Nóż "łyżkowy"
Moderatorzy: Morg, GawroN, thrackan, Abscessus Perianalis, Valdi, Dąb, puchalsw
- wojtekzerek
- Posty: 45
- Rejestracja: 24 mar 2008, 14:55
- Lokalizacja: Starachowice
- Gadu Gadu: 4865584
- Płeć:
Nóż "łyżkowy"
Planuję kupić sobie takie narzędzie do rzeźbienia rożnych łyżek i misek w drewnie. Nie do końca wiedziałem jak to w ogóle się nazywa, a na allegro znalazłem coś takiego:
http://allegro.pl/item343235338_noz_rek ... rosts.html
Używał ktoś takiego noża? Jak wrażenia? Warto inwestować? I jak jest z ostrzeniem?
http://allegro.pl/item343235338_noz_rek ... rosts.html
Używał ktoś takiego noża? Jak wrażenia? Warto inwestować? I jak jest z ostrzeniem?
Carry less by knowing more.
Re: Nóż "łyżkowy"
Ray Mears potrafi czymś takim cuda zdziałać.
Jesteś pewien swoich zdolności manualnych?
Jak kupisz i podłubiesz daj znać czy to rzeczywiście tak łatwe jak w telewizji.
Tutaj jest troszkę taniej:
http://www.sklep.dluta.pl/product_info. ... ts_id=1245
Jesteś pewien swoich zdolności manualnych?
Jak kupisz i podłubiesz daj znać czy to rzeczywiście tak łatwe jak w telewizji.

Tutaj jest troszkę taniej:
http://www.sklep.dluta.pl/product_info. ... ts_id=1245
- wojtekzerek
- Posty: 45
- Rejestracja: 24 mar 2008, 14:55
- Lokalizacja: Starachowice
- Gadu Gadu: 4865584
- Płeć:
No właśnie w jego programie takie narzędzie przyuważyłem. Wydziabałem ostatnio łyżkę victorem i niby wyszła całkiem całkiem jak na pierwszy raz i w sumie niedługi czas pracy (http://img179.imageshack.us/img179/9046/img0987xv8.jpg), ale struganie "komory zupnej"
było niezbyt komfortowe, struganie miski musi być chyba jeszcze gorsze... Nie wiem, może to kwestia wprawy... Tak czy inaczej, chciałbym spróbować pobawić się takim nożykiem.

Carry less by knowing more.
Jeżeli nie masz takiego noża to polecam wypalanie lub robienie łyżek z kory, rzeźbi się jak w maśle
Tutaj na przykład łyżka z kory topoli , http://img141.imageshack.us/img141/7053/s6300166we1.jpg
Tutaj na przykład łyżka z kory topoli , http://img141.imageshack.us/img141/7053/s6300166we1.jpg
https://www.instagram.com/whittling_bushcraft/
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
Cała tajemnica wiedzy puszczańskiej, tkwi tylko i wyłącznie w chęci jej zdobycia. Nie są potrzebne do tego niezmierzone odmęty pierwotnej puszczy. Nie jest potrzebny super sprzęt czy ubranie rodem z kosmicznych technologi. Wystarczy chcieć, oglądać, czytać i próbować. Nie zrażać się niepowodzeniami. Proste - ale to cała tajemnica. Szkoda, że większość adeptów leśnej ścieżki nie potrafi tego zrozumieć...
"Płyń pod prąd - z prądem płyną tylko śmieci "
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
A ja wam powiem - macie okazje - to kupujcie.
Na dluta.pl oczywiscie jest taniej i wiekszy wybor tych nozyków snycerskich.
Oczywiscie warto sie tym pobawic, bo piekne rzeczy wychodza.
Zrobiłem tym nie jedną już łyżkę, miskę a dwa dni temu nawet kubeczek.
Naprawdę polecam, nawet jeśli ktoś stosuje technike wypalania to i tak na koniec warto użyć tego "wybieraka" to wygladzenia wszystkich powierzchni.
Obsluga jest latwa, choc wymaga pewnej wprawy - jak wszystko.
Na dluta.pl oczywiscie jest taniej i wiekszy wybor tych nozyków snycerskich.
Oczywiscie warto sie tym pobawic, bo piekne rzeczy wychodza.
Zrobiłem tym nie jedną już łyżkę, miskę a dwa dni temu nawet kubeczek.
Naprawdę polecam, nawet jeśli ktoś stosuje technike wypalania to i tak na koniec warto użyć tego "wybieraka" to wygladzenia wszystkich powierzchni.
Obsluga jest latwa, choc wymaga pewnej wprawy - jak wszystko.
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
- wojtekzerek
- Posty: 45
- Rejestracja: 24 mar 2008, 14:55
- Lokalizacja: Starachowice
- Gadu Gadu: 4865584
- Płeć:
- wojtekzerek
- Posty: 45
- Rejestracja: 24 mar 2008, 14:55
- Lokalizacja: Starachowice
- Gadu Gadu: 4865584
- Płeć:
- wojtekzerek
- Posty: 45
- Rejestracja: 24 mar 2008, 14:55
- Lokalizacja: Starachowice
- Gadu Gadu: 4865584
- Płeć:
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Yoggi - albo nie probowales, albo brak ci silnej woli.
o jak dużej misce rozmawiamy?
ja przed chwilą skończyłem skrobać miseczkę, podłużna, ok. 10cm szer. , kilkanaście długości i ok. 5 cm wys. - skrobałem ją 2 godziny oglądając film.
to chyba nie są wieki?
to chyba żadna sztuka?
po pierwsze - najważniejsze jest wybranie komory, czy to na miske, łyżke, ....whatever..
resztę robimy zwyczajnym nożem i tu pełna dowolność, można zaokrąglać, a można zostawić tak jak było... zależy to od nas.
po drugie - wyżłobanie środka wcale nie trwa wieki, trzeba tylko chcieć to zrobić i spróbować.
po trzecie - to zajęcie całkiem dobrze relaksuje po ciężkim dniu
.
o jak dużej misce rozmawiamy?
ja przed chwilą skończyłem skrobać miseczkę, podłużna, ok. 10cm szer. , kilkanaście długości i ok. 5 cm wys. - skrobałem ją 2 godziny oglądając film.
to chyba nie są wieki?
to chyba żadna sztuka?
po pierwsze - najważniejsze jest wybranie komory, czy to na miske, łyżke, ....whatever..
resztę robimy zwyczajnym nożem i tu pełna dowolność, można zaokrąglać, a można zostawić tak jak było... zależy to od nas.
po drugie - wyżłobanie środka wcale nie trwa wieki, trzeba tylko chcieć to zrobić i spróbować.
po trzecie - to zajęcie całkiem dobrze relaksuje po ciężkim dniu

"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
Panowie, a co to za różnica czy to trwa 10 minut, czy 3 godziny?
Przecież jak się do lasu pójdzie na dwa albo trzy dni, to czasu jest aż nadto. Ja jak chodzę z kumplami, to czas wypełnia się głównie gadaniem, ale jak poszedłem sam, to miałem tyle wolnego czasu, że nie wiedziałem co z nim robić.
Inna sprawa, gdy robi się to w domu, gdzie zawsze "nie ma się na nic czasu", ale po co mi taka miska w domu? w domu mam metalowe i szklane, nie potrzebuję strugać drewnianej.
Zaś struganie miski jest moim zdaniem fajne gdy pójdzie się do lasu, znajdzie odpowiedni kawałek drewna, wystruga, a potem użyje swojej miski. Wtedy nie ma znaczenia ile czasu to zajmie. Jeśli ktoś uprawia bushkraft, survival, czy nie wiem co jeszcze z zegarkiem na ręku i pod presją czasu, to szczerze współczuję, ja bym tak nie mógł.
Przecież jak się do lasu pójdzie na dwa albo trzy dni, to czasu jest aż nadto. Ja jak chodzę z kumplami, to czas wypełnia się głównie gadaniem, ale jak poszedłem sam, to miałem tyle wolnego czasu, że nie wiedziałem co z nim robić.
Inna sprawa, gdy robi się to w domu, gdzie zawsze "nie ma się na nic czasu", ale po co mi taka miska w domu? w domu mam metalowe i szklane, nie potrzebuję strugać drewnianej.
Zaś struganie miski jest moim zdaniem fajne gdy pójdzie się do lasu, znajdzie odpowiedni kawałek drewna, wystruga, a potem użyje swojej miski. Wtedy nie ma znaczenia ile czasu to zajmie. Jeśli ktoś uprawia bushkraft, survival, czy nie wiem co jeszcze z zegarkiem na ręku i pod presją czasu, to szczerze współczuję, ja bym tak nie mógł.
- wojtekzerek
- Posty: 45
- Rejestracja: 24 mar 2008, 14:55
- Lokalizacja: Starachowice
- Gadu Gadu: 4865584
- Płeć:
A jeśli jesteś baaaaardzo głodny a nie masz w czym zrobi jedzenia? :pVick pisze:Panowie, a co to za różnica czy to trwa 10 minut, czy 3 godziny?
Przecież jak się do lasu pójdzie na dwa albo trzy dni, to czasu jest aż nadto. Ja jak chodzę z kumplami, to czas wypełnia się głównie gadaniem, ale jak poszedłem sam, to miałem tyle wolnego czasu, że nie wiedziałem co z nim robić.
Inna sprawa, gdy robi się to w domu, gdzie zawsze "nie ma się na nic czasu", ale po co mi taka miska w domu? w domu mam metalowe i szklane, nie potrzebuję strugać drewnianej.
Zaś struganie miski jest moim zdaniem fajne gdy pójdzie się do lasu, znajdzie odpowiedni kawałek drewna, wystruga, a potem użyje swojej miski. Wtedy nie ma znaczenia ile czasu to zajmie. Jeśli ktoś uprawia bushkraft, survival, czy nie wiem co jeszcze z zegarkiem na ręku i pod presją czasu, to szczerze współczuję, ja bym tak nie mógł.
Dokładnie.Rojek pisze:Zgadzam się, poza tym cywilizacja..... mi wystarczy znaleziona puszka od piwa.Vick pisze:Jeżeli naprawdę będziesz głodny, to zaręczam Ci że nie będziesz się nad taką drobnostką zastanawiał.Yoggi pisze:A jeśli jesteś baaaaardzo głodny a nie masz w czym zrobi jedzenia? :p
Ja mam system podobny, prosty i skuteczny:
Na wypad zabieram konserwę mięsną. Zjadam ją zawsze jako pierwszy posiłek, dzięki temu dostaję stalową puszkę z resztkami konserwy w środku. W puszce tej następnie przez cały wypad gotuję zupy.
Miski drewnianej jeszcze nie strugałem, zazwyczaj jem bezpośrednio z gorącej puszki, aby bezpiecznie wyciągnąć ją z ognia i następnie trzymać podczas jedzenia używam skórzanych rękawiczek. Można niby wyciągnąć patykiem, ale wygodniej w rękawiczkach i mniejsze prawdopodobieństwo że nam się wyleje.
Zaś struganie własnych naczyń to fajna sprawa i ciekawe zajęcie podczas obozowania. Jedyne co do tej pory strugałem to pałeczki do jedzenia, ale miskę też muszę kiedyś spróbować. (Pałeczki to kolejny "patent", najłatwiej się je robi, dużo łatwiej niż łyżkę czy widelec, wymagają niestety wprawy - trzeba trenować w chińskich restauracjach, albo kupić sobie takie i próbować w domu, nie jest to takie trudne jak się wydaje, ja się nauczyłem, więc można. Oczywiście nie wszystko da się zjeść pałeczkami, zupy niestety nie).
- Fredi
- Posty: 1015
- Rejestracja: 07 kwie 2008, 09:42
- Lokalizacja: Skierniewice
- Tytuł użytkownika: Fredne Zło..
- Płeć:
Po pierwsze: skoro można pałeczki zrobić na obozie, to dlaczego nie w domu? (po co kupować?)
Po drugie: wszystko da się zjeść pałeczkami - nawet zupy - wyjadasz gęste, potem wypijasz rzadkie.
Po trzecie - niewiele potrzebujesz do jedzenia, skoro to mieścisz w puszce po konserwie...
A jeśli chodzi o struganie naczyń w sytuacjach ekstremalnych....to proszę Was....
Po pierwsze nie ma na to czasu
Po drugie nie ma na to siły
Po trzecie i najważniejsze - po co?
Po drugie: wszystko da się zjeść pałeczkami - nawet zupy - wyjadasz gęste, potem wypijasz rzadkie.
Po trzecie - niewiele potrzebujesz do jedzenia, skoro to mieścisz w puszce po konserwie...
A jeśli chodzi o struganie naczyń w sytuacjach ekstremalnych....to proszę Was....
Po pierwsze nie ma na to czasu
Po drugie nie ma na to siły
Po trzecie i najważniejsze - po co?
"Nie sztuką jest umrzeć, znacznie trudniej jest żyć."
"Kupne" są równiutkie w przeciwieństwie do robionych, równymi dużo łatwiej się posługiwać, szczególnie we wstępnym okresie nauki. Poza tym nie trzeba kupować, można je dostać do posiłku w niektórych restauracjach i zamiast wyrzucić po jedzeniu zabrać ze sobą.Fredi pisze:Po pierwsze: skoro można pałeczki zrobić na obozie, to dlaczego nie w domu? (po co kupować?)
Na upartego się da, ale śliski makaron z zupy trudniej nabrać niż suchy.Fredi pisze:Po drugie: wszystko da się zjeść pałeczkami - nawet zupy - wyjadasz gęste, potem wypijasz rzadkie.
"Chińska zupka" z torebki się mieści. Poza tym jak się nie mieści można ugotować na dwie raty, albo w dwóch konserwach.Fredi pisze:Po trzecie - niewiele potrzebujesz do jedzenia, skoro to mieścisz w puszce po konserwie...
Zgadza się. Co innego bushkraft dla przyjemności, a co innego survival z konieczności.Fredi pisze: A jeśli chodzi o struganie naczyń w sytuacjach ekstremalnych....to proszę Was....
Po pierwsze nie ma na to czasu
Po drugie nie ma na to siły
Po trzecie i najważniejsze - po co?