OK. Panowie. Robimy gulasz.
Ale nie tak jak robią Wasze szanowne Mamy, Małżonki, Kochanki i Kochankowie, ale prawdziwy gulasz węgierski.
Na szybko wrzucam poniżej potrzebne składniki. Z gwiazdką zaznaczę te które ja przyniosę. Grzymek, Michal, Jaca (??jesteś??) donieście resztę.
Pamiętajcie, że potrzebujemy sporo wody (po zjedzeniu gulaszu jeszcze więcej

)
Jakieś 4-5 litrów (dużo wyparuje podczas gotowania). Jak każdy zabierze min 2 butelki PET (jedna do gotowania, jedna do picia) to powinno nam wystarczyć.
Receptura jest dosyć rozbudowana, ale ja ją uprościłem z pomocą mojego węgierskiego kolegi madziarskiego rekonstruktora. W końcu gulasz to było proste danie Madziarów - nomadów. Jednogarnkowe, gotowane na małym ognisku.
- bograc - kociołek
- papryka - 3 sztuki - *
- cebula - 2 sztuki - *
- papryka w proszku - ostra i łagodna - *
- smalec z mangalicy - *
zdjęcie pożyczone z Fauna i Flora
- wołowina - 600g. Ewentualnie może być kiełbasa 4 pęta. Ale to już będzie duże uproszczenie. Zabierzcie kiełbasę. z Wołowiną pobawimy się na Zlocie.
- marchewka - 2 sztuki
- ziemniaki - 2-3 sztuki
- seler korzeń - 1 sztuka
- seler nać - 1 wiecheć
- pieprz, liść laurowy, sól
- główka czosnku
Będę między 18:30-19:00. Do tego czasu przygotujcie:
- deskę do krojenia - rozłupane bierwiono
- kije pod trójnóg - 3 sztuki tak po 1.5 metra minimum. 3-4 cm grubości.
- łopatkę do mieszania
- opał
Gwarantuję Wam, że jeszcze się gulasz zostanie na śniadanie.
