Wiadomości ze świata
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- Rzez
- Posty: 667
- Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
- Lokalizacja: Mölndal
- Gadu Gadu: 2437677
- Tytuł użytkownika: F&L
- Płeć:
- Kontakt:
Wiadomości ze świata
Witam
Ponieważ na poprzednim forum co jakiś czas wrzucałem wiadomości związane z tematyką, postanowiłem kontynuować wątek. Nie wiem czy się przymie (jeżeli tak, to może warto przykleić?). Proponuję wrzucać tutaj linki do co ciekawszych wieści związanych z wypadkami, różnymi akcjami ratunkowymi etc. Sądzę, że coś takiego pozwoliłoby przeanalizować, przemyśleć i przedyskutować pewne kwestie.
Co do spraw technicznych - linki dotyczące jednego zdarzenia, ale pochodzące z kilku źródel proponuję wklejać bezpośrednio pod sobą. Linki dotyczące kolejnego zdarzania oddzielić enterem.
Tak na początek:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 62948.html
http://www.cbsnews.com/stories/2008/01/ ... tpop_story
http://www.cbsnews.com/stories/2007/09/ ... ated_story
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 94896.html
Ponieważ na poprzednim forum co jakiś czas wrzucałem wiadomości związane z tematyką, postanowiłem kontynuować wątek. Nie wiem czy się przymie (jeżeli tak, to może warto przykleić?). Proponuję wrzucać tutaj linki do co ciekawszych wieści związanych z wypadkami, różnymi akcjami ratunkowymi etc. Sądzę, że coś takiego pozwoliłoby przeanalizować, przemyśleć i przedyskutować pewne kwestie.
Co do spraw technicznych - linki dotyczące jednego zdarzenia, ale pochodzące z kilku źródel proponuję wklejać bezpośrednio pod sobą. Linki dotyczące kolejnego zdarzania oddzielić enterem.
Tak na początek:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 62948.html
http://www.cbsnews.com/stories/2008/01/ ... tpop_story
http://www.cbsnews.com/stories/2007/09/ ... ated_story
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 94896.html
- Rzez
- Posty: 667
- Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
- Lokalizacja: Mölndal
- Gadu Gadu: 2437677
- Tytuł użytkownika: F&L
- Płeć:
- Kontakt:
Linki wieczne nie będą, ale do dwóch lat powinny trzymać.
Rosja: setki wędkarzy dryfują na krze - trwa akcja ratunkowa
Rosja: setki wędkarzy dryfują na krze - trwa akcja ratunkowa
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
http://wiadomosci.onet.pl/1713199,12,item.html
Gigantyczny "leśny Rambo" został zabity
Alexander Bichkov, nazywany rosyjskim "Rambo z lasu" został zastrzelony przez milicję - czytamy na dailymail.co.uk.
Uzbrojony po zęby samotnik, który przez 20 lat żył w lesie i był już na wpół zdziczały, terroryzował mieszkańców pobliskich wiosek. Prawie 2-metrowy mężczyzna z długą brodą żył w leśnej chacie z drewna w stworzonym swoimi rękami obozie. Polował na dzikie zwierzęta, które później jadł. Spalił też około 30 domków letniskowych i urządził sobie polowanie na lokalnego komendanta milicji - pisze "The Daily Mail".
Swoje miejsce zamieszkania opuszczał jedynie w lecie, gdy nie zostawiał po sobie śladów, które mogłyby go zdradzić i naprowadzić śledczych na jego trop.
Milicja stwierdziła, że "leśny Rambo" pochodził z rodziny kryminalistów, która w 1940 roku została zesłana przez Stalina do Kostromy - 450 mil od Moskwy.
Na początku lat 90. - kiedy upadał ZSRR - zniknął on ze swojego domu. Powodem był fakt, że sąd nakazał mu płacić alimenty swojej byłej żonie. Został później uznany za martwego, gdyż zaginął już bardzo dawno - czytamy na dailymail.co.uk.
Dopiero 14 marca 2008 roku jednak padł zabity przez milicjantów, którzy wcześniej bali się ruszyć w las, aby go schwytać. Wtedy też poznano jego prawdziwą tożsamość.
W akcji przeciwko "leśnemu Rambo" udział brali weterani z Afganistanu. - On czuł, że jest królem lasu - mówi jeden z milicjantów.
http://www.dailymail.co.uk/pages/live/a ... ge_id=1811 - zdjęcie.
Gigantyczny "leśny Rambo" został zabity
Alexander Bichkov, nazywany rosyjskim "Rambo z lasu" został zastrzelony przez milicję - czytamy na dailymail.co.uk.
Uzbrojony po zęby samotnik, który przez 20 lat żył w lesie i był już na wpół zdziczały, terroryzował mieszkańców pobliskich wiosek. Prawie 2-metrowy mężczyzna z długą brodą żył w leśnej chacie z drewna w stworzonym swoimi rękami obozie. Polował na dzikie zwierzęta, które później jadł. Spalił też około 30 domków letniskowych i urządził sobie polowanie na lokalnego komendanta milicji - pisze "The Daily Mail".
Swoje miejsce zamieszkania opuszczał jedynie w lecie, gdy nie zostawiał po sobie śladów, które mogłyby go zdradzić i naprowadzić śledczych na jego trop.
Milicja stwierdziła, że "leśny Rambo" pochodził z rodziny kryminalistów, która w 1940 roku została zesłana przez Stalina do Kostromy - 450 mil od Moskwy.
Na początku lat 90. - kiedy upadał ZSRR - zniknął on ze swojego domu. Powodem był fakt, że sąd nakazał mu płacić alimenty swojej byłej żonie. Został później uznany za martwego, gdyż zaginął już bardzo dawno - czytamy na dailymail.co.uk.
Dopiero 14 marca 2008 roku jednak padł zabity przez milicjantów, którzy wcześniej bali się ruszyć w las, aby go schwytać. Wtedy też poznano jego prawdziwą tożsamość.
W akcji przeciwko "leśnemu Rambo" udział brali weterani z Afganistanu. - On czuł, że jest królem lasu - mówi jeden z milicjantów.
http://www.dailymail.co.uk/pages/live/a ... ge_id=1811 - zdjęcie.
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
Ciekawe jak było na prawdę ( papier wszystko przyjmie), po takim czasie samotności musiał mieć delikatnie mówiąc nie równo pod sufitem.
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
Śmierć grotołaza w jaskini w Jurze
Przez całą noc ratownicy jurajskiej grupy GOPR poszukiwali grotołaza z Krakowa, który zaginął w jednej z jaskiń na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Nad ranem odnaleźli go. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna nie żyje.
- Dopóki lekarz nie stwierdzi zgonu, nie możemy mieć pewności. Grotołaz tkwi w niezwykle ciasnej szczelinie głową w dół. Ratownicy starają się wydostać go z tego miejsca - powiedział prezes grupy jurajskiej GOPR Piotr Van der Coghen.
W trosce o sprawność trwającej akcji ratowniczej Van der Coghen nie zdradził, o którą jurajską jaskinię chodzi. Jak powiedział, osoby postronne mogą utrudnić działania ratowników, tym bardziej, że akcja prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach. - Jaskinia, w której doszło do wypadku, należy do najtrudniejszych dla grotołazów; nie ze względu na głębokość, ale właśnie z uwagi na liczne zaciski, czyli niezwykle ciasne przejścia i szczeliny - tłumaczył szef jurajskich goprowców.
Akcję w jaskini prowadzi sześciu ratowników. Może ona potrwać jeszcze kilka godzin. Grotołaza znaleziono w głębokim korytarzu jaskini. Goprowcy zobaczyli go około 4.30 rano. Od tej pory podejmują próby jego wydostania.
O zaginięciu 30-letniego grotołaza z Krakowa ratowników powiadomiła we wtorek wieczorem jego matka. Powiedziała, że syn pojechał do jednej z jaskiń na Jurze i nie wrócił na noc do domu.
Krótko potem współpracująca z GOPR-em policja odnalazła samochód grotołaza w lesie, a ratownicy z psami szkolonymi do poszukiwań zaginionych osób rozpoczęli poszukiwania w tej okolicy. Psy doprowadziły ratowników do jaskini.
http://wiadomosci.onet.pl/1726421,11,item.html
-
- Posty: 409
- Rejestracja: 26 sie 2007, 21:51
- Lokalizacja: Szczecin
- Płeć:
http://wiadomosci.onet.pl/1745676,11,item.html15-latek reanimował chorego, dorośli nie pomogli
Piętnastoletniego gimnazjalistę z Kielc Bartka Biernackiego nagrodził prezydent miasta Wojciech Lubawski za przeprowadzenie reanimacji chorego mężczyzny. Dorośli świadkowie zdarzenia nie pomogli choremu.
29 kwietnia idąc do szkoły Bartek zobaczył leżącego koło przystanku mężczyznę, który się dusił, "a ludzie obchodzili go dookoła". Zadzwonił po karetkę i rozpoczął akcję reanimacyjną, którą prowadził do przyjazdu pogotowia. Dorośli, nie pomogli chłopcu, mimo jego próśb. Dopiero przechodząca sąsiadka udzieliła mu - jak powiedział Bartek - emocjonalnego wsparcia.
Bartek w rozmowie z dziennikarzami tłumaczył zachowanie dorosłych brakiem odwagi i tym, że mogli nie słyszeć, gdy prosił ich o pomoc. - Po całym zajściu sam uświadomiłem sobie, jaka to była trudna sytuacja - powiedział. Według niego wiele jest ulotek i akcji propagujących odpowiednie zachowanie, on wcześniej próbował reanimacji pod okiem ratownika na manekinie podczas targów edukacyjnych.
- W Bartka wstąpił duch odwagi i odpowiedzialności. Takie wzory są nam bardzo potrzebne - powiedział prezydent Kielc Wojciech Lubawski.
Mężczyzna, któremu chłopiec pomógł, zmarł po kilku dniach.
- Rzez
- Posty: 667
- Rejestracja: 03 mar 2008, 23:16
- Lokalizacja: Mölndal
- Gadu Gadu: 2437677
- Tytuł użytkownika: F&L
- Płeć:
- Kontakt:
Znowu z naszego podwórka:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 99133.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 99133.html
Dodatkowe info Onet.pl, Wp.plAż 46 godzin leżała w śniegu i czekała na pomoc 30-letnia turystka, która spadła ze szlaku w Tatrach - podaje "Tygodnik Podhalański". Wyziębioną kobietę zauważyli przypadkowi turyści, którzy powiadomili TOPR. Po turystkę przyleciał śmigłowiec ratunkowy i została zabrana do zakopiańskiego szpitala.
Odnaleziona 30-latka to prawdopodobnie poszukiwana od piątku turystka z Tarnowa. W czwartek kobieta poślizgnęła się i spadła ze szlaku w okolicy Kopy Kondrackiej. Wzywała pomocy, ale nikt nie usłyszał jej wołania - podaje "Tygodnik Podhalański". Unieruchomiona spędziła w śniegu dwie noce. Dopiero dzisiaj rano dostrzegli ją przypadkowi turyści.
Dyżurny ratownik TOPR-u Roman Szadkowski w rozmowie z Gazeta.pl zapewnił, że Kobieta nie odniosła żadnych poważniejszych obrażeń.
- Była trochę potłuczona i wyziębiona, ale nic się jej nie stało. Miała jakąś derkę, którą się okryła oraz trochę prowiantu. Poza tym ludzi zaprawieni w przemierzaniu Tatr potrafią wiele wytrzymać.
Odpowiadając Gazecie.pl na pytanie, czy kobieta nie miała jednak wiele szczęścia wytrzymując 46 godzin w ciężkich, tatrzańskich warunkach i wychodząc z tego bez szwanku, Szadkowski zażartował: "Już w ubiegłym wieku doktor Tytus Chałbiński sławił Tatry organizując między innymi 7-dniowe wycieczki. Ich uczestnicy często spali na kosodrzewinach i nic się nikomu nie stało".
Ratownik wyjaśnił, że akcja ratownicza trwała 55 minut i prowadzona była z pokładu śmigłowca. Turystka choć miała przy sobie telefon komórkowy, to nie mogła z niego skorzystać. - W miejscu zdarzenia nie ma zasięgu, dlatego całe szczęście, że kobietę dostrzegli turyści - powiedział Szadkowski.
Pogoda w Tatrach jest wciąż zimowa. W nocy temperatura jest bliska 0 stopni Celsjusza. Obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego.
- Tanto
- Administrator
- Posty: 1096
- Rejestracja: 26 sie 2007, 19:17
- Lokalizacja: Szczecin
- Gadu Gadu: 1743064
- Płeć:
Jestem człowiekiem nizin i ciężko mi wymądrzać się o warunkach panujących w górach, ale te fragmenty:
Zapwene więcej na temat sytuacji w jakiej się znalazła powiedziały by zdjęcia terenu w którym się znalazła, można by było wtedy zastanowić się co dało by się zrobić żeby wcześniej wezwać pomoc.
lekko przerażają. Praktycznie nic ci nie dolega (kilka stłuczen to pestka) a jedyne co możesz zrobić to biernie czekać na pomoc?Aż 46 godzin leżała w śniegu i czekała na pomoc....
...Unieruchomiona spędziła w śniegu dwie noce. Dopiero dzisiaj rano dostrzegli ją przypadkowi turyści.
....Kobieta nie odniosła żadnych poważniejszych obrażeń.
Ratownik wyjaśnił, że akcja ratownicza trwała 55 minut i prowadzona była z pokładu śmigłowca
Zapwene więcej na temat sytuacji w jakiej się znalazła powiedziały by zdjęcia terenu w którym się znalazła, można by było wtedy zastanowić się co dało by się zrobić żeby wcześniej wezwać pomoc.
"...wszystkie koty z pyszczkami, które wyglądają, jakby ktoś wkręcił je w imadło, a potem wielokrotnie walił młotkiem owiniętym skarpetą, są Prawdziwmi kotami."
- Rojek
- Posty: 328
- Rejestracja: 01 lut 2008, 15:50
- Lokalizacja: Przemyśl
- Tytuł użytkownika: PISS
- Płeć:
HehehehehehTanto pisze: Zapwene więcej na temat sytuacji w jakiej się znalazła powiedziały by zdjęcia terenu w którym się znalazła, można by było wtedy zastanowić się co dało by się zrobić żeby wcześniej wezwać pomoc.


Potrzebuję tylko wolności
Mnie tylko jedno zastanawia, kiedy ludzie zaczną myleć i przestaną w pojedynkę
po górach
chodzić

chodzić
Ostatnio zmieniony 10 maja 2008, 18:48 przez Valdi, łącznie zmieniany 1 raz.
- Okruch
- Posty: 238
- Rejestracja: 14 wrz 2007, 17:30
- Lokalizacja: Tarnów, Małopolska
- Tytuł użytkownika: Czciciel BK-7
- Płeć:
...albo w klapkach. Na wzmiankowaną Kopę Kondracką. Ja w Magnumach, koleżanka w Salomonach, schodzimy z Kopy w stronę Giewontu, a pod górę drałuje panienka w klapkach. Bez pięt.
Ja sobie obiecałem, że z powodu mojej głupoty żadne służby nie będą wzywane. Wypadek, trudno, zdarza się. Ale nikt nie będzie ryzykował życia, bo mnie przez chwilę nie chciało się pomyśleć o ryzyku i konsekwencjach.
Czytaliście "Wołanie w górach" M. Jagiełły? Spośród opisanych wypadków najbardziej oburzyło mnie... ślizganie na połaciach śniegu w lecie, w pobliżu przepaści...
Ja sobie obiecałem, że z powodu mojej głupoty żadne służby nie będą wzywane. Wypadek, trudno, zdarza się. Ale nikt nie będzie ryzykował życia, bo mnie przez chwilę nie chciało się pomyśleć o ryzyku i konsekwencjach.
Czytaliście "Wołanie w górach" M. Jagiełły? Spośród opisanych wypadków najbardziej oburzyło mnie... ślizganie na połaciach śniegu w lecie, w pobliżu przepaści...
Ja np. chodziłem sam kilka razy. I pewnie mi się jeszcze mi się zdarzy. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle że jeśli już mam urlop i okazję oderwać się od monitora a chętnych na wspólną wędrówkę nie ma to po prostu zabieram się sam.Valdi pisze:Mnie tylko jedno zastanawia, kiedy ludzie zaczną myleć i przestaną w pojedynkępo górach
chodzić