Krótki testowy spływ Welem

Relacje, zaproszenia i pomysły na ...

Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw

Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 787
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Krótki testowy spływ Welem

Post autor: Parthagas »

Dziś nadszedł w końcu ten piękny dzień i mogłem przetestować dmuchańca. Zaczęliśmy od wylotu Welu z Lidzbarka, gdzie podwiozła nas żona autem. Najpierw typowe przygotowania: nadmuchanie sprzętu, spakowanie gratów i wodowanie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W międzyczasie przewinęło się Welem kilkunastu kajakarzy, więc wędrówka nie zapowiadała się na nudną i samotną. Rzeczywiście, po kilku kilometrach dołączyliśmy do grupy i na różnych etapach podróży spotykaliśmy się z dużą częstotliwością. W Kurojadach zrobiliśmy sobie półgodzinny postój. W ruch poszło Kelly i wietkongi.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wypłynęliśmy jako ostatni, by znów natrafić na siebie w Chełstach. Po przenosce i przekąsce Marsa ruszyliśmy na najciekawszy odcinek spływu - Piekiełko.
Obrazek


Zaczęło się ostro, kilka razy wpadliśmy na krzaki, później nurt nieco zwolnił, lecz zaczęły się kłody w poprzek nurtu, wiry i boczne odnogi prowadzące donikąd. Dogoniliśmy grupę kajakarzy i poruszaliśmy się razem z nimi, ostrzegając o wystających ostrych konarach lub podwodnych dużych głazach. Rozstaliśmy się przy Pszczółkowej Łące, gdzie pozostali na biwak z noclegiem, a my podążyliśmy na Piekiełko. Rzeczywiście było ostro: bystry nurt pchający na krzaczory bądź zwalone drzewa, liczne kamienie, o które ocierało dno kajaka. W końcu wygraliśmy tę nierówną walkę i wpłynęliśmy na spokojniejsze, malownicze wody Welu. Jeszcze póltorej godziny meandrującą rzeką i dotarliśmy do miejscowości Trzcin. Kajak zalany wodą i uwalany błotem, liśćmi i różnorodnym zielskiem, my przemoczeni, zmęczeni i szczęśliwi, że wszystko poszło zgodnie z planem. Zadzwoniliśmy do mej małżonki po transport i zaczęliśmy pakować sprzęt. Gdy nadjechał korsiak, byliśmy już gotowi. Po powrocie na działkę rozłożylismy kajak do suszenia, a sami wtrąbiliśmy zawartość myśliwskiego kociołka (oczywiście nie wszystko).
Obrazek
Obrazek

Sevylor to jednak dobry zakup: dno nienaruszone, burty bez uszczerbku. Na tej trasie laminaty rzadko wracają bez dziur i pęknięć.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
zdybi
Posty: 435
Rejestracja: 01 lut 2009, 22:46
Lokalizacja: zachpom
Gadu Gadu: 9522989
Płeć:
Kontakt:

Post autor: zdybi »

Piękny kawałek wody,piękne warunki,gratulacje... :-)
http://lukaszzdyb.blogspot.com
http://mybushcraft.blogspot.com
"Bo życie przecież po to jest,żeby pożyć"
Awatar użytkownika
maxter
Posty: 145
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:26
Lokalizacja: Ostróda
Płeć:

Post autor: maxter »

Bardzo fajna wycieczka. Ostatnio też miałem się wybrać kajakiem na Wel, ale jakoś nie wypaliło :-|
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów bez podawania przyczyny.
STORM
Posty: 18
Rejestracja: 11 lip 2009, 12:37
Lokalizacja: z zaskoczenia ;)
Płeć:

Post autor: STORM »

super więcej takich sprawozdań
"Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne,
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne."
Leopold Staff - Kowal
Awatar użytkownika
Stalker
Posty: 175
Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Samotnik
Płeć:

Post autor: Stalker »

Fajna wycieczka. Tylko ta Coca Cola...
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
Awatar użytkownika
PA
Posty: 298
Rejestracja: 28 sty 2008, 21:01
Lokalizacja: Toruń
Gadu Gadu: 3500980
Płeć:

Post autor: PA »

Miód. A mojego się nie doczekałem :/ za to kolejny weekend :D
Those who travel far must travel light.
http://just-hike.blogspot.com/
"Use dehydrated water whenever possible, despite the expense." - The Ultralighter
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 787
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Ja wziąłem wodę, syn coca colę, takie to nowe pokolenie już jest. W następny weekend pociągniemy dalej traskę.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
w0jna
Posty: 689
Rejestracja: 26 sie 2007, 20:51
Lokalizacja: Inąd.
Płeć:

Post autor: w0jna »

A tam Parthagas nażekasz. Takie pokolenie... Mój ojciec, rocznik 51 na wyjazdach tylko cole, albo sprite pije ;-)
Są takie rzeczy na niebie i ziemi, o których się jezuitom nie śniło, mój panie.
Awatar użytkownika
Stalker
Posty: 175
Rejestracja: 23 kwie 2009, 22:05
Lokalizacja: Warszawa
Tytuł użytkownika: Samotnik
Płeć:

Post autor: Stalker »

Fajna sprawa, życzę wielu takich wypraw. A z Colą to tylko mój tik nerwowy ;)
- Modlisz się? - pytam - Módl się - mówię - módl! Im dalej w Strefę, tym bliżej do nieba...
- Co? - pyta, bo nie dosłyszał...
Awatar użytkownika
slaq
Posty: 675
Rejestracja: 20 wrz 2007, 08:39
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Post autor: slaq »

Stalker - już wiem czym cię uraczę na szlaku :mrgreen:
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 787
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

To mój dopiero 3 spływ w życiu. Wcześniej, jako czlowiek lasu, nie wiedziałem, iż to takie fajne klimatyczne przeżycie. Teraz to już z górki. Syn już na tyle dorósł, iż możemy razem uczestniczyć w wyprawach, a trochę takich "dzikich" miejsc jeszcze pozostało. W najbliższych planach Drwęca, Wkra, Krutynia, może Osa. W następnym roku Narew i Biebrza (szczególnie Biebrza).
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Awatar użytkownika
PA
Posty: 298
Rejestracja: 28 sty 2008, 21:01
Lokalizacja: Toruń
Gadu Gadu: 3500980
Płeć:

Post autor: PA »

Wreszcie się doczekałem sprzęta pływającego. Weekend na wodzie :D
Those who travel far must travel light.
http://just-hike.blogspot.com/
"Use dehydrated water whenever possible, despite the expense." - The Ultralighter
dwie_sety

Post autor: dwie_sety »

Parthagas pisze:W najbliższych planach Drwęca, Wkra, Krutynia, może Osa. W następnym roku Narew i Biebrza (szczególnie Biebrza).
Gorąco polecam Czarną Hańczę od wypływu z jeziora Wigry i Kanałem Augustowskim do Augustowa. poczytaj w necie.
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 787
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Ostatnia sobota nad jeziorkiem w Rynku. Pogoda sprzyjała, więc nic nie stało na przeszkodzie, by pobaraszkować na lądzie i wodzie. Kilka zdjątek z kilkugodzinnej wyprawy.
Wyruszamy
Obrazek
Brzeg już daleko
Obrazek
albo jeszcze dalej
Obrazek
przed nami ściana lasu
Obrazek
biwakujemy
Obrazek

Obrazek
Nowy kozik w terenie
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Zachód słońca nad Rynkiem
Obrazek
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
ekshumator
Posty: 5
Rejestracja: 17 lip 2009, 11:12
Lokalizacja: Mława
Płeć:

Post autor: ekshumator »

To była fajna wycieczka , prawdopobobnie ostatnia w tym sezonie : (
Aa szkoda :-(
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Parthagas pisze:Ostatnia sobota nad jeziorkiem w Rynku. Pogoda sprzyjała, więc nic nie stało na przeszkodzie, by pobaraszkować na lądzie i wodzie.
Świetne zdjęcia i relacja.
Mam pytanko, czy na takim "sprzęcie" jak Challenger 3 można się wybrać na dłuższą wyprawę dwu/ trzy dniową, czy to zbyt duże ryzyko.
Kupiłem ten ponton w ubiegłym roku i jakoś wydaje mi się dziecinną zabawką.
Choć parametry ma dość dobre bo 295 x 137 x 43 i wyporność 300 kg i jest bardzo stabilny to przy wietrze mało sterowny. Do tej pory pływałem nim tylko po kanałach Regalicy bo obawiałem się kontaktu z policją.
Do tego oczywiście mam kapoki z demobilu więc nic nie robię "poza prawem".
Tak wygląda mój ponton
a tak kapoki
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Ale czego dokładnie się obawiasz? Z tego co pamiętam, to kwestia rejestracji pontonu pojawia się tylko jeśli chcesz z niego łowić ryby, a robi się to w starostwie powiatowym i kosztuje jakieś grosze. Pamiętam, że jakieś 5 lat temu mój znajomy rejestrował ponton i kosztowało to zdaje się 8 zł. Jeśli nie łowisz z niego ryb, to rejestracji najprawdopodobniej w ogóle się nie wymaga. Szczerze mówiąc to nie chce mi sięprzeglądać ustaw, najłatwiej będzie jeśli przekręcisz do starostwa (wydział ochrony środowiska albo coś podobnego) i się zapytasz.

A czy ten konkretnie ponton jest dobry, to nie wiem. Jak pływa, to jest dobry, jak idzie na dno, to nie jest dobry. Podstawowym sprzętem na każdej wodnej (i pewnie nie tylko) wyprawie jest zdrowy rozsądek. Jak się dobrze zabezpieczycie (kapoki, worki na sprzęt), to nawet wywrotka nie jest straszna. Ludzie potrafili między kontynentami przepłynąć na łodziach z trzciny więc myślę, że i wy dacie radę dobrze się bawić w weekend.

O kapokach się nie wypowiadam. Nie znam się, ale na oko kapok musi mieć atest.
Awatar użytkownika
Parthagas
Posty: 787
Rejestracja: 28 sie 2007, 08:46
Lokalizacja: Mława
Tytuł użytkownika: kumpel staffików
Płeć:

Post autor: Parthagas »

Na spokojne wody, rekreacyjnie, z zabezpieczoną rodzinką, da radę, ale na dzikie rzeki bym nie ryzykował. Mam coś podobnego i kilka razy przedziurawiło się, gdy wpłynąłem w trzciny. Więcej było łatania, niż pływania. Gdybyś na to zrobił pokrowiec z materiału plandekowego lub grubego płótna pociągniętego wodoodporną farbą, ale nie wiem, czy się opyla. Niestety, jakość i wytrzymałość wiążą się z kosztami. Kapoki wyglądają na solidne, lecz nie wiem, jak z ich wypornością. Wskocz do wody, w której łapiesz grunt i potestuj.
"Mężczyzna musi mieć nałogi, najlepiej wyszukane, w przeciwnym wypadku nie ma się z czego wyzwalać."
http://prymitywnetechnikiprzetrwania.blogspot.com/
Ciek
Posty: 722
Rejestracja: 25 paź 2009, 10:06
Lokalizacja: z kanapy przed TV
Tytuł użytkownika: awski
Płeć:

Post autor: Ciek »

Ale nie pływajcie w kominiarkach bo znów w Fakcie napiszą, że Talibowie z Klewek robią desant na Warszawe ;)
Awatar użytkownika
yaktra
Posty: 823
Rejestracja: 05 kwie 2010, 18:57
Lokalizacja: z krainy szaraka
Tytuł użytkownika: tropiciel/ fotograf
Płeć:
Kontakt:

Post autor: yaktra »

Parthagas pisze:Kapoki wyglądają na solidne, lecz nie wiem, jak z ich wypornością. Wskocz do wody, w której łapiesz grunt i potestuj
Pewnie, że testowałem i to dokładnie jak napisałeś.
Spokojnie utrzymał mnie na wodzie ( waga 76 prawie ).
Szkoda, że nie posiada kołnierza bo można by spać.
O trzcinowiskach i starych wędkarskich pomostach to wolę nie mówić.
Mieliśmy takie zdarzenie w ubiegłym roku. Na szczęście stan wody był niski i resztki kikutów starego pomostu wystawały lekko z wody. Gdybym w to "wjechał" to pewnikiem na łaty bym nie zarobił.
Robiłem również taki test spuszczając z jednej ( są trzy ) komory powietrze. Ponton nadal spokojnie pływał ale o sterowności nie było mowy. Musiałem wskoczyć do wody aby podholować go do brzegu. Do pokonania było raptem 10 metrów i nie dałem rady. Również i żonie przyszło wejść do wody ( również w podobnym kapoku ) i pomóc. Po tym teście doczepiłem z przodu dodatkową linkę aby na przyszłość założyć na siebie niczym szelki i tak dopłynąć do brzegu gdyby zaszła taka potrzeba.
Po owym teście ponton widzę w nieco gorszych "kolorach". Myślałem o pływaniu w jesienne i wczesnowiosenne pory. Wolę nie ryzykować. Ciepła woda w sezonie letnim OK, ale o innej porze roku mogłoby takie pływanie skończyć się gorzej...
opróżnionej komory nie da się napompować na wodzie z ekwipunkiem i ludźmi, no chyba, że strach zajrzy w oczy - mi się nie udało...
Okiem naszych obiektywów http://yaktrafotografia.jimdo.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Imprezy, wyprawy oraz spacery”