Najczęście używane schronienie jesienią i zimą w lesie
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
-
- Posty: 75
- Rejestracja: 28 sie 2007, 11:50
- Lokalizacja: Nowy Tomyśl
- Płeć:
Najczęście używane schronienie jesienią i zimą w lesie
Założe jakiś temat nie związany z polityką
Bardzo interesuje mnie jakiego rodzaju schronień używacie najczęściej podczas spędzania nocy w lesie. Prosiłbym podzielić to na porę jesienną (bezśnieżną) i zimową (śnieżną).
Czy jest to na przykład:
- szałas + ognisko,
- namiot + śpiwór,
- śpiwór (jeżeli tak to jaki) + płachta,
- wykorzystujecie jakąś nierówność w ziemi i robicie sobie daszek ?
- nie robicie szałasów tylko ogrzewacie leśne łoże ogniskiem,
- poncho + podpinka,
- czy np. ubieracie się na cebule i tylko przykrywacie kocem,
- iglo,
- nora w śniegu + jakieś przykrycie.
Czego używacie jako łóżka (robicie je z gałęzi, igliwia, czy alumata, karimata, samopompująca ?).
Zimą nigdy nie nocowałem w lesie więc nie mogę się podzielić swoimi spostrzeżeniami, natomiast mam mieszane uczucia co do budowy iglo. Jest to moim zdaniem dobre schronienie kiedy nie mamy absolutnie nic innego do wyboru (żadnych innych materiałów poza śniegiem), bo wydaje mi się że pracy jest przy tym dość dużo, a efektem jest dość duża strata energii.
Oczywiście odpowiedź na powyższe pytanie jest determinowana głównie zasobami (a jak wie każdy zasoby często trzeba dźwigać na plecach), grubością portfela, umiejętnościami ale głównie chyba stopniem przygotowania. Widomo, że nie mając śpiwora i płachty nie będziemy ich używać. Z tego względu proszę o określenie dlaczego pewnych konfiguracji nie używacie (np. nie stać mnie, nie lubię, nie jest praktyczne (z jakich względów), nie noszę ze sobą bo jest za ciężkie itp).
Przy okazji proszę również o ujawnienie w jakich miejscach preferujecie nocowanie i jakimi czynnikami kierujecie się przy jego wyborze.
Ja używam na jesienną porę (kiedy jestem odpowiednio przygotowany i spakowany) zestawu: śpiwór (Superpack 800 Bergson, wkładka polarowa, gore bivy, płachta nad głową, jako łóżka używam alumaty 3mm lub trochę grubszej 8mm) - wtedy raczej bez ogniska. Używam tego bo to mieści mi się w moim jakże nieprzydatnym na tę porę roku plecaku 35 litrowym Spanko w bieliźnie termoaktywnej + dwie warstwy polaru + goretex (jak z płachtą gore to bez kurtki). To jest konfiguracja idealna (teoretyczna). Ostatnio przy 2 stopniach C (przygruntowy przymrozek) spałem siedząc na alumacie, z plecakiem na plecach opartym o zwalone drzewo, w 3 polarach bez jakiegokolwiek gore wiatr był bardzo nieprzyjemny w tym miejscu ale nie ja je wybrałem na noc). Ognisko było dość daleko ode mnie żeby mnie nie ogrzewało. W nocy obudziłem się z zimna, przykryłem śpiworem (bo mi się nie chciało do niego włazić i zdejmować plecaka - lenistwo). I tak przekimałem do rana. Spałem raptem 2 godziny nie powiem, żebym się wyspał. A wszystko za sprawą niewłaściwie dobranego miejsca noclegu i braku czasu na jakieś kombinacje z produkcją łoża z baldachimem
Temat napisał: PA
Bardzo interesuje mnie jakiego rodzaju schronień używacie najczęściej podczas spędzania nocy w lesie. Prosiłbym podzielić to na porę jesienną (bezśnieżną) i zimową (śnieżną).
Czy jest to na przykład:
- szałas + ognisko,
- namiot + śpiwór,
- śpiwór (jeżeli tak to jaki) + płachta,
- wykorzystujecie jakąś nierówność w ziemi i robicie sobie daszek ?
- nie robicie szałasów tylko ogrzewacie leśne łoże ogniskiem,
- poncho + podpinka,
- czy np. ubieracie się na cebule i tylko przykrywacie kocem,
- iglo,
- nora w śniegu + jakieś przykrycie.
Czego używacie jako łóżka (robicie je z gałęzi, igliwia, czy alumata, karimata, samopompująca ?).
Zimą nigdy nie nocowałem w lesie więc nie mogę się podzielić swoimi spostrzeżeniami, natomiast mam mieszane uczucia co do budowy iglo. Jest to moim zdaniem dobre schronienie kiedy nie mamy absolutnie nic innego do wyboru (żadnych innych materiałów poza śniegiem), bo wydaje mi się że pracy jest przy tym dość dużo, a efektem jest dość duża strata energii.
Oczywiście odpowiedź na powyższe pytanie jest determinowana głównie zasobami (a jak wie każdy zasoby często trzeba dźwigać na plecach), grubością portfela, umiejętnościami ale głównie chyba stopniem przygotowania. Widomo, że nie mając śpiwora i płachty nie będziemy ich używać. Z tego względu proszę o określenie dlaczego pewnych konfiguracji nie używacie (np. nie stać mnie, nie lubię, nie jest praktyczne (z jakich względów), nie noszę ze sobą bo jest za ciężkie itp).
Przy okazji proszę również o ujawnienie w jakich miejscach preferujecie nocowanie i jakimi czynnikami kierujecie się przy jego wyborze.
Ja używam na jesienną porę (kiedy jestem odpowiednio przygotowany i spakowany) zestawu: śpiwór (Superpack 800 Bergson, wkładka polarowa, gore bivy, płachta nad głową, jako łóżka używam alumaty 3mm lub trochę grubszej 8mm) - wtedy raczej bez ogniska. Używam tego bo to mieści mi się w moim jakże nieprzydatnym na tę porę roku plecaku 35 litrowym Spanko w bieliźnie termoaktywnej + dwie warstwy polaru + goretex (jak z płachtą gore to bez kurtki). To jest konfiguracja idealna (teoretyczna). Ostatnio przy 2 stopniach C (przygruntowy przymrozek) spałem siedząc na alumacie, z plecakiem na plecach opartym o zwalone drzewo, w 3 polarach bez jakiegokolwiek gore wiatr był bardzo nieprzyjemny w tym miejscu ale nie ja je wybrałem na noc). Ognisko było dość daleko ode mnie żeby mnie nie ogrzewało. W nocy obudziłem się z zimna, przykryłem śpiworem (bo mi się nie chciało do niego włazić i zdejmować plecaka - lenistwo). I tak przekimałem do rana. Spałem raptem 2 godziny nie powiem, żebym się wyspał. A wszystko za sprawą niewłaściwie dobranego miejsca noclegu i braku czasu na jakieś kombinacje z produkcją łoża z baldachimem
Temat napisał: PA
Ja również zimą nigdy nie nocowałem w lesie ale jesienią zdarzyło mi się niestety tylko raz
byłem wtedy z kuzynem i wybraliśmy ognisko + szałas niewiem czy to było kiepskie rozwiązanie ale jak dla mnie to nie najgorsze spałem na liściach a przy ognisku siedzieliśmy chyba z 3 godz. Dodam że trzeba się naprawdę ciepło ubrać jeśli wybierzecie moją opcję.
byłem wtedy z kuzynem i wybraliśmy ognisko + szałas niewiem czy to było kiepskie rozwiązanie ale jak dla mnie to nie najgorsze spałem na liściach a przy ognisku siedzieliśmy chyba z 3 godz. Dodam że trzeba się naprawdę ciepło ubrać jeśli wybierzecie moją opcję.
- Rojek
- Posty: 328
- Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
- Lokalizacja: Przemyśl
- Tytuł użytkownika: PISS
- Płeć:
Nocowałem w zimie . Zrobiłem wtedy jamę w śniegu, którą odpowiednio obrobiłem tak bym mógł co najmniej w niej siedzieć po turecku. Do tego było ognisko i zbudowałem odpowiednią ściankę odbijającą ciepło do wewnątrz schronienia. Spałem na gałązkach świerkowych w śpiworze o zakresie do -5. Musze powiedzieć że było nieźle chociaż i tak zamokłem trochę. Na głowie miałem bawełnianą czapkę,spodnie m 65 z podpinką, podkoszulek polar i m65. problem polegał na tym że co jakiś czas musiałem wstawać, wygrzebywać się ze śpiwora i dorzucać do ognia. To spowodowało że nie wyspałem się za dobrze. Jednak na następny dzień położyłem się w słońcu na 3 godzinki i jakoś odespałem.
Moje uwagi odnośnie bytowania w zimie.
Koniecznie zaopatrzyć się w stuptuty. Naprawdę poprawiają komfort, dzięki nim nie zamoczyłem nogawek, i tym samym spodni. Podczas budowy schronienia spociłem się, i tu popełniłem błąd(już czułem zimny wiatr na sobie). Na szczęście miałem podkoszulek na przebranie.( należy wykorzystać minimum sił odpoczywając co jakiś czas). O ile na to pozwala sytuacja oraz mamy zamiar bytować w miejscu więcej niż 1 dzień trzeba zrobić schronienie wysokości co najmniej takiej byśmy mogli w nim swobodnie siedzieć. To naprawdę poprawia nam komfort. Używałem podwójnej pary rękawiczek jedna bawełniana cienka, druga 2 palcowe ocieplane( według mnie najlepsze na mroźne dni). Podstawową sprawą jest umiejętność rozpalania ognia w zimie. Ja zawsze przy sobie w niezbędniku mam suchą rozpałkę, a najlepszym drewnem są drewna twarde( widocznie odczuwałem że dają o wiele więcej ciepła niż powiedzmy sosna czy brzoza).
Moje uwagi odnośnie bytowania w zimie.
Koniecznie zaopatrzyć się w stuptuty. Naprawdę poprawiają komfort, dzięki nim nie zamoczyłem nogawek, i tym samym spodni. Podczas budowy schronienia spociłem się, i tu popełniłem błąd(już czułem zimny wiatr na sobie). Na szczęście miałem podkoszulek na przebranie.( należy wykorzystać minimum sił odpoczywając co jakiś czas). O ile na to pozwala sytuacja oraz mamy zamiar bytować w miejscu więcej niż 1 dzień trzeba zrobić schronienie wysokości co najmniej takiej byśmy mogli w nim swobodnie siedzieć. To naprawdę poprawia nam komfort. Używałem podwójnej pary rękawiczek jedna bawełniana cienka, druga 2 palcowe ocieplane( według mnie najlepsze na mroźne dni). Podstawową sprawą jest umiejętność rozpalania ognia w zimie. Ja zawsze przy sobie w niezbędniku mam suchą rozpałkę, a najlepszym drewnem są drewna twarde( widocznie odczuwałem że dają o wiele więcej ciepła niż powiedzmy sosna czy brzoza).
krem do twarzy!!!!! arghh... nie ma to jak odmrozic sobie gebe
szczegolnie gdy wydychane nosem powietrze (wilgoc) zamarza nad ustami... masakra.
kupa galezi, palatka, koc ratunkowy (tylko po ciemku trudno zobaczyc ktora strona sie go kladzie) dobry spiwor do niego we wszystkim w czym sie stalo i dalo rade pospac przy ponad -20 brrr..... "test na palkiewicza zdany" nigdy wiecej.

szczegolnie gdy wydychane nosem powietrze (wilgoc) zamarza nad ustami... masakra.
kupa galezi, palatka, koc ratunkowy (tylko po ciemku trudno zobaczyc ktora strona sie go kladzie) dobry spiwor do niego we wszystkim w czym sie stalo i dalo rade pospac przy ponad -20 brrr..... "test na palkiewicza zdany" nigdy wiecej.
Ja nocowałem między Przeł. Żebrak i Jawornem ostatnio przy -25 i bardzo silnym wietrze na grani. W nocy dodatkowo nawaliło śniegu. W namiocie wszystko zamarzało włącznie z powierzchnią zewnętrzną śpiwora pokrytą wilgocią z oddechu. Śpiworek miał -25 temperaturę granicy komfortu. Jak się w nim rozgrzałem to nawet dało radę kimać tylko wiatr mi próbował przewracać namiot i buki strzelały od mrozu jak skur..... Na twarzy kominiarka bo strasznie mi marzła. Cały następny dzień brnąłem w śniegu przy silnym bocznym wietrze i marznącej mgle. Miałem przez dwa dni lekko czerwoną buźkę
Krem do twarzy to bardzo dobra rzecz do -10 stopni. Potem to właśnie on odmraża twarz. Każdy tłuszcz w kremie zawiera minimalne ilości wody (nawet jak jej nie ma wypisanej na opakowaniu) i to właśnie ona powoduje odmrożenia. Skóra ludzka w warunkach silnego mrozu produkuje wystarczające ilości tłuszczu by zapobiegać jej odmrożeniom kiedy osłaniamy ją od wiatru i utrzymujemy w stanie suchym. Najgorsze są łzy, cieknący nos, para z oddechu, mokre rękawice którymi dotkniemy twarzy. To one powodują większość kłopotów ale są to rzeczy nieuniknione.

Krem do twarzy to bardzo dobra rzecz do -10 stopni. Potem to właśnie on odmraża twarz. Każdy tłuszcz w kremie zawiera minimalne ilości wody (nawet jak jej nie ma wypisanej na opakowaniu) i to właśnie ona powoduje odmrożenia. Skóra ludzka w warunkach silnego mrozu produkuje wystarczające ilości tłuszczu by zapobiegać jej odmrożeniom kiedy osłaniamy ją od wiatru i utrzymujemy w stanie suchym. Najgorsze są łzy, cieknący nos, para z oddechu, mokre rękawice którymi dotkniemy twarzy. To one powodują większość kłopotów ale są to rzeczy nieuniknione.
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Pablo: kolor przy kocu ratunkowym nie ma żadnego znaczenia w twoim przypadku.
Kolor w ogole ma niewielkie znaczenie.
W zimowym bytowaniu najważniejsze są dwie trzy rzeczy:
1. Osłona przed wiatrem
2. Ciągle płonące ognisko
3. Gorąca napój - czyli ciągle gotująca się woda.
Reszta to bułka z masłem
- tzw. luz, blues i fistaszki, tylko telewizora brakuje ;P
Kolor w ogole ma niewielkie znaczenie.
W zimowym bytowaniu najważniejsze są dwie trzy rzeczy:
1. Osłona przed wiatrem
2. Ciągle płonące ognisko
3. Gorąca napój - czyli ciągle gotująca się woda.
Reszta to bułka z masłem

"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Ja sypiam to na ogół tak:plandeka( ewentualnie namiot) śpiwór, karimata 10mm, oraz w razie czego gdy temperatura spadnie za bardzo ( ma śpiwór z granicą komfortu -5) ogrzewacz usarmy i do tego kominiarka na twarz, najgorzej jak w nocy trzeba wyjść za potrzebą
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- Rzez
- Posty: 667
- Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
- Lokalizacja: Mölndal
- Gadu Gadu: 2437677
- Tytuł użytkownika: F&L
- Płeć:
- Kontakt:
Jakiś czas temu miałem razem ze Slaqiem możliwość przetestowania efektywności ogniska i ekranu przy spaniu w zimną noc. Temperatura była lekko poniżej zera. Ja ułozyłem się na ścieżce z w psiworze zimowym. Nockę luzem przespałem, po zaciągnieciu kołnierza to już całkowity komfort.Fredi pisze: W zimowym bytowaniu najważniejsze są dwie trzy rzeczy:
1. Osłona przed wiatrem
2. Ciągle płonące ognisko
Slaq z racji tego, że nie miał nawet śpiwora, tylko syntetyczną kołderkę, musiał kimać przy ognisku we wszystkim co miał (a mógł zabrać śpiwór...). Ekran zrobiliśmy z powalonego dnia spróchniałego drzewa. Oprócz odbijania ciepła, ma taką zaletę, że daleko nie trzeba sięgać, aby wrzucić coś na opał do ogniska - pali się długo i daje dużo żaru. Chroni też przed wiatrem.
Obaj rano się obudziliśmy. Różnica była taka, że ja się wyspałem, a Sławek co godzinę musiał do pieca dorzucać. Więc jak się chce to nie ma problemu, ale przy kilkudniowej wedrówce lepiej wziąć cieplejszy śpiwór niż łazić niewyspanym.
Dodam jeszcze, że zrobienie szałasu z drągów + na wierzch poncza/pałatki, robi różnicę. Czuć że wewnątrz jest cieplej, a wiater za bardzo nie wieje.
Dlatego też w zimie wymyślono taki patent, że w nocy się podróżuje, a śpi w dzień kiedy temperatura jest wyższa. Oczywiście sposób ten to tylko opcja bo podróż w nocy stwarza pewne niedogodności, a za dnia nie musi być wiele cieplej.
Moim zdaniem spanie bez śpiwora zimą przy ognisku jest bardzo dobrym sposobem na przeżycie (kiedy śpiwór stracimy), natomiast wcale nie nadaje się jako sposób permanentny wycieczkowy. Chyba, że ktoś lubi być zmęczonym i niewyspanym. Co innego kiedy jest kilka osób i podzieli się obowiązki.
Moim zdaniem spanie bez śpiwora zimą przy ognisku jest bardzo dobrym sposobem na przeżycie (kiedy śpiwór stracimy), natomiast wcale nie nadaje się jako sposób permanentny wycieczkowy. Chyba, że ktoś lubi być zmęczonym i niewyspanym. Co innego kiedy jest kilka osób i podzieli się obowiązki.
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Kolega chyba chciał powiedzieć, że zapasy drewna bardzo szybko znikają....
ale tak jest przy nieumiejętnym paleniu.
ekstremalnie, gdy nie mamy śpiwora, to najlepiej spać pomiędzy dwoma ogniskami, wtedy podczas snu, grzejemy jednocześnie i brzuszek i plecki.
ale tak jest przy nieumiejętnym paleniu.
ekstremalnie, gdy nie mamy śpiwora, to najlepiej spać pomiędzy dwoma ogniskami, wtedy podczas snu, grzejemy jednocześnie i brzuszek i plecki.

"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
- Rojek
- Posty: 328
- Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
- Lokalizacja: Przemyśl
- Tytuł użytkownika: PISS
- Płeć:
Jedna z metod Indian( Ameryki południowej??). Sprawdzałem, i działa. Rzecz jasna trzeba uważaćFredi pisze: ekstremalnie, gdy nie mamy śpiwora, to najlepiej spać pomiędzy dwoma ogniskami, wtedy podczas snu, grzejemy jednocześnie i brzuszek i plecki.
1. na drewno jakie się używa- Jak każdy wie iglaki strasznie iskrzą.
2. Na ogień- by nie przysmażyć sobie tyłka.

Od trzech lat staram sie spac w lesie przynajmniej raz w tygodniu, niezaleznie od pogody i pory roku. Zima wyprobowalem sporo roznych metod, jednak pozostalem przy najprostszej i najbardziej oczywistej - zwykla, stara karimata z tesco, grubosci ok 12mm, spiwor Loap St Laurent z zakresem do -17C... i to wszystko. Jak jest naprawde zimno i wieje (ponizej -10C) kopie dziure w sniegu ok 30cm (powinno sie kopac az do ziemi, jednak nigdy mi sie nie chcialo:P), wyscielam dziure swiezym igliwiem (sciany tez) na grubosc ok 5cm, od gory przykrywam polska palatka zostawiajac szczeline wentylacyjna od strony zawietrznej. Zestaw ten jest z pewnoscia malo puszczanski z racji uzytego spiwora, jednak ciezko uzyskac porownywalny komfort przy uzyciu koca i mchu...w kazdym razie nie przy -20. Wczesniej uzywalem starego spiwora z naturalna wysciolka (przezyl wiecej zim niz ja:P), wtedy kopanie dziury w sniegu bylo konieczne. A oprocz tego 5 warstw ubran, koc, 3 metrowy szalik, nogi w plecaku i pozycja embrionalna:P Osobiscie nigdy nie pale ogniska do snu, zima ogien musi byc bardzo blisko ciala co stwarza ryzyko zniszczenia spiwora (kazda iskra zostawia wielka dziure w zewnetrznej powloce- w starych spiworach nie ma tego problemu). Spora niedogodnoscia spania zima sa zamarzniete buty, ktore trzeba wlozyc na nogi. Jak ktos nie lubi chodzic w lodowych chodakach to radze wlozyc buty do plecaka a plecak pod glowe. Mozna tez po prostu nie sciagac butow i taplac sie w przytulnym bajorku wewnatrz spiwora... choc i na to jest sposob:D W marketach mozna tanio kupic koldre polarowa i uszyc z niej wkladka do spiwora- zawsze to kolejna wartwa izolacyjna a wkladke duzo latwiej prac niz spiwor. Pozatym polar wchlania wilgoc lepiej niz spiwor. Przed deszczem i sniegiem calkiem niezle chroni palatka rozwieszona na lince miedzy drzewami (jak najnizej, ale tak by nie dotykala ciala), z doswiadczenia wiem ze szalasy przed deszcze m nie chronia wcale, choc niezle ogrzewaja. Jakby ktos z Zielonej wybieral sie do lasu to w weekend mozna mnie spotkac na wzgorzach piastowskich:]
Born to be wild
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Jeśli szałas nie chroni przed deszczem - to jest po prostu źle zrobiony!
Polar nie wchłania wilgoci lepiej niż jakikolwiek śpiwór - polar przekazuje tą wilgoć dalej...własnie do wspomnianego śpiwora
i w ten sposób zasypiając w mokrym obuwiu a może i ubraniu, wszystko przedostaje się do śpiwora i budzimy się z zimna o 3.30 rano
szałas nie ogrzewa - jedynie zatrzymuje wiatr który to ciepło nam wywiewa, i zatrzymuje ciepło np. od ogniska/ świeczki.
zamiast kupować kołdry polarowe w markecie - lepiej kupić sam polar w pasmanterii (po co przepłacać). polar kosztuje ok. 12zł/mb.
po za tym pranie polaru z bagna jakie stworzymy...wcale nie będzie takie łatwe.
Polar nie wchłania wilgoci lepiej niż jakikolwiek śpiwór - polar przekazuje tą wilgoć dalej...własnie do wspomnianego śpiwora

i w ten sposób zasypiając w mokrym obuwiu a może i ubraniu, wszystko przedostaje się do śpiwora i budzimy się z zimna o 3.30 rano

szałas nie ogrzewa - jedynie zatrzymuje wiatr który to ciepło nam wywiewa, i zatrzymuje ciepło np. od ogniska/ świeczki.
zamiast kupować kołdry polarowe w markecie - lepiej kupić sam polar w pasmanterii (po co przepłacać). polar kosztuje ok. 12zł/mb.
po za tym pranie polaru z bagna jakie stworzymy...wcale nie będzie takie łatwe.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Mozliwe, ze da sie zbudowac szalas, ktory nie przecieka nawet przy calonocnej ulewie. Jak ktos wie jak taki zbudowac w borze sosnowym zima to chetnie poslucham
Mi sie to nigdy nie udalo, wiec poki co uwazam to za strate czasu i godziny, ktorych budowa takiego wymaga wole spozytkowac w bardziej produktywny sposob. Szczegolnie, ze nigdy nie spie dwa razy w tym samym miejscu
Jasne, ze szalas nie ogrzewa, przeciez to nie kaloryfer, podobnie jak spiwor, ubranie itp. Nie sadzilem, ze bedzie to az tak razacy kolokwializm. Technikiem wlokiennikiem nie jestem, wiec co do polaru mozliwe ze masz racje
To akurat byly spostrzezenia kolegi, sam nigdy nie spie w butach, a wkladke polarowa uzywalem jako dodatkowa izolacje term. do starego, kiepskiego spiwora. Choc mimo to uwazam, ze latwiej wyprac i ew. zniszczyc polar za 20pln niz spiwor za 10 razy wiecej
A co do kupowania polaru w pasmanterii to bardzo dobry pomysl, nie pomyslalem o tym... choc w rodzimej Stonce tez nie kosztowal majatku 





Born to be wild
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
a co powiecie na nocleg w ambonie myśliwskiej? np. takiej http://obczaj.net/pl/57330/
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."