Po pierwsze muszą przeprowadzić możliwie dokładne rozpoznanie celów. Satelitów nie mają. Zresztą są dane, których nie uzyskają patrząc z przestrzeni kosmicznej.
Więc uruchamiają wywiad. Mamy dużo turystów z aparatami fotograficznymi, samolotom Lufthansy zdarza się zejść z kursu, zwiększa się liczba prób werbowania agentów (nieudane werbunki nasz wywiad próbuje odwrócić w podwójnych agentów wiemy czym interesują się Niemcy i jeszcze dajemy im w miarę możliwości błędne informacje).
O tak, a Polska na cały świat drze ryja, że Niemcy się zbroją, bo niemiecki turysta zrobił zdjęcie pałacu kultury

Wybacz, ale to nawet śmieszne nie jest.
Po drugie jak już wcześniej nadmieniłem musi się odbyć dyslokacja wojsk. Mówiąc o ataku bronią konwencjonalną moc i czas trwania uderzenia przekłada się na sprawy związane z logistyką jaką trzeba zapewnić. I nie dotyczy to tylko środków transportu ale całego szeregu zagadnień od paliwa, przez amunicję po papier toaletowy w lotniskowych kantynach.
Jak już mówiłem - na to przyjdzie czas później. Nie żyjemy w czasach II wojny światowej, przypominam.
Po trzecie. Samo zdobycie kluczowych pozycji nie oznacza panowania nad całym krajem.
A późniejsza mobilizacja i koncentracja potrwa kilka dni, które mogą się okazać kluczowe dla powodzenia napaści. Znając mentalność Niemców przed całym cyrkiem przeprowadziliby pewnie kontrolę w magazynach bundeswehry bo alles muss in Ordnung.
Cóż, a mnie się zdawało, że właśnie w ten sposób zostały wygrane - lub przegrane - wszystkie wojny w historii

. No, ale skoro na potrzeby twoich argumentów fakt ten się zmienił to i tak nie ma to znaczenia. Atak rakietowy i lotniczy przeprowadzony na początku ma za zadanie zniszczyć, jak najwięcej kluczowych celów i wprowadzenie zamętu - tak abyśmy my zdążyli przeprowadzić operację siłami lądowymi, a żeby wróg nie zdążył skoncentrować swoich wojsk.
Żeby nam wybudować autostrady i dopłacać do rolnictwa? Może, żeby oddać kilku starym prykom lub ich rodzinom domki z których pitnęli gdy okazało się, że tournee po Europie ich wodza dobiega końca?
Surowców mineralnych mamy tyle co kot napłakał. Ropę i gaz musimy importować z Rosji. Nie ma po prostu z czego nas okraść. A tak pieniążki od nas płyną do nich strumieniem w zamian za wyklepane ze wszystkich stron samochody....
Bo ten temat to samo gdybanie. Kto chciałby nam zesłać na głowy atomowy deszcz? Jeszcze bardziej bezsensowna teoria;)
Na tyle krawiec kraje na ile mu materii staje. Mamy kryzys a kupa forsy idzie na misje. I tak mamy dobrze bo grecy chcą ogłosić upadłość - państwa.
Kryzys to tak naprawdę tylko powód, żeby sobie mordę wytrzeć. Pomijając ten fakt nie widzę tutaj problemu dopóki ktoś nie stara się wylansować WP jako armii, która zmierza ku nowoczesności... Skoro Gore-Texów nie mogli kupić to z amunicją do Gromów i paliwem do f-16, którego koszt jest kilkadziesiąt razy wyższy? Tak samo, jak żołnierze biegają w bechatkach tak 90% naszych orłów ozdabia pas startowy, a Gromy ładnie wyglądają na wikipedii
