INTELIGENTNY człowiek czasem wysiada, bo nie nadąża nad sposobem rozumowania niby bezmyslnego zwierzęcia.
Broń, lornetki to tylko narzedzia które dają nam ogromną przewagę. Zwrócę uwagę, iż indianie prerii np. polowali czasem na bizony bez użycia broni. NIe byli w takim przypadku myśliwymi a drapieżnikami ? A zabiajli i okaleczali wtedy setki.
Zwyklo się przyjmować że myśliwym określamy człowieka a drapieżnikiem zwierzę.
Ale jest rzecz wspólna której słownictwo, przynajmniej w języku polskim jest wspólna. drapieżniki i mysliwi POLUJĄ.
np. cytat z wikipedii:
Drapieżnictwo – sposób odżywiania się zwierząt, polegający na wykorzystaniu jako pokarm ciała innego zwierzęcia i w odróżnieniu od pasożytnictwa prowadzący do śmierci ofiary.
Człowieka te definicje nie dotyczą ?
Człowiek (łac. Homo) – rodzaj ssaków naczelnych z rodziny człowiekowatych (Hominidae).
Współcześnie występuje tylko jeden gatunek z tego rodzaju: człowiek rozumny (Homo sapiens).
- Mazazel
- Posty: 84
- Rejestracja: 02 sty 2010, 20:36
- Lokalizacja: Łódź
- Gadu Gadu: 9008350
- Płeć:
- Kontakt:
Herr Gott, toz slowa pisanego nie rozumiesz? Ja pisze ze jest roznica, a ty na to "jak nie widzisz roznicy to wspolczuje". Sorry, czytaj trzy razy zanim odpowiesz.Mazazel napisał/a:
Huh. Gdyby wszystko bylo jedno, to by g...o bylo miodem,
cóż jak nie widzisz różnicy to współczuję. Mnie nikt nie wmówi że kotlet sojowy to to samo co schabowy. Z pożarskim to mogę się pomylić z uwagi na ilośc bułki tartej .
Nie, nie twierdze. Twierdze ze uzywa przede wszystkim przystosowan fizycznych- ktorych czlowiek nie posiada i z braku tychze uzywac musi myslenia- oraz instynktownych zachowan. Przyklad: kot jest najedzony, ale i tak zlapie mysz czy ptaka, bo mu instynkt kaze; mysliwy moze sie powstrzymac od polowania, nawet bedac glodnym; moze sie powstrzymac z powodow takich jak sezon, rzadkosc zwierzecia, nie ten obwod, itd, co nie dotyczy drapieznika, nie powiesz mi ze jakikolwiek drapieznik oszczedzi ostatnich przedstawicieli rzadkiego gatunku, albo pomysli, ze jak cielak podrosnie to bedzie wiecej miesa wiec lepiej mu pozwolic. Tak wiec wysoka inteligancja mysliwego kompensuje niedostatki fizyczne; drapieznika zas prowadzi przede wszystkim instynkt (przede wszystkim- nie tylko, podkreslam zebys mi znow nie pisal ze cos napisalam, czego nie bylo). I dla mnie tyle w kwestii roznicy miedzy tymi 2 pojeciami, nie zamierzam tego dalej ciagnac, jak dla kogo roznicy nei ma, jego sprawa.Twierdzisz że drapieżnik nie używa myslenia?
Moze empatia w ogole to cywilizowany wynalazek? Takze w sensie miedzyludzkim.Wegetarianizm to fajna rzecz w "cywilizowanym" świecie, i tylko w takim. W cywilizowanym świecie gdzie wybór ten nie grozi głodem i chorobami to nawet szczytna sprawa, w innych warunkach to zmieszanie własnych szans na przeżycie.
zlotykon.pl
no tu pojawiają się różnice raczej myślowe, nie cel polowania. Bo znam ludzi których sezon, a szczególnie rzadkość zwierzęcia właśnie zachęcają do polowań - bo to oznacza pieniądze.Mazazel pisze:mysliwy moze sie powstrzymac od polowania, nawet bedac glodnym; moze sie powstrzymac z powodow takich jak sezon, rzadkosc zwierzecia, nie ten obwod, itd, co nie dotyczy drapieznika,
Znam zwierzęta które nauczone zostały niepolować na określony gatunek zwierzęcia i obwód - np. pies czy kuna. Pies bo go PAN nauczył - ale to też jego stado - że za ubicie zwierzęcia domowego kara. Kuna, tam gdzie ma gniazdo nie poluje. Jak miała młode w mojej stodole to sąsiedzi tracili kury ale moje były nieruszone. Działa dokładnie taka samo jak nasi złodzieje samochodów, tam gdzie jest dziupla zwykle nie kradną.
Ale faktycznie człowiek, to zwierze myślące, potrafiace przewidywać może zaplanować, że po co zabijać krowę, jak poczekam przyjdzie byk i zabije byka wraz z krową, lub poczekam aż mi się rozmnożą. Toż to większe wyrafinowanie.
Ale POLOWANIE - to przecież zespół czynności polegających na wytropieniu, ściaganiu i pozyskaniu zwierzyny.
Metody tropienia, sciagania i pozyskania - każdy gatunek sobie wybiera to co ma do dyspozycji. Bo tak jak lew nie będzie strzelał ze sztucera, człowiek nie da rady zębami udusić bawołu np.
Tak więc dla mnie myśliwy i drapieżnik to jedno. Ten punkt widzenia potwierdzają takze różnorodnego artykuły o zwierzętach :
http://zwierzeta-swiata.webpark.pl/index4.html
Tajemniczy myśliwi
w części dotyczacej lamparta.
Twoja ostatnia wypowiedź, przytaczane przyklady i wiele różnych stron dowodzi iż różnica pomiędzy myśliwym a drapieżnikiem jest różnicą wyłącznie semantyczną.
I nasza dalsza dyskusja raczej nie ma sensu, ponieważ rozumiemy się doskonale, ale nie akceptujemy stanowiska. Myśle że w tej kwesti się zgodzisz
Witam wszystkich szanownych forumowiczów!
Vegetarianizm to moda?
Jedzenie padliny to jest dopiero moda w dzisiejszych czasach.
Wmawia się ludziom, że mięso jest niezbędne.Obecnie jemy tyle mięsa jak nigdy dotąd,
a i tak producenci atakują nas bilbordami z prosiaczkiem w tle.
Mięso jest nie zdrowe, a szczególnie wiepszowe.
Jak się jest małym to lekarze mówią - musisz jeść miesko bo nie nie będziesz miał siły a wogóle to nie urośniesz.
35 lat później -musi pan przestać jeść mięsko i tluszcze zwierzęce bo nadciśnienie i cukrzyca typu2.
o co kaman?
Ano to, że lekarze są nie douczeni w temacie tak ich pacjenci i dalej pokutują w śród nich żywieniowe zabobony.
Wiem bo mam w rodzinie trzech + jeden dietetyk(nie lekarz) i 90% moich znajomych to lekarze.
Jedynie kilku z nich bardziej obeznanych w temacie zgadza się ze mną.
Edukując pro zdrowotnie swoich pacjentów nawet nie próbują mówić o vegetarianiźmie bo to nie ma sensu - nie da się zmienić wieloletnich przyzwyczajeń kulinarnych.
Choć większość z nich jest nieświadomymi "nie jadaczami mięsa" bo ile jest mięsa w pasztecie z kogucikiem, w tescowej mielonce z obozowej serii, parówce czy wreszcie zwyczajnej za 6zl?
Do 80% białko sojowe(zazwyczaj GM), mięso mechanicznie odzielone od kości,tłuszcz i kilo soli i drugie tyle fosforanów.
Moja babcia całą wojne przezyła na brukwi i ziemniakach, po wojnie aż do lat 90tych na kotletach z mortadeli, parówkach z papierem toaletowym i sadzonych jajkach.
Schabowy? zapomniała jak wyglada, a sznke to widziała dzienniku tv.
Na diecie vege pracowałem w budowlance, potem w stoczni remontowej jako cleaner( zap..straszny,na czas po 10-15 h/dzień) i sił mi nie brakowało ani spadków masy nie zanotowałem.
Trzeba pamiętać o prawdziwej diecie vege a nie o małolatach i ala schabowym.
Wycinanie lasów pod soję- hmmm...tak, pod soję na pasze.
Ludziom wystarczyłyby plony 1/100 tego co się produkuje na świecie, albo i mniej.
Korporacje sadzą soje(GM) gdzie tylko można, tłumacząc światowym głodem.
Widział ktoś te plony w afryce?Nie? Nic dziwnego bo wszystko leci do chlewni w stanach, Kanadzie i Europie.
Dla eksperymentu proponuję jeść samo miecho a najlepiej tylko królicze-przecież ma te niezbędne aminokwasy i minerały, których nie ma dieta vege.
Energia to w pierwszej kolejności węglowodany i tłuszcze a na końcu białko.Mięso zawiera to w odwrotnej kolejności.
Więc do przeżycia nie jest niezbędne a na dłużej można zastąpić je białkiem roślinnym i o wiele lepszymi tłuszczami też roślinnymi.
Co do ideologi - kiedyś ze znajomą rozmawiałem na ten temat i ona mi na to, że zwierzęta są tylko zwierzętami i są po to żeby je jeść .
Odpowiedziałem jej, skoro tak, to następnym razem zjedz swojego psa.Bo w takim razie czym się różni pies w swojej zwierzęcości od świni?
Całe te moje wypociny mówią o normalnych warunkach a nie o ekstremum, gdzie je się to co sie aktualnie ma.
Survival to nie restauracja z kartą dań i je się to co wymaga najmniej wysiłku a nie to co by się chciało.
Przepraszam za długiego posta i miejscami chaotycznego ale pisarz ze mnie marny a ciężko przelać wszystkie myśli na raz
Co do przepisów polecam www.puszka.pl
Ps. Pamiętajcie jesteście tym co jecie. hehe - ja w takim razie zostane kurczakiem.
Poprostu nie moge mu się oprzeć, szczególnie w postaci pieczonej.
pzdr.
Vegetarianizm to moda?
Jedzenie padliny to jest dopiero moda w dzisiejszych czasach.
Wmawia się ludziom, że mięso jest niezbędne.Obecnie jemy tyle mięsa jak nigdy dotąd,
a i tak producenci atakują nas bilbordami z prosiaczkiem w tle.
Mięso jest nie zdrowe, a szczególnie wiepszowe.
Jak się jest małym to lekarze mówią - musisz jeść miesko bo nie nie będziesz miał siły a wogóle to nie urośniesz.
35 lat później -musi pan przestać jeść mięsko i tluszcze zwierzęce bo nadciśnienie i cukrzyca typu2.
o co kaman?
Ano to, że lekarze są nie douczeni w temacie tak ich pacjenci i dalej pokutują w śród nich żywieniowe zabobony.
Wiem bo mam w rodzinie trzech + jeden dietetyk(nie lekarz) i 90% moich znajomych to lekarze.
Jedynie kilku z nich bardziej obeznanych w temacie zgadza się ze mną.
Edukując pro zdrowotnie swoich pacjentów nawet nie próbują mówić o vegetarianiźmie bo to nie ma sensu - nie da się zmienić wieloletnich przyzwyczajeń kulinarnych.
Choć większość z nich jest nieświadomymi "nie jadaczami mięsa" bo ile jest mięsa w pasztecie z kogucikiem, w tescowej mielonce z obozowej serii, parówce czy wreszcie zwyczajnej za 6zl?
Do 80% białko sojowe(zazwyczaj GM), mięso mechanicznie odzielone od kości,tłuszcz i kilo soli i drugie tyle fosforanów.
Moja babcia całą wojne przezyła na brukwi i ziemniakach, po wojnie aż do lat 90tych na kotletach z mortadeli, parówkach z papierem toaletowym i sadzonych jajkach.
Schabowy? zapomniała jak wyglada, a sznke to widziała dzienniku tv.
Na diecie vege pracowałem w budowlance, potem w stoczni remontowej jako cleaner( zap..straszny,na czas po 10-15 h/dzień) i sił mi nie brakowało ani spadków masy nie zanotowałem.
Trzeba pamiętać o prawdziwej diecie vege a nie o małolatach i ala schabowym.
Wycinanie lasów pod soję- hmmm...tak, pod soję na pasze.
Ludziom wystarczyłyby plony 1/100 tego co się produkuje na świecie, albo i mniej.
Korporacje sadzą soje(GM) gdzie tylko można, tłumacząc światowym głodem.
Widział ktoś te plony w afryce?Nie? Nic dziwnego bo wszystko leci do chlewni w stanach, Kanadzie i Europie.
Dla eksperymentu proponuję jeść samo miecho a najlepiej tylko królicze-przecież ma te niezbędne aminokwasy i minerały, których nie ma dieta vege.
Energia to w pierwszej kolejności węglowodany i tłuszcze a na końcu białko.Mięso zawiera to w odwrotnej kolejności.
Więc do przeżycia nie jest niezbędne a na dłużej można zastąpić je białkiem roślinnym i o wiele lepszymi tłuszczami też roślinnymi.
Co do ideologi - kiedyś ze znajomą rozmawiałem na ten temat i ona mi na to, że zwierzęta są tylko zwierzętami i są po to żeby je jeść .
Odpowiedziałem jej, skoro tak, to następnym razem zjedz swojego psa.Bo w takim razie czym się różni pies w swojej zwierzęcości od świni?
Całe te moje wypociny mówią o normalnych warunkach a nie o ekstremum, gdzie je się to co sie aktualnie ma.
Survival to nie restauracja z kartą dań i je się to co wymaga najmniej wysiłku a nie to co by się chciało.
Przepraszam za długiego posta i miejscami chaotycznego ale pisarz ze mnie marny a ciężko przelać wszystkie myśli na raz
Co do przepisów polecam www.puszka.pl
Ps. Pamiętajcie jesteście tym co jecie. hehe - ja w takim razie zostane kurczakiem.
Poprostu nie moge mu się oprzeć, szczególnie w postaci pieczonej.
pzdr.
-
- Posty: 277
- Rejestracja: 10 lut 2010, 08:48
- Lokalizacja: Kraków
- Płeć: